Startujący 25 kwietnia salon ILA w Niemczech można określić jako miejsce pojedynku koncernów Boeing oraz Lockheed Martin, które stoczą bój o kontrakt na dostawę dla niemieckich sił zbrojnych nowych śmigłowców transportowych.

Z tego też względu na terenie wystawowym można obejrzeć oba ciężkie śmigłowce ofertowane przez powyższych producentów – CH-47F Chinook oraz debiutujący poza Stanami Zjednoczonymi CH-53K King Stallion. Pierwszy z nich ma już ugruntowaną pozycję na rynku, jako kolejny model ewolucyjnej drogi rozwoju bazuje na wieloletnim doświadczeniu 20 użytkowników świata. Tylko w Europie CH-47F został już wybrany przez siły zbrojne Wielkiej Brytanii, Holandii, Włoch. Dodatkowo plan zakupu jest w Hiszpanii, a wśród państw NATO CH-47F zostały już wybrane przez Kanadę oraz Turcję. Jak wskazywali na konferencji przedstawiciele Boeinga, Chinook to wybór sprawdzonej platformy i możliwość wymiany doświadczeń pomiędzy użytkownikami. W przypadku Niemiec, Amerykanie planują dostawy śmigłowców z linii montażowej w Filadelfii, jednak przemysł lokalny będzie współpracować przy pracach oraz późniejszym utrzymaniu płatowców w gotowości operacyjnej.

Z drugiej strony koncern Lockheed Martin, który promuje CH-53K King Stallion, stawia na wieloletnie doświadczenie (pozytywne) niemieckich sił zbrojnych w obsłudze i eksploatacji CH-53G Stallion. Jak ujął to w Berlinie Sergiej Sikorsky, nie chodzi o rozpowszechnienie konstrukcji na świecie, tylko na to co siły zbrojne państwa (w tym przypadku Niemiec) potrzebują i oczekują od konstrukcji tej klasy. Lockheed Martin, wsparty przez Korpus Piechoty Morskiej, wskazuje na fakt, że CH-53K King Stallion to całkowicie nowa konstrukcja, która nie ma odpowiednika w świecie zachodnim. Obecnie jedynym klientem na powyższy śmigłowiec jest właśnie USMC, jednak producent oraz władze amerykańskie starają się wypromować go na świecie – mowa tu o Niemczech, a także Izraelu oraz Japonii.