W pierwszych powojennych latach nadal rozwijano i produkowano czołgi średnie i ciężkie. Rola czołgów lekkich została ograniczona do rozpoznania i wsparcia wojsk powietrznodesantowych. Główny ciężar realizacji zadań stawianych przed wojskami pancernymi spoczął na czołgach średnich (Centurion, T-54, T-55, T-62, M46, M47, M48), wspartych czołgami ciężkimi (T-10, M103, Conqueror). Wprowadzane do użytku w końcowym okresie drugiej wojny światowej lub bezpośrednio po wojnie armaty o coraz większym kalibrze, miotające coraz cięższe pociski z coraz większą prędkością, wymusiły na konstruktorach pogrubienie opancerzenia. Dynamiczny rozwój pocisków przeciwpancernych kumulacyjnych HEAT (High-Explosive Anti-Tank) stworzył dla czołgistów bardzo trudną sytuację. Starano się także zwiększyć szanse na trafienie – dzięki stosowaniu coraz lepszej optyki układów obserwacyjnych i celowniczych, systemów stabilizacji uzbrojenia głównego, nocnych systemów celowniczych itp. Wzrost grubości pancerza, będący odpowiedzią na wzrost skuteczności środków przeciwpancernych (w tym tych podręcznych, dostępnych piechocie), prowadził do zwiększania mocy silników, doskonalenia przekładni, układów jezdnych. Słowem: poprawiano wszystko, co się dało.
Wprowadzane zmiany techniczne przyniosły rewolucję w myśleniu na temat roli i zasad konstruowania czołgów. Zbudowanie czołgu uniwersalnego, mogącego zastąpić czołgi średnie i ciężkie dzięki stosunkowo silnemu uzbrojeniu i opancerzeniu przy jednocześnie wysokich charakterystykach manewrowych, stało się możliwe. Potrzeba było tylko odpowiedniej decyzji. Kraje NATO na konferencji w Quebec w 1957 r. ogłosiły, że czołgi średnie i ciężkie zostaną zastąpione nową kategorią opancerzonych wozów bojowych: czołgami podstawowymi MBT (Main Battle Tank). W pewnym uproszczeniu można napisać, że miały one być czołgami o masie niewiele wyższej niż czołgi średnie – ale o uzbrojeniu i opancerzeniu wystarczającym, by nie potrzebowały wsparcia potężniejszych czołgów ciężkich. Także w ZSRR w 1960 r. podjęto decyzję o rezygnacji z rozwoju czołgów ciężkich na rzecz silniej uzbrojonych czołgów średnich, o charakterystykach zgodnych z zachodnią definicją czołgu podstawowego.
W ślad za tym czołgi zbudowane w pierwszym piętnastoleciu po wojnie zaliczono do I generacji czołgów, natomiast pierwsze czołgi zbudowane według nowych założeń dały początek II generacji czołgów, które dodatkowo wyróżniało zastosowanie elektromechanicznych przeliczników balistycznych, udoskonalonych przyrządów noktowizyjnych itp. (T-64, T-72, T-80, M60, Chieftain, AMX-30, Leopard 1). III powojenna generacja czołgów pojawiła się wraz z szerokim wprowadzeniem pancerzy specjalnych, armat gładkolufowych miotających bardzo szybkie pociski przeciwpancerne podkalibrowe z odrzucanym sabotem APFSDS (Armour-Piercing, Fin Stabilised, Discarding Sabot), cyfrowych systemów kierowania ogniem itp. (dwa pierwsze rozwiązania były znane już wcześniej i w ZSRR stosowano je szeroko). Do III generacji zaliczamy czołgi: T-80U,
T-80UD, T-90, M1 Abrams, Challenger, Leclerc i Leopard 2. Po dziś dzień stanowią one podstawowe wyposażenie wojsk pancernych wszystkich liczących się państw świata. Jednocześnie trwają prace nad IV generacją czołgów, której pierwszym seryjnym przedstawicielem jest rosyjski czołg T-14.
Należy w tym miejscu także wspomnieć o ogólnych zasadach konstruowania czołgów „mainstreamowych” w okresie zimnej wojny. W pewnym uproszczeniu można wskazać dwie główne koncepcje. Na zachodzie dominował model czołgu stosunkowo dużego, silnie uzbrojonego, silnie opancerzonego (z wyjątkiem czołgów AMX-30 i Leopard 1, które miały cieńszy pancerz), dysponującego dużym zapasem amunicji, stwarzającego załodze optymalne warunki do działania i dającego maksymalne szanse na przeżycie. Generowało to większą masę i koszty, wpływało jednak pozytywnie na morale załóg, muszących niekiedy spędzać pod pancerzem kilka dni (dotyczyło to zwłaszcza czołgów brytyjskich). Dla odmiany Sowieci preferowali czołgi mniejsze, również silnie (często silniej niż na zachodzie) uzbrojone, bardzo silnie opancerzone, ale o wiele ciaśniejsze, które jednak dzięki wyprowadzeniu amunicji z wieży – najczęściej trafianego elementu czołgu – były stosunkowo bezpieczne.
Wszystkie te czołgi budowano jednak wciąż w klasycznym, znanym z Renault FT układzie konstrukcyjnym, uznawanym za najbardziej korzystny.
Czy jednak wszyscy postępowali zgodnie z utartym schematem?
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu