Sercem bazy przeciwrakietowej w Redzikowie jest „nadbudówka”, która mieści stanowisko kierowania walką, urządzenia łączności oraz stacje radiolokacyjne AN/SPY-1D. Fot. US DoD
Brak doniosłej uroczystości może wynikać z faktu, który wskazała Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych w odpowiedzi na pytania prasowe. Z jednej strony mowa o końcu budowy, jednak od razu kluczowe elementy zostały wyłączone w celu realizacji planowanego okresu remontowego i modernizacyjnego. Ma on zakończyć się w pierwszej połowie 2024 r. Wówczas baza ma osiągnąć pełną gotowość operacyjną i przejść pod formalne dowództwo NATO i dołączyć do sił amerykańskich, które pełnią zadania obrony europejskich sojuszników przed zagrożeniem ze strony pocisków balistycznych.
Długi okres budowy powoduje, że oddanie bazy do służby ma miejsce w zupełnie innej sytuacji geopolitycznej niż była planowana ponad dwadzieścia lat temu. Jej budowa jest związana z koncepcją prezydenta George’a W. Busha Juniora, który po wydarzeniach z 11 września 2001 r. rozpoczął ambitny projekt zabezpieczenia Stanów Zjednoczonych przed atakiem ze strony „państw zbójeckich” – pod tym pojęciem wskazywano m.in. Islamską Republikę Iranu oraz Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną. Ze względu na położenie geograficzne, a także potencjale trasy lotu międzykontynentalnych pocisków balistycznych, które miały stanowić zagrożenie dla wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, projekt wzbudził zainteresowanie niektórych państw Europy, których władze chciały gościć amerykańskie instalacje wojskowe. Wśród nich znalazła się Polska.
Już jesienią 2005 r. ówczesny rząd Marka Belki zadeklarował wstępną zgodę na zapoczątkowanie rozmów w sprawie budowy bazy amerykańskiej na terytorium Polski. Ostatecznie, na początku 2007 r., Stany Zjednoczone wystąpiły z formalną propozycją rozmów na ten temat. Negocjacje międzyrządowe zakończono 20 sierpnia 2008 r., kiedy doszło do podpisania dwustronnej umowy. Do budowy instalacji, według ówczesnej koncepcji, nie doszło ze względu na decyzje amerykańskie – problemy techniczne, opóźnienia oraz koszty skutecznie wyhamowały program GBD (Ground-Based Midcourse Defense). Nie bez znaczenia były czynniki polityczne, w postaci nowej administracji na czele z prezydentem Barackiem Obamą, która nie chciała kontynuacji tak kosztownego programu. System GBD powstał w dość ograniczonym zakresie – Amerykanie zbudowali dwie bazy rakietowe w Fort Greely na Alasce oraz Vandenberg w Kalifornii (łącznie dysponują one około 60 pociskami GBI gotowymi do użycia). W marcu 2021 r. Departament Obrony USA uruchomił prace nad budową nowej generacji pocisków przechwytujących, które realizują korporacje Lockheed Martin oraz Northrop Grumman. Dotychczas zakontraktowane prace mają trwać do maja 2026 r. i umożliwić zapoczątkowanie produkcji seryjnej.
Nowa seria rozmów na linii Warszawa – Waszyngton rozpoczęła się w 2009 r., kiedy w Stanach Zjednoczonych stworzono inną koncepcję systemu obrony przeciwrakietowej wschodniego wybrzeża USA oraz Europy. Ze względów technicznych i ekonomicznych została oparta na sprawdzonych rozwiązaniach wywodzących się z niszczycieli rakietowych typu Arleigh Burke oraz projektów rozszerzających ich możliwości operacyjne. System Aegis Ashore oparto właśnie na komponentach okrętowych – stacji radiolokacyjnej AN/SPY-1D oraz uniwersalnych wyrzutniach Mk 41, pozwalających na strzelanie pociskami rakietowymi Standard SM-3 (i pochodnymi). Jednocześnie taka koncepcja doprowadziła do zmian – zamiast jednej bazy rakietowej w Polsce (której uzupełnieniem miało być stanowisko radiolokacyjne w Republice Czeskiej), Amerykanie zdecydowali się zbudować dwie – w Polsce oraz Rumunii. Dodatkowo, poza możliwością zwalczania pojedynczych pocisków balistycznych w środkowej fazie lotu (zmierzających w stronę wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych) nowy system pozwala na obronę przeciwrakietową Europy.
Jego uzupełnieniem i wzmocnieniem stało się przebazowanie sześciu niszczycieli rakietowych typu Arleigh Burke, których bazą macierzystą stała się Rota w Hiszpanii. W oparciu o nią okręty wykonują patrole na wodach europejskich, a dzięki posiadanym systemom mogą w każdej chwili posłużyć do zwalczania celów balistycznych nad Europą. W sytuacjach kryzysowych bądź wyłączenia którejś z baz, Amerykanie mogą przebazować do Europy lądowy system THAAD – tego typu procedura została zastosowana w 2019 r., kiedy przegląd i modernizację przechodził system znajdujący się w Rumunii. Ten element może, dzięki transportowi lotniczemu, zostać przebazowany w zapalny punkt świata w krótkim czasie.
Zmiana koncepcji spowodowała przyspieszenie działań politycznych w celu budowy baz. Ostatecznie Amerykanie szybciej poradzili sobie w Rumunii – instalacja powstała w bazie Deveselu, gdzie uroczyste rozpoczęcie budowy miało miejsce 28 października 2013 r., a działania operacyjne rozpoczęła 12 maja 2016 roku. W przypadku Polski rozmowy międzyrządowe były prowadzone przez kolejne lata i zaowocowały rozpoczęciem prac budowlanych w Redzikowie 13 maja 2016 roku. Wybór miejsca nie był przypadkowy, było to bowiem dawne lotnisko wojskowe, gdzie do 1999 r. stacjonował 28. Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, które już wcześniej zostało wybrane na budowę instalacji amerykańskiej. Formalnie kluczowe prace budowalne zakończono 3 września 2020 r., kiedy instalacja przeszła pod administrację Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Niestety kolejne lata to okres pandemii, a także problemy z niektórymi wykonawcami – to z kolei zaowocowało opóźnieniami w przygotowaniu całości do działań operacyjnych (we wrześniu 2020 r. zakładano, że gotowość zostanie osiągnięta do końca 2022 r.).
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu