Między innymi dlatego szkolenie pilotów musi się teraz odbywać na o wiele wyższym poziomie niż to miało miejsce przez wiele ostatnich lat. Na szczęście pozytywne zmiany w podejściu do tego trudnego i bardzo drogiego segmentu szkolenia „na żywo”, to nie jest kwestia tylko ostatnich miesięcy. Pierwsze trafne decyzje świadczące o zrozumieniu powagi sytuacji były sygnalizowane już znacznie wcześniej. Pierwsze korzystne zmiany w tym systemie są już widoczne, jednak odbudowa etatowych jednostek agresorów należących do sił zbrojnych okazuje się niewystarczającym działaniem. W segmencie powietrznym każdy z rodzajów sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych ma swoje systemy tego typu do przygotowywania personelu latającego do działań bojowych.
Jednak brakuje mocy przerobowych a potrzeby szkoleniowe wciąż rosną. Ten wzrost skali potrzeb oraz zrozumienie wagi tego wyzwania jest szczególnie widoczny w US Air Force (USAF). Ale oprócz Stanów Zjednoczonych można zauważyć w tym obszarze wyraźne ożywienie również w Europie. Są już widoczne pozytywne przykłady zmian w myśleniu.
Jednocześnie trwa pościg za nowymi technologiami głównie po to aby nie tylko dokładać kolejne maszyny z demobilu do floty powietrznych agresorów, ale również do szkolenia wykorzystywać najnowsze zdobycze związane z nowymi technologiami takich znanych na całym świecie ośrodków badawczych jak DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) czy AFRL (Air Force Research Laboratory).
Naturalną rzeczą jest to, że w obliczu zwiększonych potrzeb w Stanach Zjednoczonych przybywa podmiotów zainteresowanych podniesieniem na wyższy poziom szkolenia nie tylko dotyczącego najwyższych umiejętności pilotów myśliwskich. Taki efekt osiąga się nie tylko poprzez zapewnianie coraz lepszych maszyn i nowocześniejszego wyposażenia pokładowego.
Oprócz etatowych eskadr agresorów obecnie aż siedem prywatnych podmiotów bardzo aktywnie i efektywnie zajmuje się nie tylko w Stanach Zjednoczonych wsparciem szkolenia pilotów myśliwskich. To wyrafinowane zadanie wykonują one z pomocą wycofanych już ze służby i często już dość archaicznych odrzutowych samolotów bojowych, które najlepsze lata mają za sobą.
Te samoloty należące do prywatnych firm, takich jak: Air USA Inc., Airborne Tactical Advantage Company (ATAC), Blue Air Training, Coastal Defense, Draken International, Tactical Air Support i Top Aces Corp. obsługują w sumie 22 bazy lotnicze, z których 12 należy do USAF. A to tylko część tego rynku, ponieważ agresorów potrzebują również inne rodzaje sił zbrojnych. Poza tym na Stanach Zjednoczonych nie kończy się zapotrzebowanie na takie wymagające odpowiedniego personelu i sprzętu usługi. Nowych potrzeb dla tego rozwijającego się segmentu usług lotniczych wciąż przybywa.
Dlatego dzisiaj mamy do czynienia z dużym rozwojem tej formy świadczenia usług dla wojska, z czego przede wszystkim korzystają bardzo dobrze wyszkoleni piloci będący już na emeryturze, po zakończeniu służby wojskowej w lotnictwie, których nie interesuje oferta zatrudnienia w komercyjnych liniach lotniczych, ze względu na perspektywę nudnego trybu życia w kokpicie samolotu komunikacyjnego latającego z punktu A do punktu B.
W przeciwieństwie do głównych programów operacyjnych mających na celu doprowadzenie do pozyskania odpowiedniego uzbrojenia i sprzętu wojskowego, które mają dedykowaną pozycję w budżecie, zlecenia pracy dla podmiotów świadczących usługi powietrznych agresorów są opłacane z konta operacyjnego i konserwacyjnego, które jest bardziej elastyczne. To Dowództwo Lotnictwa Bojowego (Air Combat Command – ACC) decyduje o tym jakie usługi w tym zakresie są przez wojsko zamawiane. Na przykład firma prywatna Draken International wykonywała loty powietrznych agresorów dla potrzeb bazy sił powietrznych Nellis AFB. Robiła to w ramach 5-letniego kontraktu przyznanego temu prywatnemu podmiotowi lotniczemu jeszcze w 2018 roku.
Ta wymagająca dużych umiejętności, doświadczonego personelu i odpowiedniego sprzętu dostosowywanego do nowych wymagań wojska praca pomagała firmie utrzymać swoje liczne samoloty (jest ich znacznie ponad sto) należące do floty „Red Air” w gotowości do pracy również w innych bazach sił powietrznych.
Piloci firmy Draken International, którzy latają samolotami Aero Vodochody L-159 ALCA, Douglas A-4 Skyhawk, Mikojan-Gurewicz MiG-21, Atlas Cheetach i Dassault Mirage F1, regularnie stacjonują w Nellis AFB i odwiedzają inne instalacje, w tym takie jak: Hill AFB, Eglin AFB i Holloman AFB. Operatorzy tych prywatnych samolotów z wojskową przeszłością również muszą ciągle przeprowadzać własne wewnętrzne specjalistyczne szkolenia mające na celu m.in. uczenie się sposobów działania potencjalnych przeciwników powietrznych.
Ponadto, muszą oni poświęcać dużo uwagi niezbędnym modyfikacjom potrzebnym do utrzymania flot swoich samolotów agresorów na odpowiednim poziomie stwarzanego zagrożenia, dla zachowania maksymalnego realizmu w szkoleniu. Są to z roku na rok coraz bardziej zaawansowane i wymagające czasami znacznego rozmachu loty, w ramach których zamawiający oczekuje czasami specyficznych umiejętności od pilotów, jak i odpowiednio wyposażonych samolotów.
Na początku 2021 r. pierwszym niepaństwowym operatorem samolotów wielozadaniowych Lockheed Martin F-16A/B Netz stała się prywatna korporacja Top Aces Inc. Maszyny te zostały zakupione w Izraelu w cenie około 3,5 miliona USD za sztukę. Do Kanady pierwsze F-16A/B Netz dostarczono ukraińskimi samolotami transportowymi An-124 Rusłan.
Te wycofane już ze służby w izraelskim lotnictwie wojskowym samoloty obecnie swoje loty wykonują z bazy Mesa w Arizonie. W sumie dla potrzeb symulowania przeciwnika powietrznego pozyskano 29 samolotów wielozadaniowych F-16A/B Netz. Samoloty te weszły do służby cztery dekady temu i w trakcie eksploatacji były wielokrotnie modernizowane. Ostatecznie w 2016 r. wycofano je z jednostek liniowych izraelskiego lotnictwa i zakonserwowano. Zostały one zastąpione przez samoloty wielozadaniowe Lockheed Martin F-35I Adir, myśliwce 5. generacji, wykonane w technologii utrudnionej wykrywalności.
To znacznie droższe samoloty w stosunku do wcześniej używanych przez Top Aces Douglas A-4N Skyhawk. Odpowiednio przygotowane przez Center of Excellence w bazie Mesa do wykonywania nowych zadań F-16A/B Netz konfrontują się w powietrzu m.in. z samolotami wielozadaniowymi najnowszego pokolenia Lockhed Martin F-22 Raptor oraz F-35 Lightning II.
Operatorami maszyn pozorujących przeciwnika powietrznego są byli kanadyjscy, amerykańscy i niemieccy piloci wojskowi. Świat się jednak zmienił i w eko-systemie agresorów również potrzeba było przeprowadzenia zdecydowanych zmian nie tylko w zakresie sprzętu. Poziom szkolenia pilotów odrzutowych samolotów bojowych odpowiednio do nowych możliwości i sytuacji również musiał zostać zmieniony. Obecna skala wymagań w stosunku do podgrywki symulującej przeciwnika powietrznego jest nieporównywalna z tym co jeszcze było wystarczające w szkoleniu lotniczym parę lat temu.
Amerykanie coraz poważniej traktują możliwość posiadania przez potencjalnych przeciwników odrzutowych samolotów bojowych zaliczanych do najnowszej generacji. Na początku 2021 r. US Air Force poinformowały o reaktywacji 65. Eskadry Agresorów. W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z załamaniem i redukcją tego typu etatowych jednostek w strukturze USAF. Jednak tendencja się
zmieniła. Nie tylko w US Air Force zrozumiano, że nie można tylko polegać na prywatnych operatorach samolotów symulujących przeciwnika powietrznego, którzy mają swoje naturalne ograniczenia.
USAF w swoich etatowych eskadrach symulujących przeciwnika powietrznego wykorzystywało ostatnio wyłącznie samoloty wielozadaniowe 4. generacji. Były to przede wszystkim takie myśliwce jak F-16 Viper oraz McDonnell Douglas (Boeing) F-15 Eagle. Ponadto mogły to być w niektórych przypadkach również trudnowykrywalne samoloty myśliwsko-bombowe Lockheed Martin F-117 Nighthawk. Sytuacja ta uległa zmianie wraz ze skierowaniem w 2022 r. do bazy Nellis jedenastu maszyn F-35A Lightning II pochodzących ze wczesnych serii produkcyjnych. Teraz są one na wyposażeniu eskadry agresorów, która wcześniej była wyposażona w F-15 Eagle.
Piloci F-35 mogą komunikować się między sobą w znacznie szerszym zakresie niż to jest możliwe w przypadku samolotów 4. generacji. Dzięki temu będą oni w stanie o wiele bardziej realistycznie naśladować rosyjskie oraz chińskie podobnie groźne statki powietrzne. Jednocześnie będzie można podegrać walkę z mieszaną formacją samolotów złożoną z maszyn 4. oraz 5. generacji.
F-35 jest w stanie zapewnić, szczególnie pilotom samolotów F-22, nowe wyzwania. Są one związane z potrzebą dużo bardziej profesjonalnego przygotowania się do coraz bardziej możliwego konfliktu zbrojnego na dużą skalę. Jednocześnie należy bardzo poważnie brać pod uwagę możliwość konfrontacji z dużo bardziej zaawansowanym technologicznie przeciwnikiem powietrznym.
Ostatnio znacznie zmieniły się scenariusze słynnych, amerykańskich ćwiczeń lotniczych „Red Flag”. Normalne się już stało, że w charakterze przeciwnika powietrznego występuje sprzęt 5. generacji. Ponadto nie ćwiczy się już udziału w operacjach przeciwpartyzanckich. Obecnie w grę wchodzi porównywalny przeciwnik oraz dużo bardziej wymagające scenariusze, gdzie mamy do czynienia z o wiele bardziej intensywną walką z zaawansowanym technologicznie przeciwnikiem dysponującym samolotami na podobnym poziomie (Chińska Republika Ludowa dysponuje już samolotami wielozadaniowymi 5. generacji w jednostkach liniowych, natomiast Federacja Rosyjska jest na ostatnim etapie prób przed wdrożeniem maszyn nowego pokolenia do służby operacyjnej), zaawansowanymi naziemnymi systemami obrony powietrznej oraz wysokim poziomem odziaływania w domenie walki elektronicznej.
Ten ostatni aspekt ma szczególne znaczenie w świetle doświadczeń z prowadzonej od 2022 r. wojny rosyjsko-ukraińskiej. Tam potwierdziły się obawy co do wysokiego poziomu przedsięwzięć z zakresu walki elektronicznej utrzymywanego przez Rosjan.
W ostatnich ćwiczeniach zakładano o wiele większe straty w symulujących lotnictwo amerykańskie oraz sojusznicze „Blue Force”. USAF to nie jedyny użytkownik samolotów agresorów pochodzących głównie z Ameryki Północnej. Ostatnio Bundeswehra potrzebowała szybkich możliwości zastosowania usług w zakresie szkolenia lotniczego z walki z przeciwnikiem powietrznym dla swoich pilotów odrzutowych samolotów bojowych.
Niemcy znaleźli odpowiadające im rozwiązanie zaproponowane przez kanadyjską firmę Top Aces Inc. Począwszy od 1 stycznia 2022 r. to właśnie ta prywatna firma zapewnia zaawansowane szkolenia lotnicze pilotom z Bundeswehry. Działania w powietrzu odbywają się z niemieckiej bazy lotniczej Wittmundhafen.
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu