Program Future Verrtical Lift (FVL) zaczął budzić większe zainteresowanie w Polsce po ubiegłorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach. W jego trakcie przedstawiciele firmy Bell poinformowali, że widzą w Polsce jednego z potencjalnych użytkowników swoich wiropłatów nowej generacji. Udział w projektach FLRAA (Future Long Range Assault Aircraft) czy FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft) może przynieść nam korzyści gospodarcze, gdyż amerykański producent proponuje wybranym państwom współpracę gospodarczą przy rozwoju i produkcji nowej konstrukcji. Oczywiście, kluczem do tego jest podpisanie Letter of Interest z rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki i wybór Bella w jednym lub obydwu programach nad Potomakiem. Tak owoc programu FLRAA, jak i FARA może wzbudzić zainteresowanie Ministerstwa Obrony Narodowej (o czym dalej), a jednocześnie dołączenie do amerykańskich programów na wczesnym etapie mogłoby przyczynić się do rozwoju krajowego sektora przemysłu lotniczego – cały czas czkawką odbija się choćby zaniechanie, gdy było to możliwe, dołączenia do programu Joint Strike Fighter, co powoduje, że obecnie polskie firmy nie mają co liczyć na przemysłowe, a więc i finansowe korzyści związane z zakupem przez Polskę samolotów Lockheed Martin F-35A Lightning II.
Co ważne, FVL (a przede wszystkim FLRAA) budzi coraz większe zainteresowanie poza Stanami Zjednoczonymi, w tym wśród europejskich państw NATO, oficjalnie można dziś wymienić: Wielką Brytanię, Włochy i Norwegię jako potencjalnych nabywców. W każdym z tych państw władze polityczne i wojskowe wskazują na potrzebę zakupu wielozadaniowych wiropłatów transportowych nowej generacji, które mogłyby zastąpić obecnie używane maszyny różnych typów (m.in. Bell 412, SA.330 Puma). Przedstawiciele Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych wskazują nawet na 16 państw, które wstępnie wyrażają zainteresowanie projektami wiropłatów przyszłości.
21 stycznia, w czasie międzynarodowej konferencji brytyjskiego Royal Aeronautical Society (Królewskie Stowarzyszenie Aeronautyczne), przedstawiciele koncernu Airbus oświadczyli, że w ich opinii szansą na zatrzymanie sukcesów amerykańskich firm na światowym i europejskim rynku śmigłowców jest wyłącznie współpraca wewnątrzeuropejska. Koncepcja ta oznacza, że dwaj główni producenci wiropłatów na Starym Kontynencie – Airbus i Leonardo – powinni poważnie myśleć o wspólnych działaniach. Ich rywalizacja, przy kurczącym się rynku, powoduje brak ekonomii skali przy rosnących kosztach rozwoju. Obecnie tego typu współpraca już trwa, choćby w ramach programu wielozadaniowych śmigłowców NH90.
Amerykańskie programy powodują także reakcję europejskich wojskowych. 19 listopada ub.r. przedstawiciele pięciu państw NATO (Francji, Niemiec, Grecji, Włoch i Wielkiej Brytanii) podpisali list intencyjny w sprawie budowy nowego wielozadaniowego śmigłowca wojskowego. Jego maksymalna masa startowa ma wynosić do 15 t, a wiropłat miałby trafić do służby ok. 2035 r. Ma to związek z analizami rynkowymi, wskazującymi, że w latach 2030–2040 globalne zapotrzebowanie na maszynę tej klasy może sięgnąć ok. 1000 sztuk (poza Stanami Zjednoczonymi, Chińską Republiką Ludową i Federacją Rosyjską). Obecnie Airbus i Leonardo prowadzą studia nad kilkoma konstrukcjami przyszłości. Doświadczenia zebrane w ich trakcie mogą posłużyć jako fundament do nowej generacji wojskowych wiropłatów. Oczywiście, kluczem mogą być decyzje polityczne. Włochy i Wielka Brytania publicznie wskazały swoje zainteresowanie amerykańskimi projektami, co w przypadku zacieśnienia w tym celu współpracy z producentami ze Stanów Zjednoczonych może rozbić europejskie nadzieje w tym obszarze.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu