Aby lepiej zrozumieć bieżącą odsłonę rywalizacji „miecza” i „tarczy”, należy umieścić ją w nieco szerszym kontekście historycznym. W realiach zimnej wojny rozwój techniczny środków ataku i obrony był na stałe wpisany w wyścig zbrojeń pomiędzy rywalizującymi blokami militarnymi. Zjawisko to dotyczyło również dziedziny techniki pancernej. Przyjmowanie do uzbrojenia kolejnych generacji czołgów skutkowało wdrażaniem coraz potężniejszych armat wraz z amunicją o coraz lepszych osiągach. Odpowiedzią konstruktorów pancerzy były głębokie, wielowarstwowe i wielomateriałowe układy ochronne oraz komórki reaktywne.
Kolejna odsłona tej rywalizacji nastąpiła w latach 80. Na początku dekady na Zachodzie zdefiniowano zagrożenia ze strony czołgów następnej generacji opracowywanych w Związku Sowieckim. Po NST (New Soviet Tank, nowy sowiecki czołg), wozie, który ostatecznie zmaterializował się w postaci T-80U i T-80UD, lecz o którym wówczas wiedziano niewiele, miały pojawić się wozy określane początkowo jako FST (Future Soviet Tank, przyszły sowiecki czołgi), o których wiedziano jeszcze mniej. Spodziewano się, że dzięki zastosowaniu niekonwencjonalnego układu konstrukcyjnego i udoskonalonych materiałów pojazdy przeciwnika będą odznaczać się bardzo wysoką odpornością. NST miał wejść do służby pod koniec lat 80., pierwsze FST – w pierwszej połowie lat 90.
Jednocześnie pojawiły się poważne wątpliwości co do osiągów własnego uzbrojenia przeciwpancernego, w tym armat czołgowych. Sprawdzone „stopiątki” z bruzdowanym przewodem lufy, pomimo wielkiego przyrostu zdolności przebijania pancerzy uzyskanego dzięki amunicji podkalibrowej stabilizowanej brzechwowo z odrzucanym sabotem (APFSDS), wydawały się blisko szczytu swoich możliwości. Do służby wchodziło coraz więcej czołgów z armatami gładkolufowymi kal. 120 mm, ale i one, jak uważano, miały napotkać na duże trudności w konfrontacji z „sowieckimi monstrami” z kolejnej dekady.
Aby odpowiedzieć na te przyszłe zagrożenia rozpoczęto prace nad uzbrojeniem czołgowym nowej generacji. W porównaniu do dotychczas stosowanych, projektowane armaty miały zapewnić skokowy przyrost grubości penetrowanego pancerza i zdolność pokonywania osłon specjalnych. Stąd na samym początku prac zdecydowano o zwiększeniu kalibru. W pierwszej połowie lat 80. w zachodnich państwach rozważano armaty w kalibrach od 135 do 155 mm. W Wielkiej Brytanii preferowano „stoczterdziestki” i nawet opracowano taką armatę, znaną pod oznaczeniem EXP-38. W Stanach Zjednoczonych początkowo skłaniano się ku armatom kal. 145 mm. Swoje pomysły mieli również Niemcy i Francuzi.
W 1988 r. po wieloletnich rozmowach, wymienieni wyżej sojusznicy zawarli porozumienie o programie FTMA (Future Tank Main Armament, program głównego uzbrojenia czołgów przyszłości). Przyjęto parametry amunicji rozdzielnego ładowania kal. 140 mm, która miała być wspólnym standardem. Ustalono także ogólną specyfikację armat gładkolufowych, jednak państwa uczestniczące w projekcie miały dużo swobody w stosowaniu konkretnych rozwiązań konstrukcyjnych.
Program FTMA doprowadził do powstania kilku armat czołgowych dużej mocy. W Stanach Zjednoczonych opracowano armatę XM291. W zależności od kompletacji lufy XM291 mogła prowadzić ogień starą amunicją kal. 120 mm lub nową 140 mm. W Wielkiej Brytanii porzucono opracowaną przed FTMA armatę EXP-38 i skupiono się na rozwoju konstrukcji zgodnych z ustaleniami czterostronnymi. W ten sposób powstały armaty EXP-45, EXP-52 i XN315P1. Niemiecka „stoczterdziestka” NPzK-140 (skrót od Neue Panzerkanone, nowa armata czołgowa) bazowała na rozwiązaniach wypróbowanych w armacie kal. 120 mm. Dzięki zachowaniu wymiarów zespołu wahliwego obie armaty miały być wymienne. Własną konstrukcję opracowali także Francuzi.
Nad nowym uzbrojeniem do czołgów przyszłości pracowali nie tylko sygnatariusze czterostronnego porozumienia. Najbardziej zaawansowane rozwiązanie zaprezentowała Szwajcaria [armatę tę tak naprawdę skonstruowano w Izraelu, który współuczestniczył w jej rozwoju, w firmie Israel Military Industries – przyp. red.]. Ta „stoczterdziestka” również strzelała amunicją dzieloną, naboje nie były jednak zgodne ze standardami FTMA. Programy badawcze nad armatami kal. 140 mm realizowano również w Republice Południowej Afryki i Szwecji.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu