Zgodnie z procedurą Foreign Military Sales, autoryzacja Departamentu Stanu stanowi kluczowy krok w procesie zakupu amerykańskiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego, i stanowi odpowiedź na, złożone przez rząd zainteresowanego państwa, zapytanie ofertowe LOR (Letter of Request). Obecnie dokumentacja trafia do Kongresu, który ma maksymalnie 30 dni na zgłoszenie ewentualnego sprzeciwu. Jeśli Kongres nie wniesie uwag do dokumentacji, akceptacja jest automatyczna. W przypadku pozytywnej decyzji, w połowie kwietnia mogłoby rozpocząć się przygotowanie projektu umowy międzyrządowej LOA (Letter of Offer & Acceptance), a po uzgodnieniu przez strony ostatecznych szczegółów, mogłoby dojść do jej podpisania. Tyle teoria, wydaje się jednak, że w tym przypadku procedura może zostać przyspieszona, podobnie jak transakcja zakupu 116 używanych czołgów M1A1 Abrams.
Wówczas od autoryzacji Departamentu Stanu (6 grudnia 2022 r.) do zatwierdzenia przez stronę polską umowy LOA (4 stycznia 2023 r.) upłynęło niespełna 30 dni. Jednocześnie decyzja amerykańskich władz wykonawczych otwiera drogę do publikacji treści LOR, co zostało uczynione poprzez Agencję Bezpieczeństwa Współpracy Obronnej (Defense Security Cooperation Agency). W złożonym do amerykańskiej administracji zapytaniu ofertowym, Polska zgłosiła zainteresowanie zakupu 800 bojowych pocisków Lockheed Martin AGM-114R2 Hellfire II, a także czterech pocisków szkolno-treningowych M36 CATM.
Dodatkowo pakiet ma obejmować: usługi wsparcia techniczno-logistycznego, w tym serwis, pomoc w składowaniu czy dostarczenie części zamiennych. Szacowany koszt całości to maksymalnie 150 mln USD. Ostateczna wartość kontraktu może ulec zmianie – często jest niższa. Co może zastanawiać, szczególnie biorąc pod uwagę wcześniejsze zacieśnienie współpracy z grupą rakietową MDBA, obejmującą możliwość udziału przedsiębiorstw należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej w produkcji kierowanych pocisków Brimstone, które mają stanowić uzbrojenie rakietowych niszczycieli czołgów Ottokar-Brzoza, to brak informacji dotyczących ewentualnego offsetu. Biorąc pod uwagę perspektywiczne potrzeby, związane m.in. z zakupem AGM-114R2 do śmigłowców AH-64E Apache Guardian i bezzałogowców MQ-9 Reaper, w grę wchodzić może znaczna liczba pocisków, które w ciągu najbliższych lat powinny trafić do polskich składów amunicyjnych.
Produkowane przez korporację Lockheed Martin AGM-114R2 Hellfire II mają, według informacji udzielonych przez Agencję Uzbrojenia, stanowić ważny element uzbrojenia 32 wielozadaniowych śmigłowców Leonardo/PZL-Świdnik AW149, które zostały zamówione na mocy umowy z 1 lipca 2022 r. o wartości 8,25 mld PLN brutto, określającej termin dostawy wiropłatów na lata 2023–2029. Wiadomo było, że AW149 mają zostać uzbrojone w pociski kierowane do rażenia celów naziemnych, ale typ uzbrojenia, wskazanego do integracji ze śmigłowcem przez MON pozostawał niejawny. Podobnie zresztą jak docelowa konfiguracja maszyny – dziś, poza głównym uzbrojeniem „powietrze-ziemia”, wiadomo, że wiropłaty będą napędzane przez silniki General Electric CT7 (tę informację ujawniono 17 października ub.r.). Niestety, w przypadku docelowych konfiguracji zamawianych w ostatnim czasie statków powietrznych (AW101, AW149 czy
FA-50 Block 10) resort obrony skutecznie ogranicza dostęp do informacji.
Pociski AGM-114R2 są produkowane przez korporację Lockheed Martin od 2012 r., ich cechą jest zastosowanie wielofunkcyjnej głowicy bojowej, pozwalającej na zwalczanie różnych celów naziemnych, w tym silnie opancerzonych, ale także powierzchniowych. Mają one masę 49 kg, zasięg ok. 8000 m, i są naprowadzane na odbite światło lasera.
Wybór AGM-114R2 Hellfire II można wytłumaczyć chęcią ujednolicenia uzbrojenia z planowanym do śmigłowców bojowych AH-64E i bezzałogowców MQ-9, które mają zostać zakupione na potrzeby Sił Zbrojnych RP. Resort obrony poinformował, że w przyszłości przewidywane jest również zakupienie na potrzeby Lotnictwa Wojsk Lądowych nowej generacji pocisków „powietrze-powierzchnia” Lockheed Martin AGM-179 JAGM, które mają z czasem zastąpić Hellfire’y. Nie wiadomo jednak, czy w tym przypadku wysłano choćby do strony amerykańskiej zapytanie o informację RFI (Request for Information).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu