Zaloguj

Nowe północnokoreańskie czołgi na poligonie

Kim Dzong Un prowadzi nowy czołg podczas pokazu poligonowego 13 marca 2024 r.

Kim Dzong Un prowadzi nowy czołg podczas pokazu poligonowego 13 marca 2024 r.

Nowe północnokoreańskie czołgi na poligonie.

 

Zaprezentowany po raz pierwszy podczas defilady w Pjongjangu 10 października 2020 r. nowy północnokoreański czołg podstawowy długo budził kontrowersje wśród zachodnich analityków, z których wielu uważało, że to kolejna makieta powstała do celów propagandowych. Opublikowany 13 marca materiał dotyczący wizyty Kim Dzong Una w elitarnej jednostce wojsk pancernych Koreańskiej Armii Ludowej – 105. Gwardyjskiej Dywizji Pancernej zadała kłam niedowiarkom. Okazało się, że w pokazie uczestniczyły także nowe czołgi, które strzelały z armat, odpalały przeciwpancerne pociski kierowane i granaty dymne.

Pierwszymi czołgami Koreańskiej Armii Ludowej były wyprodukowane w ZSRR T-34-85, których z powodzeniem używano podczas wojny począwszy od 1950 r. Po nich w jednostkach pojawiły się T-54, ich chińskie klony Typ 59, a później T-55, które na wiele lat stały się zasadniczym typem czołgu w armii Kimów. Uzupełniały je nieliczne pływające PT-76 i ich chińskie odpowiedniki – Typ 63, a także lekkie Typ 62.

W latach 70. do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej dotarły pierwsze T-62, dzięki którym uzyskano (na szczęście wątłą) techniczną przewagę w broni pancernej nie tylko nad Siłami Zbrojnymi Republiki Korei, która opierała swój potencjał pancerny na wczesnych M48A3 i A5, ale i nad Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą, z trudem modernizującą swoje klony T-54.

Podobno na początku lat 70. przekazano Pjongjangowi z ZSRR kompletną linię do wytwarzania czołgów T-55. Nie jest jasne, kiedy taka produkcja ruszyła i jak długo do jej realizacji był niezbędny import zespołów z ZSRR. Z czasem, oprócz wytwarzania T-55, podjęto produkcję T-62 i na tym skończyło się całkowite uzależnienie północnokoreańskich wojsk pancernych od sprzętu zagranicznego. W 1985 r. ujawniono czołg lekki własnej konstrukcji, który był „lokalną wariacją na temat PT-76”.

Pierwsza prezentacja nowych czołgów na defiladzie w październiku 2020 r. w Pjongjangu.

Pierwsza prezentacja nowych czołgów na defiladzie w październiku 2020 r. w Pjongjangu.

Od połowy lat 90. zaczęły ze sporą regularnością pojawiać się nowe wersje czołgów bazujących na T-62. W 1995 r. debiutował Chonma-ho, czyli T-62 z fartuchami burtowymi, dodatkowym modułowym opancerzeniem wieży, dalmierzem laserowym nad nasadą lufy, wyrzutniami granatów dymnych i 14,5 mm wkm KPWT zamiast 12,7 mm DSzK na wieżyczce dowódcy.

W 2009 r. zaprezentowano czołg Pokpong-ho z wieżą obudowaną lekkim monolitycznym pancerzem dodatkowym i układem jezdnym z sześcioma parami kół nośnych zamiast pięciu. Dzięki temu nieco wydłużono także przód kadłuba i zwiększono nachylenie jego przedniej płyty, którą dodatkowo osłonięto trzema dużymi segmentami pancerza modułowego. Na wieży zamontowano czujnik meteorologiczny, podobny do zastosowanego w czechosłowackim SKO Kladivo z połowy lat 80.

Rok później zadebiutował czołg z powiększoną wieżą, która niemal na pewno jest oryginalną z T-62, ale okrytą „nadwymiarową” osłoną z cienkiej blachy. Dodatkowemu opancerzeniu na przednim pancerzu nadano postać podobną do stosowanej w rosyjskich T-90. Tak skonfigurowany czołg bywa nazywany Songun-915 (Songun-ho), ale wiarygodność tej nazwy wzbudza spore wątpliwości. Wyróżnikiem tej wersji jest umieszczenie stanowiska kierowcy w płaszczyźnie wzdłużnej wozu.

Nowe północnokoreańskie czołgi na poligonie

Wariant tego czołgu z 2017 r. ma dodatkowe moduły opancerzenia z przodu wieży. Od 2013 r. na północnokoreańskich czołgach są montowane zdwojone wyrzutnie ppk różnych typów.

Niejasna pozostaje kwestia obecności czołgów rodziny T-72 w Koreańskiej Armii Ludowej. Od połowy lat 80. uznawano to na Zachodzie za pewnik i spekulowano jedynie na temat ich liczby, terminów i źródeł dostaw (w latach 90. wchodziła w rachubę nie tylko Rosja, ale i niemal wszystkie byłe republiki radzieckie).

Tymczasem do dziś, a więc przez 40 lat, nie pojawiło się ani jedno zdjęcie, które potwierdzałoby istnienie północnokoreańskich T-72! Nie wiadomo także, czy i kiedy uruchomiono lokalną produkcję silników rodziny W-46. Przyjmuje się, że napędzają one wszystkie wersje rozwojowe T-62, poczynając od Pookpong-ho, ale niewykluczone, że co najmniej początkowo jednostki napędowe były importowane. Podobnie dyskusyjna jest kwestia 125 mm armat rodziny 2A46. Niemal na pewno są w nie uzbrojone Songuny, choć być może część z nich (Songun-913?) ma zamontowane armaty 115 mm U-5TS/2A20.

Gdy 10 października 2020 r. na defiladzie w Pjongjangu z okazji 75-lecia utworzenia Partii Pracy Korei zademonstrowano nowe czołgi (szerzej w WiT 11/2020), zagraniczni analitycy nie kryli sceptycyzmu, a nawet rozbawienia. Wóz, na Zachodzie nazwany umownie M2020, natychmiast ochrzczono „Armatoabramsem”, gdyż przypominał zarówno rosyjskie T-14, jak i amerykańskie M1. Z czasem okazało się, że bardziej zasadna byłaby nazwa „Abramsoarmata”, gdyż nowy północnokoreański czołg ma więcej cech upodabniających go do wozu amerykańskiego, niż do T-14.

Widok na lewą burtę czołgu M2024 z widocznym układem wydechowym silnika.

Widok na lewą burtę wozu M2024 z widocznym układem wydechowym silnika.

Spekulowano, że na defiladzie pokazano jedynie mobilne makiety, wykorzystujące kadłub starszego czołgu i jego wieżę, które osłonięto atrapami nowoczesnego pancerza. Stworzenie takiej makiety nie powinno stanowić problemu dla lokalnego przemysłu, skoro podobne działania z powodzeniem realizują nawet warsztaty palestyńskich formacji paramilitarnych, budujące jeżdżące atrapy izraelskich Merkaw, w miarę podobne do oryginału.

Nowe północnokoreańskie czołgi na poligonie

Zupełnie nieoczekiwanie, 13 marca br. Kim Dzong Un dokonał inspekcji elitarnej jednostki wojsk pancernych – 105. Gwardyjskiej Dywizji Pancernej, gdzie pochwalił się umiejętnością prowadzenia nowego czołgu. Obserwował też ćwiczenia na torze taktycznym, połączone z ostrym strzelaniem. Uczestniczyły w nich także nowe czołgi, które z racji pewnych modyfikacji w stosunku do wcześniej prezentowanych, określono jako M2024.

Strzelały z armat, odpalały przeciwpancerne pociski kierowane i granaty dymno-aerozolowe. Udowodniono w ten sposób, że wozy nie są makietami, choć nadal wiele cech ich konstrukcji pozostaje zagadką dla zagranicznych analityków. Warto więc dokonać przeglądu wiedzy na temat nowego wozu bojowego i zastanowić się nad tymi jego cechami, których nie da się określić w wyniku oględzin z zewnątrz na podstawie zdjęć i filmów.

❚ Co wiemy o czołgu M2024?

Czołg M2024, jako pierwszy z północnokoreańskich wozów bojowych tej kategorii, ma układ jezdny z siedmioma parami kół nośnych. Oznacza to, że ma większą masę od swych poprzedników i zapewne większy przedział napędowy. Układ jezdny jest mimo tego podobny do stosowanego w czołgu poprzedniej generacji Songun-ho.

Nie wiadomo jaki silnik napędza nowy wóz bojowy. Jest to niewątpliwie jednostka wysokoprężna, a nie turbina gazowa. Rury wydechowe są skierowane w bok, na lewą burtę, co sugeruje podobną aranżację przedziału napędowego do sprawdzonej w radzieckich czołgach od T-44 poczynając, a na T-90 kończąc. Niewykluczone, że jest to nadal silnik wywodzący się z leciwego W-54, zapewne wyposażony w turbosprężarkę i inne udoskonalenia, z dużą dozą prawdopodobieństwa pochodzenia zagranicznego.

Wielokrotnie powtarzały się np. informacje o „owocnych” kontaktach między firmami północnokoreańskimi i serbskimi, a Jugosławia jeszcze w latach 80. produkowała bardzo umiejętnie dopracowane turbodoładowane silniki W-46TK, napędzające czołgi M-84 – lokalnie zmodernizowane T-72M1. Nawet jeśli tak jest, to realnym progiem dla silników z tej rodziny jest moc rzędu 830 kW/1130 KM (taką rozwijają rosyjskie W-92S2F, choć sami Rosjanie przyznają, że zostały one nadmiernie „podrasowane”, co odbija się na ich żywotności i zużyciu paliwa). Nie jest zresztą wykluczone, że władze w Pjongjangu do nowych czołgów zakupiły właśnie te rosyjskie silniki.

Nie wiadomo, jaka jest masa bojowa nowego czołgu, ale niemal na pewno przekracza 50 ton, a to oznacza, że nawet silnik o mocy 1000 kW/1360 KM nie zapewnia odpowiedniej relacji mocy do masy. Nie można oczywiście wykluczyć zakupu silników chińskich, a te rozwijają podobno moc do 1200 kW/1630 KM. Także dyskretny zakup silników zachodnich nie jest wykluczony, choć w rachubę wchodziłyby w takim przypadku raczej symboliczne ich ilości. Nie ma też, oczywiście, informacji o układzie przeniesienia mocy, ale im mocniejszy silnik zainstalowano, tym poważniejsze są wątpliwości co do możliwości opracowania takiego układu własnymi, północnokoreańskimi siłami.

Nowe północnokoreańskie czołgi na poligonie

Kierowca siedzi w płaszczyźnie wzdłużnej pojazdu, a pokrywa jego włazu jest dosyć cienka i otwiera się przez obrót w lewo. Do obserwacji terenu służą mu dwa peryskopy. Jazdę w nocy ułatwiają dwa zdwojone, diodowe reflektory, umieszczone na przednim pancerzu.

 

Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusertagcrosslistfunnelsort-amount-asc