W „Traktacie o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie” (Conventional Armed Forces in Europe, CFE) podpisanym 19 listopada 1990 r. w Paryżu sprecyzowano, że termin ten oznacza opancerzony pojazd bojowy, zaprojektowany i wyposażony do transportu drużyny piechoty, który z zasady jest uzbrojony w będącą jego integralną lub organiczną częścią broń o kalibrze mniejszym niż 20 mm („Dziennik Ustaw” 1995 r., nr 15, poz. 73.). Należy jednak pamiętać, że definicja ta została sformułowana w określonej sytuacji polityczno-wojskowej (zimnowojenna rywalizacja NATO – Układ Warszawski) i odnosi się do cech, które uznawano za najważniejsze w tamtych czasach.
W traktacie CFE zdefiniowano również bojowy wóz piechoty, jako opancerzony pojazd bojowy, zaprojektowany i wyposażony przede wszystkim do transportu drużyny piechoty, który zwykle umożliwia prowadzenie ognia z wnętrza pojazdu pod osłoną opancerzenia, jest uzbrojony w będącą jego organiczną lub integralną częścią armatę o kalibrze co najmniej 20 mm, a niekiedy posiada wyrzutnie przeciwpancernych pocisków rakietowych. Warto podkreślić, że „Wysokie Umawiające się Strony” nie określiły, czy takie wozy bojowe mają mieć podwozie gąsienicowe, czy kołowe. W artykule opisana zostanie historia kołowych pojazdów opancerzonych przeznaczonych do transportu żołnierzy i sprzętu, bez zwracania uwagi na ich uzbrojenie ofensywne.
Pomysł przewożenia piechoty pod osłoną pancerza został zrealizowany w czasie I wojny światowej. Piechota brytyjska nie nadążała za czołgami, z powodu konieczności krycia się przed ogniem niemieckich karabinów maszynowych oraz artylerii. Karabiny maszynowe stanowiły największe zagrożenie podczas zajmowania stanowisk przed szturmem, natomiast artyleria – podczas marszów wykorzystujących wcześniejszy udany szturm. Krótkie eksperymenty z przewożeniem piechoty wewnątrz czołgów wykazały, że żołnierze truli się oparami gazów prochowych, materiałów pędnych i smarów oraz stresowali się biernym uczestnictwem w walkach i po opuszczeniu czołgu niezbyt nadawali się do wykonywania stojących przed nimi zadań. W 1918 r. na podwoziu czołgowym zaprojektowano więc specjalny pojazd oznaczony Mark IX, zdolny do przewożenia 30-osobowego desantu, ale nie zdołał on wziąć udziału w działaniach wojennych.
Pierwsze transportery opancerzone musiały być gąsienicowe przede wszystkim ze względu na ówczesne pole walki. Front przebiegał w pewnym oddaleniu od miast (i dróg), a grunt był z reguły rozmiękły (ze względu na klimat północno-wschodniej Francji, jak i zniszczoną sieć melioracyjną). W takim terenie ówczesne samochody nie potrafiły jeździć: były zbyt ciężkie, miały zbyt słabe silniki, napęd na cztery koła był awaryjną nowinką techniczną, a zawieszenie i opony nie wytrzymywały jazdy terenowej.
Gdy w 1918 r. zakończyła się Wielka Wojna, dość szybko rozpoczęły się wojny małe. Dziś często zapomina się o największej różnicy pomiędzy wojną światową, wojnami lokalnymi i różnego rodzaju wojnami domowymi, jaką jest nasycenie pola walki żołnierzami. 100 000 żołnierzy działało we Francji w 1918 r. na froncie szerokim na 20 km, w Polsce roku 1919 – na froncie szerokim na 200 km, a w Rosji w 1920 r. – na froncie szerokim na 2000 km. Francuzi (i Brytyjczycy) walczyli na polach i łąkach od Alp po Morze Północne, Polacy – na podejściach do większych miast, Rosjanie – wzdłuż linii kolejowych oraz w miastach. W walkach toczonych w miastach – a do czasu zbudowania autostrad praktycznie tylko tam były drogi nadające się dla samochodów – swoje zalety mogły wykazać pojazdy kołowe.
Bardzo często te kołowe pojazdy opancerzone biorące udział w walkach różnych formacji nieregularnych były wozami improwizowanymi, najczęściej niedającymi się łatwo sklasyfikować. Wykonywały one zadania wsparcia ogniowego. niczym samochody pancerne, ale z reguły pozbawione były wieży, pozwalającej prowadzić skoncentrowany ostrzał w jednym kierunku. Ogień prowadzono więc z kilku karabinów – niekoniecznie maszynowych – przez ambrazury wycięte w pancerzu albo nawet ponad pancerzem, z reguły przez kilku strzelców „desantu”, były to więc raczej odpowiedniki bojowych wozów piechoty. Istniały również pojazdy przeznaczone głównie do przewożenia żołnierzy i zaopatrzenia pomiędzy odległymi placówkami, a więc typowe transportery opancerzone.
Takie pojazdy można było zaobserwować niemal w całej Europie: od państw bałtyckich na wschodzie, poprzez Polskę – chociażby we Lwowie i na Śląsku, przez miasta Rzeszy, gdzie walczyli na nich i niemieccy bolszewicy i niemieckie Freikorpsy, aż po Irlandię, w której trwała skomplikowana, trójstronna wojna domowa. Być może to właśnie w Dublinie, w czasie powstania wielkanocnego 1916 r., Brytyjczycy – chcący zabezpieczyć się przed ogniem irlandzkich snajperów – zbudowali pierwszy kołowy transporter opancerzony: z ciężarówki Daimlera rozwożącej piwo i pustego kotła parowozu, w którym umieszczono desant. W czasie kwietniowych walk 1916 r. zaimprowizowano trzy podobne pojazdy. Kilka lat później – gdy Brytyjczycy i Irlandczycy wspólnie walczyli z Irlandzką Armią Republikańską (IRA) – wojska brytyjskie utrzymywały łączność pomiędzy swoimi posterunkami za pomocą kilku jednolicie opancerzonych w warsztatach wojskowych ciężarówek Lancia. Warto dodać, że w konflikcie północnoirlandzkim IRA wykorzystywała improwizowane pojazdy opancerzone jeszcze pod koniec XX wieku.
Improwizowanym kołowym transporterem opancerzonym był również – powszechnie nazywany samochodem pancernym – „Kubuś” używany w czasie Powstania Warszawskiego. Swoim imieniem upamiętniał poległą żonę głównego konstruktora – Józefa Fernika. Zbudowano go na podwoziu 3-tonowej ciężarówki Chevrolet 157, wykorzystując dwie warstwy blach o grubości od 3 do 6 mm (głównie z pobliskiej wytwórni kas pancernych). Oprócz dwuosobowej załogi przewoził dziesięcioosobowy desant. Brał udział w dwóch atakach na Uniwersytet Warszawski. Po pierwszym poprawiono wady, które warto wymienić, ponieważ są typowe nie tylko dla „Kubusia”, ale dla wszystkich transporterów opancerzonych, aż do dziś. Stanowisko karabinu maszynowego osłonięto płytą pancerną, powiększono szczeliny obserwacyjne oraz poprawiono możliwości opuszczania pojazdu przez żołnierzy desantu. Pancerz wytrzymał ostrzał, ale podczas drugiego ataku przebite zostały opony, mimo to pojazd zdołał się wycofać.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu