Bezpośrednim pretekstem do irańskiego ataku było uderzenie izraelskiego lotnictwa na przybudówkę do irańskiej ambasady w Damaszku 1 kwietnia 2024 r., gdzie mieścił się konsulat Iranu. Jednocześnie jednak pełnił on rolę sztabu operacji specjalnych Gwardii Rewolucyjnej Iranu. W izraelskim ataku zginęło 16 osób, w tym siedmiu oficerów irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, a wśród nich gen. bryg. Mohammad Reza Zahedi, stojący na czele Quds, czyli szefostwa wywiadu i działań specjalnych Gwardii Rewolucyjnej.
Izrael dokonał tego ataku jako część operacji wojskowej przeciwko ruchom muzułmańskim (Hamas, Hezbollah), które stanowią zagrożenie dla Izraela, w ramach odwetu po zmasowanym ataku na Izrael przeprowadzonym 7 września 2023 r., a wykonanym głównie ze Strefy Gazy, ale który był inspirowany i sterowany przez Iran.
W nocy z 13 na 14 kwietnia 2024 r. Iran po raz pierwszy w swojej historii dokonał zmasowanego ataku z użyciem bojowych bezzałogowych statków powietrznych (BBSP), pocisków samosterujących i pocisków balistycznych na Izrael, większość tych środków odpalając z własnego terytorium. Od rejonów odpalenia do obiektów ataku w Izraelu było około 1200 km, a zatem całe użyte z terytorium Iranu uzbrojenie musiało mieć zasięg nie mniejszy, a nawet większy (BBSP i pociski samosterujące w pobliżu Izraela zmieniały kierunek lotu, by utrudnić przechwycenie i zniszczenie).
Iran zapowiadał odwet, więc atak z 13 kwietnia nie był zaskoczeniem. Już wcześniej w jordańskiej bazie Muwaffaq Salti pod Al-Azraq znalazły się dwie eskadry amerykańskich samolotów myśliwsko-bombowych F-15E Strike Eagle, 494th Expeditionary Fighter Squadron z 48th Fighter Wing z bazy Lakenheath w Wielkiej Brytanii oraz 335th Fighter Squadron z 4th Fighter Wing z bazy Seymour Johnson w stanie Północna Karolina. Z kolei w bazie Tamim w Katarze stacjonowała i nadal tam bazuje brytyjska 11. Eskadra, wyposażona w wielozadaniowe samoloty myśliwskie Eurofighter Typhoon.
Za obronę powietrzną teatru działań operacyjnych za pomocą środków podległych koalicji odpowiadało Centrum Operacji Powietrznych amerykańskiego Central Command w bazie Al Udeid w Katarze, gdzie dowodzi dowódca 9. Armii Lotniczej, gen. por. Alexus G. Grynkewich. W dodatku izraelski wywiad miał swoje własne informacje o przygotowywanym irańskim ataku lotniczo-rakietowym na Izrael, bowiem siły zbrojne tego państwa pozostawały w stałej gotowości bojowej do odparcia tego ataku na własne terytorium.
Atak w nocy z 13 na 14 kwietnia w ramach operacji „Prawdziwa Obietnica”, przeprowadzono z użyciem czterech różnych rodzajów uzbrojenia: bojowe bezzałogowe statki powietrzne, pociski samosterujące, pociski balistyczne oraz rakiety niekierowane odpalane w większości z improwizowanych wyrzutni.
Te ostatnie były jednak tylko dodatkiem do zasadniczego ataku, wystrzelił je przypuszczalnie Hezbollah z terytorium Libanu w kierunku przygranicznych obszarów Izraela, w celu skomplikowania obrazu sytuacji operacyjno-taktycznej w systemach dowodzenia i kierowania przeciwnika. Poradził sobie z nimi system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej małego zasięgu Kippat Barzel znany bardziej jako Żelazna Kopuła, za pomocą odpalanych przez niego pocisków przechwytujących Tamir.
W odpieraniu ataków innymi środkami wspomniany system nie brał już udziału, jako że nie takie jest jego przeznaczenie. Ale dla wielu środków masowego przekazu wszystkie izraelskie systemy obrony powietrznej (przeciwlotniczej i przeciwrakietowej) to Żelazna Kopuła. Być może dlatego, że nazwa ładna.
W pierwszej kolejności Iran odpalił około 185 bojowych bezzałogowych statków powietrznych Shahed 136 i Shahed 238, 36 pocisków samosterujących Soumar i Paveh, a dopiero później wystrzelono łącznie 110 pocisków balistycznych Sejjil 2, Emad i Ghadr-110 (te ostatnie użyto wykorzystując terytorium Jemenu). Część BBSP Shahed 136 wystrzelono z terenów Państwa Islamskiego w Iraku oraz z Jemenu.
Jak już napisaliśmy, w pierwszej kolejności ruszyły w drogę BBSP Shahed 136 o zasięgu do 1500 km, przenoszące ładunek bojowy o masie 45 kg. Ponieważ napędza je silnik tłokowy, te lecą one ze stosunkowo małą prędkością, w granicach 200 km/h. Jak wiadomo z Iranu do Izraela jest około 1200 km, więc ich lot trwał mniej więcej 6 godzin, a przy zmianach kierunku w drodze do celu, nawet do 7 godzin.
Zostały one wykryte bardzo wcześnie, już nad Irakiem, dlatego do akcji wkroczyły jako pierwsze brytyjskie samoloty Typhoon z 11. Eskadry RAF z bazy Tamim w Katarze, które zestrzeliły kilkanaście z nich.
Część Shahedów wystartowało z Jemenu i z terenów Państwa Islamskiego w Iraku, co miało skrócić czas dolotu do celu. Te z Jemenu były strącane przez amerykańskie okręty, ale do dużej fali pozostałych dobrały się dopiero samoloty F-15E Strike Eagle startujące z bazy Muwaffaq Salti pod Al-Azraq w Jordanii. Co ciekawe, w Izraelu siły obrony postawiono w stan pełnej gotowości bojowej tuż po godzinie 23:00. Niedługo potem wystartowały myśliwce F-15I Raam z 69. Eskadry „Hammers” z bazy Hatzerim i skierowały się nad Jordanię.
Operowanie F-15I Raam w przestrzeni powietrznej tego państwa, pod taktyczną kontrolą jordańskich nawigatorów naprowadzania było uzgodnione wcześniej i właściwie to współdziałanie nie ma precedensu w dotychczasowej historii konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie. Ponadto w bazie Prince Hassan w Jordanii stacjonował pododdział francuskich wielozadaniowych samolotów myśliwskich Rafale C należących do Escadron de Chasse 2/30 „Normandie-Niemen”.
W wielu źródłach powtarzana jest informacja, że w walce wzięły udział dwumiejscowe samoloty Rafale B, ale kiedy 15 kwietnia do bazy Prince Hassan przyleciał prezydent Francji, Emanuel Macron, pogratulować personelowi oddziału wydzielonego skutecznego działania, wykonano mu zdjęcie na tle jednomiejscowego Rafale C z oznaczeniem bocznym 30-GL, należącego do tej właśnie jednostki. Inna informacja mówi, że francuscy piloci którzy zestrzelili kilka Shahedów używali do tego celu działek pokładowych.
Piloci amerykańskich samolotów powiadomieni o odpalonych przez Iran bojowych bezzałogowych statkach powietrznych, też zostali poderwani w powietrze i ustawieni w strefach wyczekiwania nad Irakiem, gdzie izraelskie myśliwce nie miały wstępu. Mając dużo czasu, zestrzeliły one 70 BBSP Shahed ze 185 wystrzelonych w ogóle! Część z nich stanowiły znacznie szybsze, wyposażone w napęd odrzutowy, BBSP Shahed 238 o prędkości przelotowej 600 km/h, potrzebujące na dolot do celów około dwóch godzin.
Ciekawa jest informacja, że w odpieraniu ataków BBSP Shahed brały udział samoloty myśliwskie Jordanii, których piloci również wnieśli swój wkład w zestrzelone pociski samosterujące i bojowe bezzałogowe statki powietrzne Shahed. Ale już zupełną niespodzianką jest informacja, że w odpieraniu ataków brała udział księżniczka Salma bint Abdullah, porucznik Sił Powietrznych Jordanii latająca na myśliwcu F-16, pierwsza w historii tego państwa pilot bojowych samolotów odrzutowych, córka króla Abdullaha i królowej Rania.
Przypisuje się jej strącenie pięciu lub sześciu BBSP Shahed, ale może to być propagandowe zawyżenie faktycznie uzyskanych sukcesów. W każdym razie jordańska księżniczka broniąca Izraela przed atakiem z Iranu amerykańskim myśliwcem to sytuacja niezwykła. Jordania użyła w odpieraniu ataku na Izrael samolotów F-16 stanowiących wyposażenie 1. i 6. Eskadry z bazy Muwaffaq Al-Salti.
Syria oczywiście nie pozwalała izraelskim myśliwcom na operowanie we własnej przestrzeni powietrznej, dlatego w tym wypadku Izrael użył wielozadaniowych samolotów myśliwskich wykonanych w technologii utrudnionej wykrywalności (stealth) F-35I Adir z bazy Nevatim, gdzie stacjonują trzy eskadry samolotów tego typu (116., 117. i 140.). Dzięki swoim własnościom stealth nie spotkały się one z przeciwdziałaniem ani rządowych sił syryjskich, ani rosyjskich stacjonujących w Syrii. Także i one miały swój udział w zestrzeliwaniu nadlatujących BBSP Shahed.
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu