Ren to rzeka o długości ponad 1200 km, która wypływa z Alp Szwajcarskich, tworzy tam Jezioro Bodeńskie, a następnie płynie wzdłuż granicy niemiecko-francuskiej. Już pod Mainz Ren osiąga 500 m szerokości. Dalej jednak odsuwa się od granicy Francji, płynąc wzdłuż niemieckiej Nadrenii. Następnie rzeka przepływa przez Holandię, wciąż zachowując szerokość 300-400 m, choć w dolnym swoim biegu dzieli się na dwie odnogi, Waal i Dolny Ren. W pobliżu Nijmegen i Arnhem, Ren jest najszerszy w całym swoim biegu, ponownie przekraczając 500 m. Wkrótce potem dzieli się na trzy odnogi: Waal, Dolny Ren (Nederrijn) i IJssel. Dwie trzecie wód Renu płynnie na zachód jako Waal.
Taka rzeka stanowi przeszkodę wodną trudną do pokonania nawet dla współczesnych armii. Trzeba korzystać z profesjonalnych środków przeprawowych (promy, amfibie, łodzie motorowe), zaś budowa mostu pontonowego jest trudna ze względu na jego długość. Ponadto nie zapominajmy, że rzeka jednak płynie, spychając spinany most pontonowy w dół swojego biegu. Mając tego świadomość Niemcy wysadzili wszystkie mosty na Renie, uniemożliwiając aliantom uchwycenie przyczółków „z marszu”. Wszystkie, z wyjątkiem jednego. W Remagen 7 marca 1945 r. zdobyto most kolejowy znany jako Most Ludendorfa (Ludendorff-Brücke), który przez kilka dni służył amerykańskiej 1. Armii do ustanowienia przyczółku na wschodniej stronie Renu. Całością sił niemieckich na Froncie Zachodnim od 10 marca 1945 r. dowodził feldmarszałek Albert Kesserling.
W drugiej połowie marca 1945 r. nad Renem znalazła się cała brytyjska 21. Grupa Armii, dowodzona przez marszałka polnego Bernarda L. Montgomery, którego reputacja została nadszarpnięta w wyniku nie do końca udanej operacji „Market-Garden” we wrześniu 1944 r. Miesiąc później podległa mu kanadyjska 1. Armia zdobyła po ciężkich walkach oba brzegi ujścia Skaldy, odblokowując ważny port morski w Antwerpii. Stał się on węzłem zaopatrzeniowym dla większości wojsk alianckich, nie tylko dla brytyjskiej 21. GA, ale również dla amerykańskiej 12. Grupy Armii generała porucznika Omara N. Bradleya.
Ponieważ po sforsowaniu Renu 21. GA miała nacierać w dość szerokim pasie na północ od Zagłębia Ruhry, gdzie wybrzeże Holandii biegnie na północny-wschód, tworząc rozszerzający się obszar, została ona wzmocniona amerykańską 9. Armią (gen. por. William H. Simpson). Po obejściu od północy Zagłębia Ruhry, linia rozgraniczenia pomiędzy alianckimi grupami armii miała zostać zmodyfikowana i 9. Armia miała wrócić do macierzystej 12. GA. Chodziło o to, że idąc na północ od Zagłębia Ruhry nie miałaby ona styku z pozostałymi armiami amerykańskimi – 1. Armią na południe od zagłębia i 3. Armią nieco dalej na południe.
W drugiej połowie marca 1945 r. ugrupowanie brytyjskiej 21. Grupy Armii wyglądało zatem następująco. Od morza do Nijmegen stała wzdłuż rzeki Waal (odnoga Renu) kanadyjska 1. Armia dowodzona przez gen. por. Harry Crerara. Dalej między Nijmegen a Wesel w Niemczech stała brytyjska 2. Armia dowodzona przez gen. por. Milesa Dempseya. I wreszcie między Wesel a Düsseldorfem stała amerykańska 9. Armia.
Po niemieckiej stronie obronę utrzymywała Grupa Armii „H” dowodzona przez gen. płk. Johannesa Blaskowitza. Składała się ona z dwóch związków operacyjnych: 25. Armii dowodzonej przez gen. piechoty Günthera Blumentritta i broniącej się w północno-zachodniej Holandii oraz 1. Armii Spadochronowej dowodzonej przez gen. wojsk spadochronowych Alfreda Schlemma i broniącej się pomiędzy Holandią a południowym skrajem Zagłębia Ruhry. Południowe skrzydło tej armii „zahaczało” o pozycje 1. Armii amerykańskiej.
Na tym etapie wojny alianci zachodni byli o wiele silniejsi od przeciwnika. Ich dywizje były w większości uzupełnione do pełnych stanów osobowych, mając odpowiednią ilość sprzętu i w większości doświadczonych, ostrzelanych żołnierzy. Stosunkowo nowa była jedynie wprowadzona do walki jesienią 1944 r. amerykańska 9. Armia, która wcześniej walczyła z niemieckimi garnizonami w Bretanii (tabela 1).
Niemcy oczekiwali alianckiego ataku w pasie między Nijmegen a Düsseldorfem, dlatego tu właśnie ustawili silniejszą ze swoich dwóch armii wchodzących w skład GA „H”. Co jednak nie oznaczało, że były to siły i środki mogące się realnie przeciwstawić alianckiej potędze. Dywizje piechoty liczyły maksymalnie 5000 żołnierzy zamiast etatowych 12 000, brakowało sprzętu artyleryjskiego i pancernego. Nie najlepsze było też morale. Jak do tej pory niemieckie wojska broniły się twardo i umiejętnie, ale teraz pojawiło się rozprężenie, osłabienie woli walki i niechęć do stawiania oporu. W dodatku w niemieckich szeregach było coraz więcej żołnierzy w podeszłym wieku o słabym zdrowiu i małej sprawności fizycznej, albo odwrotnie – bardzo młodzi nastolatkowie.
Idąc od północy, siły 1. Armii Spadochronowej składały się z II Korpusu Spadochronowego gen. wojsk spadochronowych Eugena Meindla, który swoimi trzema dywizjami spadochronowymi obsadzał odcinek Emmerich – Rees – północny-zachód od Wesel. Korpus liczył zaledwie 12 000 żołnierzy czyli tyle, ile miała aliancka dywizja. Z kolei LXXXVI Korpus Armijny gen. piechoty Ericha Straube swoimi dwoma dywizjami siedział okrakiem po jednej i drugiej stronie Wesel. I wreszcie LXIII Korpus Armijny gen. piechoty Ericha Abrahama dysponujący praktycznie jedną regularną dywizją i formacją o trudnym do ustalenia składzie (na pewno dwa pułki piechoty i dwudywizjonowy pułk artylerii) znaną jako Dywizja „Hamburg”, zajmował pozycje na południe od Wesel.
W odwodzie Grupa Armii „H” posiadała XXXXVII Korpus Pancerny dowodzony przez gen. wojsk pancernych Heinricha Freiherra von Lüttwitza. Składał się on z 15. Dywizji Grenadierów Pancernych (gen. Mjr Wolfgang Maucke) i z 116. Dywizji Pancernej (gen. mjr Siegfried von Waldenburg). W obu tych związkach taktycznych było jednak tylko 35 czołgów i pewna liczba dział szturmowych. W całej GA „H” było około 200 czołgów, dział szturmowych i samobieżnych.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu