Zgodnie z komunikatem, w ramach przygotowywanego zamówienia Ministerstwo Obrony Narodowej miałoby kupić kolejną partię wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 HERCULES (dotąd zamówiono 38, z których pierwsze już dostarczono) oraz 25 znacznie ciekawszych, i niebudzących zastrzeżeń odnośnie ich użyteczności na współczesnym polu walki, ciężkich pojazdów torujących M1150 ABV (Assault Breacher Vehicle, w wolnym tłumaczeniu pojazd wsparcia ataku, przełamania; czasem określany również nieoficjalnie Shredder, tj. niszczarka, choć właściwie nazwę nadano na cześć postaci z serii komiksów i filmów o Wojowniczych Żółwiach Ninja – dotyczy ona konfiguracji z trałem wykopowym). Podobnie jak M88A2, M1150 miałyby trafić przede wszystkim do pododdziałów wyposażonych w czołgi podstawowe rodziny M1 Abrams, czyli elementów 18. Dywizji Zmechanizowanej i – być może – 1. Dywizji Piechoty Legionów (o ile faktycznie zostanie ona sformowana). Po mostach szturmowych M1074 i M1110 będzie to jednocześnie kolejny typ specjalistycznego pojazdu wsparcia na podwoziu czołgu Abrams, jaki trafi do Sił Zbrojnych RP. Chociaż, z racji dysponowania wieżą, w której jednak nie zamontowano armaty i towarzyszących jej elementów systemu kierowania ogniem, przypomina nieco czołg podstawowy, to zakres jego zadań, dzięki wyposażeniu specjalistycznemu, jest odmienny. M1150 służy przede wszystkim do wykonywania przejść w polach minowych i w mniejszym stopniu do prowadzenia innych prac saperskich.
Wcześniej podobne zadania w rodzajach Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych użytkujących czołgi spełniały standardowe ich typy, wyposażone w doczepne trały przeciwminowe, a także nieliczne wyspecjalizowane pojazdy M728 Combat Engineering Vehicle. Stosowano do nich różne rodzaje trałów, np.: magnetyczny VEMSID (Vehicle Magnetic Signature Duplicator), wykopowy MCBS (Mine Clearing Blade System), naciskowe M1 Mine Clearing Roller System (MCRS) i SPCR (Self Protection Combat Roller) oraz trał do usuwania min narzutowych SCD (Surface Clearence Device). Urządzenia te, mocowane do zaczepów na przednich płytach kadłuba czołgów, cieszyły się zróżnicowaną popularnością, żadne z nich jednak nie oferowało pełnej funkcjonalności w zakresie zwalczania min różnych typów, dostępnej jedynie pojazdom specjalistycznym. Do czego zatem służą wozy torujące?
Miny lądowe od ponad 100 lat są tanim i skutecznym środkiem ograniczenia mobilności siły żywej oraz pojazdów przeciwnika. Starsze ich typy reagowały na bezpośrednie oddziaływanie przez pojazd przeciwnika (nacisk o odpowiedniej sile w minach naciskowych, przemieszczenie czujnika-pręta w prętowych) bądź jego pola fizyczne (pole magnetyczne w minach z zapalnikami magnetycznymi itd.), nowoczesne są zdolne do wyszukiwania celu za pomocą zespołu czujników (ruchu, akustycznych, optoelektronicznych itp.), nierzadko współdziałając ze sobą, tworząc „inteligentne” pola minowe. Nie wdając się w szczegóły, stwierdzić należy, że dostosowane do warunków terenowych i o odpowiedniej gęstości pole minowe, najlepiej złożone z min różnych typów, może skutecznie opóźnić, zmienić kierunek lub nawet zatrzymać natarcie przeciwnika, zmuszając go do wykorzystania specjalistycznego sprzętu w celu wykonania przejść. Ponadto, jeśli nie zostanie wcześniej wykryte, zadaje straty stronie atakującej. Samo wykonywanie przejść w polach minowych realizowane może być z wykorzystaniem tzw. ładunków wydłużonych, wystrzeliwanych ze specjalnych wyrzutni czy za pomocą trałów przeciwminowych różnego typu. Mimo stosowania coraz bardziej zaawansowanego sprzętu, wykonywanie przejść w polach minowych jest nadal zajęciem ryzykownym, stąd już wiele lat temu pojawiły się koncepcje wykorzystania do tego celu pojazdów ubezzałogowionych (np. brytyjski Trojan AVRE na podwoziu Challengera 2). Usuwanie min musi być realizowane systematycznie i ostrożnie, co naraża saperów oraz ich cenny sprzęt na zniszczenie za pomocą chociażby ognia artyleryjskiego – oznacza to, że odpowiednio „bronione” pole minowe zada niemal pewne straty przeciwnikowi.
Boleśnie przekonały się o tym chociażby Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej na początku obecnej fazy wojny na Ukrainie czy Siły Zbrojne Ukrainy, podczas wszelkich działań zaczepnych i prób ich podejmowania w roku poprzednim oraz bieżącym. Dobrze znane są choćby materiały ilustrujące efekty starcia pod Małą Tokmaczką w obwodzie zaporoskim, gdzie pododdziały pancerne i zmechanizowane 33. oraz 47. Brygady Zmechanizowanej Sił Zbrojnych Ukrainy podczas prób przełamania rosyjskiej obrony utraciły na minach na niewielkiej przestrzeni kilkanaście wozów bojowych i pojazdów wsparcia działań, w tym aż pięć spośród jedynie sześciu (a więc bardzo cennych), przekazanych przez Finlandię pojazdów torujących Leopardów 2R (firma Patria, we współpracy Pearson Engineering, przebudowała je z eksniemieckich czołgów Leopardów 2A4; wszystkie trafiły na Ukrainę). Była to bolesna strata, lecz i przedsmak nieudanej tzw. letniej kontrofensywy. Analitycy są zgodni co do tego, że jedną z przyczyn porażki Ukrainy w trakcie tej operacji (choć nie najbardziej istotną) był właśnie niedobór środków służących do przełamywania zapór minowych lub ich niewłaściwe zastosowanie.
Wracając do M1150, jest to konwersja czołgu Abrams z zamontowanym wyposażeniem specjalistycznym do wykonywania przejść w polach minowych, ale także innych prac inżynieryjnych.
Pierwszą tego typu wyspecjalizowaną konstrukcją o takim przeznaczeniu w Stanach Zjednoczonych był M728/A1 CEV na podwoziu czołgów M60A1 i A2. Takich wozów saperskich powstało w latach 1965–1972 (M728) i 1982–1987 (M728A1) jedynie 312. Używały ich pododdziały inżynieryjne US Army i US Marine Corps. Pojazd zachował wieżę, ale zdemontowano z niej 105 mm armatę M68, w miejsce której zamontowano 165 mm haubicę M135, strzelającą amunicją odkształcalną HEP (High-Explosive Plastic/Plasticized), służącą m.in. do rozbijania barykad i innych podobnych zapór. Do przedniej części pojazdu można było zamocować lemiesz M9 lub trały: wykopowe D7 Surface Mine Plow (SMP), Track Width Mine Plow (TWMP) i Full Width Mine Rake (FMR) albo naciskowy M1 MCRS. M728 mógł także holować przyczepę z systemem ładunków wydłużonych M58 Mine Clearing Line Charge (MICLIC).
M60A1 posłużył także jako baza do opracowania wyspecjalizowanego, bezwieżowego pojazdu przeciwminowego M60 Panther MDCV (Mine Detection and Clearing Vehicle), standardowo wyposażonego w trał naciskowy M1 MCRS i system zdalnego detonowania min magnetycznych Anti-Magnetic Mine Activating Device (AMMAD). W 1995 r. powstało siedem takich wozów, wykorzystywanych od 1996 r. operacyjnie na Bałkanach. Co ciekawe, przewidziano dla nich także radiowy system zdalnego sterowania.
Pierwszym podejściem US Army do zbudowania pojazdu przeciwminowego na podwoziu czołgu M1 był M1 Panther II Robotic Countermine Vehicle (ROCV) z przełomu stuleci – następca M60 Panther. W pewnym uproszczeniu był to Abrams ze zdemontowaną wieżą z założonym trałem naciskowym M1 MCR lub wykopowym TWMP i systemem AMMAD, z dwuosobową załogą. Także ten wóz mógł być opcjonalnie zdalnie sterowany – wyposażono go w system Standarized Tele-operation System (STS) z pojazdem kontroli na bazie HMMWV. Panther II nie zdobył jednak większej popularności. Skompletowano jedynie sześć egzemplarzy, z których dwa zostały wykorzystane w 2007 r. w Iraku. Kolejnym był, zaprojektowany przez United Defense (obecnie BAE Systems), pojazd wsparcia inżynieryjnego M1 Grizzly CMV (Combat Mobility Vehicle, pol. pojazd bojowej mobilności), prace nad nim rozpoczęto w 1992 r. Należy podkreślić, że był to uniwersalny pojazd inżynieryjny, przeznaczony do wykonywania prac ziemnych dzięki doczepnemu lemieszowi o szerokości 4,5 m oraz wysięgnikowi-manipulatorowi hydraulicznemu o maks. wysięgu 10 m i udźwigu 6,3 t, ale także przejść w polach minowych za pomocą doczepianych trałów.
Wydajność wyposażenia miała pozwalać na wykonanie przejścia w przeszkodzie inżynieryjnej (okopy, wały, drut kolczasty, często miny itd.) o głębokości 600 m w ciągu 21 minut, tworząc bezpieczną drogę dla innych pojazdów w kolumnie. Zakopywanie rowu przeciwpancernego miało trwać do pięciu minut. W 1995 r. zbudowano dwa takie pojazdy, które US Army pomyślnie przetestowała. Pomimo planów konwersji na takie wozy 366 znajdujących się w rezerwie czołgów rodziny M1 (etatowo każda ciężka brygada miała ich mieć 36, pierwsze pododdziały miały je otrzymać w 2004 r.), w grudniu 1999 r. program zakupów anulowano z przyczyn finansowych. Prototypy M1 Grizzly CMV zbudowano na bazie podwozia M1A2. Załoga liczyła dwóch żołnierzy.
Skoro US Army zrezygnowała z finansowania zakupów czołgów saperskich na podwoziu M1, US Marine Corps zadecydował o samodzielnym opracowaniu niezbędnego jego pododdziałom lądowym, w tym desantowym, pojazdu o analogicznym przeznaczeniu. Należy pamiętać, że Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych do 2021 r. dysponował kilkuset Abramsami (ostatnio ok. 400) w zmodernizowanym wariancie M1A1 FEP (część z tych czołgów, po modyfikacji, trafia obecnie do Polski jako M1A1). Program rozwojowy zrealizowano w latach 2002–2006, kiedy firma General Dynamics Land Systems, we współpracy z US Marine Corps, US Army i brytyjską firmą Pearson Engineering (od 2022 r. będącą własnością Rafael Advanced Defense Systems Ltd.), opracował pojazd torujący M1150 i wykonał oraz dostarczył do prób sześć prototypów i wozów partii przedprodukcyjnej, bazujących na M1A1. W 2007 r. US Marine Corps zamówił 55 egzemplarzy. Ich testy zakończyły się w 2008 r., a w listopadzie tego samego roku pierwsze pojazdy zostały formalnie przejęte przez US Marine Corps, tym samym wchodząc do służby. Już rok później pierwsze z nich trafiły do Afganistanu, gdzie były używane m.in. przez 2nd Combat Engineer Batallion.
US Army dołączyła formalnie do programu w 2008 r. składając zamówienie na 120 wozów, których dostawy miały się zakończyć w roku podatkowym 2018. Pierwsze z nich trafiły do pododdziałów przed 2013 r., bowiem w tym roku sześć dotarło do 2. Dywizji Piechoty stacjonującej w Republice Korei, gdzie używane są m.in. do usuwania min zalegających jeszcze od czasów wojny koreańskiej. W celu redukcji kosztów do produkcji wykorzystywane były kadłuby wycofanych ze służby M1A1, a konwersję realizował Anniston Army Depot w Bynum w stanie Alabama. US Marine Corps zamówił oryginalnie 55 wozów, z których ostatecznie dostarczono 52, a US Army 187, co daje 239 egzemplarzy, przy czym wszystkie ostatecznie trafiły do amerykańskich Wojsk Lądowych, Gwardii Narodowej lub składnic sprzętu. Poza Stanami Zjednoczonymi „nowe” M1150 zostały zamówione w 2021 r. przez Australię (aż 29 – dla porównania „bojowych” M1A2 SEPv3 będzie tylko 75!), z zasobów Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych kilka otrzymały również Siły Zbrojne Ukrainy (dokładna liczba nieznana, pojazdy zostały przekazane najpóźniej na przełomie października i listopada br. jako uzupełnienie 31 „bojowych” M1A1SA, pojazdy inżynieryjne pochodzą z puli wozów wycofanych przez US Marine Corps), zaś na drodze do zamówienia poprzez program Foreign Military Sales są Polska i Rumunia (9 listopada br. to państwo otrzymało formalną zgodę amerykańskiej administracji na zakup m.in. czterech M1150).
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu