W zamieszczonym ogłoszeniu, zapraszającym do udziału w planowanym dialogu technicznym, Inspektorat Uzbrojenia upublicznił kilka wstępnych informacji opisujących przedmiot zamówienia. Kluczową jest, że zamawiający planuje zakup od czterech do ośmiu wielozadaniowych śmigłowców pokładowych o maksymalnej masie startowej nie większej niż 6500 kg. Podmioty zainteresowane udziałem w dialogu technicznym mają czas na składanie swych deklaracji do 21 stycznia tego roku, natomiast sam dialog miałby nastąpić w okresie od maja do lipca 2020 r. Ten termin może jednak ulec wydłużeniu w przypadku, gdy zakładane cele nie zostaną osiągnięte. Potencjalny następca SH-2G ma dysponować zdolnością poszukiwania, śledzenia i zwalczania okrętów podwodnych, a także radiolokacyjnego wskazywania celów. Dodatkowo Inspektorat Uzbrojenia chce zebrać informacje dotyczące wsparcia logistycznego i szkolenia personelu. Dialog techniczny ma w szczególności objąć ocenę możliwości spełnienia przez oferowany sprzęt wojskowy wstępnie określonych wymagań w zakresie: systemów uzbrojenia, systemów łączności, systemów ochrony, systemów identyfikacji, systemów nawigacyjnych, systemów walki radioelektronicznej; oszacowanie kosztów pozyskania, eksploatacji i wycofania sprzętu; oszacowanie potrzeb czasowych pozyskania sprzętu; sprecyzowanie uwarunkowań dotyczących zabezpieczenia logistycznego, bezpieczeństwa dostaw i szkolenia; określenie zasad odbioru i nadzorowania jakości sprzętu. Jak zatem widać, to dialog techniczny ma odpowiedzieć na pytanie, jaki powinien być harmonogram programu. Zgodnie z ramowymi zapisami zawartymi w Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2021–2035 śmigłowce Kondor powinny znaleźć się w służbie ok. 2025 r.
Bazując na powyższych informacjach, a szczególnie uwzględniając limit maksymalnej masy startowej, lista potencjalnych dostawców śmigłowców nie jest długa. Może objąć spółki Leonardo i Airbus Helicopters oraz – ewentualnie – General Dynamics Mission Systems Canada. Pierwsza z nich ma w swojej ofercie wiropłat AW159 Wildcat, druga może zaproponować dwa rozwiązania – maszynę rodziny AS565 Panther lub, aktualnie rozwijany, śmigłowiec H160M. Trzeci potencjalny uczestnik dialogu może przedstawić Inspektoratowi Uzbrojenia koncepcję gruntownej modernizacji używanych przez Brygadę Lotnictwa Marynarki Wojennej (BLMW) maszyn Kaman SH-2G Super Seasprite (szerzej w WiT 11/2019). Nieoficjalnie mówi się jednak, że ostatnia z opcji ma najmniejsze szanse na realizację. W każdym razie przedstawiciele Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i BLMW w listopadzie 2018 r. gościli w Peru, gdzie uzyskali szczegółowe informacje na temat prowadzonego tam programu modernizacji śmigłowców SH-2G, w którym głównym wykonawcą jest kanadyjska firma. To zaś oznaczałoby, że program Kondor ukierunkowany jest na pozyskanie fabrycznie nowych wiropłatów, co zawęża wybór do wspomnianych europejskich producentów. Pomimo swoich zalet, taka decyzja może przynieść również pewne problemy, o czym dalej.
Obecny potencjał BLMW w zakresie poszukiwania, śledzenia i zwalczania okrętów podwodnych oraz wskazywania celów (te ostatnie metodą „foniczną”, bez zaawansowanych systemów transmisji danych) obejmuje cztery wspomniane śmigłowce pokładowe SH-2G (wyprodukowane w latach 1992––1993 na zamówienie Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, a dostarczone Polsce w ramach procedury EDA w latach 2002–2003), a także osiem maszyn bazowania lądowego Mi-14PŁ. 26 kwietnia 2019 r. Inspektorat Uzbrojenia zawarł kontrakt z Leonardo, w wyniku czego BLMW wzbogaci się do 2022 r. o cztery wielozadaniowe śmigłowce morskie AW101. Wartość transakcji to 1,65 mld PLN. Zakup ten ma pozwolić na zastąpienie najbardziej wyeksploatowanych Mi-14 wersji ratowniczej PŁ/R i ZOP-owskiej PŁ.
Bezpośrednią przyczyną zainicjowania programu Kondor są spodziewane trudności związane z dalszym utrzymaniem w sprawności maszyn produkcji amerykańskiej. Na początku tego roku zakończyło się bowiem wsparcie techniczne producenta, które realizowane było za pośrednictwem procedury FMS. Dotąd gotowość SH-2G wynosiła ok. 50%. Jak będzie obecnie, zobaczymy w najbliższych miesiącach. Oczywiście Kaman i firmy z nim współpracujące dalej będą wspierać eksploatację pozostających w użyciu śmigłowców SH-2G (poza Polską mają je: Nowa Zelandia, Egipt i Peru), ale już na zasadach komercyjnych. Dalsze utrzymanie w linii może być ważne z jednego powodu – klucz tych śmigłowców zapewnia komponent lotniczy obu fregatom rakietowym typu O. H. Perry. Wybór ich ewentualnego następcy może pociągnąć za sobą dodatkowe koszty związane z adaptacją wyposażenia, związanego z bazowaniem śmigłowców na tych okrętach. Jeszcze bardziej zastanawiająca jest kwestia ograniczenia maksymalnej masy startowej śmigłowców. ORP Ślązak, a więc jeden z potencjalnych nosicieli nowych wiropłatów (w ograniczonym zakresie wynikającym z braku hangaru) dysponuje pokładem lotniczym certyfikowanym do przyjmowania śmigłowca o masie do 10,6 tony. Potencjalni następcy leciwych „generałów”, a więc fregaty Miecznik (dwie, najwyżej trzy jednostki), znajdują się na tak wczesnym etapie prac analitycznych, że kwestia dostosowania ich planowanej infrastruktury lotniczej do konkretnego typu wiropłata wydaje się bezproblemowa (jak pokazują przykłady zagraniczne, okręty o wyporności ok. 2500 t mogą bez przeszkód dysponować lądowiskiem i hangarem do śmigłowców o masie 10 t).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu