Zaloguj
reklama Rekord
reklama Rekord

Ukraińskie nawodne bezzałogowce szachują rosyjską Flotę Czarnomorską

Bezzałogowce systemu Mikoła-3 przygotowane do transportu. MON Ukrainy

Użycie przez Ukrainę nawodnych bezzałogowców do prowadzenia samobójczych ataków na okręty rosyjskie w potencjalnie bezpiecznych bazach wprowadziło morski aspekt obrony przed agresją Kremla na nowy poziom. Atak terrorystyczny na amerykański niszczyciel USS Cole w Adenie 22 lata obnażył słabość dużych okrętów nawodnych na niespodziewane ataki niewielkich jednostek pływających, zaś współczesna technika spowodowały, że obrona przed dronami-kamikaze może być bardzo trudna.

Ciężkie czasy często są czynnikiem do podjęcia niekonwencjonalnych działań i, co oczywiste, powiązania z tym zarówno taktyki, jak i wyspecjalizowanego sprzętu. Zaatakowana przez Federację Rosyjską Ukraina, od samego początku konfliktu może liczyć na wsparcie techniczne i finansowe ze strony państw zachodnich oraz z Dalekiego Wschodu, jednak gros tej pomocy dotyczy systemów lądowych. Kwestie morskie pozostają daleko w tyle, choć w tym przypadku przeciwnik ma druzgocącą przewagę. Ukraińcy zdecydowali się zmniejszyć tą dysproporcję poprzez zastosowanie stosunkowo tanich samobójczych systemów bezzałogowych, czyniąc z nich względnie tanią broń, podobnie jak to miało miejsce w przypadku np. min morskich.

Jeden z pierwszych bojowo wykorzystanych pojazdów wyrzucony na skalisty brzeg Zatoki Kozackiej 29.10. Fot: MON FR

Po raz pierwszy o istnieniu nowego ukraińskiego systemu uzbrojenia stało się głośno po tym jak jeden z nawodnych bezzałogowców wyrzucony został na kamienisty brzeg Zatoki Kozackiej na obrzeżach Sewastopola 29 października po pierwszym ataku z ich użyciem. Wówczas jednak nie były dostępne właściwie żadne wiarygodne informacje o tym systemie. Obecnie sytuacja uległa znaczącej zmianie, a system ochrzczony został nazwą Mikoła-3.

Bezzałogowiec ma mierzący 5,5 m długości kadłub wykonany z laminatów wzmacnianych w górnej części stalowymi elementami. Masa całkowita oscyluje w granicach jednej tony. Biorąc pod uwagę odnaleziony na Krymie i dokładnie zbadany egzemplarz, szacuje się że ładunek bojowy może mieć masę do 200 kg, choć tamten  egzemplarz przenosił zaledwie 60 kg materiałów wybuchowych. Jego inicjacja następuje poprzez dwa wkomponowane w stewę dziobową zapalniki kontaktowe.

 

Napęd stanowi, umieszczony w sekcji rufowej, turbodoładowany czterosuwowy, trzycylindrowy silnik benzynowy firmy Rotax, najprawdopodobniej z serii 1630 ACE (Advanced Combustion Efficency). Oznacza to pojemność 1630 cm3 i moc w zależności od odmiany wahającą się od 170, przez 230 do 300 KM (odpowiednio 125, 169 i 220 kW). Wykorzystując pędnik wodnostrumieniowy (pochodzący z rekreacyjnych skuterów wodnych firmy Sea-Doo) możliwe jest uzyskanie prędkości maksymalnej do 43 węzłów (80 km/h). Zapas paliwa umożliwia przebywanie w rejonie działania przez około 60 godzin.

Silnik Rotax 1630 ACE przed montażem. Fot.: MON Ukrainy

Obraz rejestrowany jest przez umieszczoną mniej więcej w 1/3 długości kadłuba kamerę. Zapewnia ona obserwację w paśmie widzialnym i bliskiej podczerwieni. Wspomniany wyżej, wyrzucony na brzeg egzemplarz, miał bardziej zaawansowaną konstrukcję umieszczoną na gimbalu, podczas gdy zaprezentowane później, już oficjalnie przez stronę ukraińską, miały układ optyczny wyglądający dość prymitywnie, jakby dołożony ad-hoc. Mimo wykorzystania gimbala, obraz przez nią rejestrowany nie jest skutecznie stabilizowany, co doskonale widać na udostępnionych publicznie nagraniach z rzekomego ataku na rosyjską fregatę Admirał Essen (499) projektu 11356R.

Jeden z bezzałogowcow na ramie transportowej. Fot.: MON Ukrainy

O ile co do pochodzenia i producenta układów optoelektronicznych można mieć wątpliwości, tak system łączności oraz transmisji danych jest dobrze znany. To nic innego jak terminal łączności satelitarnej systemu Starlink amerykańskiej firmy Space X. Charakterystyczna antena z elektronicznym układem fazowanym o prostokątnym kształcie zainstalowana jest w rufowej części. Jej cechą charakterystyczną jest to, że ma układ samoorientacji, kierujący się zawsze na aktywnego satelitę (zakres „widzenia”’ anteny to 100°). Dzięki wysokiemu transferowi danych zapewnionemu przez ten system możliwe jest przesyłanie jednocześnie do trzech strumieni obrazu w rozdzielczości HD na odległość do 400 km. Niestety, uzależnienie od sprezentowanego przez Elona Muska systemu może być jego największą wadą. Już teraz miliarder rozważa zaprzestanie udostępniania łącza stronie ukraińskiej. Szczególnie że Space X nie do końca jest zadowolony z tak daleko idącej militaryzacji jego produktu. Dodając do tego dość nieprzewidywalne zachowanie Muska, nie wiadomo kiedy sprawnie działający system uzbrojenia stanie się bezużytecznym kajakiem unoszącym się na wodzie.

System do sterowania opisywanymi bezzałogowca napisany został w darmowym (open-source) oprogramowaniu ArduPilot, opracowanym przez ArduPilot Development Team and Community i napisany w języku C++. Większość komponentów elektronicznych jest pochodzenia chińskiego, a ich producentem jest firma Fujian Jinhua Integrated Circuit.

Koszt budowy jednego bezzałogowca szacowany jest na 10 mln UAH (ok. 272 tys. USD). Obecnie zbiórkę na ich budowę koordynuje United 24, według ujawnionych oficjalnie informacji zebrano już kwotę na budowę 10 sztuk.

Ze względu na niewielkie wymiary kadłuba Mikoły-3 wystającego ponad powierzchnię wody i materiał, z którego go wykonano, skuteczna powierzchnia odbicia radiolokacyjnego (SPO) jest niewielka. W połączeniu z wysoką prędkością utrudnia to  odpowiednio szybkie wykrycie i zdecydowanie skraca czas niezbędny na podjęcie środków zaradczych. Wszystko to działa na korzyść tego systemu uzbrojenia, choć nie jest on szczytem inżynierii. Pomijając bowiem kwestie ładunku bojowego, a także zapalników kontaktowych, bezzałogowce wykorzystują niemal w 100% komercyjne rozwiązania „z półki” (COTS).

Opisywany system Mikoła-3 wykorzystano bojowo dwa razy. Pierwszym i najbardziej spektakularnym ‒ ze względu na ujawnione nagrania z kamer pokładowych ‒ był atak na główną bazę morską Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu 29 października. Wówczas, jak już wspomniano, według ukraińskich źródeł uszkodzony miał zostać okręt flagowy tego zespołu taktycznego, fregata rakietowa Admirał Essen i trałowiec morski Iwan Gołubiec (911) projektu 266M. Drugi atak prawdopodobnie wykonany z wykorzystaniem systemu Mikoła-3 miał miejsce 18 listopada, a jego celem był terminal naftowy Szescharis w Noworosyjsku. Pomijając fakt, że jest to element infrastruktury krytycznej, do którego trafia ropa naftowa nie tylko z Rosji, ale i Kazachstanu oraz Azerbejdżanu, w jego bezpośredniej bliskości znajduje się także niedawno zmodernizowana noworosyjska baza morska, w której stacjonują m.in.: 4. Samodzielna Brygada Okrętów Podwodnych (sześć jednostek proj. 06363 i jedna proj. 877WM), 184. Brygada Ochrony Rejonu Wodnego oraz 183. Dywizjon Jednostek Ratowniczych. Cel został wybrany nieprzypadkowo, liczono zapewne na wtórne eksplozje, które mogłyby zagrozić infrastrukturze wojskowej. Do samego awanportu bazy morskiej pojazdy dostać by się nie mogły ze względu na szczelne otoczenie bazy falochronem, a także zabezpieczenie wejścia pływającymi zaporami.

Teldat
Teldat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
usertagcalendar-fullcrosslisthighlightindent-increasesort-amount-asc