W chwili wybuchu wojny lotnictwo US Navy miało na stanie zaledwie osiem dywizjonów myśliwskich. Siedem z nich zdążyło wyposażyć się w Wildcaty w wersji F4F-3 i -3A; jeden nadal latał na mało udanych Brewster F2A Buffalo. Siły lotnictwa myśliwskiego US Marine Corps (USMC) były jeszcze skromniejsze – cztery dywizjony, w tym trzy Wildcatów. Dywizjony pokładowe nominalnie (nie wszystkie zdążyły skompletować pełne składy) liczyły po 18 myśliwców. Oprócz dywizjonu myśliwskiego każda pokładowa grupa lotnicza składała się z dywizjonu bombowego i zwiadowczego (oba latały na bombowcach nurkujących Douglas SBD Dauntless) oraz dywizjonu samolotów torpedowych (Douglas TBD Devastator).
Z sześciu lotniskowców floty, którymi pod koniec 1941 r. dysponowała amerykańska marynarka, tylko trzy służyły w składzie Floty Pacyfiku. USS Saratoga (CV-3) szykował się do wyjścia w morze z San Diego. USS Lexington (CV-2) opuścił Pearl Harbor 5 grudnia z transportem bombowców MSMC na Midway. USS Enterprise (CV-6) dzień wcześniej dostarczył na wyspę Wake tuzin Wildcatów z VMF-211 i właśnie wracał do Pearl Harbor. Okręt miał zawinąć do portu rankiem 7 grudnia, ale z powodu wysokich fal, które miotały niszczycielami eskorty, wiceadm. Halsey polecił zredukować prędkość swojego zespołu do 15 w, przez co rejs się wydłużył.
O świcie 7 grudnia Task Force 8 nadal znajdował się około 215 mil od Oahu. Halsey rutynowo wysłał Dauntlessy z grupy lotniczej Enterprise’a, by rozpoznały okolicę na odległość 150 mil przed zespołem. Po zakończeniu zadania, zamiast wracać na okręt, miały wylądować na Oahu. Tymczasem nad Pearl Harbor nadciągnęła pierwsza fala japońskiego nalotu. Kiedy na Enterprise dotarła wiadomość o ataku, początkowo Halsey uznał, że to jego Dauntlessy zostały wzięte za nieprzyjacielskie samoloty. Chwilę później stało się jednak jasne, że rozpoczęła się wojna.
Podnośniki lotnicze Enterprise’a wyniosły na pokład startowy wszystkie 14 Wildcatów VF-6. Porucznik James Gray, przyszły as i jeden z pilotów, którzy wówczas czekali na sygnał
do startu, wspominał:
Jako że siedzieliśmy w kokpitach z włączonymi radiostacjami, słyszeliśmy gorączkowe nawoływania załóg bombowców z naszej 6. Grupy Lotniczej, które wpadły w sam środek ataku na Pearl Harbor. Wiedzieliśmy, że nad Oahu jest chmara japońskich samolotów i chcieliśmy się do nich dobrać. Nasz dowódca, Lt.Cdr. Wade McClusky, zwrócił się do komandora Murraya (dowódcy Enterprise’a) i admirała Halseya, by pozwolił nam wystartować. Mieliśmy nadzieję, że polecimy tam i zrobimy jatkę. Admirał przypomniał nam, że zadaniem naszych myśliwców jest ochrona własnych okrętów i że właśnie tego od nas oczekuje. Byliśmy rozgoryczeni, ale historia pokazała, że podjął słuszną decyzję. (E. Hammel, Aces in Combat, vol. 5.)
Po południu Halsey otrzymał raport o zaobserwowanym nieprzyjacielskim lotniskowcu i wysłał do ataku torpedowe Devastatory w eskorcie sześciu Wildcatów. Kiedy raport okazał się błędny, Devastatory wróciły na okręt, natomiast szóstka pilotów VF-6 doleciała po zmroku nad Pearl Harbor. Podchodząc do lądowania z włączonymi światłami pozycyjnymi, ściągnęli na siebie morderczy ogień przeciwlotniczy okrętów, zapoczątkowany przez nerwową załogę pancernika USS Pennsylvania. Zginęło trzech pilotów VF-6: Ens. Herbert Menges, Lt.(jg) Eric Allen i Lt.(jg) Francis Hebel.
Lexington i Enterprise z pomocą swoich grup lotniczych kontynuowały poszukiwania japońskiego zespołu okrętów, ale na swoje szczęście nie odnalazły go, gdyż starcie z sześcioma lotniskowcami Kido Butai niechybnie zakończyłoby się dla Amerykanów katastrofą.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu