Poważnym problemem Marynarki Wojennej Koreańskiej Armii Ludowej jest też maksymalny zasięg działań operacyjnych, który zdaniem zachodnich analityków ograniczony jest do ok. 50 Mm od linii brzegowej, stąd też CIH klasyfikowana jest jako flota brązowych wód. Fakt ten, a także aktualnie panująca sytuacja geopolityczna i położenie geograficzne kraju powodują, że niemożliwe jest przemieszczanie się okrętów z jednego wybrzeża na drugie. Państwo zajmujące północną część Półwyspu Koreańskiego ma stosunkowo skomplikowaną linię brzegową o długości przekraczającej 1350 Mm. Oblewają go wody dwóch skrajnie różnych mórz. Od zachodu jest to stosunkowo głębokie Morze Japońskie (średnia głębokość to 1752 m, maksymalna aż 3742 m), natomiast od wschodu wyjątkowo płytkie Morze Żółte (głębokość średnia wynosi zaledwie 44 m, o ponad 10 m mniej od Bałtyku, a maksymalna zaledwie 152 m). Mając na uwadze te uwarunkowania, siły morskie podzielono na dwie floty, będące de facto osobnymi związkami operacyjnymi, tj. Flotę Morza Wschodniego (dowództwo w Nagwŏn-ŭp) i Morza Zachodniego (Namp'o), podczas gdy naczelne dowództwo znajduje się w stołecznym Pjongjangu. Ze względu na spodziewany charakter działań operacyjnych aż 60% wszystkich sił okrętowych utrzymywana jest na południe od linii Pjongjang – Wŏnsan (38 równoleżnik), czyli jak najbliżej linii demarkacyjnej, co sprzyja możliwości wykonania przez KRLD ataku z zaskoczenia.
W odróżnieniu od Wojsk Lądowych, Strategicznych Wojsk Rakietowych i Sił Powietrznych, których sprzęt bierze udział w defiladach w Pjongjangu, dających światu możliwość zapoznania się z najnowszymi północnokoreańskimi wzorami uzbrojenia, CIH pozostaje najbardziej tajemniczym rodzajem sił zbrojnych Koreańskiej Armii Ludowej, której sprzęt można ocenić przede wszystkim opierając się na zdjęciach satelitarnych, w tym tych dostępnych komercyjnie (np. Google Earth), jak również na nielicznych fotografiach wykonanych w bazach przez „przypadkowych turystów” bądź na wodach międzynarodowych.
Siły morskie KRLD niemal od samego powstania KRLD pod przewodnictwem Kim Il Sunga (in. Kim Ir Sen) traktowane były po macoszemu i najogólniej rzecz ujmując utrzymywane przez większość czasu w stagnacji, bez znaczących nakładów na ich rozbudowę lub modernizację. Sytuacja ta uległa nieznacznej poprawie w latach 90., ale dopiero objęcie władzy przez młodego Kim Dzong Una (do czego doszło 17 grudnia 2011 r.) wpłynęło na poprawę stanu tego rodzaju sił zbrojnych. Poza ogólnym zainteresowaniem operacjami morskimi, młodego Kima szczególnie zaciekawiły siły podwodne. W tym konkretnym przypadku za cel postawił sobie utworzenie od podstaw morskiego komponentu strategicznego odstraszania KRLD.
Jak już wspomniano, flota podwodna CIH liczy ponad 70 jednostek różnej wielkości, czyniąc tym samym z KRLD trzecią siłę pod tym względem na świecie po US Navy i Marynarce Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, a wyprzedzając WMF Rosji (ok. 60 bojowych okrętów podwodnych w linii). Co prawda większość z nich stanowią niewielkie okręty przybrzeżne i miniaturowe jednostki podwodne, to jednak mogą one skutecznie zdezorganizować transport na szlakach wodnych, a także skrycie transportować oddziały infiltracyjne na wybrzeże południowego sąsiada. W większej odległości od brzegu i własnych baz mogą operować – na razie – jedynie okręty podwodne chińskiej proweniencji typu 033 (licencyjna kopia sowieckiego proj. 633; obecnie w służbie znajduje się od 16 do 20 okrętów tego typu). Przedstawicielem najliczniejszej podklasy okrętów podwodnych są natomiast małe jednostki typów Sang-O (29 jednostek) i Sang-O II (11). Abstrahując od poziomu ich zaawansowania technicznego, sama liczebność tej flotylli stanowi nie lada problem i wyzwanie dla sił przeciwpodwodnych Republiki Korei oraz jej sojuszników, a stan gotowości bojowej północnokoreańskich okrętów podwodnych nie odbiega znacząco od tego z czym mamy do czynienia w państwach zachodnich. Świadczyć o tym może zdarzenie z 24 sierpnia 2015 r. W dniu tym służby wywiadowcze Stanów Zjednoczonych i Republiki Korei odnotowały alarmowe wyjście w morze aż 50 północnokoreańskich okrętów podwodnych różnych typów (co stanowi 70% ogółu). Postawione w stan gotowości służby południowokoreańskie, odpowiedzialne za śledzenie tych jednostek, utraciły z większością kontakt, mimo wysłania w rejon ich spodziewanej koncentracji wszystkich będących w dyspozycji samolotów przeznaczonych do wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych, tj. ośmiu typu Lockheed Martin P-3C i tylu samo P-3CK. Maszyny te bezskutecznie przeszukiwały wskazany akwen nie odnajdując jednak żadnego z „zgubionych” okrętów (sic!).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu