14 stycznia Ministerstwo Obrony Republiki Estońskiej poinformowało za pośrednictwem mediów społecznościowych o zamówieniu w Republice Korei kolejnych dwunastu 155 mm armatohaubic samobieżnych K9.
Umowa była zapowiadana już od pewnego czasu, m.in. wspominano o niej podczas grudniowej dostawy kolejnej partii tych dział dla Estonii. Kontrakt ma wartość 36 mln EUR, zaś planowany termin dostawy wspomnianego tuzina dział to rok 2026. Obydwie strony umowy, estońska i południowokoreańska, prowadzą jednak rozmowy na temat możliwości przyspieszenia dostaw. Podobnie jak w przypadku poprzednich kontraktów, będą to działa pochodzące z nadwyżek Wojsk Lądowych Republiki Korei, a więc nie fabrycznie nowe. Tym niemniej, same Estońskie Siły Obronne (Eesti Kaitsevägi) oceniają możliwy czas eksploatacji współczesnej armatohaubicy samobieżnej na 45 lat, zatem K9 posłużą żołnierzom niewielkiego państwa jeszcze przez co najmniej trzy dekady. Warto dodać, że nim trafią do służby, działa te będą modyfikowane z udziałem estońskiej firmy Go Craft, aby spełnić wymagania użytkownika. Modyfikacje obejmują: instalację systemu łączności i dowodzenia, wymianę instalacji gaśniczej, adaptację instalacji elektrycznej do lokalnych norm, zmianę kamuflażu oraz montaż dodatkowego osprzętu. Dotychczas Go Craft ukończył dwa prototypy zmodyfikowanych dział (prace realizowano we współpracy z użytkownikiem i producentem K9, firmą Hanwha Techwin), które pomyślnie przeszły testy wojskowe.
Niewielka Estonia będzie wkrótce dysponować łącznie 36 armatohaubicami samobieżnymi K9. Jak powiedział Hanno Pevkur, minister obrony Republiki Estońskiej, „wojna na Ukrainie pokazuje znaczenie artylerii”. Dodał także, że „w świetle wniosków wyciągniętych z przebiegu konfliktu władze Estonii podjęły decyzję o wyposażeniu obydwu brygad piechoty w dodatkowe K9, co umożliwi zwiększenie zdolności estońskiego wojska do prowadzenia walki za pomocą artylerii”.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
To chyba jakiś spisek na całym świecie, że wszyscy wolą koreańskie i niemieckie haubice a nikt nie chce polskiego Kraba.