Zaloguj

Nowy sprzęt na defiladach zwycięstwa w Rosji

Pojazd rozpoznawczy PRP-2 na bazie bojowego wozu piechoty BMP-3. Fot. Siergiej Gurow.

Pojazd rozpoznawczy PRP-2 na bazie bojowego wozu piechoty BMP-3. Fot. Siergiej Gurow.

Tegoroczną defiladę wojskową z okazji Dnia Zwycięstwa na moskiewskim Placu Czerwonym można byłoby skwitować jednym słowem – rutyna. Od pechowej ubiegłorocznej różniła ją niemal wyłącznie gorsza pogoda. Na szczęście podobne przedsięwzięcia zorganizowane 9 maja w innych miastach Rosji przyniosły więcej nowości, żeby nie powiedzieć sensacji.

Moskiewskie defilady z okazji zakończenia II wojny światowej w Europie mają tradycję sięgającą 1945 r. Co prawda pierwsza z nich została zorganizowana dopiero 24 czerwca 1945 r., ale później, z jednym wyjątkiem, odbywały się one 9 maja. Za czasów ZSRR „konkurencją” dla niej były defilady z okazji rocznicy rewolucji bolszewickiej, organizowane 7 listopada. Najbogatsze były oczywiście te z okazji okrągłych rocznic obydwu wydarzeń i chyba najbardziej imponująca była defilada w listopadzie 1967 r., upamiętniająca 50-lecie wystrzału z Aurory. Jedynie za czasów rządów Borysa Jelcyna majowe defilady nie odbywały się regularnie, wydano nawet zgodę na zabudowanie jednego z wjazdów na Plac Czerwony i próbowano przenieść uroczystości na szeroki oraz prosty, ale dość odległy od centrum prospekt Kutuzowa. Prezydent Władimir Putin przywrócił majowe defilady w centrum Moskwy i dodał do nich ideę „Nieśmiertelnego pułku”, czyli marszu potomków uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, w którym sam kilkakrotnie uczestniczył, niosąc portret swego ojca – obrońcy Leningradu. O ile defilada wojskowa jest demonstracją potęgi militarnej, o tyle „pułk”, to dowód konsolidacji społeczeństwa wokół tradycji i symboli (czego nam, Polakom bardzo brakuje).

PRP-5 na bazie bwp BMP-3… Fot. Siergiej Gurow.

PRP-5 na bazie bwp BMP-3… Fot. Siergiej Gurow.

Tegoroczna defilada w Moskwie przyniosła tylko jedną nowość, i to „małego kalibru”. Były nią pojazdy Tajfun-PWO, czyli lekko opancerzone samochody terenowe KAMAZ-4386, transportujące sekcję obrony przeciwlotniczej z przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi Igła lub Wierba. W samochodzie jest miejsce na zapasowe pociski, taktyczny terminal danych i rozbudowane środki łączności. Jeden ze strzelców może dyżurować w czasie jazdy w otwartym włazie nad przedziałem desantowym, a nawet odpalić rakietę gdy pojazd znajduje się w ruchu. Normalna procedura obejmuje jednak spieszenie sekcji i jej działanie w terenie. Wcześniej batalionowych przeciwlotników wożono UAZ-ami-469 lub rozdzielano między transportery BTR-80 i BMP-1/2/3. Obydwa transportery umożliwiały odpalanie pocisków w ruchu, a BMP-2 mógł także zwalczać cele powietrzne (głównie śmigłowce) za pomocą swej 30 mm armaty automatycznej 2A42 o wysokiej szybkostrzelności i mającej maksymalny kąt podniesienia aż 74°. Główną wadą takiego rozproszonego działania była utrudniona dystrybucja danych o celach, których brak obniżał skuteczność użycia środków przeciwlotniczych o kilkadziesiąt procent. Zastosowanie Tajfuna-PWO miałoby ten problem rozwiązać.

Debiutantami na Placu Czerwonym były także gąsienicowe roboty bojowe Uran-9. Nie przejechały jednak przed trybuną o własnych siłach, a zostały przewiezione na naczepach. Wozy tego typu zostały podobno użyte z powodzeniem w Syrii, ale nie ma na ten temat wiarygodnych i szczegółowych informacji. Na pewno nie ma sensu ich zastosowanie w sposób demonstrowany na reklamowych filmach rosyjskiego Ministerstwa Obrony, gdzie Urany-9 prowadzą do ataku pododdziały piechoty zastępując czołgi w scenariuszu żywcem wyjętym ze starć II wojny światowej.
Poza prezentacją tych mało znaczących nowości centralna defilada była okazją do nieoficjalnych komentarzy na temat nowej generacji sprzętu dla Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. W defiladzie wzięły udział trójki nowych wozów: czołgów T-14 Armata, gąsienicowych bojowych wozów piechoty Kurganiec, kołowych bojowych wozów piechoty Bumierang i 152 mm armatohaubic samobieżnych Koalicija-SW. Tak symboliczny udział sprzętu nowej generacji jest podobno skutkiem postępującego przekształcania wozów defiladowych w kolejne konstrukcje doświadczalne, różniące się od znanej już konfiguracji. Historia ich powstania jest dowodem potęgi prezydenckiej władzy w Rosji. Władimir Putin zarządził bowiem, by w jubileuszowej defiladzie w 2015 r. wziął udział sprzęt nowej generacji. Było to poniekąd słuszne, gdyż przez ćwierć wieku pokazywano takie samo uzbrojenie, którego produkcję rozpoczęto, a czasem i zakończono w czasach ZSRR. Polecenie zostało wykonane, ale wbrew pozorom stało się to powodem licznych późniejszych problemów natury technicznej. Pospiesznie zaprojektowane bojowe wozy piechoty, transportery i czołg stały się potem podstawą do dalszych prac, mających doprowadzić do szybkiego przyjęcia ich na uzbrojenie. Tymczasem wiele wybranych rozwiązań konstrukcyjnych okazało się dalekich od optimum, a ich zastąpienie lepszymi i dojrzalszymi oznaczałoby tworzenie de facto nowych pojazdów. Dlatego zdecydowano się na ograniczenie takich udoskonaleń do minimum, co poskutkowało wynikami badań poligonowych niezadowalających wojskowych. Zaczęto więc wdrażać kolejne udoskonalenia, ale przebudowa jednego zespołu pociągała za sobą konieczność modyfikacji innych… Ostatecznie, wbrew hurraoptymistycznym zapowiedziom i zgodnie z przewidywaniami niektórych analityków (w tym wyżej podpisanego), wszystkie pojazdy nowej generacji uczestniczące w defiladzie w 2015 r. są nadal dalekie od gotowości do rozpoczęcia produkcji.

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusertagcrosslistfunnelsort-amount-asc