Czwartego czerwca 1920 r. w Pałacu Grant Trianon w Wersalu podpisano traktat pokojowy między Węgrami a państwami ententy. Warunki, które zostały podyktowane Węgrom były ciężkie: obszar kraju zmniejszył się z 325 do 93 tys. km², a ludność z 21 do 8 milionów. Węgry miały zapłacić reparacje wojenne, zabroniono im utrzymywać armię większą niż 35 tys. oficerów i żołnierzy, posiadać lotnictwo i marynarkę wojenną oraz przemysł zbrojeniowy, a nawet budować wielotorowe linie kolejowe. Naczelnym imperatywem wszystkich rządów węgierskich była rewizja postanowień traktatu lub ich jednostronne odrzucenie. Od października 1920 r. we wszystkich szkołach uczniowie odmawiali modlitwę narodową: Wierzę w Boga/ Wierzę w Ojczyznę/ Wierzę w Sprawiedliwość/ Wierzę w Zmartwychwstanie Dawnych Węgier.
Od samochodów pancernych po czołgi – ludzie, plany i pojazdy
Traktat pokojowy z Trianon zezwalał policji węgierskiej na posiadanie samochodów pancernych. W 1922 r. było ich dwanaście. W 1928 r. armia węgierska uruchomiła program modernizacji technicznej uzbrojenia i sprzętu wojskowego, obejmujący m.in. sformowanie oddziałów pancernych. Zakupiono trzy brytyjskie tankietki Carden-Lloyd Mk IV, pięć włoskich czołgów lekkich Fiat 3000B, sześć szwedzkich czołgów lekkich m/21-29 i kilka samochodów pancernych. Prace nad wyposażeniem armii węgierskiej w broń pancerną, rozpoczęto na początku lat 30. XX wieku, choć obejmowały one początkowo jedynie przygotowanie projektów i prototypów samochodów pancernych.
Pierwsze dwa projekty zostały przygotowane przez węgierskiego inżyniera, Miklósa Strausslera (mieszkającego wówczas w Wielkiej Brytanii), przy dużym udziale zakładów Weiss Manfréd w Budapeszcie. Powstały one na bazie samochodów pancernych Alvis AC I i AC II. Wykorzystując wnioski wyciągnięte ze studiowania zakupionych w Wielkiej Brytanii samochodów, armia węgierska zamówiła ulepszone samochody pancerne Alvis AC II, które otrzymały oznaczenie 39M Csaba. Były one uzbrojone w armatę przeciwpancerną kal. 20 mm i karabin maszynowy kal. 8 mm. Pierwsza partia 61 samochodów opuściła hale produkcyjne zakładów Weiss Manfréd jeszcze tego samego roku. Kolejną partię 32 samochodów zamówiono w 1940 r., z czego dwanaście w wariancie dowodzenia, w którym uzbrojenie główne zastąpiono dwoma silnymi radiostacjami. Tym samym samochód pancerny Csaba stał się standardowym wyposażeniem węgierskich jednostek rozpoznawczych. Pewna liczba samochodów tego typu trafiła do sił policyjnych. Na tym nie zamierzano jednak poprzestać.
Od początku lat 30. XX wieku postanowienia rozbrojeniowe traktatu z Trianon były już jawnie ignorowane i w 1934 r. zakupiono we Włoszech 30 tankietek L3/33, w 1936 r. zaś złożono zamówienie na 110 tankietek, w nowej ulepszonej wersji L3/35. Wraz z późniejszymi zakupami armia węgierska dysponowała 151 tankietkami produkcji włoskiej, które zostały rozdzielone pomiędzy siedem kompanii przydzielonych do brygad kawalerii i zmotoryzowanych. Również w 1934 r. zakupiono w Niemczech do testów czołg lekki PzKpfw I A (z numerem rejestracyjnym H-253). W 1936 r. Węgry pozyskały ze Szwecji pojedynczy egzemplarz czołgu lekkiego Landsverk L-60 w celu przeprowadzenia testów. W 1937 r. rząd węgierski zdecydował się zignorować traktat rozbrojeniowy w całości i uruchomić plan rozbudowy i modernizacji armii „Huba I”. Zakładał on m.in. wprowadzenie do uzbrojenia nowego samochodu pancernego oraz opracowanie czołgu. W 1937 r. podpisano umowę na rozpoczęcie produkcji seryjnej na Węgrzech czołgu w oparciu o licencję szwedzką.
5 marca 1938 r. premier rządu węgierskiego ogłosił „Program z Györ”, w którym zakładano znaczny rozwój rodzimego przemysłu zbrojeniowego. W ciągu pięciu lat na wojsko miano wydać kwotę miliarda pengö (około jedna czwarta rocznego budżetu), z czego 600 mln miało zostać spożytkowane bezpośrednio na rozbudowę armii węgierskiej. Oznaczało to szybką rozbudowę i modernizację wojska. Armia miała otrzymać m.in. lotnictwo, artylerię, wojska spadochronowe, flotyllę rzeczną i broń pancerną. Sprzęt miał być rodzimej produkcji lub nabyty dzięki kredytom z Niemiec i Włoch. W roku przyjęcia planu armia liczyła 85 250 oficerów i żołnierzy (w 1928 r. – 40 800), przywrócono dwuletni obowiązek powszechnej służby wojskowej. W razie potrzeby można było zmobilizować 200 tys. wyszkolonych rezerwistów.
Miklós Straussler miał również pewne doświadczenie w projektowaniu broni pancernej, jego czołgi V-3 i V-4 były testowane na potrzeby armii węgierskiej, jednak przegrały przetarg na sprzęt pancerny ze szwedzkim czołgiem L-60. Ten ostatni został zaprojektowany przez niemieckiego inż. Otto Markera i był testowany od 23 czerwca do 1 lipca 1938 r. na poligonach Haymasker i Varpalota. Po zakończeniu prób gen. Grenady-Novak zaproponował wykonanie 64 sztuk, aby wyposażyć w nie cztery kompanie, które miały być przydzielone do dwóch brygad zmotoryzowanych i dwóch brygad kawalerii. W międzyczasie czołg ten został zatwierdzony do produkcji jako 38M Toldi. Na spotkaniu 2 września 1938 r. w Ministerstwie Wojny z reprezentantami firm MAVAG i Ganz dokonano pewnych zmian w oryginalnym projekcie. Zdecydowano o uzbrojeniu czołgu w armatę 36M kal. 20 mm (licencja Solothurn), która wystrzeliwała 15-20 pocisków na minutę. W kadłubie zainstalowano karabin maszynowy Gebauer 34/37 kal. 8 mm.
W związku z tym, że Węgrzy nie mieli doświadczenia w produkcji czołgów, pierwszy kontrakt na 80 wozów Toldi nieco się opóźnił. Należało zakupić pewne komponenty ze Szwecji i Niemiec, m.in. silniki Büssing-MAG. Silniki te były budowane w zakładach MAVAG. Wyposażono w nie pierwszych 80 czołgów Toldi. W rezultacie tego pierwsze wozy tego typu opuściły hale produkcyjne w marcu 1940 r. Czołgi z rejestracjami od H-301 do H-380 były określane jako Toldi I, z rejestracjami od H-381 do H-490 zaś jako Toldi II. Pierwszych 40 egzemplarzy zostało zbudowanych w zakładach MAVAG, reszta w Ganz. Dostawy trwały od 13 kwietnia 1940 do 14 maja 1941 r. W wypadku czołgów Toldi II sprawa wyglądała podobnie, wozy o rejestracjach od H-381 do H-422, były produkowane w zakładach MAVAG, a od H-424 do H-490 w Ganz.
Pierwsze działania bojowe (1939-1941 r.)
Do pierwszego użycia węgierskiej broni pancernej doszło po konferencji monachijskiej (29-30 września 1938 r.), w czasie której przyznano Węgrom południowo-wschodnią część Słowacji – Ruś Zakarpacką; 11 085 km² terenu z 552 tys. zamieszkujących tam ludzi oraz południowy fragment nowo powstałej Słowacji – 1700 km² z 70 tys. mieszkańców. W zajęciu tego terytorium wzięła udział m.in. 2. Brygada Zmotoryzowana z plutonem czołgów lekkich Fiat 3000B i trzema kompaniami tankietek L3/35 oraz 1. i 2. Brygada Kawalerii, w składzie których były cztery kompanie tankietek L3/35. Oddziały pancerne brały udział w tej operacji w dniach od 17 do 23 marca 1939 r. Węgierscy pancerniacy ponieśli pierwsze straty w czasie słowackiego nalotu na kolumnę w pobliżu Nižna Rybnica 24 marca, kiedy to zginął szer. Vilmos Orosvári z batalionu rozpoznawczego 2. Brygady Zmotoryzowanej. Kilku członków jednostek pancernych zostało odznaczonych, m.in.: kpt. Tibot Kárpáthy, por. László Béldi oraz kpr. István Fehér. Zbliżenie z Niemcami i Włochami w tym okresie było coraz bardziej widoczne; im bardziej te państwa były przychylne Węgrom, tym bardziej ich apetyty rosły.
1 marca 1940 r. Węgry sformowały trzy armie polowe (1., 2. i 3.). Każda z nich składała się z trzech korpusów. Utworzono również samodzielną Grupę Karpacką. Łącznie armia węgierska dysponowała 12 korpusami. Siedem z nich wraz z dystryktami korpusów zostało powołanych do życia 1 listopada 1938 r. z brygad mieszanych; VIII Korpus na terenie Rusi Zakarpackiej 15 września 1939 r.; IX Korpus na terenie północnej Transylwanii (Siedmiogrodu) 4 września 1940 r. Siły zmotoryzowane i mobilne armii węgierskiej składały się z pięciu brygad: 1. i 2. Brygady Kawalerii oraz 1. i 2. Brygady Zmotoryzowanej sformowanych 1 października 1938 r. oraz 1. Zapasowej Brygady Kawalerii utworzonej 1 maja 1944 r. Każda z brygad z kawalerii składała się z kompanii dowodzenia, batalionu artylerii konnej, batalionu artylerii zmotoryzowanej, dwóch batalionów motocyklistów, kompanii tankietek, kompanii samochodów pancernych, zmotoryzowanego batalionu rozpoznawczego oraz dwu-trzybatalionowego pułku huzarów (każdy batalion składał się z kompanii karabinów maszynowych oraz trzech kompanii jazdy). Podobny skład miała brygada zmotoryzowana, z tym że w swoim składzie posiadała zamiast pułku huzarów trzybatalionowy pułk piechoty zmotoryzowanej.
W sierpniu 1940 r. Węgrzy sięgnęli po zabrane przez Rumunię tereny północnego Siedmiogrodu (Transylwania). O mało co nie doszło wówczas do wojny. Węgierski Sztab Generalny wyznaczył datę ataku na 29 sierpnia 1940 r. Rumuni jednak w ostatniej chwili zwrócili się o mediację do Niemiec i Włoch. Węgrzy znów okazali się wygrani, i to bez rozlewu krwi. Do ich kraju przyłączono terytorium o powierzchni 43 104 km² z 2,5 mln mieszkańców. We wrześniu 1940 r. wojska węgierskie wkroczyły do przyznanego na mocy arbitrażu wiedeńskiego Siedmiogrodu. W składzie ich były m.in. 1. i 2. Brygada Kawalerii, w których znajdowało się 45 czołgów Toldi.
Węgierskie dowództwo doszło do wniosku, że odpowiednie wyposażenie armii w broń pancerną jest priorytetem. W związku z tym rozszerzono wszelkie działania dotyczące wzmocnienia wojsk pancernych oraz reorganizacji armii. Czołgi Toldi znajdowały się już w wyposażeniu czterech brygad kawalerii. Produkcja ich zajmowała więcej czasu niż zakładano. Do października 1940 r. cztery brygady dysponowały tylko jedną kompanię liczącą 18 czołgów Toldi. Rozpoczęto przeformowanie 9. i 11. batalionu cyklistów na bataliony pancerne, które miały stać się podstawą do utworzenia pierwszej węgierskiej brygady pancernej. Zwiększono również liczebność czołgów w kampanii z 18 do 23 wozów. Zwiększono zamówienie na czołgi Toldi o kolejne 110 sztuk. Miały zostać zbudowane między majem 1941 a grudniem 1942 r. Ta druga seria została nazwana Toldi II i różniła się od poprzedniej serii głównie wykorzystaniem komponentów i surowców pochodzących z Węgier. Węgry podpisały pakt trzech (Niemcy, Włochy i Japonia) 27 września 1940 r.
Armia węgierska wzięła udział w agresji Niemiec, Włoch i Bułgarii na Jugosławię w 1941 r. Do ataku wyznaczono 3. Armię (dowódca: gen. Elmer Nowak-Gordony), w której skład weszły IV Korpus gen. Lászlo Horvatha i I Korpus gen. Soltana Decleva. Armia węgierska wystawiła również nowo sformowany Korpus Szybki (dowódca: gen. Béli Miklos-Dalnoky), w którego skład wchodziły dwie brygady zmotoryzowane i dwie brygady kawalerii. Jednostki szybkie znajdowały się w środku organizacji nowego batalionu pancernego (dwie kompanie). Ze względu na powolny tryb mobilizacji i brak uzbrojenia, szereg jednostek nie osiągnęło pełnych stanów etatowych; tak na przykład w 2. Brygadzie Zmotoryzowanej brakowało 10 czołgów Toldi, 8 samochodów pancernych Csaba, 135 motocykli i 21 innych pojazdów. Trzy z tych brygad zostały skierowane do działań przeciwko Jugosławii; 1. i 2. Brygada Zmotoryzowana (łącznie 54 czołgi Toldi) oraz 2. Brygada Kawalerii miały w swojej strukturze zmotoryzowany batalion rozpoznawczy z kompanią tankietek L3/33/35 (18 szt.), kompanię czołgów Toldi (18 szt.) oraz kompanię samochodów pancernych Csaba. Kampania jugosłowiańska 1941 r. była debiutem nowego sprzętu pancernego armii węgierskiej. W czasie tej kampanii doszło do pierwszych dla armii węgierskiej starć na większą skalę.
Swój pierwszy pojazd pancerny Węgrzy stracili 11 kwietnia 1941 r., tankietka L3/35 została wówczas ciężko uszkodzona na minie, 13 kwietnia zaś dwa samochody pancerne Csaba z kompanii samochodów pancernych 2. Brygady Kawalerii zostały zniszczone w pobliżu Szenttamás (Srbobran). Zaatakowały one fortyfikacje polowe przeciwnika bez wsparcia artylerii i wroga armata przeciwpancerna kal. 37 mm szybko wyeliminowała je z walki. Wśród sześciu żołnierzy, którzy zginęli znalazł się ppor. László Béldi. Tego samego dnia został zabity również siódmy pancerniak, znów był to dowódca samochodu pancernego dowodzenia Csaba, dowódca plutonu por. Andor Alexay, który został zastrzelony przed poddającego się jugosłowiańskiego oficera, któremu udało się ukryć pistolet. 13 kwietnia samochód pancerny Csaba z batalionu rozpoznawczego 1. Brygady Zmotoryzowanej w czasie wykonywania patrolu napotkał kolumnę zmotoryzowaną armii jugosłowiańskiej w rejonie miasta Dunagálos (Gložan). Załoga samochodu rozbiła kolumnę i wzięła wielu jeńców.
Po przejechaniu 5 km ta sama załoga natrafiła na wrogi pluton rowerzystów, który również został rozbity. Po kolejnych 8 km, na południe od Petrőc (Bački Petrovac), napotkano ariergardę jednego z jugosłowiańskich pułków. Załoga nie zastanawiała się długo. Z armaty kal. 20 mm otworzono intensywny ogień, przytłaczając wrogich żołnierzy do ziemi. Po godzinnej walce wszelki opór został złamany. Dowódca samochodu pancernego kpr. János Tóth, został odznaczony najwyższym węgierskim medalem wojskowym – Złotym Medalem za Odwagę. Ten podoficer nie był jedynym, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii węgierskich wojsk pancernych. Kapitan Géza Mőszoly wraz ze swym szwadronem czołgów Toldi wziął do niewoli 1500 jugosłowiańskich żołnierzy w pobliżu Titel 14 kwietnia. W ciągu dwóch dni walk z ustępującymi tyłowymi oddziałami jugosłowiańskiej dywizji (13-14 kwietnia) w okolicy miejscowości Petröc (Bački Petrovac) 1. Brygada Zmotoryzowana straciła 6 zabitych i 32 rannych, biorąc do niewoli 3500 jeńców i zdobywając dużą ilość sprzętu i zaopatrzenia.
Dla armii węgierskiej kampania jugosłowiańska 1941 r. była pierwszym poważnym sprawdzianem broni pancernej, poziomu wyszkolenia załóg i ich dowódców oraz organizacji zaplecza jednostek mobilnych. 15 kwietnia brygady zmotoryzowane Korpusu Szybkiego, zostały skierowane do niemieckiej Grupy Pancernej gen. von Kleista. Wydzielone jednostki rozpoczęły marsz przez Baraniję w kierunku Serbii. Następnego dnia przekroczyły rzekę Drawę zajmując Eszék. Potem skierowały się w kierunku południowo-wschodnim na obszary leżące między rzekami Dunaj i Sawa, w kierunku Belgradu. Węgrzy zajęli Viunkovci (Vinkovce) oraz Sabac. Do wieczora 16 kwietnia zajęli także Valjevo (50 km w głąb terenów serbskich). 17 kwietnia kampania przeciwko Jugosławii skończyła się jej kapitulacją. Do Węgier zostały przyłączone obszary Baczki (Vojvodiny), Baranji oraz Medimurji i Prekumrji; łącznie 11 474 km², które zamieszkiwało 1 031 000 mieszkańców (37% Węgrów). Zwycięzcy tereny te nazwali „Odzyskane Terytoria Południowe”.
Wiosną 1941 r. wyraźnie było widać, że reforma armii węgierskiej daje wymierne rezultaty, liczyła ona już 600 tys. oficerów i żołnierzy, jednak nadal nie udało się w znaczący sposób polepszyć stanu uzbrojenia, tak samo jak nie nadążano z tworzeniem rezerw, brakowało nowoczesnych samolotów, armat przeciwlotniczych i przeciwpancernych oraz czołgów.
Przed czerwcem 1941 r. armia węgierska miała w gotowości bojowej 85 czołgów lekkich Toldi. W efekcie tego sformowane 9. i 11. batalion pancerny składały się z dwóch kompanii czołgów każdy, w dodatku niekompletnych, bo zaledwie z 18 wozami w kompanii. Każdy z batalionów brygad kawalerii miał osiem czołgów Toldi. Od 1941 r. prace nad budową czołgów przyspieszyły, ponieważ Węgry nie musiały już importować żadnych komponentów i części. Jednak póki co, propaganda maskowała te braki indoktrynacją, żołnierzy i cywili, nazywając żołnierzy armii węgierskiej „najlepszymi na świecie”. W latach 1938-1941 adm. Horthemu z poparciem Hitlera udało się prawie bez walki zrewidować ograniczenia wynikające z traktatu z Trianon. Po rozbiciu Czechosłowacji przez Niemców, Węgrzy zajęli południową Słowację i Ruś Zakarpacką, później zajęli północny Siedmiogród. Po ataku państw Osi na Jugosławię zajęli część Banatu. Węgrzy „oswobodzili” 2 miliony swych rodaków, a terytorium królestwa powiększyło się do 172 tys. km². Cena za to miała się okazać duża – udział w wojnie z ZSRR.
Wkroczenie do piekła – ZSRR (1941 r.)
Węgry weszły do wojny przeciwko ZSRR dopiero 27 czerwca 1941 r. pod silnym naciskiem niemieckim oraz po rzekomo sowieckim nalocie na węgierskie wówczas Koszyce. Do dzisiaj jednoznacznie nie udało się ustalić czyje samoloty zbombardowały miasto. Decyzja ta spotkała się z wielkim poparciem Węgrów. W działaniach u boku Wehrmachtu wziął udział Korpus Szybki (dowódca: gen. Béla Miklós), ze swoimi trzema brygadami, w których uzbrojeniu znajdowało się 60 tankietek L/35 oraz 81 czołgów Toldi, które wchodziły w skład 1. Brygady Zmotoryzowanej (gen. Jenő Major, 9. batalion pancerny), 2. Brygady Zmotoryzowanej (gen. János Vörös, 11. batalion pancerny) i 1. Brygady Kawalerii (gen. Antal Vattay, 1. batalion kawalerii pancernej). Każdy z batalionów składał się z trzech kompanii, w których łącznie znajdowały się 54 pojazdy pancerne (20 tankietek L3/35, 20 czołgów Toldi I, kompania samochodów pancernych Csaba oraz po dwa samochody dla każdej kompanii sztabowej – tankietek i czołgów). Jednak połowę sprzętu batalionu pancernego jednostki kawalerii stanowiły tankietki L3/35. Każda z kompanii o numerze „1” pozostawała na tyłach jako rezerwa. Węgierskie siły pancerne na wschodzie liczyły 81 czołgów, 60 tankietek oraz 48 samochodów pancernych. Węgrzy zostali podporządkowani dowództwu niemieckiej Grupy Armii „Południe”. Na prawym skrzydle sąsiadowali z 1. Grupą Pancerną, 6. i 17. Armią, na lewym skrzydle zaś znajdowała się rumuńska 3. i 4. Armia oraz niemiecka 11. Armia.
Marsz Grupy Karpackiej, w której skład wchodził Korpus Szybki rozpoczął się 28 czerwca 1941 r., bez czekania na zakończenie koncentracji i ześrodkowanie jednostek korpusu, które ruszyły do walki na prawym skrzydle 1 lipca 1941 r. Głównym celem jednostek Korpusu Szybkiego było opanowanie Nadwórcnej, Delatynia, Kołomyi i Śniatynia. 2. Brygada Zmotoryzowana już 2 lipca zajęła Delatyń, a drugiego dnia Kołomyję oraz Horodenkę. Pierwszym zadaniem 1. Brygady Zmotoryzowanej było osłonięcie południowego skrzydła 2. Brygady Zmotoryzowanej, której żołnierze walczyli w rejonie Zaleszczyk i Horodenki. Z powodu ograniczonych walk z sowietami nie weszła ona do boju i sforsowała Dniestr w Zaleszczykach bez większych strat 7 lipca. Następnego dnia 1. Brygada Zmotoryzowana zajęła miejscowość Tłuste na rzece Seret, 9 lipca przekroczyła rzekę Zbrucz w Skale. Tego dnia rozwiązano Grupę Karpacką. W czasie tych kilkunastu dni walk ujawniło się wiele mankamentów „niezwyciężonej armii”: była ona zbyt wolna i ze zbyt słabym zapleczem logistycznym. Niemcy zdecydowali, że dalsze walki będzie prowadził Korpus Szybki. Natomiast węgierskie brygady piechoty skierowano do oczyszczania zaplecza z resztek rozbitych jednostek wroga. Węgrzy oficjalnie weszli w skład 17. Armii 23 lipca 1941 r.
Pomimo trudnych warunków terenowych czołowym jednostkom Korpusu Szybkiego udało się od 10 do 12 lipca zdobyć na przeciwniku 13 czołgów, 12 dział i 11 ciężarówek. Późnym popołudniem 13 lipca na wzgórzach na zachód od Filjanowki załogi czołgów Toldi poniosły po raz pierwszy poważne starty. Wozy 3. kompanii 9. batalion pancernego z 1. Brygady Zmotoryzowanej spotkały się z uporczywym oporem czerwonoarmistów. Czołg kpt. Tibora Kárpáthyego został zniszczony przez armatę przeciwpancerną, dowódca został ranny, a dwóch pozostałych członków jego załogi zginęło. Trafiony, unieruchomiony czołg dowódcy batalionu był kuszącym i łatwym celem. Dowódca drugiego czołgu, sierż. Pál Hábal zauważył tę sytuację. Szybko wprowadził swój wóz pomiędzy sowieckie działo a unieruchomiony czołg dowódcy. Załoga jego wozu próbowała wyeliminować stanowisko ogniowe armaty przeciwpancernej, ale bezskutecznie. Sowiecki pocisk trafił także czołg sierż. Hábala. Trzyosobowa załoga zginęła. Z sześciu czołgistów przeżył tylko jeden, kpt. Kárpáthy. Pomimo tych strat reszta wozów batalionu zniszczyła tego dnia trzy armaty przeciwpancerne, kontynuując marsz na wschód i zajmując w końcu Filjanowkę. Po tej walce starty 3. kompanii wyniosły 60% stanów – m.in. poległo ośmiu czołgistów a sześć czołgów Toldi zostało uszkodzonych.
Słabości konstrukcyjne Toldi powodowały więcej strat niż walki i dopiero przysłanie transportu części zamiennych wraz z dodatkowymi mechanikami 14 lipca częściowo rozwiązało ten problem. Starano się również uzupełniać starty w sprzęcie. Wraz z tym transportem przysłano 14 czołgów Toldi II, 9 samochodów pancernych Csaba i 5 tankietek L3/35 (transport dotarł dopiero 7 października, gdy Korpus Szybki znajdował się w pobliżu Krzywego Rogu na Ukrainie). Prawdziwą piętą achillesową był silnik i to do tego stopnia, że w sierpniu sprawnych było tylko 57 czołgów Toldi. Straty rosły w szybkim tempie, armia węgierska nie była na to przygotowana. Pomimo to nadal, głównie dzięki dobremu wyszkoleniu, oddziały węgierskie odnosiły sukces za sukcesem na wschodzie.
Nieco później żołnierze 1. Brygady Zmotoryzowanej i 1. Brygady Kawalerii dostali zadanie przełamania linii Stalina. Pierwsi zaatakowali żołnierze 1. Brygady Zmotoryzowanej w miejscowości Dunajewci, i 19 lipca udało im się przebić przez ufortyfikowane linie w rejonie Baru. Podczas tych walk do 22 lipca uszkodzili oni lub zniszczyli 21 sowieckich czołgów, 16 samochodów pancernych i 12 dział. Za ten sukces Węgrzy zapłacili stratą 26 zabitych, 60 rannych i 10 zaginionych, 15 pojazdów pancernych odniosło różne uszkodzenia – z 12 Toldi udało się naprawić siedem. 24 lipca 2. Brygada Zmotoryzowana zniszczyła 24 wrogie samochody pancerne, zdobyła 8 dział i odparła silny kontratak czerwonoarmistów w rejonie Tulczyn-Bracław. Po raz pierwszy od początku kampanii węgierscy pancerniacy, zarówno załogi czołgów Toldi, jak i samochodów pancernych Csaba, zniszczyli sporą ilość wrogich opancerzonych wozów bojowych, głównie czołgów lekkich i samochodów pancernych. Trzeba jednak przyznać, że większość z nich został zniszczona ogniem artylerii przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Mimo początkowych sukcesów oddziały brygady ugrzęzły w gęstym błocie wzdłuż drogi do Gordijewki. W dodatku czerwonoarmiści ruszyli do kontrataku. Wsparcie Węgrom mieli zapewnić kawalerzyści rumuńscy z 3. Dywizji Kawalerii, jednak ci po prostu cofnęli się pod naporem przeciwnika. Węgierska 2. Brygada Zmotoryzowana znalazła się w dużych tarapatach. Do kontrataku na prawym skrzydle ruszył batalion pancerny, ale sowieci nie odpuszczali. W tej sytuacji dowódca Korpusu Szybkiego rzucił na pomoc 11. batalion pancerny z 1. Brygady Zmotoryzowanej oraz 1. batalion kawalerii pancernej z 1. Brygady Kawalerii uderzając od tyłu, aby w ten sposób osłonić 2. Brygadę Zmotoryzowaną. Ostatecznie Węgrzy zdołali oczyścić teren z wrogich oddziałów do 29 lipca. Kontratak okazał się udany, ale nieskoordynowany, nie otrzymał wsparcia artyleryjskiego i z powietrza. W wyniku tego Węgrzy ponieśli spore straty.
W czasie walk stracono 18 tankietek L3/35 z 1. Brygady Kawalerii. Zdecydowano się ostatecznie wycofać sprzęt tego typu z linii frontu. W późniejszym okresie tankietki były wykorzystywane do celów szkoleniowych, w oddziałach policji i żandarmerii, a część została sprzedana w 1942 r. armii chorwackiej. Do końca miesiąca etaty bojowe batalionów pancernych zostały zredukowane do wielkości kompanii. Tylko 2. Brygada Zmotoryzowana straciła od 22 do 29 lipca 104 zabitych, 301 rannych, 10 zaginionych oraz 32 czołgi zniszczone lub uszkodzone. Podczas walk o Gordijewkę szczególnie korpus oficerski jednostek pancernych poniósł duże straty – zginęło pięciu oficerów (z ośmiu, którzy zginęli w kampanii rosyjskiej 1941 r.). O tym jak zaciekłe były walki o Gordijewkę może świadczyć to, że por. Ferenc Antalffy z 11. batalionu pancernego zginął w walce wręcz. Zginął też m.in. ppor. Andras Szötyöry i por. Alfred Szöke.
5 sierpnia 1941 r. Węgrzy wciąż mieli 43 sprawne czołgi Toldi, następne 14 holowano na przyczepach, 14 znajdowało się w warsztatach naprawczych, a 24 zostały całkowicie zniszczone. Z 57 samochodów pancernych Csaba tylko 20 było sprawnych, 13 znajdowało się w naprawach, 20 odesłano do generalnych remontów do kraju. Tylko cztery samochody Csaba zostały całkowicie zniszczone. Rankiem 6 sierpnia na południe od Umania, dwa samochody pancerne Csaba z 1. Brygady Kawalerii zostały wysłane na rekonesans w rejonie Golowanewska. Tenże patrol pod dowództwem chor. László Merésza miał rozpoznać sytuację w tym rejonie. Dowództwo Korpusu Szybkiego wiedziało, że niezliczone grupy sowieckich żołnierzy próbowały w tym rejonie przebić się z okrążenia. Na drodze do Golowanewska samochody pancerne natrafiły na dwa szwadrony kawalerii, jednak obie strony nie rozpoznały się nawzajem.
Węgrzy uważali początkowo, że to rumuńscy kawalerzyści, a kawalerzyści nie rozpoznali typu samochodu pancernego. Dopiero z bardzo bliska załogi węgierskich pojazdów usłyszały, że jeźdźcy mówią po rosyjsku, a na czapkach dostrzeżono czerwone gwiazdy. Csaba natychmiast otworzyły intensywny ogień. Tylko kilku kawalerzystów z dwóch szwadronów kozaków uciekło. Oba samochody pancerne zabierając dwóch jeńców udały się do najbliższej jednostki, którą była niemiecka kolumna zaopatrzeniowa. Zostawiono tam jeńców przedtem przesłuchując ich. Było jasne, że trafne było założenie, że w tym samym rejonie, gdzie węgierski patrol trafił na jeźdźców chciało przebić się z okrążenia więcej sowieckich oddziałów.
Węgrzy powrócili na to samo miejsce. Znów chor. Merész i jego podkomendni natrafili na 20 ciężarówek z czerwonoarmistami. Z odległości 30-40 m Węgrzy otworzyli ogień. Pierwsza z ciężarówek stoczyła się do rowu płonąc. Wroga kolumna została całkowicie zaskoczona. Węgierski patrol zniszczył kompletnie całą kolumnę, zadając poruszającym się nią czerwonoarmistom bolesne straty. Ci, którzy przeżyli morderczy ogień oraz inni czerwonoarmiści, którzy nadciągnęli z tego samego kierunku gdy trwała walka próbowali wyrwać się dalej, wzdłuż głównej drogi, jednak dwa węgierskie samochody pancerne skutecznie im to uniemożliwiały. W niedługim czasie na drodze pojawiły się również dwa wrogie czołgi, prawdopodobnie były to T-26. Załogi obu węgierskich wozów zmieniły amunicję i przestawiły 20 mm działka na ostrzał sprzętu pancernego. Walka wydawała się nierówna, jednak po wielu trafieniach jeden z sowieckich czołgów zjechał z drogi a jego załoga opuściła go i uciekła. Maszyna ta została zaliczona jako zniszczona na konto chor. Merésza. Przy tej wymianie ognia jego samochód został uszkodzony, a odłamek pocisku wystrzelonego z 45 mm armaty T-26 zranił wychylającego się członka załogi w głowę. Dowódca postanowił wycofać się, odstawiając rannego do szpitala. O dziwo drugi z sowieckich czołgów również się wycofał.
Na polu bitwy pozostał drugi samochód pancerny Csaba, który nadal ostrzeliwał nadciągających czerwonoarmistów, odpierając kilka ich śmiałych ataków, dopóki nie nadeszła węgierska piechota. Tego dnia, w ciągu trzygodzinnej bitwy, obie załogi samochodów pancernych Csaba wystrzeliły łącznie 12 000 pocisków kal. 8 mm oraz 720 pocisków kal. 20 mm. Chorąży Merész został promowany do stopnia podporucznika oraz udekorowano go Oficerskim Złotym Medalem za Odwagę. Był on trzecim oficerem armii węgierskiej noszącym to wysokie odznaczenie. Drugi dowódca samochodu Csaba, sierż. László Cserniczky, został z kolei uhonorowany Wielkim Srebrnym Medalem za Odwagę.
Od drugiej dekady lipca 1941 r. tylko żołnierze Korpusu Szybkiego prowadzili walki frontowe. Węgierscy dowódcy podczas wkraczania w głąb ZSRR opracowali nową taktykę walki, która dość skutecznie pomagała im zwalczać wroga. Przemieszczanie się jednostek szybkich odbywało się wzdłuż dróg głównych. Brygady zmotoryzowane poruszały się różnymi, równoległymi drogami, a między nie wprowadzano kawalerię. W pierwszym rzucie brygady znajdował się batalion rozpoznawczy, wzmocniony plutonem czołgów lekkich oraz armatami przeciwlotniczymi kal. 40 mm przy wsparciu plutonu saperów, regulacji ruchu oraz baterii artylerii i kompanii strzelców. W drugim rzucie znajdował się batalion strzelców zmotoryzowanych; dopiero w trzecim przemieszczały się główne siły brygady.
Jednostki Korpusu Szybkiego walczyły na południowym odcinku frontu od Nikolajewki poprzez Isjum po rzekę Donieck. Pod koniec września 1941 r. każdy batalion pancerny dysponował zaledwie jedną kompanią czołgów Toldi, 35-40 wozów. Wszystkie sprawne pojazdy zgromadzono zatem w jednym batalionie pancernym, który został powołany do życia na bazie 1. batalionu kawalerii pancernej. Jednostki z brygad zmotoryzowanych musiano przeformować w grupy bojowe. 15 listopada Korpus Szybki został wycofany na Węgry, gdzie dotarł 5 stycznia 1942 r. Swój udział w operacji „Barbarossa” Węgrzy okupili stratą 4400 ludzi, wszystkich tankietek L3 oraz 80% czołgów Toldi, z 95 biorących udział w kampanii rosyjskiej 1941 r.: 25 wozów zostało zniszczonych w walce, a 62 wyszły z użycia z powodu awarii. Z czasem wszystkie przywrócono do służby. W rezultacie czego, w styczniu 1942 r. tylko 2. batalion pancerny kawalerii posiadał większą liczbę sprawnych czołgów (jedenaście).
Doświadczenia frontowe, nowy sprzęt i reorganizacja
Pod koniec 1941 r. było jasne, że czołg Toldi jest mało przydatny na polu walki, no może poza zadaniami rozpoznawczymi. Pancerz był zbyt cienki i każda wroga broń przeciwpancerna, łącznie z karabinem przeciwpancernym kal. 14,5 mm, mogły wyeliminować go z walki, poza tym uzbrojenie było niewystarczające nawet przeciw samochodom pancernym przeciwnika. W tej sytuacji armia węgierska domagała się nowego czołgu średniego. Zaproponowano stworzenie wozu Toldi III, z 40-milimetrowym pancerzem i armatą przeciwpancerną 40 mm. Jednak unowocześnianie trwało bardzo długo i jedynie 12 nowych czołgów dostarczono dopiero w 1943 r.! W tym czasie pewna liczba Toldi II została przebudowana do standardu Toldi IIa – zastosowano armatę kal. 40 mm i wzmocniono pancerz, poprzez dodanie płyt pancernych.
Wzmocnieniem siły ognia węgierskich jednostek pancernych okazało się również wprowadzenie do produkcji działa samobieżnego 40M Nimrod. Konstrukcja ta powstała na ulepszonym, większym podwoziu czołgu L-60, Landsverk L-62. Na opancerzonym podwyższeniu zamontowano armatę przeciwlotniczą kal. 40 mm Bofors, która już była produkowana na Węgrzech. Armia zamówiła prototyp w 1938 r. Po przeprowadzeniu prób i wprowadzeniu modyfikacji, m.in. większego nadwozia z odpowiednią ilością amunicji, w październiku 1941 r. złożono zamówienie na 26 dział samobieżnych Nimrod. Planowano w perspektywie przekształcenie ich w niszczyciele czołgów, z drugorzędnym zadaniem prowadzenia obrony przeciwlotniczej. Później zamówienie zwiększono tak, że do 1944 r. wyprodukowano 135 dział Nimrod.
Pierwsze 46 dział samobieżnych Nimrod opuściło zakłady MAVAG w 1940 r. Kolejne 89 zamówiono w 1941 r. Pierwsza partia posiadała niemieckie silniki Büssinga, druga miała już jednostki napędowe wykonane na Węgrzech w zakładach Ganz. Przygotowano również dwie inne wersje działa Nimrod: Lehel S – pojazd medyczny oraz Lehel Á – pojazd dla saperów. Nie weszły one jednak do produkcji.
Czołg średni dla armii węgierskiej były opracowywany od 1939 r. Zwrócono się wówczas do dwóch czeskich firm, CKD (Ceskomoravska Kolben Danek, Praga) i Skoda o przygotowanie odpowiedniego modelu. Armia czechosłowacka wybrała projekt CKD V-8-H, który otrzymał oznaczenie ST-39, jednak niemiecka okupacja kraju zakończyła ten program. Skoda z kolei przedstawiła projekt czołgu S-IIa (w odmianie S-IIc dla Węgrów), później oznaczony jako T-21, a w finalnej wersji jako T-22. W sierpniu 1940 r. armia węgierska wybrała zmodyfikowaną wersję T-22, z trzyosobową załogą, silnikiem o mocy maksymalnej 260 KM (firmy Weiss Manfred). Podstawowa wersja nowego modelu węgierskiego czołgu otrzymała oznaczenie 40M Turan I. Węgry pozyskały licencję na produkcję czeskiej armaty przeciwpancernej A17 kal. 40 mm, jednak została ona dostosowana do amunicji do dział kal. 40 mm Bofors, skoro i tak już były one produkowane na Węgrzech.
Prototyp czołgu Turan był gotowy w sierpniu 1941 r. Była to typowa konstrukcja europejska z końca lat 30. XX wieku, zarówno pod względem opancerzenia, jak i siły ognia. Niestety dla Węgrów, gdy czołg wszedł do akcji na Ukrainie i w głębi ZSRR był już zdeklasowany przez wozy bojowe wroga, głównie przez czołgi T-34 i KW. W tym samym jednak czasie po niewielkich poprawkach rozpoczęto produkcję seryjną Turan I, którą rozdzielono pomiędzy zakłady Weiss Manfred, Ganz, MVG (Györ) i MAVAG. Pierwsze zamówienie opiewało na 190 czołgów, później poszerzono je w listopadzie 1941 r. do 230 szt., a w 1942 r. do 254. Do 1944 r. wyprodukowano 285 czołgów Turan. Doświadczenia bojowe z frontu wschodniego bardzo szybko pokazały, że armata kal. 40 mm jest niewystarczająca, więc przezbrojono czołgi Turan w krótkolufowe działo kal. 75 mm, którego produkcja rozpoczęła się niemal od razu w 1941 r. Na wyposażenie gotowych modeli czołgów weszło ono w 1942 r. Ze względu na to, że armia węgierska nie miała działa większego kalibru, czołgi te sklasyfikowano jako ciężkie. Szybko znalazły się one w wyposażeniu 1. i 2. Dywizji Pancernej oraz 1. Dywizji Kawalerii (1942-1943). Wóz ten doczekał się także innych wariantów.
Jednym z najbardziej znanych był model 41M Turan II. Czołg ten miał być węgierskim odpowiednikiem niemieckich wozów PzKpfw III i PzKpfw IV. Działo M41 kal. 75 mm zostało opracowane w zakładach MAVAG na bazie działa polowego 18M Bohler kal. 76,5 mm, dopasowano jednak jego kaliber i dostosowano do zamontowania w czołgu. Pomimo tego, że wszelkie prace modernizacyjne rozpoczęły się w 1941 r. pierwsze dostawy czołgów Turan II dotarły do jednostek dopiero w maju 1943 r. Zamówiono 322 sztuki tego wozu. Jednak tylko 139 czołgów Turan II wyprodukowano do 1944 r.
Bolesne doświadczenia wyciągnięte z pierwszych miesięcy walk na froncie doprowadziły również do zmian w konstrukcji czołgów Toldi. 80 egzemplarzy (40 Toldi I: H-341 do H-380; 40 Toldi II: H-451 do H-490) zostało w Ganz przebudowane. Zainstalowano w nich działo L/25 kal. 40 mm (identyczne jak w projekcie Straussler V-4). Budowane w zakładach MAVAG działo 42M kal. 40 mm, które było krótszą wersją działa 41M L/51 kal. 40 mm instalowano w czołgach Turan I. Używały one przy tym amunicji do armat przeciwlotniczych Bofors wykorzystywanych w działach samobieżnych Nimrod. Pod koniec 1942 r. zakłady w Ganz zdecydowały o budowie nowej wersji czołgu Toldi z grubszym pancerzem oraz działem 42M kal. 40 mm z czołgów Toldi II. Jednak podjęta decyzja o faworyzacji produkcji wozów Turan II i dział samobieżnych Zrynyi z kwietnia 1943 r. spowodowała, że jedynie tuzin Toldi III zostało wyprodukowanych w latach 1943-1944 (H-491 do H-502). W 1943 r. te same zakłady w Ganz przebudowały dziewięć Toldi I na pojazdy transportowe dla piechoty. Zabieg ten nie był specjalnie udany, więc znów przebudowano te pojazdy, tym razem na opancerzone ambulansy (m.in. H-318, 347, 356 i 358). Starano się również przedłużyć żywot wozów Toldi próbując stworzyć z nich niszczyciele czołgów. Działania te miały miejsce w latach 1943-1944. W tym celu zainstalowano niemieckie działa Pak 40 kal. 75 mm, które osłaniały pancerne płyty z trzech stron. W końcu jednak zrezygnowano z tego pomysłu.
Węgierska 1. DPanc rusza na wschód (1942-1943 r.)
Niemcy byli zarówno pod wrażeniem wartości bojowej węgierskich pancerniaków, jak i chwalili sobie współpracę z oficerami i żołnierzami Korpusu Szybkiego. Nie może więc dziwić, że naciskali oni na adm. Horthego i dowództwo węgierskie, aby na front została wysłana jednostka pancerna wywodząca się z Korpusu Szybkiego, z którym Niemcy mieli już do czynienia. W czasie gdy trwały prace nad nowym czołgiem średnim, dowództwo zaplanowało wdrożenie w życie planu reorganizacji armii węgierskiej, aby w większym stopniu dostosować ją do wymagań frontu wschodniego. Plan „Huba II” przewidywał sformowanie dwóch dywizji pancernych na bazie istniejących brygad zmotoryzowanych. Biorąc pod uwagę powolną produkcję czołgów, dowództwo zdawało sobie sprawę, że jest zmuszone do sięgnięcia po broń pancerną z zagranicy, aby wykonać główne założenia planu w 1942 r. Fundusze jednak były niewystarczające, więc postanowiono, że 1. Dywizja Pancerna zostanie sformowana z wykorzystaniem czołgów z Niemiec, 2. Dywizja Pancerna zaś z użyciem czołgów produkcji węgierskiej (Turan), gdy tylko ich odpowiednia liczba będzie dostępna.
Niemcy sprzedali Węgrom 102 czołgi lekkie PzKpfw. 38(t) w dwóch wersjach: F i G (w służbie węgierskiej znane jako T-38). Zostały one dostarczone w okresie od listopada 1941 do marca 1942 r. Niemcy również dostarczyli 22 PzKpfw. IV D i F1 z krótkolufową armatą kal. 75 mm (klasyfikowane jako czołgi ciężkie). Ponadto dostarczono 8 czołgów dowodzenia PzBefWg I. Na wiosnę 1942 r. sformowano w końcu 1. Dywizję Pancerną w oparciu o 1. Brygadę Zmotoryzowaną. Dywizja osiągnęła gotowość bojową 24 marca 1942 r. z przeznaczeniem na front wschodni. W uzbrojeniu dywizji znalazło się 89 PzKpfw 38(t) oraz 22 PzKpfw IV F1. Za te wozy Węgrzy zapłacili 80 milionów pengő. Sojusznicy również przeszkolili personel dywizji w Szkole Wojskowej w Wünsdorf. Nowe czołgi weszły do uzbrojenia nowego 30. pułku pancernego. W każdym z jego dwóch batalionów pancernych znajdowało się po dwie kompanie czołgów średnich z czołgami Toldi (1., 2., 4. i 5.) oraz kompania czołgów ciężkich (3. i 6.), które wyposażono w wozy Turan. 1. batalion rozpoznawczy miał w wyposażeniu 14 czołgów Toldi i samochody pancerne Csaba, natomiast 51. batalion niszczycieli czołgów (51. zmotoryzowany pancerny batalion artylerii) został wyekwipowany w 18 dział samobieżnych Nimrod i 5 czołgów Toldi. W miejsce Korpusu Szybkiego 1 października 1942 r. powołano do życia 1. Korpus Pancerny, w którego skład weszły trzy dywizje; 1. i 2. Dywizja Pancerna, obie w pełni zmotoryzowane oraz przydzielona do korpusu 1. Dywizja Kawalerii (od września 1944 r. – 1. Dywizja Huzarów), która miała w swoim składzie czterokompanijny batalion czołgów. Korpus nigdy nie operował jako zwarta formacja.
1. Dywizja Pancerna opuściła Węgry 19 czerwca 1942 r. i została podporządkowana węgierskiej 2. Armii na froncie wschodnim, w której skład wchodziło dziewięć dywizji piechoty. Na front trafiły również dwie inne jednostki pancerne, 101. i 102. kompania czołgów, które wspierały działania przeciwpartyzanckie jednostek węgierskich na Ukrainie. Pierwsza z nich została wyposażona w czołgi francuskie: 15 Hotchkiss H-35 i H39 oraz dwa czołgi dowodzenia Somua S-35, druga zaś – w węgierskie czołgi lekkie i samochody pancerne.
Węgierskie jednostki znalazły się na lewym skrzydle Niemców atakujących w kierunku Stalingradu. 1. Dywizja Pancerna rozpoczęła swój szlak bojowy od serii starć z Armią Czerwoną na Donem 18 lipca 1942 r., w okolicach Urywu. Węgierska 5. Dywizja Lekka walczyła z jednostkami 24. Korpusu Pancernego, który miał za zadanie obronę lewego przyczółka nad Donem. Do tego czasu pozostałe na chodzie trzy czołgi Toldi zostały odesłane na Węgry. Węgierscy pancerniacy weszli do walki o świcie 18 lipca. W kilka minut po jego rozpoczęciu por. Albert Kovács, dowódca plutonu z 3. kompanii czołgów ciężkich kpt. László Maklarego zniszczył T-34. Gdy bitwa rozpoczęła się na dobre, kolejny T-34 padł ofiarą Węgrów. Szybko okazało się, że dużo łatwiejszymi celami są czołgi lekkie M3 Stuart (pochodzące z amerykańskich dostaw Lend-Lease).
Chorąży János Vercseg, korespondent wojenny, który był członkiem załogi PzKpfw 38(t) napisał po walce: …naprzeciw nas pojawił się sowiecki czołg …To był czołg średni [M3 był czołgiem lekkim, jednak według standardów armii węgierskiej klasyfikowany był jako czołg średni – przyp. aut.] i oddał w naszym kierunku dwa strzały. Żaden z nich nas nie trafił, wciąż żyliśmy! Nasz drugi strzał dopadł go!
Trzeba przyznać, że samo starcie było bardzo zacięte. Węgrom udało się zdobyć przewagę taktyczną na polu bitwy, udaremnili również odwrót sowieckich czołgów w stronę lasu. W czasie bitwy o Uryw dywizja zniszczyła 21 wrogich czołgów, głównie T-26 i M3 Stuart oraz kilka T-34, bez strat własnych. Węgrzy wzbogacili swój park o cztery zdobyte czołgi M3 Stuart.
Pierwszy kontakt z sowiecką jednostką pancerną uzmysłowił Węgrom, że 37 mm armaty PzKpfw 38(t) są kompletnie nieprzydatne wobec czołgów średnich (T-34) i ciężkich (KW) przeciwnika. Podobnie sprawa miała się z jednostkami piechoty, które były bezbronne wobec wrogich czołgów z powodu niewielkich możliwości posiadanych środków – armata przeciwpancerna kal. 40 mm. Dwanaście ze zniszczonych w tej bitwie wrogich czołgów padło ofiarą PzKpfw IV. Asem bitwy został kpt. József Henkey-Hönig z 3. kompanii 51. batalionu niszczycieli czołgów, którego załogi zniszczyły sześć wrogich wozów. Dowództwo 2. Armii skierowało pilną prośbę do Budapesztu o przysłanie odpowiednich czołgów oraz środków przeciwpancernych. Z Niemiec we wrześniu 1942 r. przysłano 10 PzKpfw III, 10 PzKpfw IV F2 i pięć niszczycieli czołgów Marder III. Do tego czasu straty dywizji wzrosły do 48 PzKpfw 38(t) oraz 14 PzKpfw IV F1.
W czasie walk latem jednym z najdzielniejszych żołnierzy okazał się por. Sándor Horváth z 35. pułku piechoty, który 12 lipca 1941 r. zniszczył z użyciem min magnetycznych czołgi T-34 i T-60. Tenże oficer w latach 1942-43 był ranny czterokrotnie i odznaczony Złotym Medalem za Odwagę. Piechota, szczególnie ta zmotoryzowana okazała się dużym wsparciem dla ostatecznego natarcia 1 batalionu pancernego i 3. kompanii 51. batalionu niszczycieli czołgów. W końcu ataki węgierskiej dywizji pancernej zmusiły 4. Gwardyjską Brygadę Pancerną i 54. Brygadę Pancerną do porzucenia przyczółka i wycofania się na wschodni brzeg Donu. Na przyczółku pozostała tylko 130. Brygada Pancerna – w sektorze Uryw. Wycofujące się brygady pancerne pozostawiły na przyczółku samochody pancerne i zmotoryzowane bataliony piechoty.
Sowieckie straty zaczęły znacznie rosnąć, a walka dla samych Węgrów stała się łatwiejsza, gdy dołączyły do nich czołgi PzKpfw IV F1 oraz działa samobieżne Nimrod. To one dokończyły dzieła zniszczenia. Ogień ich skutecznie utrudniał odwrót czerwonoarmistom przez przyczółek. Kilka promów i łodzi przeprawowych zostało zniszczonych. Chorąży Lajos Hegedüs dowódca plutonu z kompanii czołgów ciężkich zniszczył dwa sowieckie czołgi lekkie, które były już na drugim brzegu Donu. Tym razem węgierskie starty były minimalne, tylko dwa czołgi PzKpfw 38(t) zostały uszkodzone. Najskuteczniejszym wozem był ten dowodzony przez kpr. Jánosa Roszika z 3. kompanii czołgów, którego załoga wyeliminowała cztery wrogie pojazdy pancerne.
Na początku sierpnia 1942 r. sowiecka 6. Armia starała się utworzyć i rozszerzyć tak dalece jak tylko będzie to możliwe przyczółki na zachodnim brzegu Donu. Dwa największe znajdowały się pod Uryw i Korotojak. Dowództwo 2. Armii nie zdawało sobie sprawy, że główne natarcie pójdzie na Uryw, a nie na Korotojak, gdzie zgromadzono większość sił 1. Dywizji Pancernej, poza batalionem rozpoznawczym, który został wysłany właśnie do Uryw.
Atak, który rozpoczął się 10 sierpnia miał bardzo zły początek dla Węgrów. Artyleria omyłkowo położyła ogień na oddziały 23. pułku piechoty z 20. Dywizji Lekkiej, która ruszała do ataku na Storożewoje na lewym skrzydle. Faktem jest, że jeden z batalionów wysunął się zbyt szybko do przodu. Pierwszy atak został powstrzymany na dobrze przygotowanych pozycjach obronnych 53. rejonu umocnionego płk. A. G. Daskiewicza oraz oddziałów 25. Gwardyjskiej Dywizji Piechoty płk. P. M. Safarenko. Czołgiści 1. batalionu pancernego spotkali silny i zdecydowany opór sowieckiej 29. Grupy Artylerii Przeciwpancernej. W dodatku na węgierskie czołgi czekały specjalne grupy piechoty przeszkolonej w niszczeniu opancerzonych wozów bojowych. Załogi czołgów niejednokrotnie musiały używać broni maszynowej i granatów ręcznych, a nawet w kilku przypadkach ostrzelać się z karabinów maszynowych nawzajem, aby pozbyć się czerwonoarmistów z pancerza. Atak jak i cała bitwa okazały się ogromną porażką.
Jeden z czołgów wjechał na minę w pobliżu Korotojak i spłonął, a wraz z nim cała załoga. Spore starty poniosła również węgierska piechota, spowodowane atakami sowieckiego lotnictwa szturmowego i bombowego; pomimo dość sprawnej obrony przeciwlotniczej. Porucznik dr István Simon pisał: To był straszny dzień. Ci, których tam nie było nigdy nie uwierzą lub nie będą w stanie w to uwierzyć... Ruszyliśmy na przód, ale trafiliśmy na tak ciężki ostrzał artyleryjski, że zostaliśmy zmuszeni do odwrotu. Kapitan Topay został zabity [kapitan Pál Topay, dowódca 2. kompanii czołgów – przyp. aut.]. …Będę pamiętał drugą bitwę o Uryw-Storożewoje.
Następny dzień, 11 sierpnia, przyniósł kolejne walki w rejonie Krotojak, 2. batalion pancerny został zaalarmowany wczesnym rankiem i dał się mocno we znaki atakującym czerwonoarmistom. Straty po stronie węgierskiej były niewielkie. Reszta sił 1. Dywizji Pancernej walczyła pod Korotojak, wraz z niemieckim 687. pułkiem piechoty 336. Dywizji Piechoty generała Waltera Luchta.
Czerwonoarmiści zaatakowali w rejonie Krotojak 15 sierpnia 1941 r. W bardzo krótkim czasie wszystkie oddziały Węgrów zostały zaangażowane w odpieranie wrogich ataków. Tylko pierwszego dnia zniszczono 10 sowieckich czołgów, głównie M3 Stuart i T-60. PzKpfw IV F1 chor. Lajosa Hegedüsa, który zniszczył cztery M3 Stuart został zniszczony miną i kilkoma bezpośrednimi trafieniami. Kierowca i radiotelegrafista zginęli. W czasie tych walk wyszły na jaw pewne mankamenty wyszkolenia węgierskiej piechoty. Podpułkownik Robert Brinkmann, dowódca 687. pułku piechoty na koniec dnia złożył raport gen. Lajosowi Veressowi, dowódcy 1. Dywizji Pancernej, że węgierscy żołnierze z jego dywizji nie byli w stanie nawiązać ścisłej współpracy z jego pułkiem w obronie i kontrataku.
Zacięte walki trwały przez cały dzień. Węgierskie czołgi zniszczyły dwa czołgi średnie przeciwnika, jednak poniesiono dość dotkliwe starty. Zginął bardzo doświadczony oficer, dowódca 2. kompanii, por. József Pártos. Jego PzKpfw 38(t) miał niewielkie szanse w starciu z T-34. Dwa węgierskie PzKpfw 38(t) zostały przez pomyłkę w ferworze walki zniszczone przez niemieckich artylerzystów z 687. pułku piechoty. Walki pod Krotojak trwały przez kolejnych kilka dni, ze zmiennym natężeniem. Węgierska 1. Dywizja Pancerna 18 sierpnia 1942 r. podliczyła swoje starty, które wyniosły – 410 zabitych, 32 zaginionych i 1289 rannych. Po bitwie 30. pułk pancerny miał w pełnej gotowości bojowej 55 PzKpfw 38(t) i 15 PzKpfw IV F1. Kolejne 35 czołgów znajdowało się w warsztatach naprawczych. W ciągu kolejnych kilku dni 12. Dywizja Lekka oraz 1. Dywizja Pancerna zostały wycofywane spod Korotojak. Ich miejsce zajęła niemiecka 336. Dywizja Piechoty, która zlikwidowała sowiecki przyczółek na początku września 1942 r. Wspierał ją w tym zadaniu 201. batalion dział szturmowych majora Heinza Hoffmanna oraz węgierskie lotnictwo. Sowieci zrozumieli, że nie mają wystarczających sił, aby utrzymać dwa przyczółki i postanowili skoncentrować się na najważniejszym dla nich – pod Uryw.
Jednostki 1. Dywizji Pancernej odpoczywały, uzupełniały stany osobowe i sprzęt. Z warsztatów do jednostek liniowych powracały kolejne czołgi. Do końca sierpnia liczba sprawnych czołgów wzrosła do 5 Toldi, 85 PzKpfw 38(t) i 22 PzKpfw IV F1. Nadchodziły również wzmocnienia, jak np. cztery czołgi PzKpfw IV F2 z armatą długolufową kal. 75 mm. Co ciekawe, do końca sierpnia 1942 r. obrona przeciwlotnicza węgierskiej dywizji pancernej zestrzeliła 63 samoloty wroga. Z tego działa samobieżne Nimrod z 51. batalionu niszczycieli czołgów zapisały na swoje konto 40 (38?).
Na początku września 1942 r. węgierscy żołnierze podjęli przygotowania do trzeciej próby zlikwidowania przyczółka Uryw-Storożewoje. W tym zadaniu czołgiści mieli odegrać pierwszoplanową rolę. Plan przygotował generał Willibald Freiherr von Langermann und Erlenkamp, dowódca XXIV Korpusu Pancernego. Według planu główne uderzenie miało być skierowane na Storożewoje na lewym skrzydle, a po jego zajęciu 1. Dywizja Pancerna miała uderzyć na las Ottiszija, aby zniszczyć resztę sił sowieckich od tyłu. Następnie miano zlikwidować wrogie oddziały bezpośrednio na przyczółku mostowym. Niemiecki generał niestety nie wziął pod uwagę sugestii węgierskich oficerów, którzy w tym rejonie walczyli już dwukrotnie. Zaproponowali oni, aby jak najszybciej uderzyć siłami 1. Dywizji Pancernej bezpośrednio na wojska broniące przyczółka, bez przebijania się przez lesisty teren, bezpośrednio w kierunku Seljawnoje. Niemiecki generał uważał, że przeciwnik nie będzie miał czasu, aby przerzucić posiłki przez most.
Natarcie sił węgierskich 9 września 1942 r. rozpoczęło jeden z najkrwawszych rozdziałów walk nad Donem. Na lewym skrzydle niemiecka 168. Dywizja Piechoty (dowódca: gen. Dietrich Kraiss) i węgierska 20. Dywizja Lekka (dowódca: płk Géza Nagye), przy wsparciu 201. batalionu dział szturmowych miały atakować Storożewoje. Natrafiły jednak na silną obronę i ich postępy były niewielkie. Nic w tym dziwnego, czerwonoarmiści mieli niemal miesiąc na zamienienie swoich pozycji w prawdziwą fortecę: wkopane czołgi T-34 oraz 3400 min położonych na przyczółku zrobiło swoje. Po południu grupa bojowa z 1. batalionu 30. pułku pancernego pod dowództwem kapitana Makláryego została wysłana, aby wesprzeć atak. Sierżant János Csizmadia, dowódca PzKpfw 38(t) wyróżnił się tego dnia w sposób szczególny. Sowiecki T-34 nagle pojawił się na tyłach atakującej niemieckiej piechoty, ale załoga węgierskiego czołgu zdołała zniszczyć go z bardzo bliskiej odległości; co było bardzo rzadkim zdarzeniem. Zaraz po tym dowódca czołgu opuścił swój pojazd, aby zniszczyć za pomocą grantów ręcznych dwa schrony. Tego dnia on i jego podkomendni mogli zapisać na swoje konto wzięcie do niewoli 30 jeńców. Sierżant został odznaczonym Srebrnym Orderem za Odwagę.
Walki przeniosły się do samej wsi, jak i w jej pobliże 10 września. Czołgi PzKpfw IV z 3. kompanii zniszczyły dwa T-34 oraz pojedynczego KW i zmusiły do odwrotu czołgistów z 116. Brygady Pancernej na wschód od wsi. Dwa z tych czołgów zostały zniszczone przez kpr. Jánosa Roszika. Gdy Węgrzy spychając przeciwnika wyszli już niemal ze wsi, wóz Roszika został trafiony pociskiem z armaty kal. 76,2 mm. Czołg eksplodował, cała załoga zginęła. 30. pułk pancerny stracił jedną z najbardziej doświadczonych załóg.
Połączone siły niemiecko-węgierskie zajęły Storożewoje tracąc kolejne dwa czołgi PzKpfw 38(t) . W czasie tej walki wykazał się sierż. Gyula Bobojcsow, dowódca plutonu z 3. kompanii. Na prawym skrzydle tymczasem 13. Dywizja Lekka atakowała Uryw, zdobywając większość wyznaczonych jej celów w ciągu dwóch dni. Jednostki dywizji zostały jednak z czasem zmuszone do odwrotu serią zmasowanych sowieckich kontrataków. Do rana 11 września cały rejon Storożewoje został zajęty przez siły niemiecko-węgierskie. Dalsze postępy zostały ograniczone ulewnym deszczem.
Po południu węgierscy pancerniacy zostali skierowani do ataku przez las Ottiszija, jednak zostali zatrzymani przez ogień armat przeciwpancernych ze schronów na skraju lasu. Kilka wozów zostało poważnie uszkodzonych. Péter Luksch (promowany do stopnia majora po koniec września), dowódca 2. batalionu pancernego został ciężko ranny w klatkę piersiową odłamkiem pocisku, w czasie, gdy przebywał poza czołgiem. Dowództwo przejął kpt. Tibor Kárpáthy, dotychczasowy dowódca 5. kompanii. W tym samym czasie na przyczółek z odwodu sowieckiej 6. Armii zostały przerzucone 54. i 130. Brygada Pancerna, w których składzie znalazło się m.in. 20 czołgów KW oraz wiele T-34.
12 września 1942 r. siły niemiecko-węgierskie zostały zmuszone do zmiany głównego kierunku natarcia. Nad ranem na przygotowujących się do uderzenia Węgrów i Niemców spadł huraganowy ogień artylerii ze wschodniego brzegu Donu. Poważnie ranny został ppłk Endre Zádor, dowódca 30. pułku pancernego, ppłk Rudolf Resch, dowodzenie pułkiem przejął dowódca 1. batalionu pancernego. Pomimo nienajlepszego początku atak się udał. Prowadzący natarcie w pierwszym rzucie nowy dowódca pułku, zniszczył sześć armat przeciwpancernych oraz dwa działa polowe. Po dotarciu do podnóża wzgórza 187,7 pozostawił swój wóz i wziął udział w ataku bezpośrednim, unieszkodliwiając dwa wrogie schrony. Po tym jak węgierskie czołgi poniosły większe straty, sowiecka piechota zepchnęła węgierską piechotę z ważnego wzgórza w centrum przyczółka. Żołnierze 168. Dywizji Piechoty zaczęli okopywać się na dotychczas zdobytych pozycjach. Późnym popołudniem czołgi KW pojawiły się na lewym skrzydle. Pod koniec dnia potężne sowieckie uderzenie zmiotło Niemców z ich pozycji obronnych na wzgórzu 187,7. 2. batalion pancerny kpt. Tibora Kárpáthego otrzymał rozkaz wykonania kontrataku. Kapral Móker tak opisał walkę tego dnia:
Wstaliśmy o 4:30 i przygotowywaliśmy się do opuszczenia pozycji. Kapral Gyula Vitkó (kierowca) miał sen, że nasz czołg został trafiony… Porucznik Halmos nie pozwolił nam jednak nad tym wyznaniem zbyt długo myśleć: „Uruchomić silniki. Ruszać!” …Szybko okazało się, że na linię styczności bojowej wojsk trafiliśmy w sam środek sowieckiego natarcia... Niemiecka piechota była na swych pozycjach gotowa do przeprowadzenia ataku. …Otrzymałem szybki raport od dowódcy plutonu na prawym skrzydle, prawdopodobnie porucznika Attyli Bojászkyego (dowódca plutonu z 6. kompanii), który prosił o jak najszybszą pomoc: „Rozstrzelają nasze czołgi jeden po drugim! Moje działo się zepsuło. Potrzebujemy natychmiastowej pomocy!”.
Również 1. batalion pancerny znalazł się w trudnym położeniu. Jego dowódca prosił o wsparcie Nimrodów, aby odeprzeć atakujące sowieckie czołgi. Kapral pisał dalej:
Dotarliśmy do czołgu kapitana Kárpáthyego, który był pod silnym ostrzałem… Wokół ogromna chmura dymu i kurzu. Parliśmy do przodu, aż dotarliśmy do niemieckiego dowództwa niemieckiej piechoty. …rosyjski czołg nadciągał przez pole pod naszym silnym ostrzałem. Nasz działonowy Nyerges bardzo szybko odpowiedział ogniem. Wystrzeliwał jeden pocisk przeciwpancerny po drugim. Jednak coś było nie tak. Nasze pociski nie były w stanie przebić pancerza wrogiego czołgu. Ta bezradność była straszna! Sowiecki KW zniszczył PzKpfw 38(t) dowódcy batalionu Kárpáthyego, który na szczęście był poza swym wozem. Słabość armat kal. 37 mm węgierskich czołgów była znana Węgrom, ale teraz wyszło na jaw, że sowieci również zdawali sobie z tego sprawę i zamierzali to wykorzystać. Tajny węgierski raport stwierdzał: „Sowieci zrobili z nas głupców w czasie drugiej bitwy pod Uryw… T-34 zniszczyły niemal całą Dywizję Pancerną w kilka minut”.
Poza tym bitwa pokazała, że jednostki pancerne dywizji potrzebują PzKpfw IV, które radziły sobie z czołgami T-34, jednak nadal istniał problem z KW. Do końca dnia zaledwie cztery PzKpfw IV oraz 22 PzKpfw 38(t) były w gotowości do boju. W walkach 13 września Węgrzy zniszczyli osiem T-34 i uszkodzili dwa KW. 14 września czerwonoarmiści próbowali odbić Storożewoje, jednak bez powodzenia. Ostatnim dniem walk, trzeciej bitwy o Uryw był 16 września 1942 r. Węgrzy rzucili do walki pięć dział samobieżnych Nimrod z 51. batalionu niszczycieli czołgów, które uprzykrzyły życie sowieckim czołgistom szybkostrzelnymi armatami kal. 40 mm. Sowieckie oddziały pancerne również tego dnia poniosły poważne starty, m.in. 24 zniszczone czołgi, w tym sześć KW. Pod koniec dnia walk 30. pułk pancerny sprawnych miał 12 PzKpfw 38(t) i 2 PzKpfw IV F1. Siły niemiecko-węgierskie straciły 10 tys. ludzi: 2 tys. zabitych oraz zaginionych i 8 tys. rannych.
3 października niemiecki XXIV Korpus Pancerny stracił dowódcę, gen. Langermanna-Erlankampa, który zginął od wybuchu pocisku kal. 122 mm. Wraz z niemieckim generałem zginęli: płk Géza Nagy i József Mik, kolejno dowódcy 20. Dywizji Lekkiej i 14. pułku piechoty. W tym samym czasie 1. Dywizja Pancerna posiadała 50% stanu wyjściowego czołgów. Straty w żołnierzach nie były tak ciężkie. Siedmiu doświadczonych oficerów zostało wysłanych na Węgry, jak kpt. László Makláry; aby brać udział w szkoleniu czołgistów dla 2. Dywizji Pancernej. W listopadzie przybyło wsparcie: sześć PzKpfw IV F2 i G, 10 PzKpfw III N. Pierwszy model został wysłany do kompanii czołgów ciężkich, natomiast „trójki” do 5. kompanii por. Károlyego Balogha.
Wzmocnienie i zaopatrzenie dla węgierskiej dywizji pancernej przybywało wolno. 3 listopada dowódca 2. Armii, gen. Gusztáv Jány, złożył protest u Niemców z powodu nie dostarczenia części zapasowych do czołgów oraz zaopatrzenia. Starano się jednak dostarczać jak szybko się dało zaopatrzenie i uzbrojenie.
Na szczęście nie dochodziło do poważniejszych walk. Jedyne starcie w jakim uczestniczyły oddziały węgierskiej dywizji pancernej miało miejsce 19 października 1942 r. nieopodal Storożewoje; 1. batalion pancerny kpt. Gézy Mészölego zniszczył cztery sowieckie czołgi. Od listopada 1. Dywizja Pancerna przeszła do odwodu 2. Armii. W tym czasie piechota dywizji przeszła reorganizację, stając się zmotoryzowanym pułkiem piechoty (od 1 grudnia 1942 r.). W grudniu dywizja otrzymała pięć Marderów II, z których zorganizowano szwadron niszczycieli czołgów pod dowództwem kpt. Pála Zergényego. W celu reorganizacji 1. Dywizji Pancernej Niemcy w grudniu z 6. pułku pancernego przysłali 50 oficerów, podoficerów i żołnierzy w celu przeprowadzenia szkolenia doskonalącego.
Wzięli oni udział w walkach w 1943 r.
Od 2 stycznia 1943 r. 1. Dywizja Pancerna została oddana pod bezpośrednie rozkazy korpusu gen. Hansa Cramera, w skład którego wchodziły 29. i 168. Dywizja Piechoty, 190. batalion dział szturmowych oraz 700. batalion pancerny. Tego dnia węgierska dywizja w swoim składzie miała 8 PzKpfw IV F2 i G, 8 PzKpfw IV F1, 9 PzKpfw III N, 41 PzKpfw 38(t), 5 Marder II oraz 9 Toldi.
Wraz z jednostkami 2. Armii 1. Dywizja Pancerna odpowiadała za obronę linii frontu nad Donem, z centralnym punktem w Woroneżu. W czasie zimowej ofensywy Armii Czerwonej na przyczółek Uryw uderzyły siły 40. Armii, w której składzie znalazły się, oprócz gwardyjskiej dywizji piechoty, cztery dywizje piechoty oraz trzy brygady pancerne z 164 czołgami, w tym 33 KW i 58 T-34. Z przyczółka Szutsje uderzył sowiecki 18. Korpus Piechoty, w którego skład weszły m.in. dwie brygady pancerne z 99 czołgami, w tym 56 T-34. Miał on atakować od północy w kierunku południowym, tak by w Kantamirowce spotkać się z 3. Armią Pancerną. Od strony Kantemirowki, na południowym skrzydle atakowała sowiecka armia pancerna, która dysponowała 425 (+53?) czołgami, w tym 29 KW oraz 221 T-34. Sowieci zadbali również o odpowiednie wsparcie artyleryjskie, w sektorze Uryw były to 102 lufy na kilometr frontu, w Sztuszje – 108, a w Kantemirowce – 96. W sektorze Uryw haubice kal. 122 mm wystrzeliły 9500 pocisków, armaty kal. 76,2 mm – 38 000, a artyleryjskie wyrzutnie rakietowe – 7000 rakiet.
12 stycznia 1943 r. w składzie węgierskiej 1. Dywizji Pancernej (dowódca: płk Ferenc Horváth, promowany do stopnia generała-majora w lutym 1943 r., szef sztabu: mjr Károly
Chemez) znajdował się:
12 stycznia 1943 r. rozpoczęło się natarcie Armii Czerwonej poprzedzone potężnym przygotowaniem artyleryjskim, po którym ruszyło sześć batalionów wspartych czołgami, które zaatakowały 3. batalion 4. pułku 7. Dywizji Lekkiej. Już w czasie ostrzału artylerii pułk stracił mniej więcej 20-30% stanu osobowego, więc do wieczora przeciwnik wbił się na 3 kilometry. Sowieckie natarcie na Uryw miało zacząć się 14 stycznia, zdecydowano się jednak zmienić plan i przyspieszyć natarcie. Rankiem 13 stycznia węgierskie bataliony piechoty najpierw znalazły się pod intensywnym ostrzałem, a następnie ich pozycje zostały rozjechane przez czołgi. Niemiecki 700. batalion pancerny, wyposażony w PzKpfw 38(t) został niemal kompletnie zniszczony przez czołgi 150. Brygady Pancernej. Następnego dnia sowiecki 18. Korpus Piechoty zaatakował i wbił się w ugrupowanie węgierskiej 12. Dywizji Lekkiej nieopodal Szutsje. Artylerzyści 12. pułku artylerii polowej zniszczyli wiele sowieckich czołgów, ale w sumie niewiele mogli zdziałać. Piechota bez silnego wsparcia artyleryjskiego zaczęła się cofać. W rejonie Kantemirówki sowiecka 3. Armia Pancerna również przełamała niemieckie linie, jej czołgi zaskoczyły sztab XXIV Korpusu Pancernego w Szilino, na południowy-zachód od miejscowości Rossosz. Tylko niewielu niemieckim oficerom i żołnierzom udało się uciec. 14 stycznia był najzimniejszym dniem zimy 1942/43 r. Szef sztabu III Korpusu 2. Armii, płk Jenő Sárkány pisał w raporcie: …wszystko jest zamrożone, przeciętna temperatura
tej zimy to -20° C, tego dnia było -30° C.
Po południu 16 stycznia elementy 1. Dywizji Pancernej rozpoczęły kontratak w kierunku na Wojtysze, zajęte przez 18. Korpus Piechoty. Podpułkownik Ferenc Lovay, dowódca 1. zmotoryzowanego pułku piechoty został śmiertelnie ranny w czasie ostrzału moździerzowego. Dowództwo przejął ppłk József Szigetváry, który szybko otrzymał rozkaz od gen. Cramera, aby wstrzymać kontratak i wycofać się, ponieważ siłom węgierskim groziło okrążenie. Do tego czasu pod Uryw sowieci wbili się na 60 km w linie niemiecko-węgierskie; wyłom w liniach pod Kantemirowką był olbrzymi – 30 km szerokości i 90 km głębokości. 12. Korpus Pancerny 3. Armii Pancernej wyzwolił już Rossosz. 17 stycznia sowieckie jednostki pancerne i piechota dotarły do Ostrogoszk, którego broniły oddziały węgierskiej 13. Dywizji Lekkiej i pułk z niemieckiej 168. Dywizji Piechoty.
Wczesnym popołudniem 1. Dywizja Pancerna rozpoczęła kontratak siłami ośmiu PzKpfw III i czterech PzKpfw IV w kierunku na Dolsznik-Ostrogoszk niszcząc sowiecką kolumnę zmotoryzowaną. Generał Cramer odwołał kontratak. Jeden z PzKpfw IV, który uległ awarii został wysadzony w powietrze. Na nieszczęście dla jednostek dywizji w kierunku Aleksiejewki była tylko jedna droga, zatłoczona ludźmi i sprzętem, sprawnym, jak i porzuconym lub zniszczonym. Węgierska dywizja pancerna poniosła w czasie tego marszu spore straty, głównie ze względu na brak części zamiennych i paliwa, czołgi PzKpfw 38(t) tonęły w śniegu, były więc porzucane i wysadzane w powietrze. Wiele czołgów musiano zniszczyć w punkcie naprawczym dywizji w Kamence, i tak na przykład tylko 1. batalion pancerny musiał wysadzić w powietrze 17 PzKpfw 38(t) i 2 PzKpfw IV oraz wiele innego sprzętu.
19 stycznia węgierska dywizja pancerna miała za zadanie wykonać kontratak w kierunku na Aleksijejewkę. Do wsparcia osłabionej jednostki (do 25 stycznia) przydzielono 559. batalion niszczycieli czołgów ppłk. Wilhelma Häfnera. Wspólny atak rozpoczął się o 11:00. Podporucznik Dénes Németh z 2. grupy artylerii przeciwlotniczej opisał atak w ten sposób: …napotkaliśmy na silny ostrzał moździerzowy, ciężkich i ręcznych karabinów maszynowych. Jeden z naszych czołgów został uszkodzony na minie, kilka innych pojazdów zostało trafionych… Od pierwszej ulicy rozpoczęła się zacięta walka o każdy dom, zaułek, często na bagnety, w czasie której obie strony ponosiły duże starty.
Węgrzy zniszczyli cztery wrogie czołgi. Walki ustały po 2,5 godzinie, Węgrom udało się odbić miasto. Straty dywizji wyniosły: PzKpfw III, który wyleciał na minie i dwa PzKpfw IV, zniszczone ogniem artylerii przeciwpancernej. Na minie zniszczony został również Nimrod z 2. kompanii 51. batalionu niszczycieli czołgów, kolejny wjechał w duży rów, gdy jego kierowca został zabity trafieniem w głowę. Również i tego Nimroda wpisano na listę strat bezpowrotnych. W czasie ataku poległ także dowódca plutonu PzKpfw III z 3. kompanii czołgów sierż. Gyula Bobojcsov. Do południa opór sowiecki wspierany czołgami T-60 został złamany przez węgierskie niszczyciele czołgów Marder II. Jedna z grup bojowych dywizji została rozmieszczona na wzgórzu nieopodal Aleksijejewki.
Rankiem 19 stycznia miasto zostało zaatakowane przez czerwonoarmistów od południa. Atak odparto eliminując kolejne czołgi T-34 i T-60. Pomimo tego sukcesu wydarzenia na innych odcinkach frontu 2. Armii spowodowały, że oddziały 1. Dywizji Pancernej musiały wycofać się dalej na zachód. W czasie odwrotu jeden z Nimrodów z 1. kompanii 51. batalionu niszczycieli czołgów został zniszczony. Trzeba jednak przyznać, że ten niewielki sukces z 18 i 19 stycznia węgierskiej jednostki pancernej umożliwił wycofanie się przez Aleksijejewkę oddziałom Cramera, IV i VII Korpusu. W czasie nocy z 20 na 21 stycznia grupy bojowe z dywizji pancernej zniszczyły stację i linię kolejową w Aleksjejewce. 21 stycznia 1. Dywizja Pancerna musiała wykonać kolejny kontratak, aby wspomóc odwrót niemieckiej 26. Dywizji Piechoty. Za nią podążały oddziały z niemieckiej 168. Dywizji Piechoty i węgierskiej 13. Dywizji Lekkiej, które broniły frontu pod Ostrogoszk do 19 stycznia. Ostatnie oddziały węgierskie opuściły Ostrogoszk o świecie 20 stycznia.
Jednostki 1. Dywizji Pancernej osłaniając odwrót pomiędzy Ilynką a Aleksijejewką napotkały sowiecką grupę rozpoznawczą, którą rozbito (80 zabitych, zniszczone dwie ciężarówki i dwie armaty przeciwpancerne). Węgrzy zajęli zachodnią część Aleksijejewki i utrzymali ją przez całą noc przy wsparciu Marderów II z 559. batalionu niszczycieli czołgów. Kilka wrogich ataków zostało odpartych, przy stracie sześciu żołnierzy. Przeciwnik zaś stracił ich 150-200. Przez cały dzień i noc 22 stycznia sowieccy żołnierze nieustannie atakowali Ilynkę, jednak oddziały węgierskiej dywizji pancernej odparły każdy z ataków. Wcześnie rano 23 stycznia działa samobieżne Marder II zniszczyły jeszcze T-34 i T-60. Tego samego dnia rozpoczęto odwrót z Ilynki jako ariergarda korpusu – a raczej tego co z niego zostało – Cramera. Nową linię obrony pod Nowym Oskołem osiągnięto 25 stycznia 1943 r.
Po kilku zimnych, ale spokojnych dniach sowieci 20 stycznia przypuścili atak na Nowy Oskoł. Na północny wschód od tej miejscowości, 6. kompania czołgów straciła swego dowódcę (por. Lajos Balázs, który był wówczas poza czołgiem został zabity trafieniem w głowę). Wrogiego natarcia nie dało się zatrzymać. Jednostki dywizji zaczęły się wycofywać pod naporem przeciwnika. Nadal jednak były one zdolne do ograniczonych kontrataków, spowalniających natarcie czerwonoarmistów i trzymania ich sił głównych na dystans.
Walki w samym mieście były bardzo zacięte. Zachował się po nich meldunek radiowy przesłany, prawdopodobnie przez chor. Miklósa Jónása: …nieopodal stacji kolejowej zniszczyłem rosyjskie działo przeciwpancerne. Kontynuujemy swój postęp. Napotkaliśmy spory ogień broni maszynowej i małokalibrowej z budynków i z głównego skrzyżowania dróg. Na jednej z ulic na północ od stacji kolejowej zniszczyłem kolejne działo przeciwpancerne, które rozjechaliśmy i ostrzeliwaliśmy z karabinów maszynowych 40 rosyjskich żołnierzy. Kontynuujemy swój postęp…
Po walkach tego dnia dowódca czołgu Jónás został odznaczony najwyższym węgierskim medalem: Oficerskim Złotym Medalem za Odwagę. W końcu jednostki dywizji opuściły miasto i wycofały się do Michajłowki, wsi na wschód od Korotsza. Tego dnia dywizja straciła 26 ludzi, w większości rannych oraz czołg PzKpfw IV, wysadzony przez załogę. Starty sowieckie oceniane są na około 500 żołnierzy.
Kolejne dwa dni okazały się spokojniejsze. Dopiero 3 lutego doszło do intensywniejszych walk, w czasie których wrogi batalion został zepchnięty z Tatjanowski. Następnego dnia 1. Dywizja Pancerna odrzuciła kilka sowieckich ataków oraz odbiła wieś Nikitowka, na północny-zachód od Michajłowki. Po tym jak inne jednostki wycofały się, również 1. Dywizja Pancerna rozpoczęła odwrót do Korotszy. Tam Węgrzy wspierali 168. Dywizję Piechoty gen. Dietricha Kreissa. 6 lutego doszło do walk o miasto, w którym sowieci zdobyli kilka budynków. W końcu czerwonoarmiści zostali wypchnięci z miasta.
Już następnego dnia miasto zostało okrążone z trzech stron. O 4:45 rozpoczął się sowiecki atak. Dwa sprawne działa samobieżne Nimrod strzelając krótki seriami, powstrzymały – przynajmniej na chwilę – natarcie na wschodzie. O 6:45 pojawiła się wycofująca się niemiecka kolumna. Zaatakowało ją 400-500 żołnierzy sowieckich, starając odciąć od miasta. Odwrót Niemców wsparły Nimrody, których zmasowany ogień pozwolił na dotarcie kolumny do celu. Jedyna droga do Białogrodu znajdowała się na południowy-zachód od miasta. Wszystkie inne jednostki opuściły już Krotoszę. Również węgierscy pancerniacy rozpoczęli odwrót walcząc przy tym bez ustanku. W czasie tego odwrotu wysadzono w powietrze ostatniego Nimroda, jak również ostatniego PzKpfw 38(t), który został zniszczony w walce z T-34 i dwoma T-60. Załoga przeżyła i uciekła. 7 lutego był ostatnim dniem większych walk, jakie toczyła węgierska dywizja na froncie wschodnim.
9 lutego 1. Dywizja Pancerna przekroczyła Donieck i dotarła do Charkowa. Po odwrocie w dywizji zostały sprawne dwa Mardery II (wysłane z powrotem do Niemiec latem 1943 r.). Ostatnią stratą, był dowódca 2. batalionu pancernego mjr Dezső Vidáts, który chory na tyfus zmarł w szpitalu 21 stycznia 1943 r. 28 stycznia dywizja miała w swych szeregach 316 oficerów oraz 7428 podoficerów i szeregowców. Ogólne straty dywizji w styczniu i lutym 1943 r. wyniosły 25 oficerów zabitych i 50 rannych, zaginęło kolejnych 9, wśród kadry podoficerskiej te liczby wyglądały następująco – 229, 921 i 1128; natomiast wśród szeregowców – 254, 971, 1137. Dywizja została odesłana na Węgry pod koniec marca 1943 r. Ogółem 2. Armia w okresie od 1 stycznia do 6 kwietnia 1943 r. straciła 96 016 żołnierzy: 28 044 rannych, ciężko chorych i z odmrożeniami wysłano do Węgier, a 67 972 zostało zabitych, dostało się do niewoli lub zaginęło. Walczące z Węgrami jednostki Frontu Woroneskiego straciły łącznie 95 715 żołnierzy, w tym 33 331 zabitych.
Wojna zbliża się do granic Węgier – 1944 r.
Po klęsce nad Donem Węgierski Sztab Generalny zebrał się w kwietniu 1943 r., aby przedyskutować przyczyny i następstwa klęski na froncie wschodnim. Wszyscy oficerowie wyższego i niższego szczebla zdawali sobie sprawę, że należy wdrożyć plan reorganizacji i unowocześnienia armii, a już w szczególności zwracali uwagę na konieczność wzmocnienia broni pancernej. W przeciwnym razie jednostki węgierskie walcząc przeciwko Armii Czerwonej nie będą miały najmniejszych szans na prowadzenie równorzędnej walki z sowieckimi czołgami. Na przełomie 1943 i 1944 r. 80 czołgów Toldi I zostało przebudowanych, przezbrojonych w armaty kal. 40 mm oraz wyposażonych w dodatkowe płyty pancerne 35 mm na pancerzu przednim i boczne płyty pancerne.
Pierwsza faza programu miała potrwać do połowy 1944 r. i polegała na opracowaniu nowego modelu czołgu – 41M Turán II, z armatą kal. 75 mm oraz działa samobieżnego Zrinyi II, z armatą kal. 105 mm. Drugi etap miał potrwać do 1945 r. a jego finalnym produktem miał być czołg ciężki własnej produkcji oraz – jeśli będzie to możliwe – niszczyciel czołgów (tzw. program Tas M.44). Drugi etap nigdy nie wszedł w życie.
Po klęsce nad Donem 1 kwietnia 1943 r. dowództwo węgierskie przystąpiło do wdrożenia trzeciego planu reorganizacji armii – „Huba III”. Nowe działo samobieżne 44M Zrinyi zostało uzbrojone w armatę przeciwpancerną MAVAG 43M kal. 75 mm, natomiast działo 43M Zrynyi II w haubicę MAVAG 43M kal. 105 mm. Sprzęt ten miał stanowić wyposażenie batalionów dział samobieżnych, w których miało się znaleźć 21 dział Zrynyi i dziewięć Zrynyi II. Pierwsze zamówienie obejmowało 40 sztuk, a drugie – 50.
Pierwszy batalion został sformowany w lipcu 1943 r., jednak w jego składzie znalazły się czołgi Toldi i Turan. Pierwszych pięć dział samobieżnych Zrynyi II zeszło z taśm montażowych w sierpniu. Ze względu na powolne tempo produkcji Zrynyi II w pełni udało się skompletować tylko 1. i 10. batalion dział szturmowych, 7. batalion dział szturmowych został wyposażony w niemieckie działa StuG III G, a kolejna węgierska jednostka otrzymała niemieckie działa samobieżne Hetzer. Podobnie jednak jak w armii niemieckiej jednostki dział szturmowych były częścią artylerii armii
węgierskiej, a nie wojsk pancernych.
Jednocześnie zdawano sobie sprawę, że nowy sprzęt ma wady wynikające z ograniczeń konstrukcyjnych. Planowano zatem przebudować podwozie czołgu Turan, aby zamontować na nim działo kal. 75 mm. W ten sposób miał powstać Turan III. Zamierzano przebudować na niszczyciel czołgów również czołg Toldi, poprzez zainstalowanie na opancerzonym, otwartym podwyższeniu kadłuba niemieckiej armaty przeciwpancernej Pak 40 kal. 75 mm. Z planów tych jednak nic nie wyszło. Z tego też powodu firma Weiss Manfred została wskazana jako ta, która miała opracować i wdrożyć do produkcji nowy model czołgu Tas, czołgu jak i działa samobieżnego na jego bazie. Planiści i konstruktorzy opierali się głównie na wzorcach niemieckich – czołg Pantera i niszczyciel czołgów Jagdpanther.
Czołg węgierski Tas miał być uzbrojony w działo produkcji węgierskiej, dokładniej kopię armaty stanowiącej uzbrojenie czołgu Pantera, natomiast działo samobieżne miało zostać uzbrojone w armatę kal. 88 mm, tę samą w którą był uzbrojony niemiecki czołg Tygrys. Gotowy prototyp czołgu Tas został zniszczony w czasie amerykańskiego nalotu bombowego 27 lipca 1944 r. i nigdy nie został on wdrożony do produkcji.
Jeszcze przed oficjalnym przystąpieniem Węgier do wojny i w trakcie wojny, rząd węgierski i armia próbowali pozyskać od Niemców licencję na produkcję nowoczesnego czołgu. W latach 1939-1940 toczono rozmowy dotyczące zakupu licencji na PzKpfw IV, jednak Niemcy nie chcieli się na to zgodzić. W 1943 r. niemiecki sojusznik w końcu zaproponował sprzedaż licencji na ten model czołgu. Węgrzy zdawali sobie sprawę, że jest to maszyna, na której można polegać, że to „koń roboczy Panzerwaffe”, jednak uznali, że konstrukcja jest już przestarzała. Tym razem to oni odmówili. Starali się w zamian uzyskać zgodę na produkcję nowszego czołgu – Pantera, jednak bez sukcesu.
Dopiero w pierwszej połowie 1944 r., kiedy sytuacja na froncie uległa dużej zmianie, Niemcy zgodzili się sprzedać licencję na czołg Pantera, ale w zamian zażądali astronomicznej kwoty 120 milionów RM (około 200 milionów pengő). Coraz bardziej problematyczne stawało się również miejsce, gdzie te czołgi można by produkować. Front z każdym dniem był coraz bliżej węgierskich granic. Z tego powodu węgierskie jednostki pancerne musiały polegać na sprzęcie rodzimym i dostarczonym przez niemieckiego sojusznika.
Ponadto od marca 1944 r. regularne dywizje piechoty zostały wzmocnione trzybateryjnym batalionem dział samobieżnych (niezależnie od dysponowania plutonem samochodów pancernych w batalionie rozpoznawczym).
Udział Węgier w wojnie nigdy nie był specjalnie popularny w społeczeństwie. Regent Horthy rozpoczął więc potajemne rozmowy z aliantami, aby wycofać się z coraz mniej popularnej wojny i podpisać separatystyczny pokój. Berlin wykrył te działania i 19 marca 1944 r. rozpoczęła się operacja „Margharethe”. Admirał Horthy został osadzony w areszcie domowym, a władze w kraju przejął rząd marionetkowy. W tym samym czasie została zakończona jakakolwiek produkcja czołgów na potrzeby armii węgierskiej. Pod niemieckim naciskiem dowództwo węgierskie skierowało liczącą 150 000 oficerów i żołnierzy 1. Armię (dowódca: gen. Lajos Veress von Dálnoki) do zatkania luki w linii frontu wschodniego, jaka powstała na południowo-zachodniej Ukrainie, u podnóża Karpat. Weszła ona w skład Grupy Armii „Północna Ukraina” (dowódca: feldmarszałek Walter Model).
Niemcy rozpoczęli reorganizację węgierskiej armii. Wyższe sztaby zostały rozwiązane, zaczęto zaś tworzyć nowe dywizje odwodowe. W latach 1944-1945 Niemcy dostarczyli Węgrom łącznie 72 czołgi PzKpfw IV H (52 w 1944 i 20 w 1945), 50 dział szturmowych StuG III G (1944), 75 niszczycieli czołgów Hetzer (1944-1945), a także w dużo mniejszej ilości czołgi Pantera G, których na pewno przekazano siedem (możliwe, że kilka sztuk więcej) i Tygrys, których węgierscy pancerniacy otrzymali prawdopodobnie 13 sztuk. Właśnie dzięki dostawom niemieckiej broni pancernej zwiększono siłę bojową 1. i 2. Dywizji Pancernej. W ich wyposażeniu znalazły się, obok czołgów własnej konstrukcji Turan I i Turan II, również niemieckie PzKpfw III M oraz PzKpfw IV H. Węgrzy utworzyli również osiem batalionów dział samobieżnych, które wyposażono w niemieckie działa StuG III oraz węgierskie Zrinyi.
Armia węgierska na początku 1944 r. posiadała 66 czołgów Toldi I i II oraz 63 Toldi IIa. Węgierska 1. Dywizja Kawalerii została skierowana do zwalczania partyzantki we wschodniej Polsce, jednak zamiast tego musiała odpierać w składzie Grupy Armii „Środek” ataki Armii Czerwonej w czasie operacji „Bagration”. W czasie walk odwrotowych z Klecka w kierunku Brześcia nad Bugiem dywizja straciła 84 czołgi Turan i 5 Toldi. Niemcy wzmocnili dywizję baterią Marderów i skierowali ją w rejon Warszawy. We wrześniu 1944 r. 1. Dywizja Kawalerii została wysłana na Węgry, a jej miejsce zajęła 1. Dywizja Huzarów.
W skład wysłanej na front 1. Armii wchodziła również 2. Dywizja Pancerna (dowódca: płk Ferenc Osztavics) oraz nowy 1. batalion dział szturmowych. Niedługo po przybyciu na front 2. Dywizja Pancerna w celu zajęcia dogodnych pozycji obronnych przypuściła atak na linie sowieckie. W czasie walk o pozycję opisywaną jako punkt umocniony 514 doszło do walki węgierskich Turanów z sowieckimi czołgami T-34/85. Natarcie węgierskich pancerniaków rozpoczęło się w godzinach popołudniowych 17 kwietnia. Bardzo szybko węgierskie czołgi Turan II napotkały T-34/85, które pospieszyły z pomocą sowieckiej piechocie. Węgrom udało się zniszczyć dwa z nich, kiedy reszta wycofała się. Do wieczora 18 kwietnia siły dywizji atakowały w kilku kierunkach, na miasta: Nadworna, Sołotwina, Delatyń i Kołomyja. Im i 16. Dywizji Piechoty udało się dotrzeć do linii kolejowej Stanisławów – Nadworna.
Pomimo silnego oporu sowieckich 351. i 70. Dywizji Piechoty, wspieranych przez nieliczne na początku natarcia czołgi 27. i 8. Brygady Pancernej, węgierska 18. Dywizja Rezerwowa zajęła Tyśmieniczę. Sukces odniosła również 2. Brygada Górska, która na prawym skrzydle odbiła utracony wcześniej Delatyń. 18 kwietnia po wygranej bitwie pancernej o Nadworną, Węgrzy przeszli do pościgu i parli doliną Prutu na Kołomyję. Jednak nie byli oni już w stanie zająć uparcie bronionego miasta. Przewaga sowiecka była zbyt duża. Poza tym 20 kwietnia 16. Dywizja Piechoty przeprawiła się przez wezbrane wody Bystrzycy i pod Ottynią zamknęła w niewielkim kotle wojska sowieckie. Do niewoli trafiło 500 żołnierzy, zdobyto 30 ciężkich karabinów maszynowych i 17 dział; w walkach zniszczono kolejne siedem T-34/85. Straty Węgrów wyniosły zaledwie 100 ludzi. Tym niemniej ich marsz został powstrzymany przed Kołomyją.
W kwietniu 1944 r. chrzest bojowy przeszedł 1. batalion dział szturmowych pod dowództwem kpt. Józsefa Barankaya, którego działa Zrinyi II radziły sobie całkiem nieźle. 22 kwietnia 16. Dywizja Piechoty została zaatakowana przez czołgi 27. Brygady Pancernej. Do walki włączyły się działa samobieżne, które wyeliminowały 17 czołgów T-34/85 i pozwoliły na to, że piechota mogła zająć Chełbiczyn Leśny.
Kwietniowe natarcie 1. Armii spełniło swe podstawowe zadanie, którym było związanie sił sowieckich. Zmusiło również Armię Czerwoną do zaangażowania kolejnych jednostek w okolicach Kołomyi. Przywrócono ciągłość linii frontu. Cena jednak, jaką zapłaciła za to 1. Armia, była wysoka. W szczególności dotyczyło to 2. Dywizji Pancernej, która straciła osiem czołgów Turán I, dziewięć Turán II, cztery Toldi, cztery działa samobieżne Nimrod i dwa samochody pancerne Csaba. Wiele innych czołgów zostało uszkodzonych lub uległo awarii i trzeba je było odesłać do naprawy. Dywizja na dłuższy czas została pozbawiona 80% swych czołgów. Węgierscy pancerniacy na swoje konto mogli zapisać 27 zniszczonych czołgów wroga, w większości były to T-34/85 i nie mniej niż jeden M4 Sherman. Nadal jednak 2. Dywizja Pancerna nie była w stanie zająć Kołomyi, nawet przy wsparciu innych oddziałów węgierskich.
Zorganizowano więc wspólny atak sił węgierskich i niemieckich, który ruszył nocą z 26 na 27 kwietnia i trwał do 2 maja 1944 r. Wraz z Węgrami wziął w nim udział 73. pułk z 19. Dywizji Grenadierów Pancernych oraz siedem czołgów Tygrys z 503. batalionu czołgów ciężkich, którym dowodził kpt. Rolf Fromme. W walkach obok niemieckich czołgów brał udział 2. szwadron por. Ervina Tarczaya (z 3. kompanii, 1. batalionu, 3. pułku pancernego), w którego skład wchodziło siedem czołgów Turán II. Gdy 3 maja walki dobiegły końca, kompania w której skład wchodził 2. szwadron została wycofana na tyły w okolice miejscowości Nadworna.
Starty ludzkie 2. Dywizji Pancernej pomiędzy 17 kwietnia a 13 maja 1944 r. wyniosły: 184 zabitych, 112 zaginionych i 999 rannych. Największe straty poniósł 3. zmotoryzowany pułk piechoty, ponieważ z jego stanu musiano skreślić 1000 oficerów i żołnierzy. Niemieccy dowódcy polowi walczący u boku węgierskiej dywizji pancernej byli pod wrażeniem odwagi swych sojuszników. Uznanie musiało być szczere, ponieważ marszałek Walter Model, dowódca Grupy Armii „Północna Ukraina” zarządził przekazanie 2. Dywizji Pancernej sprzętu, w tym kilku dział szturmowych StuG III, 10 czołgów PzKpfw IV H i 10 Tygrysów (później doszły jeszcze trzy). Węgierscy pancerniacy przeszli na nich krótkie szkolenie na tyłach frontu wschodniego. Czołgi trafiły do 3. kompanii 1. batalionu. Te ostatnie po równo do 2. szwadronu por. Erwina Tarczaya oraz do 3. szwadronu kpt. Jánosa Vedressa.
Nie bez powodu czołgi Tygrys trafiły do tejże jednostki. Tarczay, będący asem węgierskich wojsk pancernych, miał na koncie 15 zniszczonych wozów bojowych wroga i tuzin armat przeciwpancernych. Do jego kompanii trafiły również czołgi Pantera, PzKpfw IV i Turán II. Porucznik jako pierwszy poprowadził swój pluton z pięcioma Tygrysami do ataku. 15 maja na stanie 2. Dywizji Pancernej znajdowały się w gotowości trzy czołgi Pantera i cztery Tygrys. Pantery znajdowały się w 2. batalionie 23. pułku pancernego. Do 26 maja liczba tych ostatnich wzrosła do 10. W czerwcu nie wykazywano żadnych Tygrysów w składzie dywizji. Dopiero od 11 lipca znów pojawia się sześć sprawnych czołgów tego typu, a 16 lipca siedem. W tym też miesiącu Węgrom przekazano trzy kolejne Tygrysy, co zwiększałoby ogólną liczbę dostarczonych przez Niemców wozów do 13 sztuk. Do drugiego tygodnia lipca załogi węgierskich Tygrysów mogły wpisać na swoje konto zniszczenie czterech T-34/85, kilku armat przeciwpancernych oraz wyeliminowanie kilku schronów i składów amunicji. Nadal trwały starcia o charakterze pozycyjnym.
W lipcu 1. Armia została rozmieszczona w Karpatach, w masywie Jawornika, na kluczowej pozycji przed Przełęczą Tatarką w Gorganach. Mimo stałego wsparcia z kraju nie była ona w stanie utrzymać nawet dość niedługiego jak na warunki frontu wschodniego odcinka liczącego 150 km. Natarcie 1. Frontu Ukraińskiego ruszyło w kierunku na Lwów i Sandomierz. 23 lipca czerwonoarmiści rozpoczęli szturm pozycji węgierskich. Po trzech dniach zaciętych walk, Węgrzy musieli się wycofać. Trzy dni później, w rejonie głównej drogi prowadzącej do miasta Nadworna, jeden z węgierskich Tygrysów zniszczył sowiecką kolumnę i samodzielnie wykonał atak, w czasie którego zniszczył osiem wrogich czołgów, kilka dział i wiele ciężarówek. Działonowy z załogi, Istvan Lavrencsik, został odznaczony Złotym Medalem za Odwagę. Inne załogi Tygrysów również radziły sobie dobrze.
Kontratak węgierskich Tygrysów na północ od Czerniejowa pozwolił odsunąć niebezpieczeństwo od Stanisławowa, przynajmniej na jakiś czas. Następnego dnia, 24 lipca, sowieci zaatakowali ponownie i przełamali linie obronne. Kontratak węgierskich Tygrysów na nie wiele się zdał. Wezwano 3. kompanię kpt. Miklósa Mátyássy, które nie była w stanie zrobić nic poza spowolnieniem postępów sowieckich i osłaniania własnego odwrotu. Porucznik Tarczay odniósł wówczas swoje najbardziej znane zwycięstwo, jakim były walki o wzgórze 514, nieopodal miasteczka Staurnia. Tygrys, którego dowódcą był dowódca plutonu wraz z kolejnym wozem tego typu zniszczył 14 wrogich maszyn w ciągu niespełna pół godziny. Ofensywa sowiecka trwająca do pierwszych dni sierpnia zmusiła Węgrów do wycofania się na Linię Hunyadego (północnokarpacki odcinek granicy węgierskiej). Armia węgierska w czasie tych walkach straciła 30 000 oficerów i żołnierzy,
zabitych, rannych i zaginionych.
Po wzmocnieniu dwoma niemieckimi dywizjami, linię obrony udało się utrzymać, pomimo wielokrotnie ponawianych natarć przeciwnika, w tym przede wszystkim na Przełęcz Dukielską. W czasie tych walk węgierskie załogi musiały wysadzić w powietrze siedem Tygrysów z powodu problemów technicznych i braku możliwości ich naprawy w warunkach odwrotu. Udało się wycofać jedynie trzy sprawne czołgi. Sierpniowe raporty 2. Dywizji Pancernej mówiły o tym, że nie było wówczas ani jednego sprawnego Tygrysa, jedynie jedna notatka mówiła o trzech jeszcze niegotowych czołgach tego typu i braku jakichkolwiek Panter. Co nie znaczy, że tych ostatnich nie było w ogóle. 14 września bowiem wykazywano ponownie pięć Panter w gotowości bojowej. Liczba ta zmalała do dwóch 30 września.
Gdy Rumunia przeszła na stronę ZSRR 23 sierpnia 1944 r. sytuacja dla Węgrów stała się jeszcze trudniejsza. Armia węgierska została zmuszona do pełnej mobilizacji i serii kontrataków przeciwko siłom rumuńskim, aby utrzymać linię Karpat. 5 września 2. Dywizja Pancerna wzięła udział w walkach przeciw Rumunom w pobliżu miasta Torda. 9 sierpnia 3. pułk pancerny 2. Dywizji Pancernej miał na stanie 14 czołgów Toldi I, 40 Turan I, 14 Turan II, 10 PzKpfw III M, dziewięć PzKpfw IV H, 10 dział szturmowych StuG III G i trzy czołgi Tygrys. Kolejne trzy widniały jako niezdolne do walki.
We wrześniu w historii dywizji, jaki i szwadronu por. Tarczaya przewijają się czołgi Pantera, ale nie Tygrys. Po stracie wszystkich Tygrysów, głównie z powodów technicznych i braku paliwa w czasie osłaniania odwrotu jednostek węgierskich zostały mu dostarczone Pantery. W październiku liczba Panter powiększyła się o jeden czołg i wyniosła łącznie trzy egzemplarze. Również i te wozy zostały wykorzystane skutecznie. Ich załogi z minimalnym przeszkoleniem zdołały zniszczyć 16 sowieckich czołgów, 23 armaty przeciwpancerne, 20 gniazd ciężkich karabinów maszynowych, rozbiły one ponadto dwa bataliony piechoty oraz baterię artyleryjskich wyrzutni rakietowych. Niektóre działa zostały wprost rozjechane przez czołgi Tarczaya, w czasie przebijania się przez sowieckie linie. 1. Dywizja Pancerna wzięła udział w walkach o Arad od 13 września do 8 października. Do połowy września do walki na tym odcinku frontu włączyła się Armia Czerwona.
Pod koniec września 1944 r. Węgry, ostatnia przeszkoda broniąca dostępu do południowych granic Niemiec, zostały bezpośredniego zagrożone natarciem Armii Czerwonej z trzech stron. Jesienna ofensywa sowiecko-rumuńska, pomimo zaangażowania przez Węgrów wszystkich rezerw nie utknęła w Karpatach. W czasie zażartych walk pod Aradem (25 września – 8 października) węgierska 1. Dywizja Pancerna wsparta przez 7. batalion dział szturmowych zniszczyła ponad 100 sowieckich wozów bojowych. Załogi dział szturmowych batalionu mogły zapisać na swoje konto 67 czołgów T-34/85, a kolejny tuzin wozów tego typu zgłosiły jako uszkodzone lub prawdopodobnie zniszczone.
Jednostki marszałka Malinowskiego 5 października 1944 r. przekroczyły granicę węgierską. W dniu następnym pięć sowieckich armii, w tym jedna pancerna, rozpoczęły natarcie w kierunku Budapesztu. Armia węgierska stawiała zacięty opór. Tak na przykład w czasie kontrataku nad rzeką Tiszą bateria z 7. batalionu dział szturmowych por. Sándora Szöke wsparta przez niewielki oddział piechoty i żandarmów zadała atakującym spore straty w piechocie oraz zniszczyła lub zdobyła czołg T-34/85, działo samobieżne SU-85, trzy armaty przeciwpancerne, cztery moździerze, 10 ciężkich karabinów maszynowych, 51 transporterów i ciężarówek oraz 10 samochodów osobowo-terenowych.
Czasami członkowie załóg dział szturmowych potrafili wykazać się odwagą nawet nie będąc chronieni pancerzem swych pojazdów. Czterech pancerniaków z 10. batalionu dział szturmowych dowodzonych przez kpr. Józsefa Buzsákyego wykonało wypad za linie wroga, gdzie spędziło ponad tydzień. Zebrali bezcenne informacje na temat sił i planów przeciwnika, a wszystko to przy stracie jednego zabitego. Lokalne sukcesy nie mogły jednak zmienić ogólnej, złej sytuacji na froncie.
W drugiej połowie października władzę na Węgrzech przejęli węgierscy naziści z partii „Strzałokrzyżowców” („Nyilaskeresztesek” – Narodowosocjalistyczna Partia Węgierska) Ferenca Szálasiego. Z miejsca zarządzili oni mobilizację powszechną i nasilili prześladowanie Żydów, którzy do tej pory cieszyli się względną wolnością. Wszyscy mężczyźni w wieku od 12 do 70 lat zostali powołani pod broń. Wkrótce Węgrzy oddali do dyspozycji Niemców cztery nowe dywizje. Regularne wojska węgierskie stopniowo redukowano, podobnie jak sztaby dywizji. W tym samym czasie organizowano nowe, mieszane, niemiecko-węgierskie jednostki. Wyższe sztaby zostały rozwiązane, zaczęto tworzyć kolejne dywizje odwodowe.
W dniach 10 do 14 października 1944 r. Grupa Kawalerii gen. Pijewa ze składu 2. Frontu Ukraińskiego nacierająca w kierunku Debreczyna została odcięta przez Grupę Armii „Fretter-Pico” (niemiecka 6. i węgierska 3. Armia), głównie 1. Dywizję Huzarów, 1. Dywizję Pancerną i 20. Dywizję Piechoty. Siły te 22 października straciły miejscowość Nyiregyháza, ale 26 października miasto udało się odbić. Węgrzy kierowali na front wszelkie dostępne jednostki. Sami rekonwalescenci zgłaszali się, aby bronić ojczyzny, jak as węgierskiej broni pancernej por. Ervin Tarczay, który ranny dwukrotnie, nalegał aby pozostać w szwadronie. 25 października na południe od Tiszapolgár jego oddział, a raczej on sam na jego czele zniszczył dwa czołgi T-34/85 i dwa działa samobieżne oraz zniszczył lub zdobył sześć armat przeciwpancernych i trzy moździerze w czasie kontrataku. Pięć dni później szwadron, nadal będąc w tym samym rejonie, został otoczony w nocy przez czerwonoarmistów. Udało mu się jednak wyrwać z okrążenia. Węgierskie czołgi i działa szturmowe przy wsparciu piechoty zniszczyły sowiecki batalion piechoty w walce na równinie. W czasie tej walki Pantera Tarczaya została trafiona przez armatę przeciwpancerną z odległości zaledwie 25 m. Czołg wytrzymał trafienie i staranował działo. Prowadząc atak dalej, Węgrzy zaskoczyli baterię sowieckiej artylerii w marszu i ją zniszczyli.
Uderzenie na Budapeszt miało dla Stalina ogromne znaczenie strategiczne i propagandowe. Ofensywa ruszyła 30 października 1944 r., a już 4 listopada niektóre sowieckie kolumny pancerne dotarły do przedmieść stolicy Węgier. Próba szybkiego zajęcia miasta nie powiodła się jednak. Niemcy i Węgrzy korzystając z chwili wytchnienia, rozbudowali linie obronne. 4 grudnia oddziały sowieckie atakujące od południa dotarły nad jezioro Balaton, na tyły węgierskiej stolicy. W tym czasie marszałek Malinowski atakował miasto od północy.
Do obrony stolicy Węgier skierowano jednostki węgierskie i niemieckie. Dowódcą garnizonu Budapeszt został SS-Obergruppenführer Karl Pfeffer-Wildenbruch. Głównymi jednostkami węgierskimi były: I Korpus (1. Dywizja Pancerna, 10. Dywizja Piechoty (mieszana), 12. Rezerwowa Dywizja Piechoty i 20. Dywizja Piechoty), Szturmowa Grupa Bojowa Artylerii „Billnitzer” (1. batalion samochodów pancernych, 6., 8. i 9. szturmowy batalion artylerii), 1. Dywizja Huzarów (niektóre jednostki) oraz 1., 7. i 10. szturmowy batalion artylerii. Działa szturmowe aktywnie wspierały obrońców wraz z grupami bojowymi policjantów znających doskonale miasto i dysponujących tankietkami L3/35. Niemieckie jednostki wchodzące w skład garnizonu budapeszteńskiego to przede wszystkim IX Korpus Górski SS. W okrążeniu znalazło się 188 000 żołnierzy.
Jedyną dużą węgierską jednostką pancerną nadal walczącą była 2. Dywizja Pancerna. Walczyła ona na froncie na zachód od Budapesztu, na wzgórzach Vértes. Niedługo miała ruszyć na odsiecz miastu. Z odsieczą miały również pośpieszyć niemieckie dywizje pancerne. Hitler podjął decyzję, o wycofaniu z rejonu Warszawy IV Korpusu Pancernego SS i wysłaniu go na front węgierski. Miał on zostać połączony z III Korpusem Pancernym SS. Ich celem miało być odblokowanie oblężonego miasta. W styczniu 1945 r. IV Korpus Pancerny SS trzykrotnie podejmował na zachód od Budapesztu próbę przebicia się do oblężonej stolicy Węgier.
Pierwsze natarcie rozpoczęło się nocą 2 stycznia 1945 r. na odcinku Dunalmas – Banchida. Do ataku ruszył IV Korpus Pancerny SS przy wsparciu 6. Armii gen. Hermana Balcka, łącznie siedem dywizji pancernych i dwie dywizje zmotoryzowane, w tym te doborowe: 3. Dywizja Pancerna SS „Totenkopf” i 5. Dywizja Pancerna SS „Wiking”, jak również węgierska 2. Dywizja Pancerna wsparte przez dwa bataliony czołgów ciężkich Tygrys II. Zgrupowanie uderzeniowe szybko przerwało front broniony przez 31. Gwardyjski Korpus Piechoty i wbiło się w głąb obrony 4. Gwardyjskiej Armii na głębokość 27-31 km. Wytworzyła się sytuacja kryzysowa. Punkty obrony przeciwpancernej pozostały bez wsparcia piechoty i zostały częściowo lub całkowicie otoczone. Kiedy Niemcy doszli do rejonu Tatábanya powstało realne zagrożenie, że przedrą się do Budapesztu. Sowieci rzucali do kontrataków kolejne dywizje, do ich wsparcia użyto 210 czołgów oraz 1305 dział i moździerzy. Dzięki temu do wieczora 5 stycznia natarcie niemieckie zostało zatrzymane.
Nie osiągnąwszy sukcesu w pasie 31. Gwardyjskiego Korpusu Piechoty, dowództwo niemieckie postanowiło przebić się do Budapesztu przez pozycje 20. Gwardyjskiego Korpusu Piechoty. Skoncentrowano do tego dwie dywizje pancerne SS oraz częściowo węgierską 2. Dywizję Pancerną. Wieczorem 7 stycznia ruszyło niemiecko-węgierskie natarcie. Pomimo zadania siłom sowieckim ogromnych strat, zwłaszcza w broni pancernej, wszystkie próby odblokowania węgierskiej stolicy zakończyły się fiaskiem. Grupie Armii „Balck” udało się jedynie odbić miejscowość Székesfehérvár. Do 22 stycznia dotarła ona do Dunaju i na odległość niecałych 30 km od Budapesztu.
Grupa Armii „Południe” utrzymująca pozycje od grudnia 1944 r. składała się z: niemieckiej 8. Armii w północnej Transdanubii; Grupy Armii „Balck” (niemiecka 6. Armia i węgierski VIII Korpus) na północ od jeziora Balaton; 2. Armii Pancernej wspartej przez węgierski II Korpus w południowym Transdanubiu. W Grupie Armii „Balck”, w składzie niemieckiego LXXII Korpusu Armijnego walczyła dywizja „Szent-Laszlo” oraz resztki 2. Dywizji Pancernej. Siły te w lutym 1945 r. zostały wsparte przez 6. Armię Pancerną SS z trzema dywizjami pancernymi. 20. batalion dział szturmowych pod dowództwem mjr. Józsefa Henkey-Hinga był ostatnią tego typu jednostką armii węgierskiej. Wzięła ona udział w operacji „Wiosenne przebudzenie”, dysponując 15 niszczycielami czołgów Hetzer. Siły te, w ramach tejże operacji, miały odzyskać kontrolę nad węgierskimi polami roponośnymi.
W połowie marca 1945 r. ostatnia niemiecka ofensywa nad Balatonem poniosła klęskę. Armia Czerwona kończyła zdobywanie Węgier. Jej przeważające siły przełamały węgierskie i niemieckie linie obrony w górach Vértes, spychając niemiecką 6. Armię Pancerną SS na zachód. Z ogromnym trudem udało się ewakuować niemiecko-węgierski przyczółek koło Gran, utrzymywany głównie siłami 3. Armii. W połowie marca Grupa Armii „Południe” przeszła do obrony: 8. Armia zajmowała pozycje na północ od Dunaju, natomiast na południe od niego na odcinku do jeziora Balaton zajmowała pozycje Grupa Armii „Balck”, w skład której wchodziły 6. Armia oraz 6. Armia Pancerna SS, a także resztki węgierskiej 3. Armii. Na południe od jeziora Balaton pozycje trzymały jednostki 2. Armii Pancernej. W dniu rozpoczęcia sowieckiego natarcia na Wiedeń główne pozycje niemieckie i węgierskie miały głębokość od 5 do 7 km.
Na głównym kierunku ofensywy Armii Czerwonej znajdowały się jednostki węgierskiego VIII Korpusu i niemieckiego IV Korpusu Pancernego SS, w których skład wchodziły: węgierska 23. Dywizji Piechoty, 711. i 96. Dywizja Piechoty, węgierska 1. Dywizja Huzarów, 6. Dywizja Pancerna, 3. Dywizja Pancerna SS „Totenkopf”, 5. Dywizja Pancerna SS „Wiking” oraz węgierska 2. Dywizja Pancerna i szereg mniejszych oddziałów i grup bojowych, często będących niedobitkami z wcześniej zniszczonych jednostek w walce. Siły te liczyły 94 bataliony piechoty i zmotoryzowane, dysponujące 1231 działami i moździerzami. Niemcy i Węgrzy posiadali ponadto 270 czołgów i dział samobieżnych.
Uderzenie 16 marca 1945 r. Armia Czerwona przeprowadziła siłami 46. Armii, 4. i 9. Gwardyjskiej Armii, które miały jak najszybciej dotrzeć do Dunaju w rejonie miasta Esztergom. Ten drugi związek operacyjny, o pełnych stanach osobowych i sprzętowych, dopiero co utworzony miał uderzyć na jednostki IV Korpusu Pancernego SS na odcinku pomiędzy miastami Szekesfehervar – Csakbereny. Według danych sowieckich korpus dysponował 431 armatami i haubicami. Jego ugrupowanie bojowe przedstawiało się następująco: na lewym skrzydle znajdowała się węgierska 2. Dywizja Pancerna (5 batalionów, 4 baterie artylerii i 16 czołgów Turan II), w centrum 3. Dywizja Pancerna SS „Tontenkopf”, a na prawym skrzydle 5. Dywizja Pancerna SS „Wiking”. Jako wzmocnienie korpus otrzymał 325. Brygadę Dział Szturmowych z 97 działami oraz kilka innych jednostek pomocniczych.
16 marca 1945 r. 2. i 3. Front Ukraiński ruszyły do ataku spychając 6. Armię Pancerną SS i Grupę Armii „Balck”, zajmując Szombathely 29 marca, a Sopron 1 kwietnia. Nocą z 21 na 22 marca sowiecka ofensywa przez Dunaj zmiażdżyła linie obronne Niemców i Węgrów na linii Balaton – jeziora Velences, niedaleko Esztergom. Okazało się, że największe straty od huraganowego ognia artyleryjskiego poniosła węgierska 2. Dywizja Pancerna. Jej oddziały nie były w stanie utrzymać zajmowanych pozycji i stosunkowo łatwo nacierającym oddziałom Armii Czerwonej udało się opanować miasto Csakbereny. Na pomoc pospieszyły niemieckie odwody, ale na nic się to zdało. Były one bowiem zbyt małe, aby mogły chociaż tylko na krótko zatrzymać sowieckie natarcie. Jedynie niektóre jej oddziały, z ogromnym trudem i jeszcze większymi stratami, wyrwały się z tarapatów. Podążyły, jak reszta armii węgierskiej i niemieckiej na zachód. Grupa Armii „Balck” dotarła do granic Austrii 12 kwietnia, gdzie wkrótce skapitulowała.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu