Niebawem, w czerwcu, władze wojskowe zezwoliły administracji terenowej na likwidację fortyfikacji polowych z działań wojennych – tam, gdzie gruntom należało przywrócić funkcję gospodarczą. Kwestię tę poruszał też listopadowy rozkaz NDWP o likwidacji skutków wojny. W pewnej sprzeczności z tą akcją był rozkaz Departamentu Wojskowo-Inżynieryjnego Ministerstwa Obrony Narodowej z kwietnia 1946 r., nakazujący jednostkom saperskim przeprowadzić rozpoznanie sowieckich i niemieckich fortyfikacji polowych zbudowanych na potrzeby prowadzonych walk. Niebawem, w grudniu, wojska inżynieryjne otrzymały rozkaz dokładnego rozpoznania poniemieckich fortyfikacji na byłych terenach III Rzeszy. We wrześniu 1947 r. i w maju 1948 r. MON wydało polecenia, aby uszczegółowić stan dotychczas zebranej wiedzy o tym, gdzie i jakie urządzenia fortyfikacyjne po obu wojnach światowych ma do dyspozycji Polska.
Co było istotne ze względu na rozległy teren kraju i nikłe siły oraz środki jednostek inżynieryjnych, od lata 1945 r. do składania stosownych raportów o wykrytych budowlach fortyfikacyjnych zobligowano też starostwa powiatowe i grodzkie. Tą właśnie drogą dowództwo WP otrzymało pierwsze informacje o obecności na terenie Polski niemieckich pancernych gniazd ckm. Pojawiły się w krakowskim Dowództwie Okręgu Wojskowego (DOW) Nr V i w katowickim DOW IV. W doniesieniu z powiatu krakowskiego z 1946 r. stwierdzono, że w gminie Liszki znajdowało się „kilka bunkrów żelaznych” na polach wsi Czułówek. W lutym 1947 r. Urząd Wojewódzki Śląsko-Dąbrowski nadesłał do DOW IV dane o zinwentaryzowanych obiektach fortyfikacyjnych w powiecie Zawiercie. Wśród nich zidentyfikowano „schron stalowy na karabin maszynowy”. Odnaleziono 16 sztuk na odcinku Przybyszów-Kotowice – silnie umocnionej pozycji przecinającej powiat.
Na podstawie własnego rozpoznania i informacji napływających ze źródeł cywilnych, po lustracji w terenie, materiały z lat 1946-1948 zebrano w okręgowych wydziałach inżynieryjno-saperskich w stosowne wykazy, obejmujące tylko budowle trwałe (murowane i metalowe). Rozmieszczenie tych budowli w terenie niejednokrotnie miało wyraźny charakter linearny jako relikt zgrupowania w pozycje, ale nie posługiwano się ich oryginalnymi nazwami – w MON nadano liniom obronnym umowną nazwę „pasy” i opatrywano je własną numeracją. Dawna b1-Stellung uzyskała miano pasa VI. Krakowskie DOW V w grudniu 1948 r. przesłało do Dowództwa Wojsk Inżynieryjnych materiały ewidencyjne dotyczące leżącego w granicach okręgu południowego odcinka tej pozycji (powiaty Kraków i Wadowice). Ów „Wykaz rozmieszczenia schronów poniemieckich na terenie OW V” identyfikował m.in. typ budowli o nazwie „schron stalowy na ckm przenośny”, których wykryto dwa w powiecie krakowskim i siedem w wadowickim. Na razie północny przebieg pozycji od Czułówka w kierunku Częstochowy nie był w Krakowie jeszcze znany. Dalej rezydował wrocławski OW IV, a krótki odcinek pasa VI pod samą Częstochową leżał wówczas na terenie lubelskiego OW VII, który w ewidencji, zakończonej 5 listopada 1948 r., wykazał obecność dwóch „schronów stalowych
dla ckm” w gminie Rędziny.
W 1949 r. WP przystąpiło do studiów operacyjno-taktycznych nad użyciem fortyfikacji w planach obrony państwa, które obejmowały analizę przydatności zinwentaryzowanych oraz projekty budowy nowych. Wówczas wszystkie istniejące obiekty fortyfikacyjne na terenie i wokół Górnego Śląska połączono umownie w jeden zespół nazwany „Górnośląskim długotrwałym rejonem umocnionym nr 5” (DRU-5). Szef Sztabu Generalnego WP, gen. broni Władysław Korczyc, wydał 25 października 1949 r. Inspektorowi Inżynierii i Saperów gen. dyw. Jerzemu Bordziłowskiemu wytyczne do prac fortyfikacyjnych, zobowiązujące go do konserwacji w DRU-5 obiektów przydatnych i likwidacji zbędnych. Zbędne były te, które miały strzelnice skierowane na wschód. Ich likwidacja miała polegać na zburzeniu, oddaniu na cele użytkowe władzom cywilnym albo przeniesieniu do zmagazynowania, jeśli będzie to możliwe. 6 listopada DOW V złożyło do Głównego Inspektoratu Wojsk Inżynieryjno-Saperskich raport o stanie faktycznym umocnień na terenie okręgu, gdzie tym razem wyszczególniło 45 poniemieckich „schronów bojowych stalowych przenośnych” – żaden z nich nie miał strzelnicy wycelowanej w kierunku wschodnim.
Jeszcze w październiku 1949 r. szef SG WP udzielił gen. Bordziłowskiemu szeregu wyjaśnień co do zadań wojsk inżynieryjnych w najbliższych latach, w których nie przewidywano na okres tworzonego właśnie przez rząd planu 6-letniego (1950-1955) żadnych przedsięwzięć budownictwa fortyfikacyjnego dla wojsk lądowych. Tylko Marynarka Wojenna miała kontynuować rozpoczęty w 1948 r. program wzmacniania obrony baz morskich bateriami nadbrzeżnymi. Sytuacja zaczęła się zmieniać po objęciu stanowiska ministra obrony narodowej przez marsz. Konstantego Rokossowskiego i wobec symptomów pogłębiającej się wrogości pomiędzy USA i ZSRS, zapoczątkowanego powstaniem NATO i Niemieckiej Republiki Federalnej. Polska zaczęła powoli dryfować w stronę integracji krajów tzw. bloku wschodniego, ukierunkowanej m.in. na ściślejszy sojusz militarny z ZSRS. Wiązała się z tym konieczna rozbudowa sił zbrojnych, oczywiście obejmująca dostosowanie wsparcia fortyfikacyjnego do aktualnych potrzeb obronnych państwa. Na skutek tego 16 stycznia 1950 r. ukazało się zarządzenie SG WP w sprawie kolejnego rozpoznania polskiego zasobu obiektów fortyfikacyjnych. Tym razem jego efektem miało być też przygotowanie sił i środków wojska do wielkiego manewru fortyfikacyjnego.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu