Tym niemniej powojenny los nadbałtyckich narodów był kształtowany nie przez nie, a na spotkaniach między przedstawicielami Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Na konferencji teherańskiej w listopadzie 1943 r. amerykański prezydent Franklin D. Roosevelt i brytyjski premier Winston S. Churchill bez uwag wysłuchali oświadczenia Stalina o tym, że przyłączenie państw bałtyckich do ZSRS nie podlega żadnej dyskusji.
Kwestię powrotu republik nadbałtyckich w cieniu kremlowskich gwiazd sowieckie najwyższe naczelne dowództwo rozpatrzyło jesienią 1943 r., kiedy 20 października Front Kaliniński i Front Briański zostały przemianowane odpowiednio w 1. i 2. Front Nadbałtycki. W czasie zimowego natarcia Armii Czerwonej, później nazwanego przez nadwornych historyków pierwszym stalinowskim uderzeniem, Kwatera Główna (Stawka) Najwyższego Naczelnego Dowództwa planowała rozgromić niemiecką Grupę Armii „Północ”, uwolnić od okupantów terytorium Leningradzkiego i Kalinińskiego obwodu FSRS (Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej), zająć Estonię i dużą część Łotwy. W szczególności wojska 1. i 2. Frontu Nadbałtyckiego miały uderzeniem sąsiadujących ze sobą skrzydeł przebić się na styku GA „Centrum” i GA „Północ” i wzdłuż Zachodniej Dźwiny skierować się ku Zatoce Ryskiej. Wojska Frontu Leningradzkiego miały się wedrzeć do Estonii, przełamując rubież obrony na rzece Narwa.
Były szef oddziału operacyjnego sztabu 3. Armii Uderzeniowej generał-lejtnant Georgij G. Siemionow z tego powodu wspomina: Przemianowanie frontów miało duże moralne i polityczne znaczenie. Teraz skierowaliśmy wzrok do przodu, tam, gdzie leżało Morze Bałtyckie, i w myślach dodawaliśmy czekającą nas drogę. W przerwach między polowymi zajęciami oficerowie polityczni wpajali żołnierzom: „Sowieckie republiki nadbałtyckie czekają na nas!”, a na wiecach i komsomolskich zebraniach najczęściej brzmiało hasło: „Zdobyć Rygę!”.
Zamierzona z dużym rozmachem operacja zaczęła się 14 stycznia 1944 r. i w pierwszych etapach rozwijała się z powodzeniem, jednak – z powodu poważnych braków w organizacji natarcia i kierowania wojskami – jej końcowe cele nie zostały osiągnięte. Do początku marca wojska 1. Frontu Nadbałtyckiego ugrzęzły w niemieckiej obronie pod Witebskiem. 2. Front Nadbałtycki został zatrzymany na podejściach do granic na linii „Pantera”. Dywizje 2. Armii Uderzeniowej Frontu Leningradzkiego zdołały jedynie zaczepić się o lewy brzeg rzeki Narwa i biły się o rozszerzenie przyczółka, tym samym dając początek wyzwoleniu Estońskiej SRS.
Rozdrażnione stałymi niepowodzeniami na tym odcinku dowództwo Frontu Leningradzkiego w nocy z 13 na 14 lutego wysadziło na wybrzeżu morskim na zachód od miasta Narwa desant liczący 440 żołnierzy, żeby wykonać uderzenie od tyłu i odciągnąć część niemieckich wojsk z rubieży obrony na rzece Narwa. Jednakże Niemcy zareagowali szybko i w ciągu dnia w całości zniszczyli sowiecki oddział desantowo-szturmowy (do swoich przebiło się cudem 6 ludzi).
Były dowódca 10. Gwardyjskiej Armii Michaił I. Kazakow wspominał: Nie wiem jak inni, ale ja byłem wtedy bardzo zły na to, że operacje następowały jedna za drugą, przygotowywano je pośpiesznie i bardziej przypominały one kolejne zrywy, niż rygorystycznie przemyślane, powiązane jedne z drugimi operacyjne przedsięwzięcia. W wyniku tego zamiast wyjścia na komunikacje wroga wojska frontu robiły tylko niegłębokie wgniecenia w jego obronie.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu