O fascynującej historii z odnalezieniem i eksploracją wraku niszczyciela eskortowego ORP Kujawiak, który zatonął w połowie czerwca 1942 r., blisko od wejścia do La Valletty, było ostatnio bardzo głośno. O sukcesie badaczy historii oraz nurków ze Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe w latach 2014-2016 donosiły wszelkie media. Jak dotychczas, było to największe w historii osiągnięcie polskich poszukiwaczy wraków!
Podczas trzeciej ekspedycji zaplanowano odnalezienie dzwonu okrętowego. Byli prawie pewni, że to tylko kwestia czasu. Na dwa dni przed końcem pobytu na Malcie, nurkowie Piotr Wytykowski i Mark Alexander zlokalizowali go. Był on w bardzo niedostępnym miejscu. Zdążyli tylko udokumentować znalezisko…, bo na jego wyciągnięcie nie mieli zgody. Musieli pokonać wielomiesięczną procedurę urzędniczą.
Owe zdanie zaczerpnięte z fragmentu tekstu siedemnastowiecznego angielskiego poety epoki baroku Johna Donne’a „Medytacja XVII”, które ponad 300 lat później wykorzystał jeden ze znakomitszych amerykańskich pisarzy i dziennikarzy – Ernest Hemingway w książce „Komu bije dzwon”, przez ostatni rok w sposób szczególny towarzyszyły także Romanowi Zajderowi – prezesowi Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe i jego przyjacielowi Piotrowi Wytykowskiemu, którzy od blisko 30 lat nurkują na wraki.
Długo czekali na wiadomość, że ekspedycja otrzymała od rządu Republiki Malty zezwolenie na wydobycie dzwonu z wraku Kujawiaka – zgodę podpisał dr Anthony Pace z Superintendence of Cultural Heritage. Do ostatniej chwili przed rozpoczęciem czwartej międzynarodowej wyprawy kompletowali zespół nurków technicznych, nurków suportowych i ludzi z zaplecza technicznego.
Nowym członkiem zespołu był Chris Kraska, amerykański nurek, archeolog podwodny i historyk z Ohio, który ma polskie korzenie. Jego ojciec był marynarzem w PMW, służył na Kujawiaku, gdy ten zatonął u wybrzeży Malty, biorąc udział w operacji „Harpoon”. Po tym Jan Kraska nadal walczył na niszczycielach Garland i Orkan. Czułem się niezwykle wzruszony, gdy Piter Wytykowski zaprosił mnie do udziału w czwartej, a zarazem ostatniej ekspedycji. Bardzo mu kibicowałem, gdy w 2014 r. poznaliśmy się podczas warsztatów archeologicznych w Toledo. Dzięki opowieściom mojego ojca poznałem trochę historię polskiej marynarki wojennej podczas wojny, a szczególnie dramatyczne chwile dotyczące ostatniej nocy „Kujawiaka” na Morzu Śródziemnym. Bardzo chciałem, aby znaleźć się w miejscu, gdzie koledzy mojego ojca oddali swoje życie. Jemu się udało – gdy okręt po wejściu na minę zaczął tonąć, wdrapał się na burtę i skoczył do wody. Miał na sobie kamizelkę ratunkową i płynął między szczątkami z okrętu aż podebrał go jeden z brytyjskich trałowców – wspomina Kraska.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu