W przypadku Francji obszarem szczególnego zainteresowania były tak zwane Indochiny Francuskie (Indochine française), które powołano jako efekt zwycięstwa Francji nad Chinami (wojna w latach 1884-1885). Od 1887 r. składały się z trzech regionów Wietnamu (Nam Bộ lub Kochinchina na południu, Trung Bộ lub Annam w części środkowej i Bắc Bộ lub Tonkin na północy) oraz Kambodży, od 1893 r. również z Laosu (jako rezultat wojny francusko-syjamskiej w tym samym roku), a od 1898 r. także z Guangzhouwan (południowe wybrzeże Chin w prowincji Guangdong). Francuska obecność w tych miejscach trwała jednak dużo dłużej, bowiem już w 1858 r. 2,5 tysiąca żołnierzy dokonało tam inwazji. Zajęto wówczas Đà Nẵng w środkowym Wietnamie (przez Francuzów nazywany Tourane), a rok później Sajgon (Sài Gòn, od 1976 r. Thành phố Hồ Chí Minh); nigdy jednak nie udało się kontrolować całego kraju.
By zrozumieć francuskie problemy w Indochinach, a także ideę ruchu niepodległościowego z lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku, należy pamiętać, że Francuzi nie zabiegali o rozwój Indochin, lecz wykorzystywali je wyłącznie do swych własnych celów. Większość produkowanego przez niepiśmiennych chłopów ryżu trafiało do Francuzów (nawet 60 proc. jako podatek). Pod koniec lat dwudziestych XX wieku w Annamie doszło do fali głodu, co zaowocowało ustanowieniem rad komunistycznych. Stłumienie buntu zajęło Francji niemal rok (rękami miejscowych sił, którymi dowodzi francuscy oficerowie). Około siedemset osób zostało aresztowanych i zamordowanych bez procesu. Ponad trzy tysiące protestujących Wietnamczyków trafiło do obozów. Wielu uciekło wówczas do Chin.
Po kapitulacji Francji w 1940 r. obszar Indochin znalazł się po władzą Vichy, której z trudem przychodziło kontrolowanie tak odległych od Europy ziem. Tę słabość starała się wykorzystać Tajlandia. Marszałek Plaek Phibunsongkhram wkroczył w październiku 1940 r. do kontrolowanej przez Vichy Kambodży. W wyniku wojny jedna trzecia terytorium Kambodży została zagarnięta przez Tajlandię, a reszta – w wyniku agresji z sierpnia 1941 r. – przez Japonię (w marcu 1945 r. król Norodom Sihanouk proklamował powstanie Królestwa Kampuczy, które przetrwało do października 1945 r.). Tajowie postanowili bowiem wykorzystać fakt, iż 22 września 1940 r. do Indochin Francuskich weszła Japonia, która z powodów politycznych ograniczyła ofensywę i nie zajęła całego terytorium (kontrola Hanoi i Sajgonu) aż do pełnej inwazji 28 lipca 1941 r. Pomimo tego Vichy kontynuowało sprawowanie nominalnej władzy, szczególnie w zakresie administracji cywilnej. Władza wojskowa pozostawała w rękach Japończyków, którzy w coraz większym stopniu borykali się z miejscowymi partyzantami, wspieranymi w późniejszym okresie przez aliantów (szczególnie Amerykanów). Zarówno Japończycy, jak i Francuzi (około 50 tys. żołnierzy w Indochinach z siłami pancernymi i lotnictwem) zwalczali w Indochinach komunistów, z których wielu w latach czterdziestych uciekło do Chin. Tam też, w czerwcu 1940 r., doszło do spotkania i nawiązania znajomości, która zaważyła później na losach Indochin i doprowadziła do klęski Francji. W Kunming w środkowych Chinach spotkał się 29-letni polityczny aktywista, nauczyciel historii i sympatyk Napoleona, Võ Nguyên Giáp z Hồ Chí Minhem, najważniejszym już wówczas pro-niepodległościowym działaczem Wietnamu.
W 1941 r. Hồ Chí Minh powrócił Wietnamu, gdzie rozpoczął działania polityczne. W maju w Pác Bó (północny Wietnam, tuż przy granicy z Chinami) odbył się ósmy kongres Komunistycznej Partii Wietnamu. Wówczas to powołano do życia tak zwany Việt Minh, co w skrócie oznaczało Ligę na Rzecz Niepodległości Wietnamu (Việt Nam Độc Lập Đồng Minh Hội). Hồ Chí Minh zajął się wymiarem polityczno-ideologicznym, a Giáp wojskowym. W 1942 r. ten drugi ukończył kurs w chińskim Yenan, podczas którego poznał tajniki walki partyzanckiej. Z jego inicjatywy przyszłe kadry oficerskie potajemnie uczyły się taktyki i doktryny (co ciekawe, stopnie oficerskie wprowadzono dopiero w 1958 r.). Niewielką armię zasilali ochotnicy – polityczni aktywiści, a także żołnierze, którzy uciekali ze sformowanych przez Francuzów oddziałów. Do połowy 1944 r. w Chinach przeszkolono około trzech tysięcy osób. Wówczas Giáp ogłosił: mając na uwadze międzynarodową sytuację, a także działania rewolucyjne w prowincji Cao Bằng, mogę stwierdzić, że nadszedł czas walki partyzanckiej.
22 grudnia 1944 r. Giáp sformował pierwszą brygadę, ale jej nazwa była mocno na wyrost. Służyły w niej bowiem 34 osoby, a jako wyposażenie miała kilka rewolwerów, strzelb oraz pistoletów skałkowych z wojny rosyjsko-japońskiej (1904-1905). Wówczas chyba tylko najwięksi optymiści mogli podejrzewać, że ta zbieranina odniesie jakiś sukces. A jednak tak się stało. Zaledwie trzy dni później z powodzeniem zaatakowano dwa wojskowe posterunki francuskie: w Khải Phát. i Nà Ngần. Zabito dwóch francuskich poruczników, po czym wietnamska załoga posterunku poddała się. Zapomnieliśmy wówczas, że byliśmy grupą trzydziestu czterech osób – pisał później Giáp – wówczas patrzyliśmy na siebie jak na armię ze stali, której nie złamie żadna siła. To założenie szybko zostało zweryfikowane, podczas bowiem kolejnego ataku na początku 1945 r. Giáp nieomal nie zginął. W czasie ataku na Đồng Mù został postrzelony w nogę.
Armia Giápa szybko rosła w siłę. Pod jego dowodzenie przeszły oddziały, którymi wówczas dowodził 36-letni Chu Văn Tấn (późniejszy generał i minister obrony). W wielu wioskach powstały wierne komunistom lokalne siły samoobrony. Do marca 1945 r. Việt Minh miał regionalne bazy już w sześciu prowincjach północnego Wietnamu: Tuyên Quang, Lai Châu, Hà Giang, Cao Bằng, Lạng Sơn i Bắc Thái. Siły komunistyczne liczyły wówczas 5 tys. żołnierzy. W tym okresie zwalczały przede wszystkim Japonię, która wykorzystywała kraj gospodarczo. Okupant nie tylko zmuszał ludność cywilną do oddawania większości uprawianego ryżu, ale także likwidował część plantacji na rzecz produkcji wykorzystywanej na mundury juty. W wyniku takiej polityki – a także bombardowań alianckich, które utrudniły transport ryżu z południa na północ – około dwóch milionów Wietnamczyków zmarło. Japonia była jednak zbyt silna, aby wyrwać od niej wolność. Sytuacja zmieniła się dopiero w 1945 r., kiedy losy imperium były przesądzone. Wtedy to – w marcu 1945 r., by zyskać poparcie miejscowej ludności, Tokio powołało zależne od siebie państewko pod nazwą Cesarstwo Wietnamu (Đế quốc Việt Nam). W wyniku japońskiej presji cesarz Bảo Đại wypowiedział traktat francusko-wietnamski z 1884 r. Twór ten istniał krótko, bo już w sierpniu 1945 r. upadł, a Bảo Đại został zmuszony, by abdykować.
Japoński przewrót nastąpił 9 maja 1945 r. Agencja prasowa w Tokio informowała: nasze stacjonujące w Indochinach siły z powodu głębokiego braku szczerości ze strony francuskich władz doszły do wniosku, że wspólne dbanie o bezpieczeństwo Indochin Francuskich stało się niemożliwe. Tym samym, aby zlikwidować wrogi wpływ, nasze siły podjęły decyzję o samodzielnym wzięciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo Indochin. Wówczas to Japończycy zastąpili francuską administrację cywilną i wojskową swoją własną. Żołnierze francuscy zostali zmuszeni do złożenia broni. 8,5 tys. trafiło do obozów jenieckich. Francuzi otrzymali zakaz opuszczania miejsc pobytu, musieli oddać wszelkie radia, aparaty fotograficzne, maszyny do pisania oraz lornetki. Zgromadzenia powyżej trzech osób stały się nielegalne. By zrealizować te zakazy generał Nagano 11 marca przesunął dowodzoną przez siebie 37. Dywizję Piechoty z Kuangsi (Chiny) do Hanoi, wzmacniając stacjonującą tam 21. DP generała Mukini. Wielu żołnierzy i oficerów zamordowano (jednym z nich był generał Émile René Lemonnier, dowódca wietnamskiego regionu Lạng Sơn).
Gdy Japończycy przejęli w Wietnamie władzę, Việt Minh zaczął atakować właśnie ich – porzucając, przynajmniej chwilowo, kwestię Francuzów. Do pierwszego dużego ataku doszło w maju 1945 r., kiedy to zaatakowano japoński posterunek wojskowy i zabito wszystkich obrońców. Działania te szybko przykuły uwagę Stanów Zjednoczonych, które wysłały swych agentów do Wietnamu, by ci spotkali się z Giápem (pomimo faktu, iż Czang Kaj-szek ostrzegał Amerykanów przed komunistycznymi poglądami Hồ Chí Minha). Po rozmowach OSS rozpoczęło zrzuty broni i amunicji, a także instruktorów, którzy uczyli wietnamskich komunistów, jak obchodzić się z bronią palną, granatami i miotaczami ognia. Wspieranie sił Việt Minhu przez Stany Zjednoczone może wydawać się polityczną schizofrenią, bowiem w sąsiednich Chinach Amerykanie wspierali siły rządowe wspomnianego Czang Kaj-szeka przeciwko chińskim komunistom Mao Ze-donga. Wsparcie Việt Minhu stanowiło jednak efekt realizacji maksymy, wedle której wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, a skoro Việt Minh walczył z Japończykami, to stawał się taktycznym sojusznikiem Waszyngtonu. Co więcej, urzędujący wówczas prezydent Franklin D. Roosevelt był przeciwnikiem kolonializmu i mógł sympatyzować z walczącymi o wolność Wietnamczykami.
Japonia poddała się 15 sierpnia 1945 r., a 2 września 1945 r. potwierdziła to formalnie, podpisując akt kapitulacji. 17 sierpnia, kiedy komuniści wyszli na ulice Hanoi, wybuchło powstanie. W mieście wywieszono narodowe flagi. Zaczęły się demonstracje, w wyniku których japońska administracja miasta zgodziła się, by Việt Minh przejął uzbrojenie Garde Indochinoise. 25 sierpnia 1945 r. cesarz Bảo Đại abdykował w wyniku ultimatum ze strony Việt Minhu. Wietnamczycy liczyli, że przyniesie im to oczekiwaną wolność i niepodległość. 2 września 1945 r. do Hanoi weszły siły Giápa, co spotkało się z bierną obserwacją 30-tysięcznego kontyngentu japońskiego. Tego samego dnia Hồ Chí Minh ogłosił proklamację niepodległości Demokratycznej Republiki Wietnamu. Wygłosił wówczas orędzie, nawiązujące do słów amerykańskiej deklaracji niepodległości (której słowa otrzymał bezpośrednio od oficera OSS). Giáp wspominał: Powstanie roznosiło się szybko i już po dziesięciu dniach rządy kolonialne i wcześniejszy feudalizm znikły. Rewolucja wybuchła niczym tornado. W ciągu zaledwie kilku dni większość hańby i cierpień wywoływanych niewolnictwem odeszła w niepamięć. Potęga rewolucji była niezwykła – zaledwie dzień wcześniej miasto pogrążone było w głodzie, chorobach i terrorze. Teraz wszędzie widać życie, grabieże znikły. Rewolucja stała się świętem dla gnębionych. Było to pierwsze zwycięstwo marksizmu-leninizmu w tym kolonialnym, półfeudalnym kraju.
Mocarstwa miały jednak inny plan. Podczas konferencji w Poczdamie (17 lipca-2 sierpnia 1945 r.) uzgodniono, że Wietnam zostanie podzielony wzdłuż szesnastego równoleżnika. Zgodzono się, aby Francja odzyskała po wojnie swoje prawa do Indochin, ale z powodu ówczesnej słabości Francuzów, którzy zostali dotknięci także wspomnianą wojną z Tajlandią (utracono m.in. 40 proc. lotnictwa), kapitulację Japonii w Indochinach przyjąć miały proamerykańskie wojska Chin (od północy) oraz brytyjskie (od południa). Granicę z Wietnamem przekroczyło wówczas 135 tys. Chińczyków pod dowództwem generała Lu Hana i skierowało się na Hanoi. W tym samym czasie elementy brytyjskiej 20. Dywizji Indyjskiej pod dowództwem generała-majora Douglasa Graceya weszły do Sajgonu. Wkroczenie obcych wojsk, które ostatecznie przyjęły japońską kapitulację, nie spotkało się z zadowoleniem ludności miejscowej. Obecność tak dużych sił chińskich szybko wywołała na północy kraju kolejną epidemię głodu, podczas gdy brytyjski dowódca od początku okazywał arogancję i nie ukrywał, że jego celem jest przygotowanie Wietnamu do powrotu
francuskich zarządców.
Generał Gracey szybko uzbroił internowanych wcześniej przez Japończyków Francuzów (22 września 1945 r.), a także – aby stłumić niepodległościowe działania Wietnamczyków – uzbroił siły japońskie, które aktywnie uczestniczyły w kolejnych tygodniach w działaniach zbrojnych przeciwko partyzantom. W wyniku presji Paryża generał Gracey wprowadził stan wojenny oraz zapowiedział strzelanie do protestujących i grabieżców. Zakazano publikacji wietnamskiej prasy oraz zgromadzeń publicznych. W krótkim czasie Sajgon znalazł się w rękach Francuzów, którzy obalili rząd komunistyczny. Dochodziło do protestów ludności miejscowej, a także do potyczek między siłami francuskimi a Việt Minhem. 25 września 1945 r. siły Việt Minhu zaatakowały miejscowe lotnisko, które zostało obronione przez Gurkhów. Tego samego dnia w Sajgonie doszło do masakry – około trzystu Francuzów, w tym kobiet i dzieci, wzięto do niewoli; połowa z nich została zamordowana.
Paryż nie zamierzał tracić wpływów. Już na początku 1945 r. utworzono Francuski Dalekowschodni Korpus Ekspedycyjny CEFEO (Corps Expéditionnaire Français en Extrême-Orient), który zastąpił Francuskie Dalekowschodnie Siły Ekspedycyjne FEFEO (Forces Expéditionnaires Françaises d’Extrême-Orient). Dowódcą został generał Philippe Leclerc, który 5 października 1945 r. przejął odpowiedzialność za pacyfikowanie Wietnamczyków od generała Graceya. Jego celem było odzyskanie wpływów w regionie i wsparcie walczących już tam sił francuskich (65 tys. żołnierzy, z czego 48 tys. miejscowych). Generał Leclerc wylądował w Sajgonie z siłami grupy mobilnej 2. Dywizji Pancernej (Groupement de Marche de la 2e Division Blindee), która była wyposażona w samochody pancerne M8 Greyhound oraz czołgi lekkie M5A1 Stuart. CEFEO zanotował w pierwszym okresie liczne sukcesy w południowym Wietnamie, gdzie sytuacja miała charakter otwartej wojny. Komuniści wietnamscy atakowani byli w tym okresie zarówno przez Francuzów (a więc głównie przez lokalne siły wierne Paryżowi), Brytyjczyków, jak i Japończyków. Wojska lądowe wspierało lotnictwo w formie Wysuniętej Grupy Dalekowschodniej (Groupe Marchant de l’Extrême-orient) w ramach Armée de l’Air, która do działań wykorzystywała w tym okresie transportowe samoloty C-47 Skytrain, poniemieckie Ju-52, myśliwskie Spitfire F.VIII/F.IX, łącznikowe MS.500, NC.702 oraz nieznaną liczbę samolotów japońskich.
Dopiero pod koniec grudnia sytuacja była ustabilizowana na tyle, że wojska brytyjskie mogły rozpocząć opuszczanie Wietnamu (ostatnie oddziały wyjechały 26 marca 1946 r., zostawiwszy nieco ciężkiego sprzętu). Do ostatniej dużej bitwy z wojskami brytyjskimi doszło 3 stycznia 1946 r., kiedy to Việt Minh zaatakował oddział Pakistańczyków w rejonie Biên Hòa (około 35 km na wschód od Sajgonu). Do krwawych starć z Francuzami doszło w lutym 1946 r., kiedy to żołnierze 2. Cudzoziemskiego Pułku Piechoty Legii Cudzoziemskiej (2e Régiment Étranger d’Infanterie) rozbili siły komunistyczne w Annamie. W kwietniu z Chin powróciły do Sajgonu wyparte wcześniej przez Japończyków resztki 5. Cudzoziemskiego Pułku Piechoty Legii Cudzoziemskiej (5e Régiment Étranger d’Infanterie), które natychmiast włączyły się do walki. Jak donosił wówczas Paryżowi kontradmirał Georges Thierry d’Argenlieu, wysoki przedstawiciel Francji w Indochinach, południe kraju zostało spacyfikowane.
Hồ Chí Minh liczył, że ostatecznie uda mu się porozumieć z Francją. Sytuacja i pozycja tego państwa była wszak zupełnie inna niż w 1940 r. Hồ Chí Minh do pewnego stopnia sympatyzował z Francją, studiował bowiem w niej w latach 1919-1923 (w 1919 r. podczas kongresu pokojowego w Wersalu zabiegał o niepodległość Wietnamu i prawo ludności miejscowej do samostanowienia). Hồ Chí Minh powołał nawet rząd jedności narodowej – z katolikami, ale bez skrajnych marksistów, jednak nie przekonało to Francji do podjęcia rozmów. Francja nie obawiała się bowiem komunizmu, lecz utraty wpływów – niezależnie od politycznych zapatrywań swojego przeciwnika. Powoli, ale systematycznie wysyłała do Indochin dodatkowe siły, w tym 13. Półbrygadę Legii Cudzoziemskiej (13ème demi-brigade de Légion Étrangère), która nabywała doświadczenia w Indochinach od 1883 r. Rozmieszczono ją na północy, aby wspierała ludność cywilną, Francja miała bowiem świadomość, że konieczne będzie zdobycie „serc i umysłów”. To jednak spotkało się z wrogą reakcją Việt Minhu, który zaczął grozić miejscowej ludności, a potem karać za współpracę z Francuzami.
W marcu 1946 r. to jednak Hồ Chí Minh mógł świętować zwycięstwo. Wtedy bowiem zawarto porozumienie, w którym Francja uznaje Republikę Wietnamu za państwo wolne, posiadające własny rząd, parlament, armię i skarb, należące do Federacji Indochińskiej i Unii Francuskiej. Uzgodniono także, że Francja będzie mogła tymczasowo utrzymywać w północnym Wietnamie do 25 tys. żołnierzy. Paryż nie zamierzał jednak kapitulować. 8 marca 1946 r. wojska generała Leclerca wylądowały w Hajfongu (Hải Phòng) a 18 marca wkroczyły do Hanoi (z tego drugiego siły chińskie wycofały się do 10 czerwca 1946 r.). W lipcu 1946 r. generał Leclerc, który stwierdził, że to nie walka przeciwko armii, lecz przeciwko całemu narodowi, został zastąpiony przez generała Jean Etienne Valluya, dowódcę 9. Kolonialnej Dywizji Piechoty (9e division d’infanterie coloniale). Także i on nie był zwolennikiem pokojowego rozwiązania problemu wietnamskiego. Kontrolę nad krajem postanowił uzyskać poprzez okupację wszystkich najważniejszych miast. Na reszcie terytorium nakazał stworzyć gęstą sieć wysuniętych placówek wojskowych, które obsadzały siły miejscowe oraz francuskie. W przypadku tych drugich Francuzi stanowili niewielki odsetek (średnio 30 proc. przez całą wojnę, głównie oficerowie i jednostki specjalne, w tym spadochroniarze, a także poborowi). Większość oddziałów tworzyli żołnierze z Maroka, Senegalu i Algierii. Zaangażowano w większym stopniu wielonarodowe siły Legii Cudzoziemskiej (w jednej trzeciej niemieccy weterani), która była odpowiedzialna za stworzenie sił wietnamskich spadochroniarzy. W listopadzie 1946 r. do Wietnamu przybył 1. batalion spadochronowy Legii Cudzoziemskiej (1er Bataillon étranger de parachutistes).
Francuzi byli stroną dominującą, ale – tak samo jak i w przeszłości – nie potrafili kontrolować całego kraju, wprawdzie niedużego, lecz za to prawie nie mającego dróg dla pojazdów kołowych, a także usianego dżunglą oraz górami. Również osłabiony Việt Minh nie był w stanie rozpocząć decydującej ofensywy. Komuniści postanowili więc skoncentrować swoje wysiłki na dwóch aspektach. Pierwszy dotyczył ludności cywilnej. Kodeks postępowania Việt Minhu z ludnością cywilną opierał się na sześciu zasadach: „bądź grzeczny; bądź uczciwy; oddawaj wszystko, co pożyczone; nie wywołuj szkód – jeśli wywołasz, zapłać; nie terroryzuj ludności; nie fraternizuj się z kobietami”. Wobec przeciwników politycznych polityka była inna: mordowano ich, a wszelki opór na kontrolowanych przez siebie terenach dławiono siłą.
Po drugie, w obliczu tak wyraźnej przewagi nieprzyjaciela, Hồ Chí Minh nadal próbował negocjować. Prowadził rozmowy nie tylko z przedstawicielami miejscowej administracji, ale także z lokalną społecznością katolików. 6 lipca 1946 r. w podparyskim Fontainebleau rozpoczęła się międzynarodowa konferencja, ale nie przyniosła ona przełomu, bowiem komunistom Hồ Chí Minha nie podobała się decyzja Francji z 1 czerwca 1946 r. o proklamacji niepodległego państwa Kochinchina w ramach Federacji Indochińskiej i Unii Francuskiej. Zdaniem Hồ Chí Minha było to jawne złamanie porozumienia z 6 marca. Giáp sądził, że jedyną drogą do niepodległości jest wojna. W tym celu, podczas gdy Hồ Chí Minh prowadził działania dyplomatyczne, Giáp kupował broń od chińskich komunistów, a także rozwijał lokalne wytwórnie broni palnej, w czym pomagali Wietnamczykom przede wszystkim japońscy technicy wojskowi (głównie dezerterzy oraz ci, którzy nie chcieli wrócić do kraju po kapitulacji). Być może na zdecydowane przekonania Giápa wpłynęło nieudane spotkanie w Sajgonie w październiku 1945 r., kiedy to pewny siebie i arogancki generał Leclerc nie chciał nawet z nim rozmawiać i traktował go wyjątkowo protekcjonalnie. Co więcej, Giápa motywować mogła również chęć osobistej zemsty, w 1943 r. bowiem zmarła jego żona – skazana na 15 lat pobytu w więzieniu Hỏa Lò (nazywanym potem przez amerykańskich jeńców wojennych – „Hanoi Hilton”).
Przekonani o swym zwycięstwie Francuzi odrzucili negocjacje i doprowadzili do wybuchu wojny. Generał Giáp tak wspominał ten okres: francuska armia wzmogła prowokacje w Hanoi. Żołnierze Legii Cudzoziemskiej pustoszyli ulicę Tràng Tiền, rabując sklepy, drąc publikacje wystawione w centrum informacyjnym, a nawet zrywając wietnamską flagę. Francuscy żołnierze strzelali z wyższych pięter do przejeżdżających tramwajów. Wydarzeniem inicjującym był przeprowadzony 23 listopada 1946 r. ostrzał, dokonany przez francuski krążownik ciężki Suffren na port Hajfong. Wykorzystano także bombowce oraz szturm jednostek lądowych. Szacuje się, że zginęło nawet 6 tys. osób, a kolejne 14 tys. zostało rannych. Generał Giáp naciskał na rozpoczęcie natychmiastowej ofensywy, ale powstrzymał go Hồ Chí Minh, który 9 grudnia znów zaprosił Francję do rozmów dyplomatycznych. Ponieważ jednak nie nadeszła odpowiedź z Paryża, 19 grudnia 1946 r. siły komunistów zaatakowały francuski garnizon. Dwieście osób zginęło. W radio Hồ Chí Minh wygłosił orędzie do narodu, w którym stwierdził: Prędzej wszyscy złożymy się w ofierze niż oddamy nasz kraj. Nigdy się nie poddamy! Rodacy, powstańcie! Nie było już żadnych wątpliwości – wojna w Indochinach stała się faktem.
Socjalistyczny premier Francji Léon Blum natychmiast wysłał do Indochin dodatkowe siły. Việt Minh był za słaby, aby walczyć w miastach – i dlatego też niemal od razu wycofał się do północnego regionu Việt Bắc, gdzie znalazła się siedziba sztabu wojskowego i Komunistycznej Partii Wietnamu. Nabór do sił pro-niepodległościowych był bardzo wysoki i szybko zabrakło broni, w którą można by wyposażyć żołnierzy (1/3 zapasów pochodziła z rodzimej produkcji, 1/3 – zdobyczna po Japończykach i od OSS, a 1/3 z Chin, Tajlandii i z Hongkongu). Dowodzić partyzantami mieli ciągle szkoleni oficerowie, których uczyli nie tylko Chińczycy (komuniści Mao Ze-donga), ale również oficerowie japońscy. Na ich czele stał pułkownik Mukaiyama, oficer sztabowy japońskiej 38. Armii oraz major Ishii Takuo, oficer sztabowy 55. Dywizji (łączna liczba Japończyków wspierających Việt Minh jest nieznana, ale szacuje się, że mogło to być nawet tysiąc osób; niektórzy brali czynny udział w działaniach bojowych). Doszkalał się sam Giáp, absolwent prawa. Studiował dzieła Lenina, Marksa, Engelsa, Mao Ze-donga i w komunizmie widział najatrakcyjniejszą alternatywę dla obecnej sytuacji. Giáp dokładnie przestudiował również „Siedem filarów mądrości”, autobiograficzną powieść Thomasa Edwarda Lawrence’a („Lawrence z Arabii”), z której nauczył się, jak stosować minimum siły militarnej do osiągnięcia maksymalnie możliwych celów taktycznych i strategicznych. Szczególnie pouczająca była lektura doświadczeń wojen arabskich z pierwszej połowy XX wieku oraz koncepcji wygrywania wojen bez prowadzenia bitew.
Prócz wiedzy czysto wojskowej przekazywano także odpowiednią narrację ideologiczną. Wojna o wyzwolenie jest długa i trudna. Musimy w niej opierać się przede wszystkim na samych sobie – pisał Giáp. – Jesteśmy silni politycznie, ale słabi materiałowo, podczas gdy wróg jest słaby politycznie i silny materiałowo. Wojna partyzancka to wojna rewolucyjna, w której heroiczny duch triumfuje nad nowoczesną bronią, a w której tysiące małych zwycięstw składają się na ostateczne zwycięstwo. Ogólna filozofia Giápa co do prowadzenia wojny opierać się miała na czterech elementach: Gdy wróg naciera, wycofujemy się; gdy wróg się zatrzymuje, nękamy go; gdy wróg unika bitwy, atakujemy go; gdy wróg się wycofuje, podążamy za nim.
Wszystkie duże miasta, takie jak Hanoi, Hajfong, Lạng Sơn oraz Cao Bằng znalazły się w rękach Francuzów. Wydawało się, że wojna jest zakończona. Sytuacja była tak zła dla Việt Minhu, że Hồ Chí Minh ponownie próbował podjąć negocjacje dyplomatyczne. Paryż nie chciał jakichkolwiek rozmów i żądał od komunistycznego przywódcy kapitulacji. Ten jednak stwierdził, że w Unii Francuskiej nie ma miejsca dla tchórzy. Jeśli przyjmę te warunki, to nim się stanę. W tej sytuacji Francja postanowiła wojnę kontynuować. W takiej polityce premiera Paula Ramadiera utwierdzał minister wojny Paul Coste-Floret, który w maju 1947 r. wizytował pozycje w Indochinach. Jak sam stwierdził, to prawda, że większość kraju pozostaje w rękach Việt Minhu, ale nie sądzę, że powinniśmy próbować podbijać Indochiny Francuskie. Do tego rodzaju zadania potrzebowalibyśmy pół miliona żołnierzy. W jego odczuciu sukces był oczywisty – 115 tys. żołnierzy zajmowało wszystkie ważne miasta Wietnamu, a także kontrolowało główne drogi w kraju. Francja miała całkowitą przewagę w powietrzu i na morzu. Żaden francuski garnizon nie był atakowany.
W tym samym czasie generał Giáp tworzył swoją armię, którą oparł na siłach regularnych, regionalnych i lokalnych siłach samoobrony. Istotny element w machinie wojennej Việt Minhu stanowiło wykorzystywanie wsparcia ludności cywilnej. Każda wioska była zobowiązana do pomocy. Dotyczyło to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. W przypadku niektórych pomoc polegała na czynnym udziale w działaniach ofensywnych i defensywnych. Na potrzeby Việt Minhu wioski magazynowały broń i amunicję, a przede wszystkim dostarczały żywność. Istotne było także przekazywanie danych wywiadowczych dla sił północnowietnamskich oraz błędnych dla sił francuskich. Việt Minh na ogół wiedział, kto w danej wiosce współpracuje z Francuzami. W przypadku przygotowywania ofensywy na pozycje okupanta Việt Minh nakazywał danemu informatorowi zaprzestać współpracy. Wówczas Francuzi, tracąc dostęp do informacji, wiedzieli, że mogą spodziewać się ataku, ale nie wiedzieli kiedy, jakimi siłami i z którego kierunku. Ludność cywilna była również odpowiedzialna za budowę tuneli, magazynów oraz pułapek.
Wojsko francuskie nadal pozostawało rozbite, z trudem odbudowywało nawet swój skromny potencjał w Europie, w której powoli rosło zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego. Co więcej, w marcu 1947 r. konieczne stało się wysłanie dywizji na Madagaskar, gdzie wybuchła antyfrancuska rebelia (do grudnia 1948 r.). Rozważano wówczas pomysł politycznego pokonania komunistów poprzez wsparcie rodziny królewskiej, która w Wietnamie cieszyła się dużym poparciem. Jednym z najbardziej szanowanych był ósmy cesarz Wietnamu (z dynastii Nguyễn), który walczył przeciwko Francuzom w latach 1885-1888, a także dziesiąty cesarz Duy Tân. Ostatecznie Francuzi nawiązali kontakt z przebywającym w Hongkongu byłym cesarzem Bảo Đại. Ten jednak pomysł odrzucił – stwierdzając, że nie będzie przywódcą marionetkowego państwa, a jego oczekiwania względem pozycji Wietnamu są nawet większe niż te, które prezentuje Hồ Chí Minh.
Francuzi rozszerzyli prowadzenie działań zbrojnych na gęstą sieć rzeczną w Wietnamie. Wynikało to z faktu, że wiele regionów tego państwa było trudno dostępnych lub praktycznie niedostępnych dla ruchu lądowego. Na potrzeby tych działań do Indochin wysłano duże liczby amerykańskich łodzi, barek desantowych i amfibii (LCM, LCI, LCU, LCVP oraz LVT). Już w 1947 r. w Indochinach marynarka wojenna powołała specjalne rzeczne oddziały (dinassault) – we francuskiej nomenklaturze morskie dywizjony szturmowe (division navale d’assault). Zastąpiły one wykorzystywane w latach 1945-1947 tworzone ad hoc grupy rzeczne. Dywizjony szturmowe składały się z różnego typu amerykańskich barek desantowych, które wyposażano w dodatkowe pancerze oraz wieże z armatami różnego kalibru. Typowy oddział miał dwanaście jednostek pływających, z czego jeden duży okręt desantowy (jednostka flagowa), dwie barki LCM z artylerią, sześć barek LCM z moździerzami kal. 81 mm, łódź zaopatrzenia i dwie barki z jednostkami specjalnymi. Istotne było wykorzystywanie amfibii LVT, które uzbrajano w armaty kal. 40 mm oraz LVT(4)A z haubicami kal. 75 mm. Te tworzyły tak zwane rzeczne flotylle piechoty morskiej (Flottilles Fluviales de Fusiliers-Marins), używane od 1946 r. W wielu operacjach barki LCM były wzmacniane amfibiami LVT.
Seria ataków wiosną i latem 1947 r. na pozycje komunistów nie dała Francuzom zwycięstwa. W rezultacie dowódca kontyngentu, generał Jean Etienne Valluy (zastąpił generała Leclerca w lipcu 1946 r.), postanowił przeprowadzić śmiałą operację o kryptonimie „Léa”. Trwała ona od 7 października 1947 r. do 8 listopada 1947 r. W pierwszym etapie na Bắc Kạn, Chợ Mới i Chợ Đồn zrzucono 1,2 tys. spadochroniarzy w ramach grupy S (Groupment S), której dowódcą był pułkownik Henry Sauvagnac. Ich celem było zajęcie miasta, a następnie pochwycenie Hồ Chí Minha. O ile pierwsze zadanie zrealizowano, to drugiego nie udało się wykonać, bowiem komunistyczny przywódca schował się w dziurze i uciekł, gdy spadochroniarze opuścili rejon. Równie nieudany był drugi element operacji, a więc uderzenie na Bắc Kạn z północy, od strony Cao Bằng siłami 8-tysięcznej grupy B (Groupment B) w sile trzech batalionów pancernych, trzech batalionów piechoty i trzech artylerii pod dowództwem pułkownika André Beaufre. Od południa rzeką miały nadpłynąć jednostki nawodne 4-tysięcznej grupy C (Groupment C), którą dowodził pułkownik Jean Communal. Zaangażowano również lotnictwo – cele naziemne atakowały samoloty Spitfire IX. Do transportu wykorzystano Ju-52 oraz C-47, a do rozpoznania łodzie latające Catalina oraz łącznikowe Morane-Saulnier MS.500 i Nord NC.702. W Indochinach znalazły się także Mosquito, które jednak z powodu drewnianej konstrukcji zbytnio nie nadawały się do operowania w tak wilgotnym klimacie.
Z powodu słabych dróg oraz zniszczenia przez siły Giápa mostów, a także licznych zasadzek, siły lądowe przybyły do Bắc Kạn dopiero niemal po tygodniu, co dało komunistom dość czasu na ucieczkę do dżungli. Wysunięte jednostki Groupment B w formie marokańskiej piechoty (Régiment d’infanterie coloniale du Maroc) napotkały twardy opór wroga, który chciał powstrzymać nacierające siły, aby w tym samym czasie zlikwidować pozycje otoczonych spadochroniarzy Groupment S. Przebicie się przez pozycje Việt Minhu zajęło Marokańczykom trzy dni. Równie problematyczny okazał się atak nawodny, który rozpoczął się 9 października – dwa bataliony i jednostki komandosów na barkach desantowych były spowalniane blokadami na rzece. Przeprowadzenie tej niezwykle śmiałej operacji tłumaczyć można chęcią szybkiego zakończenia wojny. W tym samym bowiem czasie władze w Paryżu, w wyniku presji parlamentu, obiecały zmniejszyć indochiński kontyngent ze 115 tys. żołnierzy do 90 tysięcy żołnierzy. Ostatecznie „Léa” została przerwana i zakończyła się fiaskiem: ani nie pochwycono Hồ Chí Minha, ani też nie zrealizowano drugiego celu strategicznego – odcięcia sił północnowietnamskich od zaopatrzenia z Chin.
20 listopada 1947 r. Francuzi podjęli kolejną próbę odwrócenia sytuacji na froncie. Teatrem działań, tym razem w ramach operacji „Ceinture”, był również północny Wietnam – w rejonie Hanoi, Thái Nguyên i Tuyen Quang. Łącznie Francuzi zaangażowali 18 batalionów powietrzno-desantowych oraz jednostki nawodne w sile 18 barek. Celem było rozbicie głównych sił Việt Minh w regionie. Raz jeszcze powtórzył się scenariusz: nacierające wojska francuskie poruszały się dużymi kolumnami i zanim zdążyły opuścić swoje bazy, dowództwo północnowietnamskie już o tym wiedziało – co dało mu czas na wycofanie najważniejszych sił i środków. W walkach straciło życie około 8 tys. żołnierzy Việt Minhu, ale nie mogło to w żaden sposób wpłynąć na losy wojny. Francuzom nie udało się w pełni otworzyć regionalnej drogi ani stworzyć bezpiecznych szlaków tranzytowych. Przekonała się o tym załoga wysuniętego na północ fortu Cao Bằng, zaatakowanego 25 lipca 1948 r. Dwie kompanie przez trzy dni broniły się przed szturmem trzech północnowietnamskich batalionów. O ile Cao Bằng się utrzymało, to mniej szczęścia miał wysunięty punkt obrony Lào Cai, graniczący z Chinami. Baza została zajęta siłami pięciu batalionów piechoty w lutym 1949 r.
W 1948 r. nastąpił wyraźny impas. Francuzi ograniczali się do kontrolowania dużych miast i utrzymywania sił w licznych posterunkach na terenie kraju; jednocześnie zwiększali swój kontyngent – o ile w 1947 r. mieli w Wietnamie około 30 tys. żołnierzy, rok później było ich już dwa razy tyle (z czego nie więcej niż 42 proc. stanowili Francuzi). W 1949 r. siły francuskie liczyły już 150 tys. żołnierzy, a w 1951 r. około 190 tys. (52 tys. Francuzów, 30 tys. żołnierzy z Afryki Północnej, 19 tys. Legii Cudzoziemskiej, 18 tys. Afrykańczyków i 53 tys. Wietnamczyków). Równocześnie szkolono rządowe siły wietnamskie, które osiągnęły rozmiar około 250 tys. żołnierzy. Dowodziło nimi około czterech tysięcy francuskich oficerów.
W tym samym czasie siły północnowietnamskie kontynuowały szkolenie, zdobywanie broni, budowanie magazynów i siatki wywiadowczo-logistycznej. Do kwietnia 1949 r. komuniści północnowietnamscy mieli już 32 regularne bataliony i 137 batalionów lokalnych. Budowa struktur i przemieszczanie się po całym kraju nie stanowiły problemu, bowiem Francuzi byli aktywni tylko w ciągu dnia – wraz z zapadnięciem zmroku wracali na ufortyfikowane pozycje. Wówczas kontrolę nad krajem przejmował Việt Minh. Francuzi, uzależnieni od nielicznych dróg, byli często nękani atakami zaczepnymi. Konwoje ostrzeliwali snajperzy oraz żołnierze z broni ręcznej. Na pojazdy i patrole rzucano granaty. Za każdym razem nieprzyjaciel rozpływał się w dżungli zanim Francuzi zdążyli zareagować. Jak pisała wówczas prasa, „standardowe metody wojskowe są bezużyteczne w starciu z Việt Minhem, niczym strzelanie z armaty do komarów”. Stosowano także przydrożne miny. Istotnym źródłem strat był także tropikalny klimat i związane z nim choroby, które Francuzi źle znosili.
Jeden z żołnierzy północnowietnamskich tak wspominał walki w tym okresie: Po zakończeniu szkolenia od razu zaczęliśmy walczyć. Niemal każdego dnia dochodziło do potyczek. Większość czasu walczyliśmy przeciwko legionistom, w tym Niemcom, Brytyjczykom i Amerykanom. Lubiliśmy walczyć przeciwko nim. Byli bardzo dobrze wyszkolonymi najemnikami, bardzo upartymi. Za każdym razem, gdy ich pokonaliśmy, czuliśmy wzrost naszej siły. Nie mieli rodzin, podczas gdy francuscy poborowi mieli rodziców, żony – i nie walczyli tak dobrze jak legioniści. Wielu z nich poddało się i przechodziło na naszą stronę, współpracując z nami, aby przekonać innych, by skapitulowali. Nasi oficerowie bardzo cenili ich wsparcie, dlatego też mieliśmy rozkaz, aby – jeśli się poddadzą – dobrze ich traktować. Nawet jeśli brakowało nam jedzenia, to się nim z nimi dzieliliśmy.
Sytuacja strategiczna wokół Indochin uległa wyraźnej zmianie na niekorzyść Francji w 1949 r. Wtedy to zakończyła się wojna domowa w położonych na północ od Wietnamu Chinach. 1 października przywódca miejscowych komunistów Mao Ze-dong ogłosił powstanie Chińskiej Republiki Ludowej. Oznaczało to całkowitą klęskę sił nacjonalistycznych i prozachodnich pod przywództwem Czang Kaj-szeka, który został zmuszony, by uciec na Tajwan (Francuzi rozbroili przebywające w Wietnamie nieliczne oddziały Czang Kaj-szeka i pozwolili chętnym wyjechać na Tajwan). Pomimo poważnych różnic pomiędzy Chińczykami i Wietnamczykami, którzy nigdy nie darzyli się wzajemną sympatią, w ciągu kilkunastu tygodni Mao Ze-dong uznał państwo Hồ Chí Minha i zapowiedział pomoc. Zawiązywanie współpracy szło jednak opornie – Hồ Chí Minh i Giáp odwiedzili Pekin dopiero w grudniu 1950 r. Czekanie się opłaciło, wówczas bowiem Chiny zgodziły się szkolić, dozbrajać i wyposażać Việt Minh. Wcześniej, 18 stycznia 1950 r., Pekin uznał Wietnam Północny. Związek Sowiecki uczynił to dwa dni później.
Oznaczało to, że Việt Minh otrzymał niezwykle ważne wsparcie, a antykomunistyczny pierścień został przerwany. Siły Hồ Chí Minha mogły teraz uciekać do Chin, gdzie były wolne od ataku Francuzów. Tam też odpoczywano oraz szkolono się pod okiem Chińczyków. Po powrocie na terytorium Chin jednostki komunistów nie przypominały już przypadkowej grupy, lecz oddziały wojskowe – stosujące taktykę, a co więcej wyposażone w haubice kal. 105 mm, działa bezodrzutowe kal. 75 mm (głównie lokalnie produkowane SKZ) i ciężkie moździerze kal. 120 mm. Ludowe oddziały przekształcono najpierw w bataliony, a później – również z pomocą Chińczyków – w pułki, by następnie stworzyć dywizje (aczkolwiek Giáp w swych pamiętnikach nazywa je brygadami). Wówczas to Việt Minh sformował pięć dywizji piechoty (304., 308., 312., 316., 320.) i dywizję artylerii (351.) generała Vu Hiena, która miała pułki artylerii oraz inżynieryjne (zastąpiła sformowaną w czerwcu 1946 r. grupę artyleryjską „Việt Bac”, mającą sprzęt zdobyczny, w tym armaty kal. 25 mm i 37 mm, a także japońskie kal. 75 mm). Średnio każda dywizja liczyła po 10 tys. żołnierzy.
Stanowiło to efekt decyzji Hồ Chí Minha z maja 1950 r., kiedy to ogłoszono powszechną mobilizację dla Wietnamczyków w wieku 16-55 lat. W okresie zaledwie roku, na przełomie 1951 i 1952 r., w Chinach przeszkolono 40 tys. żołnierzy i 10 tys. oficerów. Chińczycy szkolili nawet północnowietnamskich spadochroniarzy, którzy jednak – z powodu braku lotnictwa – nigdy nie zostali wykorzystani zgodnie ze swym przeznaczeniem. Chińczycy wydzielili swych generałów, aby bezpośrednio wsparli sąsiadów z południa w planowaniu operacyjnym. Trudne do przecenienia były dostawy broni. Na mocy porozumienia z Chinami z 1 kwietnia 1950 r. Việt Minh otrzymał w pierwszym okresie do 50 tys. sztuk broni, do 300 karabinów maszynowych i około 100 moździerzy, w tym kal. 120 mm. W latach 1951-1952 Chińczycy przekazali 58 tys. sztuk broni, 10 mln sztuk amunicji, 5 tys. karabinów maszynowych, około 600 moździerzy, 50 armat przeciwlotniczych, 170 czechosłowackich dział i 35 dział polowych kal. 75 mm. Najpopularniejszą bronią osobistą był karabin samopowtarzalny 98k kal. 7,92 mm (głównie produkcji chińskiej) oraz francuskie MAS-36 kal. 7,5 mm. Do najpopularniejszej broni maszynowej zaliczały się pistolety maszynowe MAT 49 kal. 9 mm, a także chiński typ 50 kal. 7,62 mm (kopia PPSz wz. 1941). Bronią wsparcia plutonów piechoty, również dzięki dostawom chińskim, stały się czechosłowackie karabiny maszynowe ZB vz. 26 i vz. 30 kal. 7,92 mm.
Taka sytuacja wymusiła na niechętnych Francuzach poproszenie Stanów Zjednoczonych o pomoc. Przez długi czas ambicja nie pozwalała Paryżowi na taki krok. Znamienne jest to, że już we wrześniu 1948 r. amerykański ambasador w Paryżu powiedział Francuzom, że jeśli ci wyrażą zainteresowanie, to Stany Zjednoczone oficjalnie poprą francuskie działania w Indochinach i włączą je w plan Marshalla. O pomoc Francja oficjalnie poprosiła dopiero na początku 1950 r., ale nie zgodziła się na obecność amerykańskich instruktorów i jakąkolwiek inną pomoc, niż sprzęt i pieniądze. Próby większej aktywności Stanów Zjednoczonych odbierano jako mieszanie się w sprawy Francji. Urażona duma pewnych siebie Francuzów miała jednak wymierne korzyści: w 1950 r. odebrano pierwsze bombowce B-26 Invader oraz myśliwskie F8F Bearcat. Do końca 1951 r. średnio dostarczano Francuzom 5 tys. ton sprzętu miesięcznie.
W ciągu kilku miesięcy sytuacja odwróciła się bardzo wyraźnie na niekorzyść Francuzów, którym teraz przyszło się zmagać z nieprzyjacielem nie tylko lepiej wyszkolonym, lecz także atakującym nie na poziomie batalionów, tylko dywizji. Pierwszą dużą ofensywę przeprowadzono w lutym 1950 r.; trwała do kwietnia 1950 r. W jej rezultacie Francuzi zostali odepchnięci od granicy z Chinami. 25 maja 1950 r. Việt Minh wykonał kolejny ruch, atakując fort w Đông Khê, leżący przy strategicznie istotnej drodze, którą wykorzystywano do zaopatrywania fortu Cao Bằng z Lạng Sơn. Đông Khê padło niespodziewanie szybko – Francuzi byli zmuszeni zareagować poprzez wysłanie spadochroniarzy, którzy odzyskali Đông Khê. Placówkę obsadziły dużo silniejsze jednostki Legii Cudzoziemskiej.
Pozwoliło to Francuzom wzmocnić obronę na linii Đông Khê-Cao Bằng. Moment był krytyczny, już bowiem 16 września 1950 r. pięć batalionów piechoty przy wsparciu batalionu artyleryjskiego zaatakowało Đông Khê. Zaledwie po dwóch dniach 300 żołnierzy z 3. Cudzoziemskiego Pułku Piechoty (3e Régiment étranger d’infanterie) uległo przeważającym siłom wroga. Dwunastu z nich zdołało uciec z okrążenia i dotrzeć do fortu That Khé, który 17 września 1950 r. został wzmocniony desantem z powietrza 1. batalionu spadochronowego Legii Cudzoziemskiej (1er Bataillon étranger de parachutistes). W tym samym czasie w Lạng Sơn przygotowywała się grupa zadaniowa „Bayard”, w skład której weszło 3,5 tys. żołnierzy (głównie z Maroka), a załoga fortu Cao Bằng otrzymała rozkaz wycofania się do w stronę Đông Khê, gdzie zostałaby przechwycona przez grupę „Bayard”. Ta w stronę That Khé wyruszyła 30 września 1950 r. Do spotkania intensywnie atakowanej załogi z opuszczonego Cao Bằng z grupą „Bayard” doszło 5 października. Siły francuskie wpadły jednak w zasadzkę i zostały niemal całkowicie rozbite.
Duża ofensywa Việt Minhu ruszyła 1 października 1950 r. Czternaście batalionów piechoty i trzy bataliony artylerii rozpoczęły systematyczne ataki na francuskie pozycje wzdłuż chińskiej granicy. Drogi lądowe zostały odcięte przez partyzantów, którzy coraz efektywniej stosowali zasadzki i pułapki (przez całą wojnę to właśnie miny stanowiły główną przyczynę strat sprzętu). Wymusiło to na Francuzach dosłanie posiłków – w formie trzech batalionów spadochroniarzy – drogą lotniczą. Nie udało im się jednak otworzyć drogi do francuskiej bazy w przygranicznym Lạng Sơn. Obrońcy, którzy zdołali przeżyć, wycofali się, mając świadomość nieuchronnej klęski. Do 17 października Francuzi zostali efektywnie odepchnięci od granicy chińsko-wietnamskiej. Utracono Lạng Sơn, którego nawet nie próbowano bronić, oraz placówki położone na południe od miasteczka. Paryż stracił w tej operacji 6 tys. żołnierzy oraz 450 samochodów. Porzucona broń i amunicja pozwoliła Việt Minhowi uzbroić całą dywizję. W Hanoi zapanowała panika, ogłoszono stan wyjątkowy, a coraz więcej osób mówiło o rychłym nadejściu komunistów i konieczności pilnej ewakuacji z Wietnamu.
Braki w artylerii siły Việt Minh nadrabiały taktyką (chcąc ograniczyć zaangażowanie francuskiego lotnictwa komuniści atakowali falami, głównie nocą; miejsca uderzenia były wcześniej starannie obserwowane) oraz bohaterstwem – przejawiało się ono między innymi w wyposażaniu żołnierzy w drewniane lub bambusowe skrzynie, w których znajdowały się materiały wybuchowe. Jeden z uczestników szturmu na francuskie pozycje, biegnąc z wypełnioną materiałami wybuchowymi skrzynią, został postrzelony i utknął na drucie kolczastym; wspominał później: Gdy powróciła mi świadomość, zrozumiałem, że umrę nie wykonawszy rozkazu. Poprosiłem wówczas kolegę, by odciął ciążące mi ramię. Odmówił stwierdzając, że jestem jedynym synem i moja rodzina mnie potrzebowała, ale odparłem, że i tak tutaj umrę. Po kilku minutach się zgodził i odciął mi rękę bagnetem (…) Pobiegłem wówczas na pozycje nieprzyjaciela, a następnie wrzuciłem skrzynię w otwór, z którego strzelał. Wycofałem się i zdetonowałem ładunek (…) Później zostałem uznany Bohaterem Demokratycznej Republiki Wietnamu. Po wyleczeniu wysyłano mnie w różne miejsca, bym nakłaniał ludzi do przyłączenia się do walki z kolonizatorami.
Świetne nastroje Francuzów z początku wojny przeszły do historii. Nikt już nie mówił o szybkim zakończeniu zmagań. Martwiono się nie tylko rosnącą siłą wojsk północnowietnamskich i stratami osobowymi, ale coraz bardziej możliwością włączenia się do wojny komunistycznych Chin. 24 października 1950 r. chińscy „ochotnicy” weszli do walki na Półwyspie Koreańskim, co negatywnie odbiło się na sytuacji wojsk południowokoreańskich i amerykańskich.
Dowódcy francuscy alarmowali, że w razie pojawienia się chińskiego lotnictwa Francja straci dominację w powietrzu, a wejście do walk chińskich czołgów nie będzie mogło być zrównoważone przez wojska francuskie. Francuzi mieli wprawdzie przewagę nad siłami północnowietnamskimi, ale sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby przeciwko francuskim samolotom, takim jak Spitfire czy Bell-63 Kingcobra i F8F Bearcat, zaczęły walczyć chińskie odrzutowce. Francuski sztab ostrzegał, że w razie takiego rozwoju sytuacji w pierwszych dniach potencjał lotnictwa w Indochinach zostałby ograniczony o 40 procent.
Od 17 grudnia 1950 r. francuską obroną dowodził generał Jean de Lattre de Tassigny. Przystąpił do aktywnego działania: zmobilizował mieszkających w Indochinach Francuzów do działań pomocniczych (w tym wartowniczych), a także odesłał do Francji wszystkie statki, które przypłynęły, by zabrać francuską ludność cywilną. Jak stwierdził generał – Tak długo, jak są z nami kobiety i dzieci, mężczyźni nie ośmielą się odejść. Po drugie, na mocy porozumienia elizejskiego z 8 marca 1949 r., w którym Francja uznała Wietnam za niepodległe państwo, rządzone przez cesarza Bảo Đại, Francuzi rozpoczęli formowanie, uzbrajanie i szkolenie Narodowej Armii Wietnamu (Quân đội Quốc gia Việt Nam), na czele której stanął generał Nguyễn Văn Hinh (w listopadzie 1954 r. zbiegł do Francji).
Generał de Lattre dokonał zmian organizacyjnych. W pierwszym okresie wykorzystywano samodzielne grupy o rozmiarze kompanii i batalionu (operacje przeprowadzały siły rzędu od trzech do dziewięciu batalionów). Jeszcze w 1951 r. powołano dwie pierwsze grupy pancerne (sous-groupements blindees). Każda składała się ze szwadronu pancernego (cztery plutony, każdy z trzema czołgami lekkimi M5A1 Stuart – później M24 Chaffee – i dwoma transporterami) oraz dwóch zmechanizowanych kompanii piechoty. Sformowano mobilne grupy rozpoznania (groupes d’escadrons de reconnaissance), na które składał się szwadron pancerny, szwadron rozpoznania z trzema plutonami (każdy z pięcioma samochodami pancernymi M8 Greyhound) oraz pluton trzech haubic samobieżnych M8 HMC kal. 75 mm. Wsparcie zapewniały lokalne siły piechoty. Jeszcze zimą 1950 r. zaczęto formować samodzielne brygady zmotoryzowane (groupes mobiles), które na ogół składały się z trzech batalionów piechoty zmotoryzowanej wraz z artylerią holowaną kal. 105 mm, czołgów, jednostek inżynieryjnych i medycznych. Średnio taka grupa liczyła od 3 tys. do 3,5 tys. żołnierzy. Do 1953 r. udało się sformować siedem takich zgrupowań.
Przygotowano się także na ofensywę nieprzyjaciela. Francuzi przewidywali, że atak komunistycznych dywizji nastąpi z masywu górskiego Tam Đảo w stronę miasteczka Vĩnh Yên, gdzie znajdował się ostatni duży posterunek na północnym zachodzie od Hanoi. W celu obrony generał de Lattre rozmieścił tam dwie pierwsze grupy mobilne. Były to jednak jedyne możliwe działania, Paryż bowiem nie godził się na dosłanie dodatkowych sił. Z tego powodu wiele wysuniętych placówek było bronionych przez niewielkie oddziały. W razie ataku nie dałoby się ich wesprzeć wystarczającymi siłami. Tak się stało 11 stycznia 1951 r., kiedy to siły północnowietnamskie (łącznie 22 tys. żołnierzy z 308. i 312. Dywizji Piechoty) rozpoczęły ofensywę. Pierwszym utraconym punktem był broniony przez 50 żołnierzy senegalskich i wietnamskich fort. Pomimo ataku odsiecz nie nadeszła, a obrońcy dwukrotnie próbowali przedrzeć się przez pozycje nieprzyjaciela. Bezskutecznie. Wysłana grupa mobilna wpadła w zasadzkę i utraciła niemal całe dwa bataliony: algierski i senegalski. Grupa bojowa sama potrzebowała wówczas pomocy, którą ostatecznie zapewniła artyleria w Vĩnh Yên oraz lotnictwo francuskie.
Dramatyczną sytuację podkreśla fakt, że generał de Lattre sam wówczas objął dowodzenie. Poleciał do zagrożonego upadkiem Vĩnh Yên, skąd nakazał natychmiastowe wysłanie rezerwowych batalionów. Druga grupa bojowa otrzymała rozkaz niezwłocznego dotarcia pod Vĩnh Yên i oswobodzenia rozbitej grupy. Do 16 stycznia udało się zająć pozycje przy zaskakująco niewielkim oporze nieprzyjaciela. Gdy wydawało się, że bitwa zakończy się sukcesem Francuzów, jeszcze tego samego dnia z dżungli zaatakowała północnowietnamska 308. Dywizja Piechoty. Był to pierwszy raz w całej wojnie indochińskiej, kiedy to Francuzi spotkali się z masowymi atakami na dużej szerokości szturmujących fal, których nawet zmasowany ogień broni maszynowej nie był w stanie zatrzymać. Konieczne okazało się wysłanie w rejon Vĩnh Yên – na rozkaz generała de Lattre’a – wszystkich dostępnych w Indochinach samolotów bombowych i bliskiego wsparcia.
Pomimo zrzucenia ton bomb i napalmu, a także ostrzału artyleryjskiego, co wywołało bardzo duże straty w siłach Việt Minhu, już 17 stycznia padły dwa kolejne wzgórza. Francuzi rzucili do walki ostatnie rezerwy, a więc batalion powietrznodesantowy i dwa marokańskie bataliony piechoty. Wysłano także dostępne oddziały grupy mobilnej, które przy zmasowanym bombardowaniu napalmem zdołały odeprzeć wojska północnowietnamskie (w pierwszym okresie do nalotów wykorzystywano C-47, potem standardową maszyną do tego rodzaju operacji stał się B-26 Invader). Te wydarzenia tak wspominał jeden z komunistycznych żołnierzy: „nagle na niebie rozległ się dźwięk. Samoloty! Nakazałem swym żołnierzom, aby ukryli się przed bombami i ogniem z broni maszynowej, ale samoloty zanurkowały i nie strzelały. Wtedy nagle przed oczami otworzyło się piekło. Nadeszło z nieba, w formie dużych pojemników w kształcie jajka – najpierw z jednego samolotu, potem z kolejnych. Wszędzie szalały płomienie, roznoszące się na setki metrów. Żołnierze zaczęli rozbiegać się w każdą stronę i nie byłem w stanie ich zatrzymać. Wówczas dołączyła się francuska artyleria. Za nami szturm z krzykiem na ustach rozpoczęła francuska piechota. Nasi żołnierze ciągle uciekali. Dowódca rezerwowego batalionu zapytał mnie, czy była to eksplozja bomby atomowej. Komisarz polityczny, z pistoletem w ręku, starał się desperacko przegrupować oddział”.
Sytuacja w rejonie Vĩnh Yên była uratowana, a Hanoi mogło odetchnąć. Plan komunistów, aby wejść do stolicy przed noworocznym świętem Tết (6 lutego 1951 r.), musiał trafić do śmietnika. Giáp został pobity taktycznie, ale nie strategicznie. Wojska północnowietnamskie wycofały się do dżungli, a Francuzi nie mieli ani sił, ani środków, by podążyć za nimi i rozbić je w zmasowanym ataku. Dało to Việt Minhowi szansę na przegrupowanie i uderzenie na Đông Triều, około 115 kilometrów na wschód od Vĩnh Yên, pomiędzy Hanoi a Hajfongiem. Zajęcie tego miasteczka pozwoliłoby przygotować się do przekroczenia położonej na południu rzeki Kinh Thầy. W pierwszej fazie przesunięto trzy dywizje (308., 312. i 316.) w pobliże Mạo Khê, około 12 km na wschód od Đông Triều. Miejscowego posterunku broniła setka partyzantów wietnamskiego plemienia Thổ oraz marokański pluton wozów opancerzonych. Na południu stacjonowała senegalska kompania i partyzanci Thổ (łącznie 400 żołnierzy). Atak trzech dywizji nastąpił w nocy 23 marca 1951 r.; w ciągu zaledwie trzech dni pozycje obrońców skapitulowały. Przepływająca na południe od Mạo Khê rzeka Bạch Đằng okazała się na tyle głęboka i szeroka, że Francuzi byli w stanie skierować tam nie tylko barki desantowe wspierające obrońców, ale także trzy niszczyciele. Zdecydowany ogień położony na pozycje wojsk północnowietnamskich, a także naloty bomb i napalmu umożliwiły Unii Francuskiej utrzymanie Mạo Khê, które zostało ostrzelane przez komunistyczną
artylerię 28 marca 1951 r.
Wobec niepowodzenia dwóch ataków od północy generał Giáp postanowił spróbować swojego szczęścia szturmem od południa. 64. pułk piechoty 320. DP przekroczył niezauważenie francuskie pozycje na głębokość około 30 km w rejonie Thái Bình. Tam też siły połączyły się z 42. samodzielnym pułkiem piechoty. Plan zakładał uderzenie 304. DP na Phủ Lý, 60 km na południe od Hanoi nad rzeką Đáy. W tym samym czasie 308. DP miała ruszyć na francuskie pozycje w rejonie położonym na wschód od Ninh Bình, którego zajęcie zbliżyłoby wojska północnowietnamskie nie tylko do Hanoi, ale również do Zatoki Tonkińskiej. 320. DP miała zaatakować wąski odcinek pomiędzy wybrzeżem a Phát Diệm. Atak nastąpił 29 maja 1951 r. i spotkał się z całkowitym zaskoczeniem Francuzów, którzy szybko dali się wypchnąć z rejonu Ninh Bình. W walkach zginął wówczas porucznik Bernard de Lattre, jedyny syn generała Jeana de Lattre de Tassigny’ego.
Ostrzałem z artylerii i broni przeciwpancernej Việt Minh uszkodził kilka francuskich łodzi ze szwadronu bojowego marynarki wojennej, która próbowała wesprzeć Ninh Bình. Zakończyło się to fiaskiem, podobnie jak próba odrzucenia sił północnowietnamskich od rzeki Đáy. Francuzi wysłali wówczas w strefę działań wojennych trzy grupy mobilne, cztery grupy artyleryjskie, grupę pancerną oraz 7. kolonialny batalion spadochronowy (7e bataillon de parachutistes coloniaux). Wysłano także każdy dostępny samolot i barkę rzeczną. Wystarczyło to, aby ostatecznie złamać natarcie sił północnowietnamskich, które zostały zmuszone do odwrotu. Ofensywa w rejonie rzeki Đáy zakończyła się 18 czerwca 1951 r.
Podobnie było na północy, gdzie 312. DP zaatakowała 2 kwietnia 1951 r. Operacja zakończyła się bez powodzenia 25 kwietnia. Kolejna próba, również na północy, rozpoczęła się, gdy 22 września 1951 r. 312. DP ponowiła atak. Miejscem jego przeprowadzenia było Yên Bái, a celem – dojście do położonego na południowym zachodzie od brzegu Rzeki Czerwonej Nghĩa Lộ, ukrytego za pasmami górskimi. Ostatni atak sił północnowietnamskich nastąpił 5 listopada 1951 r. Pomimo klęski Giáp nie miał większych powodów do zmartwień – w tym okresie jego armia liczyła już 250 tys. żołnierzy, których wspierało około 2 milionów sił pomocniczych.
Czytaj więcej w kolejnych numerach Wojsko i Technika Historia:
– Francuska wojna w Indochinach 1945 – 1954 cz.2
– Francuska wojna w Indochinach 1945 – 1954 cz.3
– Francuska wojna w Indochinach 1945 – 1954 cz.4
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu