7 marca spółka Works 11 zorganizowała na poligonie Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia z Zielonki całodniowy pokaz wyrobów i rozwiązań ze swojego handlowego portfolio, w tym także tych produkowanych przez Zakłady Sprzętu Precyzyjnego Niewiadów Sp. z o.o. I były to pokazy par excellence dynamiczny.
Zatem było dużo strzelania, wybuchów, dymu i huku – poczynając od lekkich moździerzy Antos/Antos-LR, ładunków saperskich KŁD i SŁK Niewiadowa, ładunków i materiałów wybuchowych spółek Forcit i Explosia, znanych w Wojsku Polskim granatników bezodrzutowych RPG-75-MP/RTG oraz nowoczesnej amunicji odłamkowo-burzącej RHEF-7LDMA i termobarycznej RTB-7MA spółki Arsenal do granatników serii RPG-7. Było też dużo strzelania z ręcznych rewolwerowych 40 mm granatników MILKOR M32A1, 7,62 mm „gatlinga” Dillon Aero M134D-M czy polskich karabinków Carbine by Hans, choć w tym ostatnim przypadku głównym bohaterem była nierykoszetująca amunicja amerykańskiej spółki ICC Ammo. Można było też postrzelać z 14,5 mm km KPWT. Była również jedna prototypowa niespodzianka.
Marcowy pokaz spółki Works 11 w Zielonce zorganizowano z dużym rozmachem. Strzelania i pokazów pirotechnicznych było co niemiara. I ta część pokazów zupełnie zdominowała część konferencyjną i „statykę”, choć na ogół na tego typu imprezach proporcje są zgoła odwrotne. Pokaz rozpoczęto od strzelań z moździerzy ANTOS i ANTOS-LR, spółki VOP-026 Šternberk, tzw. NATO-wskiego kalibru 60,7 mm. Ten pierwszy to wyrób, dobrze znany polskim Wojskom Specjalnym, także w boju, służy jako kieszonkowa artyleria, możliwa do przenoszenia i użycia przez pojedynczego żołnierza. Natomiast ANTOS-LR (jak ang. Long Range) to nowość, typowy lekki zespołowy moździerz piechoty, wyposażony w dwójnóg. W konstrukcji moździerza ANTOS-LR także położono nacisk na możliwe ograniczenie masy, stąd zastosowano stopy aluminium, tytanu oraz tworzywa sztuczne. ANTOS-LR strzela też inną – dalekonośną i o większej sile rażenia – amunicją niż ATOS (różnica w masie pocisku HEI to 1,72 vs. 1,42 kg). ANTOS-LR z lufą o długości 1000 mm osiąga donośność < 3100 m. Czwartkowe strzelania, prowadzone przy silnym i zmiennym wietrze unaoczniły też, jak trudne może być uzyskanie dobrego skupienia z użyciem stromotorowych pocisków o niskiej prędkości.
Bardzo ciekawym elementem pokazów spółki Works 11 były detonacje Kumulacyjnych Ładunków Dennych KŁD i Saperskich Ładunków Kumulacyjnych SŁK Chelicer, produkcji ZSP Niewiadów. KŁD i SŁK mogą służyć zarówno do prac saperskich, jak i działań dywersyjnych. KŁD jest dostępny w dwóch wariantach (masa 811,6 i 1024,4 g), oba zawierają 350 g materiału wybuchowego i mogą przebić 180 mm RHA. Choć oczywiście można nimi niszczyć obiekty wykonane z różnych materiałów. KŁD można przymocować do obiektów ze stali, betonu, drewna. Natomiast SŁK Chelicer to ładunek modułowy, który użytkownik może skonfigurować wg potrzeby jako ładunek detonujący jako kumulacyjny, z „łapaczem” strumienia kumulacyjnego”, rdzeń formowany wybuchowo (ang. EFP), strumień plazmy generowany wybuchowo (ang. EGP) i „kumulacja wodna”. Oczywiście te wszystkie konfiguracje SŁK Chelicer użytkownik może tworzyć z pakietu dostarczonych części montażowych (odpowiednie wkładki wymuszające odpowiedni tryb detonacji i akcesoria montażowe). Niespodzianką był ręczny polski granat termobaryczny RGTB, gotowy do produkcji przez ZSP Niewiadów. Granat RGTB może wiele, ale aby trafić do produkcji i do Wojska Polskiego musi jeszcze tylko pokonać ministerialną biurokrację.
W tej samej kategorii wyposażenia co KŁD i SŁK Chelicer pokazano także rozwiązania oferowane przez fińską spółkę Forcit. Były to ładunki kierunkowego rażenia Hailstorm (3,3 kg) i jego mniejsza wersja Mini Hailstorm (0,9 kg). Powstałe na zamówienie fińskiego wojska, są łatwe w użyciu i magazynowaniu. Dostępne są warianty z kulkami stalowymi i wolframowymi (element rażący), skuteczne przeciw piechocie i nieopancerzonym pojazdom, co pokazano, rażąc nimi stare furgonetki. Innym ciekawym wyrobem spółki Forcit jest Bangalore Blade, czyli znany pomysł w nowym wydaniu – wielozadaniowego liniowego ładunku EFP, modułowego, łączonego z pojedynczych odcinków o długości 0,5 m bez użycia narzędzi. Zaprezentowano też plastyczny materiał wybuchowy PENO firmy Forcit. Jest to materiał kruszący na bazie pentrytu (PETN), produkowany w 250 g opakowaniach. PENO to materiał plastyczny, który żołnierz może ręcznie formować jak plastelinę i używać do detonacyjnego cięcia i przebijania różnych materiałów, robót strzałowych (w tym podwodnych), tworzenia ładunków kumulacyjnych, rozminowania itd. Bardzo ciekawe były też produkty czeskiej spółki Explosia. Największą nowością były elastyczne liniowe ładunki kierunkowe (kumulacyjne) Semtex Razor (produkowane z heksogenu/RDX i PETN) dostępne w siedmiu (!) różnych wariantach, które umożliwiają wykonanie detonacyjnego cięcia o głębokości 6, 10, 15, 20, 25, 30 i 40 mm, stąd nazwy Razor 6, 10, 15 itd. Były też oczywiście próbki materiałów wybuchowych spółki Explosia, czyli przeróżne Semtexy o przeróżnych składach chemicznych, zastosowaniach i stanach skupienia.
Wspomniana część strzelecka cieszyła się bodaj największym zainteresowaniem przybyłych, gdyż można było postrzelać ze wspomnianego napędowego km w układzie Gatlinga spółki Dillon Aero, czyli M134D-M („okrętowa” wersja M134D o podwyższonej odporności na korozję), wielkokalibrowego KPWT (to jako atrakcja) czy broni ręcznej autorstwa Works 11, czyli 5,56 mm kbk Carbine 15 by Hans i 9 mm pm Carbine 9 by Hans (oraz 9 mm pistoletu Delta słoweńskiej spółki Arex defense, także z oferty Works 11). Jeśli chodzi o automatykę broni, są to polskie klony AR-15 Eugene’a Stonera. Ale clou pokazu nie była broń, a amunicja amerykańskiej spółki ICC Ammo z nierykoszetującymi (i nie generującymi groźnych odłamków) pociskami rozpryskowymi (ang. frangible), które po uderzeniu w cel ulegają całkowitej dezintegracji, przez co oddają celowi całą kinetyczną energię trafienia. Pociski takie są produkowane ze sproszkowanego stopu lub metalu (np. miedź, mosiądz). Strzelano też ze wspomnianych sześciostrzałowych rewolwerowych granatników MILKOR M32A1, amunicją 40×46 mm LV/MV niewybuchową, jak i odłamkowo-burzącą.
Ta ostatnia była produkcji bułgarskiej, były to naboje RLV-HEFJ z oferty bułgarskiej spółki Arsenal, także bułgarskiej produkcji, gdyż jej producentem jest (znana) spółka Wazowski maszinostroitełni zawodi (WMZ). Także jej wyrobami były wspominane naboje do granatnika RPG-7, czyli odłamkowo-burzące RHEF-7LDMA i termobaryczne RTB-7MA, o których sile rażenia mogli przekonać się uczestnicy pokazów. Oczywiście strzelano z nowego fabrycznie RPG-7 (bułgarski ATGL-L2) z celownikiem optycznym, a nie takiego z ponad 60-letnim „przebiegiem”. Co ważne, ww. amunicja do RPG-7 kosztuje parokrotnie (!) mniej niż 84 mm naboje do właśnie kupionych granatników Saab Carl-Gustaf. Strzelano też z jednorazowych czeskich 68 mm granatników serii RPG-75. ZSP Niewiadów spolonizował ich produkcję i teraz oferuje ich pełną gamę: termobaryczny RTG, wielozadaniowy (termobarczyno-kumulacyjny) RPG-75-MP i kumulacyjny RPG-75-M. Czwartkowy pokaz nie pozostawiał wątpliwości odnośnie siły rażenia (i prostoty użycia) także tej broni. Na koniec warto dodać, że powyższa relacja nie wyczerpuje listy wszystkiego co można było obejrzeć wczoraj w Zielonce.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu