Na początku II wojny światowej okręty podwodne osiągami nie różniły zbytnio od tych z I wojny: ich prędkość nawodna sięgała 17‑19 w., a podwodna 7‑9 w. Niemiecki, oceaniczny typ VII, budowany od 1935 r. (później, od 1938 modernizowany) z założenia dobrze spełniać miał warunki atlantyckiej blokady Wielkiej Brytanii. W 1940 r. w morzu przebywało jednocześnie od kilku do najwyżej kilkunastu jednostek, a wykrywanie celów możliwe było tylko wzrokiem obserwatorów z pomostu okrętu. Początkowe sukcesy podwodniaków utwierdziły niemieckich decydentów w przekonaniu, że ich głównym problemem jest jedynie niewystarczająca liczba tych oceanicznych jednostek, przed którymi przeciwnik nie jest w stanie bronić się, a stan utrzymywania Brytyjczyków w defensywie będzie stanem stałym. Od 1941 r.
w wyniku przyspieszenia programu budowy liczba U‑Bootów przebywających w morzu znacznie rosła. Jednak w ochronę konwojów coraz bardziej angażowały się Kanada i Stany Zjednoczone, te drugie ostatecznie przystępując do wojny. Od początku działań bojowych do końca sierpnia 1942 r. U‑Booty zatopiły łącznie około 2000 statków o tonażu mniej więcej 9,3 mln BRT. Jednakże w tym czasie Brytyjczycy dokonali dużego postępu w dekryptażu Enigmy, udoskonalili system radionamierzania, zbudowali bazy lotnicze w Islandii i na Wyspach Owczych – wydłużając tym samym osłonę lotniczą konwojów i szybko zwiększając liczbę samolotów patrolowych kontrolujących wyjście z Morza Północnego na Atlantyk. Jednocześnie załogi niszczycieli, korwet i fregat nabierały coraz większego doświadczenia w walce z U‑Bootami. Tempo produkcji eskortowców i samolotów rosło szybko – oraz oczywiście statków transportowych, w liczbach znacznie przewyższających straty.
W 1943 r. alianckie samoloty i eskortowce wyposażono w zminiaturyzowane radary, a okręty eskorty dodatkowo w zminiaturyzowane radionamierniki, pozwalające precyzyjnie ustalać pozycje U‑Bootów na podstawie przechwytywania ich komunikacji radiowej. W wyniku tego podążanie za konwojami północnoatlantyckimi, gromadzenie wokół nich wilczych stad i atakowanie napotykało coraz większe trudności. Strata łącznie aż 42 U‑Bootów w maju 1943 r. uświadomiła niemieckim podwodniakom, że uczestniczą w wojnie technicznej, a odtąd U‑Booty płynące na powierzchni zawsze będą wykrywane, nawet z dużych odległości, w każdych warunkach atmosferycznych. Najpilniejszą potrzebą grossadmirala Karla Dönitza (od końca stycznia 1943 głównodowodzącego Kriegsmarine), stało się posiadanie U‑Bootów o możliwościach długotrwałego przebywania pod powierzchnią wody – niewidocznych dla samolotów wroga, a zbliżanie do konwojów i skuteczny atak zapewniać mogłaby jedynie duża prędkość podwodna (prędkość ta, dla dotychczas budowanych okrętów, wynosząca praktycznie 3‑5 w., nie dawała takich szans, a raz wykryty U‑Boot tylko dużemu szczęściu mógł zawdzięczać umknięcie eskorcie).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu