Huta Stalowa Wola S.A. to dziś jedna z najprężniej działających spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Ma własne, nowoczesne produkty, zmodernizowaną infrastrukturę i park maszynowy, pokaźny portfel zamówień, a więc i dobre wyniki finansowe, perspektywy na przyszłość. Do szczęścia brakuje chyba tylko kolejki wysoko wykwalifikowanych inżynierów i techników, którzy chcieliby zatrudnić się w stalowowolskim zakładzie. Dziś to jednak bolączka większości dynamicznie rozwijających się zakładów przemysłowych w naszym kraju, nie tylko zbrojeniowych. Najważniejsze jest jednak to, że Huta Stalowa Wola zbudowała zaufanie zasadniczego odbiorcy swych produktów i usług – Ministerstwa Obrony Narodowej. Zapracowano na to jakością wyrobów, ich terminową dostawą, sprawnie działającym serwisem, wreszcie otwartością na wszelkie uwagi klientów dotyczące produktów, które są skrupulatnie gromadzone i wykorzystywane w procesie doskonalenia sprzętu wytwarzanego w HSW S.A. Stąd nie może dziwić, że proces negocjowania najnowszej, zawartej 11 października 2019 r., umowy z MON na dostawę kolejnych elementów kompanijnych modułów ogniowych 120 mm moździerzy samobieżnych Rak był, jak na polskie standardy, bardzo krótki – zaproszenie do rozpoczęcia negocjacji Inspektorat Uzbrojenia wystosował 16 września – i bezproblemowy, wszak chodzi o kontynuację dostaw sprzętu, którego produkcja została już opanowana przez współproducentów, a zarazem jest dobrze znany zamawiającemu.
Jak już wspomniano, 11 października 2019 r. konsorcjum Huty Stalowa Wola S.A. i Rosomak S.A. zawarło z Inspektoratem Uzbrojenia MON, reprezentującym Skarb Państwa, umowę na dostawę wybranych elementów do dwóch kolejnych kompanijnych modułów ogniowych (KMO) 120 mm moździerzy samobieżnych na podwoziu kołowym Rak. W imieniu resortu obrony podpisał ją gen. bryg. Dariusz Pluta, szef IU MON, zaś ze strony konsorcjum prezes zarządu HSW S.A. Bartłomiej Zając. W uroczystości wziął udział również minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, a także żołnierze 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, której dwa bataliony mają w swej strukturze KMO Raków.
Wartość umowy to 275,5 mln PLN brutto, a jej przedmiotem będzie dostawa 18 moździerzy samobieżnych M120K na specjalnie dostosowanym podwoziu KTO Rosomak, ośmiu wozów dowodzenia AWD, powstałych na bazie KTO Rosomak w wersji bazowej, a także usługi szkoleniowe. Dostawy mają zostać zrealizowane w latach 2020–2021. Dwa pierwsze moździerze, które służyć będą do szkolenia artylerzystów trafią do toruńskiego Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia, zostaną dostarczone w przyszłym roku, zaś pozostały sprzęt rok później. Dziewiąty i dziesiąty KMO trafią do pododdziałów 12. Brygady Zmechanizowanej (2. batalion zmechanizowany ze Stargardu, pierwsza połowa roku) i 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej (3. batalion zmechanizowany z Wędrzyna, druga połowa roku).
Może dziwić dlaczego na mocy tej samej umowy nie zakupiono artyleryjskich wozów amunicyjnych AWA oraz artyleryjskich wozów remontu uzbrojenia AWRU, które także wchodzą w skład KMO i są przedmiotem dostaw. Przyczyną były najprawdopodobniej regulacje prawne. Przy zastosowanym trybie negocjacji (zamówienie z wolnej ręki, bez nowego postępowania przetargowego) dopuszczalne było bowiem zawarcie nowej umowy jako kontynuacji zamówienia z 28 kwietnia 2016 r., stąd i przedmiot zamówienia musiał być taki sam. Oczywiście, także w skład zamówionych w październiku KMO wejdą wozy AWA i AWRU, ale zostaną pozyskane na mocy odrębnych umów.
Potraktowanie zamówienia jako kontynuacji dostaw i jego realizacja w tym momencie pozwoli nie tylko na zachowanie ciągłości produkcji i funkcjonującego łańcucha poddostawców oraz podwykonawców, a tym samym cen produktów na takim samym lub zbliżonym do wynegocjowanego wiosną 2016 r. poziomie.
Warto jeszcze dodać, że moździerze M120K dostarczone w ramach październikowej umowy będą miały, podobnie jak moździerze siódmego i ósmego KMO z pierwszego kontraktu, zmodyfikowany układ dosyłania pocisków, a więc zmodyfikowany automat ładowania, dosyłacz i magazyn amunicji. Są one oczywiście dostosowane do amunicji docelowej, przygotowania do rozpoczęcia seryjnej produkcji której trwają w Zakładach Metalowych DEZAMET S.A. w Nowej Dębie. Modyfikacje pozwolą na zautomatyzowane ładowanie naboju o całkowitej długości do 830 mm, a nie 800 mm jak to było dotąd. Możliwe będzie prowadzenie ognia także jeszcze dłuższymi nabojami – nawet o długości 1000 mm, ale wówczas trzeba będzie umieścić go na dosyłaczu ręcznie.
Poza docelową amunicją, na razie odłamkowo-burzącą, wkrótce także dymną i oświetlającą, a nieco później precyzyjną, naprowadzaną na odbite światło lasera, pozostał do wdrożenia jeszcze jeden element bojowy KMO Rak – artyleryjski wóz rozpoznawczy AWR.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu