Gdy w 1989 r. zmarł „ojciec” Islamskiej Republiki Iranu, ajatollah Ruhollah Chomejni, kraj ten zmienił swoją politykę bezpieczeństwa, a więc także doktrynę wojskową. Zrezygnowano z ambicji ofensywnych na rzecz doktryny opartej na odstraszaniu konwencjonalnymi siłami i środkami. Obecnie niezmiennie podkreśla się przywiązanie do obrony, która – według oficjalnych deklaracji – byłaby bezkompromisowa, zdecydowana i nastawiona na zniszczenie każdego nieprzyjaciela (a więc w praktyce głównie wojsk amerykańskich). Jeżeli ktoś ośmieli się dokonać inwazji na Iran, zostanie dopadnięty, ukarany i zniszczony aż do granic naszego kraju, stwierdził w 2012 r. gen. mjr Jahja Rahim-Safawi, były dowódca Korpusu Strażników Rewolucji (1997-2007), wojskowy doradca Alego Chameneiego (faktycznego przywódcy Iranu). Wojskowi dodają, że obecny system obronny Iranu zapewnia pewne i efektywne odstraszanie, zdolne stawić państwu czoła aroganckim potęgom poprzez poważną i niszczycielską odpowiedź. Retoryka najwyższego przywódcy jest identyczna – wojny ani nie chcemy, ani jej nie rozpoczynamy, ale w przypadku jej wybuchu Ameryka zostanie poniżona.
Istotną rolę w tak sformułowanej doktrynie odgrywa marynarka wojenna, która w Iranie jest specyficzna, bowiem składa się z dwóch niezależnych (często rywalizujących ze sobą) od siebie struktur, co stanowi efekt istnienia w Iranie dwóch sił zbrojnych. Pierwszą z nich jest Artesz, a więc klasyczne siły zbrojne. Drugą stanowi Korpus Strażników Rewolucji, powołany po obaleniu szacha w 1979 r., podlegający bezpośrednio najwyższemu przywódcy Iranu.
Artesz kontroluje marynarkę wojenną Iranu (IRIN) wraz z lotnictwem morskim (IRINA), podczas gdy Korpus Strażników Rewolucji rozwija własne struktury morskie (IRGCN). W przeszłości siłą dominującą był IRIN, ale w ostatnich latach doszło do wzmocnienia IRGCN, a nawet wydzielenia osobnych stref operacyjnych i przejęcia przez Korpus Strażników Rewolucji najważniejszych zadań obronnych. Obie struktury mają własne oddziały piechoty morskiej.
Zgodnie z irańską doktryną marynarka wojenna stanowi pierwszą linię obrony, mającą chronić lub blokować niezwykle istotny obszar Zatoki Perskiej. Tym samym zrozumieć można słowa najwyższego przywódcy, który flotę w listopadzie 2010 r. określił mianem „sił strategicznych”. Drugi cel ma charakter instrumentu politycznego – marynarka wojenna ma bowiem służyć „demonstrowaniu bandery” na morzach.
W ostatnich latach Iran zainicjował szereg operacji morskich, a także wizyt okrętów w portach państw trzecich, w tym Arabii Saudyjskiej, Sudanu, ChRL, Tanzanii, Syrii oraz Indii, co można odbierać – chociażby z perspektywy retoryki na potrzeby wewnętrzne – jako praktyczne potwierdzenie irańskiej potęgi i niekwestionowanego znaczenia w świecie, a także dowód na to, że próba okrążenia Iranu i zepchnięcia go do izolacji, okazała się nieudana, a Irańczycy – jak ujął to najwyższy przywódca na spotkaniu z dowódcami marynarki wojennej w 2012 r. – „osiągnęli postęp i pokonali trudności”. Wobec swoich nielicznych partnerów Iran pokazuje się jako wiarygodny i cenny partner. Podobną rolę polityczno-propagandowego instrumentu marynarka wojenna odegrała, gdy w 2011 r. fregata Alvand i zaopatrzeniowiec Kharg weszły na Morze Śródziemne przez Kanał Sueski, co stanowiło element walki z Izraelem (było to pierwsze tego typu przejście po 1979 r.). W ten sam polityczno-propagandowy sposób odbierać należy deklarację z tego samego roku o planowanym wysłaniu okrętów wojennych do Ameryki Południowej.
Rolę „przekaźnika” politycznego łat- wiej zrozumieć odnosząc się do słów, które w maju 2013 r. wygłosił kadm. Habibollah Sajjari, dowódca IRIN. Zapowiedział on wówczas gotowość floty do rozpoczęcia obecności na oceanach Atlantyckim, Indyjskim i Arktycznym, jeśli tylko taki rozkaz wyda najwyższy przywódca (co – notabene – podkreśla, kto faktycznie kieruje systemem obronnym kraju): mamy możliwości wznieść flagi Iranu w różnych regionach, od Bieguna Północnego po Biegun Południowy – stwierdził cytowany przez irańską agencję Press TV oficer, dodając – również zgodnie z oficjalną linią, że nigdy nie przekroczymy granic morskich innych państw i nigdy nie pozwolimy, aby ktokolwiek choćby na centymetr naruszył nasze wody terytorialne. We wrześniu 2012 r. Sajjari, który stoi na stanowisku, iż żadne zagrożenie nie wyrządzi szkody Iranowi, stwierdził, że IRIN będzie równoważyć amerykańską obecność w regionie poprzez wysłanie morskiej grupy zadaniowej w pobliże wód terytorialnych USA w ciągu kilku najbliższych lat. Słowa te jak i sama zapowiedź są niezwykle ważne, bowiem sygnalizują istotną zmianę – w przeszłości wojska regularne, a więc także IRIN, nie były wykorzystywane jako instrument polityki zagranicznej, lecz wyłącznie jako narzędzie militarne.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu