W obydwu wypadkach natarcie Armii Czerwonej miało być prowadzone z dużym rozmachem, w szybkim tempie i z masowym wykorzystaniem najnowszej techniki wojskowej. Pierwsze miało atakować lotnictwo strategiczne: olbrzymie bombowce miały zrzucić na wroga grad bomb, niekierowanych i kierowanych radiem skrzydlatych pocisków rakietowych, zalać ziemię bojowymi środkami trującymi. Samoloty myśliwskie miały wywalczyć panowanie w powietrzu, po czym rozpocząć się miało artyleryjskie przygotowanie natarcia oraz ruszyć atak czołgów i tankietek, wspieranych z powietrza bombowcami lekkimi i szturmowcami. W natarciu miały brać też udział samochody pancerne i zmotoryzowana piechota na ciężarówkach.
Poraża ogrom takiej operacji, jednak trzeba przyznać, że istniały podstawy do snucia tego typu planów. W Armii Czerwonej tych lat, stukot podków kawalerii był systematycznie wypierany przez jazgot gąsienic opancerzonych wozów bojowych. Ogromne wydatki na zbrojenia spowodowały, że ZSRR stał się światowym liderem pod względem ilości posiadanego uzbrojenia i sprzętu wojskowego, a dysponując liczebną przewagą we wszystkich podstawowych rodzajach broni, można było myśleć o natarciu.
Ważną rolę w ofensywnej doktrynie Armii Czerwonej przypisywano desantom powietrznym, które miały zdobywać mosty i przeprawy, ważne węzły drogowe i kolejowe, lotniska, kluczowe obiekty administracyjne i przemysłowe. Desanty miały stanowić także wsparcie dla grup dywersyjno-rozpoznawczych i partyzantów na tyłach wroga.
Już w czasie I wojny światowej, przerzucano samolotami pojedynczych szpiegów i dywersantów za linię frontu, jednak były to operacje na małą skalę. W latach 20., Anglicy zdobyli pewne doświadczenie w tej dziedzinie, przewożąc transportem powietrznym niewielkie liczebnie oddziały oraz broń i amunicję podczas „utrzymywania porządku” w koloniach. Próbowali też zaopatrywać samolotami oddalone garnizony i punkty kontrolne. Sowieccy marszałkowie podeszli w zupełnie innej skali do tych zagadnień i zaczęli przygotowywać operacje desantowania dużych jednostek wojskowych i sprzętu ciężkiego.
Zaczęto podobnie, jak zrobili to Anglicy. Podczas walk z Basmaczami w górach Azji Środkowej, wykorzystywano samoloty do przerzucania posiłków, ponieważ na tamtejszych bezdrożach był to najszybszy sposób transportu a ówczesne statki powietrzne nie miały zbyt wielkich wymagań co do lądowisk – wystarczył kawałek równego terenu. W 1927 r., trzema samolotami przewieziono 15 żołnierzy a dwa lata później w rejon miasta Garm w Tadżykistanie dostarczono 45 ludzi sześcioma maszynami. W obydwu wypadkach, byli to zwykli czerwonoarmiści, bez specjalnego, desantowego przygotowania.
Lądować z desantem w zasięgu ognia przeciwnika, nie było bezpiecznie, dlatego też sięgnięto po spadochrony, które w tym czasie były już stosunkowo powszechne w lotnictwie, jednak uważano je dotychczas wyłącznie za środek ratunkowy dla załogi samolotu. Idea zrzutu żołnierzy na spadochronach miała zalety: spadochroniarz wyląduje tam, gdzie nie może zrobić tego samolot, trudniej też wyeliminować z walki grupę spadochroniarzy, niż zniszczyć podchodzący do lądowania lub znajdujący się na ziemi samolot. Ideę tę aktywnie propagował L. G. Minow. Po przybyciu latem 1930 r. do Woroneża w celu przeszkolenia załóg 11. Brygady Lotniczej w posługiwaniu się spadochronami, zorganizował on niewielki odział desantowy złożony z ochotników. 2 sierpnia w czasie manewrów Moskiewskiego Okręgu Wojskowego z samolotu Farman Goliath w rejonie wsi Kłoczkowo, zrzucono 12 spadochroniarzy dowodzonych przez Minowa. Ich uzbrojenie stanowiły rewolwery, karabiny i granaty, a po wylądowaniu, trzy samoloty R-1 zrzuciły im amunicję i dwa ręczne karabiny maszynowe w specjalnych kontenerach. Był to pierwszy na świecie desant spadochronowy.
Wydarzenie to zwróciło uwagę i zostało pozytywnie przyjęte przez kierownictwo ZSRR. Entuzjaści mogli zacząć rozwijać swoje pomysły, opracowując zarówno specjalne wyposażenie dla wojsk desantowych, jak i taktykę ich zastosowania. Kilka zespołów przygotowało wiele projektów i propozycji, a prym wiodła wśród nich grupa P. I. Grochowskiego i Błagina. Większość z nich została zaakceptowana na naradzie w Instytucie Naukowo-Badawczym Sił Powietrznych, która odbyła się 25 maja 1931 r. Spadochroniarzy trzeba było wyposażyć we wszystko, co niezbędne, zwłaszcza w spadochrony z którymi w tym czasie w ZSRR sytuacja nie była prosta.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu