W pierwszych latach władzy bolszewickiej niedokończone okręty bojowe rozbierano na pochylniach, a już zwodowane sprzedawano za granicę na złom, jak na przykład krążowniki liniowe Borodino, Kinburn i Nawarin. W listopadzie 1922 r., nalegając na ograniczenie i bez tego sprowadzonego do minimum programu remontu okrętów, W. I. Lenin przekonywał J. W. Stalina: myślę, że flota w obecnej wielkości, chociaż jest tylko flotką, pomimo wszystko jest dla nas zbyt dużym luksusem…Flota nie jest nam potrzebna… utrzymywanie floty nawet tylko nieznacznie większej, z przyczyn ekonomicznych i politycznych, nie jest dla nas możliwe.
Analogicznego „likwidatorskiego” punktu widzenia trzymało się kierownictwo Rewolucyjnej Rady Wojennej i Ludowego Komisariatu Obrony, traktujące flotę jako kosztowną zabawkę, bez której spokojnie można się obejść. Według ich opinii los światowej rewolucji decydował się na frontach lądowych, gdzie główną siłą uderzeniową była konnica Budionnego i Primakowa, która miała wyrąbać drogę na Warszawę, Berlin i Rzym. Budowa okrętów podwodnych została zlikwidowana. Jedyną organizację zdolną do projektowania okrętów podwodnych – oddział podwodnego pływania stoczni Bałtyckiej i zakładu mechanicznego – zlikwidowano w 1924 r. (Wraz z nadejściem „świata przemocy” zniszczeniu uległo jeszcze wiele innych „światów”; naukę, sztukę, ekonomikę, prawo, religię, filozofię i myśl inżynierską „zwycięskiemu proletariatowi” zastąpił marksizm i kultura proletariacka.)
W efekcie, w latach dwudziestych ubiegłego wieku, Robotniczo-Chłopska Flota Czerwona stanowiła nieliczny konglomerat beznadziejnie przestarzałych jednostek pływających, bazujących na dwóch izolowanych od siebie nawzajem morskich teatrach działań wojennych i nie przedstawiających dla potencjalnych przeciwników poważniejszego zagrożenia.
Według stanu na 1 stycznia 1928 r. Siły Morskie Morza Bałtyckiego, oprócz innych okrętów o wątpliwej wartości, miały w swoim składzie brygadę złożoną z 9 okrętów podwodnych typu Bars. W Siłach Morskich Morza Czarnego występował samodzielny dywizjon dysponujący 1 okrętem podwodnym typu Morż – w przeszłości noszącym nazwę Nerpa, a teraz, zgodnie z duchem czasu, Politruk – i 4 okrętami typu AG (Amierikanskij Gołłand). W grudniu 1930 r. dołączył do nich okręt podwodny AG-21, który dziewięć lat rdzewiał na dnie morza, zanim nie został podniesiony i oddany do użytku pod nazwą Metallist.
Warto zaznaczyć, że Morż został zaprojektowany pod kierunkiem I. G. Bubnowa jeszcze w 1909 r., a typ Bars, nie mający wodoszczelnych grodzi, był przestarzały już w momencie wprowadzania do eksploatacji w latach 1915-1916. Gołłandy, w świecie znane jako typ Holland 602 albo okręty podwodne klasy N, były udanymi i niezawodnymi okrętami podwodnymi, ale jedynie według standardów pierwszej wojny światowej. Nic zatem dziwnego, że w czasie kiedy w Związku Sowieckim przywracano do służby AG-21, w Stanach Zjednoczonych wszystkie sześć okrętów podwodnych tego typu wysłano do rozbiórki.
Siły Morskie Dalekiego Wschodu i Flotylla Północna Oceanu Lodowatego zostały w tym czasie zlikwidowane. Oprócz nader skromnego stanu okrętów i przestarzałej bazy materiałowo-technicznej miał miejsce dotkliwy brak kadr dowódczych i specjalistów technicznych. Stary korpus oficerski w większości albo uciekł na emigrację, albo na zawsze porzucił służbę, albo został zniszczony. Stanowiska dotychczasowych oficerów i admirałów obsadzili szeregowi marynarze lub podoficerowie byłej floty imperatorskiej bądź też młodsi oficerowie przyspieszonych wojennych promocji.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu