2017 to kolejny rok ze zwiększającym się budżetem obronnym Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL), tym razem o 7%. Oficjalnie jego wysokość wynosi 1,3% produktu krajowego brutto (PKB), czyli około 150 mld USD. Oficjalnie, gdyż nieoficjalnie suma ta może być o kilkanaście lub kilkadziesiąt mld USD wyższa – zgodnie z szacunkami różnych organizacji zajmujących się tematyką wydatków zbrojeniowych. Prawdopodobnie najwięcej na tej podwyżce, ale także i na następnych, skorzysta Marynarka Wojenna Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (MWCALW). Ten rodzaj sil zbrojnych staje się powoli jednym z głównych instrumentów chińskiej polityki zagranicznej. A polityka ta już wykroczyła poza obszar leżący w bezpośrednim sąsiedztwie Chin, i coraz śmielej sięga poza rejon Azji Południowo-Wschodniej. Nie jest tajemnicą, że ChRL zmierza do osiągnięcia statusu supermocarstwa morskiego, rzucając tym samym wyzwanie USA. Nie odbędzie się to w ciągu kilku najbliższych lat, także z uwagi na istniejącą jeszcze sporą dysproporcję budżetów. Nawet biorąc pod uwagę nieoficjalne szacunki chińskich wydatków na siły zbrojne łatwo zauważyć, że stanowią one około 1/3 wysokości amerykańskich (600 mld USD na 2017 r.).
Zwiększony budżet sił morskich ma przełożyć się nie tylko na wzrost liczby okrętów, ale także na poprawę ich możliwości i zdolności. Zwiększeniu o około 15% ulegnie również stan osobowy marynarki, szacowany obecnie na około 235 tys. żołnierzy. Zmiany te zbiegnąć się mają z redukcją liczby żołnierzy w siłach lądowych, które prawdopodobnie przekażą część swoich jednostek pod dowództwo MWCALW. Pod względem ilościowym najwięcej skorzysta na tym piechota morska, której stan zostanie zwiększony czterokrotnie. Obecnie formacja ta ma 20 tys. żołnierzy, a docelowo będzie ich 100 tys., i składać się będzie z 6 brygad. Warto zauważyć, że zwiększenie liczby żołnierzy MWCALW odbędzie się pomimo zapowiadanego zmniejszenia ogólnej ilości chińskich sił zbrojnych o około 300 tys. Ale to właśnie MWCALW i, będąca jej częścią, piechota morska mają odgrywać główną rolę w zabezpieczeniu chińskich interesów narodowych. I to nie tylko w rejonie potencjalnego konfliktu z Republiką Chin (Tajwanem), czy też w rejonie Półwyspu Koreańskiego. Wzorcowym wręcz obszarem do prowadzenia działań z użyciem marynarki i piechoty morskiej wydaje się być Morze Południowochińskie, gdzie Chiny systematycznie rozbudowują swój potencjał polityczny i militarny. Rozbudowują, i to w sensie dosłownym, ponieważ podstawą chińskiej obecności w tym rejonie są sztucznie powiększane wysepki. Na nich powstają instalacje obejmujące nie tylko systemy radiolokacyjne i rozpoznania, ale także i rakietowe systemy uzbrojenia przeciwlotniczego i przeciwokrętowego. Rozbudowa wysp, ich ochrona oraz obrona wymaga obecności sił morskich. Chińskie interesy wymagają obecności sił zbrojnych tego kraju także wzdłuż morskich linii komunikacyjnych. Miejscem stałego stacjonowania piechoty morskiej stanie się prawdopodobnie Dżibuti nad Zatoką Adeńską i cieśniną Bab al-Mandab oraz pakistański port Gwadar.
Morze Południowochińskie, do którego większości akwenów ChRL zgłasza swoje pretensje, jest obszarem w dużym stopniu zagrożonym wybuchem konfliktu zbrojnego. Ścierają się tu nie tylko interesy ChRL i państw leżących w basenie tego morza. Istotną rolę w tym rejonie odgrywają USA i ich sojusznicy. Wraz z coraz większym zaangażowaniem Chin, starających się o zacieśnienie więzów i nawiązanie współpracy z poszczególnymi krajami Azji Południowo-Wschodniej, pozycja USA wydaje się słabnąć. Być może stanowisko USA w sprawie mocniejszego zaangażowania się w ten rejon ulegnie zmianie po objęciu urzędu przez Donalda Trumpa. Polityka Chin cechuje się przede wszystkim oddziaływaniem długofalowym i wielopłaszczyznowym. Ich celem jest nie tylko rozbudowanie własnej obecności w regionie, ale także wzmocnienie wpływów politycznych, gospodarczych,
a także militarnych. W ramach działalności sił morskich ChRL wykorzystuje nie tylko Flotę Morza Południowowschodniego, ale także jednostki straży granicznej i floty rybackiej. Te ostatnie zorganizowane zostały w coś na kształt ochotniczej milicji, której głównym zadaniem ma być zbieranie i przekazywanie informacji o sytuacji na morzu. Czasem jednak jednostki rybackie wykorzystywane są do działań, które w przypadku okrętów mogłyby zakończyć się reperkusjami dyplomatycznymi.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu