Ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej podpisał ją Mariusz Błaszczak, zaś z ramienia dostawcy – firmy Baykar, jej dyrektor generalny Haluk Bayraktar. Podczas ceremonii obecni byli także prezydenci RP i Turcji Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdoğan. Zgodnie z zapisami umowy, turecki producent dostarczy polskiemu resortowi obrony cztery zestawy bezzałogowe, zdolne do wykonywania zadań bojowych i rozpoznawczych. Każdy z nich składa się z: sześciu bezzałogowych aparatów latających Bayraktar TB2; trzech kontenerowych naziemnych stacji kierowania i kontroli z trzema stanowiskami operatorskimi oraz kierunkową anteną łączności, a także generatora prądotwórczego na przyczepie; symulatora i zapasu części zamiennych.
Ponadto umowa obejmuje dostawę uzbrojenia podwieszanego – kierowanych na odbite światło lasera bomb Roketsan MAM-L i MAM-C, a także wyposażenia dodatkowego, w tym stacji radiolokacyjnych SAR (Synthetic Aperture Radar). Strona turecka zobowiązała się do udzielenia 24-miesięcznej gwarancji na dostarczony sprzęt, a także przeprowadzenia niezbędnych szkoleń i dostawy wyposażenia wsparcia eksploatacji. Nie poinformowano, jaka jest sumaryczna wartość umowy, zasłaniając się tajemnicą handlową, MON podał jednak, że koszt pojedynczego zestawu to ok. 67 mln USD, a więc ok. 245,2 mln PLN. Do ceny zakupu czterech zestawów bezzałogowców (ok. 980 mln PLN) należy doliczyć koszy uzbrojenia, wyposażenia logistycznego, szkoleń i transferu technologii wsparcia eksploatacji (o czym niżej), stąd łączną kwotę można szacować na 1,3–1,4 mld PLN. Nie wiemy też, czy 67 mln USD to kwota brutto czy netto. Dostawy mają zostać zrealizowane w latach 2022–2024.
Umowa określa także zakres i zasady transferu technologii do jednego z polskich przedsiębiorstw przemysłu obronnego, zapewniającego możliwość serwisowania i naprawy elementów statków powietrznych (w komunikacie wymienione zostały silniki), ich wyposażenia (wspomniano kamery) oraz sprzętu naziemnego (wspomniano naziemne stacje kierowania i kontroli). Komunikat MON nie wskazuje na to, który polski podmiot będzie beneficjentem transferu technologii i w perspektywie będzie zapewniał wsparcie eksploatacji tureckich bezzałogowców. Zapewne będzie to firma należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Wiele wskazuje na Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 2 S.A. z Bydgoszczy, w których w 2016 r. utworzono Centrum Kompetencyjne Systemów Bezzałogowych Statków Powietrznych PGZ S.A.
W zamieszaniu informacyjnym tuż po podpisaniu umowy brakowało danych dotyczących konfiguracji zamówionych bezzałogowców, szczególnie iż część ich importowanych komponentów jest objęta embargiem (np. głowica optoelektroniczna i silnik). Strona turecka, ze względu na te utrudnienia, sukcesywnie wdraża w sprzęcie zamawianym przez własne siły zbrojne rodzime rozwiązania (np. głowica optoelektroniczna Aselsan CATS). Wątpliwości te, przynajmniej częściowo, wyjaśnił rzecznik prasowy Inspektoratu Uzbrojenia mjr Krzysztof Płatek, który w odpowiedzi na pytania redakcji poinformował, że: Sensory optoelektroniczne i radary SAR będą wyrobami wyprodukowanymi poza Turcją, natomiast szczegółowe informacje dotyczące specyfikacji technicznej systemu podlegają ustawowej ochronie, w związku z czym nie mogą zostać przekazane do wiadomości publicznej. To z kolei wskazuje, że embargo nie obejmuje reeksportu do niektórych państw. Cały czas resort obrony nie udziela pełnej informacji o zakupie tureckich bezzałogowych systemów powietrznych, określanych oficjalnie jako „bojowe”. Słowa o produkcji poza Turcją okazały się częściowo prawdziwe. Wszystko wskazuje jednak, że nie dotyczą one radaru SAR, o czym dalej.
Zakupu tureckich bezzałogowców dokonano w ramach pilnej potrzeby operacyjnej, a więc zapewne poza programami zapisanymi w Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2021–2035. Inspektorat Uzbrojenia na pytanie zadane w tej sprawie odpowiedział że: Umowa na dostawę bezzałogowych systemów powietrznych (BSP) Bayraktar TB2 stanowi realizację zadania wynikającego z pilnych potrzeb operacyjnych Sił Zbrojnych RP.
Niektórzy, choć raczej błędnie, łączą nowy projekt z programem poszukiwawczo-uderzeniowych BSP kryptonim Gladius. Według odpowiedzi resortu obrony na interpelację poselską Anny Pieczarki (Prawo i Sprawiedliwość) z 18 lutego br. program ten znajdował się nadal w fazie analityczno-koncepcyjnej. Formalnie został on uruchomiony w 2017 r. i miał zapewnić zdolność „rażenia wysokowartościowych celów wrażliwych czasowo”. W odpowiedzi na interpelację posła Stanisława Tyszki (Kukiz’15) z 7 maja 2020 r. MON w następujący sposób scharakteryzował system Gladius: W celu zwiększenia zdolności Sił Zbrojnych RP w zakresie rozpoznania, a także rażenia obiektów na odległościach większych niż zapewnia BSP krótkiego zasięgu FlyEye, do pododdziałów artylerii Wojsk Lądowych jest planowane pozyskiwanie bezzałogowych systemów poszukiwawczo-uderzeniowych średniego zasięgu kryptonim Gladius. Powszechnie Gladius jest uważany za program dotyczący amunicji krążącej, ale nie można wykluczyć, że właśnie w jego ramach (a nie programu Gryf) prowadzone były analizy, które doprowadziły później do zakupu tureckiego systemu. Trudno dziś ocenić, jaki wpływ na decyzję MON w tej sprawie miały doniesienia o rzekomej niesłychanej skuteczności – znacznie wyolbrzymionej – azerbejdżańskich Bayraktarów TB2 w ubiegłorocznej wojnie o Górski Karabach (patrz WiT 5/2021 i artykuł w tym numerze).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu