Okazało się jednak, że o inny przebieg zmian w Islamskiej Republice Iranu zadbali sąsiedzi. Najpierw Saddam Husajn postanowił skorzystać z rewolucyjnego chaosu w Iranie i odebrać terytoria w ujściu Tygrysu i Eufratu (Szatt al-Arab), zagarnięte w 1975 r. przez szacha, a także zyskać większe lub mniejsze nowe korzyści terytorialne. Rozpoczęta w 1980 r. kampania z błyskawicznej zmieniła się w niemal dziesięcioletnią wojnę na wyniszczenie i stała się początkiem końca dyktatora Iraku. Nasilił się także religijno-ideologiczny konflikt z Arabią Saudyjską (szyici kontra sunnici). Na poziomie globalnym utrzymywał się konflikt ze Stanami Zjednoczonymi, gdyż państwo to mułłowie ogłosili głównym wrogiem islamu – „wielkim szatanem”, na co amerykańska administracja reagowała sankcjami i promowaniem wrogości wobec Iranu na świecie.
Wszystko to oznaczało potrzebę gospodarczego usamodzielnienia się Islamskiej Republiki Iranu – szach „importował postęp” w postaci dóbr materialnych z zagranicy, Iran ajatollaha Chomeiniego i jego następców nie mógł na to liczyć. Oczywiście potrzeby społeczeństwa nie były istotne, a kluczową rolę odgrywały urządzenia i technologie umożliwiające wydobycie ropy oraz broń, niezbędna do obrony zdobyczy rewolucji islamskiej.
Szybko „przypomniano sobie” o fabrykach i zakładach remontu uzbrojenia zbudowanych jeszcze za czasów szacha. Dyskretnie zrehabilitowano też wykształconych na Zachodzie inżynierów i wojskowych, żądając w zamian lojalnego wsparcia Republiki Islamskiej. Na wszelki wypadek stworzono także przeciwwagę dla niemal laickich, a więc niepewnych „wychowanków” szacha w postaci Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej – Pasdaranów. Początkowo była to formacja ochotnicza, grupująca fanatycznych muzułmanów, tropiących i zwalczających wszelkie ślady zachodniej kultury w Iranie. Z czasem Korpus przekształcił się z konstelacji bojówek w sprawnie dowodzoną siłę zbrojną z własnym zapleczem produkcyjnym i konstrukcyjnym, a jego związki z najbardziej konserwatywną częścią kleru są coraz luźniejsze.
Ambicje irańskich władz w dziedzinie obronności systematycznie rosną. Oczywiście najważniejsze jest zapewnienie zdolności obronnych krajowi. Jako lokalne zagrożenie jest postrzegana sunnicka Arabia Saudyjska, wydająca astronomiczne kwoty na nowoczesne uzbrojenie. Głównym i bardzo realnym przeciwnikiem pozostają Stany Zjednoczone, co czyni wszelkie militarne plany Iranu nadzwyczaj karkołomnymi. Trudno bowiem mierzyć się z jedynym światowym supermocarstwem, dysponującym na dodatek licznymi bazami w pobliżu granic Iranu.
Niezależnie od tego władze w Teheranie od kilkudziesięciu lat konsekwentnie budują „potencjał odstraszania”, który miałby zniechęcić Stany Zjednoczone do ataku. Niejako skutkiem ubocznym tego procesu jest rosnący eksport irańskiego uzbrojenia. Do niedawna były to wyłącznie darowizny, przeznaczone dla szyickich formacji militarnych w licznych krajach arabskich, ale swoistą nobilitacją dla irańskiego przemysłu zbrojeniowego stały się zeszłoroczne zamówienia z Rosji – na papierze drugiej potęgi militarnej świata.
Irańczycy bardzo pragmatycznie koncentrowali początkowo uwagę na „broni odwetowej”, mogącej zagrozić sąsiadom w przypadku agresji na Iran. Osiągnęli spore sukcesy w konstrukcji rakiet balistycznych, czego ukoronowaniem stało się wysłanie w kosmos kilku minisatelitów. Drugim obszarem stały się powietrzne systemy bezzałogowe, w szczególności uderzeniowe, czyli faktycznie niewielkie pociski skrzydlate, przeznaczone głównie do rażenia stacjonarnych celów naziemnych.
Ponieważ główni przeciwnicy Republiki Islamskiej mogą zaatakować od strony morza (przede wszystkim Zatoki Perskiej) zwrócono też uwagę na rozbudowę sił morskich. Co znamienne, już ćwierć wieku temu irańscy planiści najwyraźniej uznali, że rozbudowa „klasycznej” marynarki, bazującej na dużych i drogich okrętach nawodnych nie ma sensu, gdyż w razie wojny staną się one łatwym i niemożliwym do obrony celem dla wroga (tę opinię potwierdzają niedawne smutne doświadczenia WMF Rosji w wojnie z Ukrainą). Wobec powyższego postawiono na jednostki, mające się tak do współczesnych fregat czy niszczycieli, jak bezzałogowce do załogowych samolotów bojowych. Są to szybkie łodzie motorowe, których konstrukcja bazuje najczęściej na zachodnich jednostkach cywilnych tej kategorii. Załogę stanowi od dwóch do ok. 10 marynarzy, prędkość maksymalna jest bardzo duża, natomiast autonomiczność i dzielność morska – niewielkie. Oznacza to, że takie łodzie mogą działać w niewielkiej odległości od swoich baz, natomiast same bazy mogą być po prostu przystaniami czy wręcz nawet pojedynczymi pomostami, zbudowanymi na wybrzeżu. Bazami mogą być też większe jednostki pływające. Uzbrojenie irańskich motorówek było początkowo niemal symboliczne, gdyż składało się z karabinów maszynowych i ręcznych granatników. Z czasem nieco większe jednostki zaczęto uzbrajać w wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet niekierowanych (zwykle „chińskiego” kal. 107 mm), a wreszcie wyrzutnie pocisków kierowanych. W ten sposób motorówki przekształciły się w przybrzeżne kutry rakietowe. Ich atutem miałby być skoordynowany atak rojem, równocześnie z wielu kierunków. Jednostki pierwszej generacji musiały dotrzeć w ten sposób w bezpośrednie pobliże atakowanych jednostek, a ewentualne zniszczenia, jakie mogła spowodować ich broń, byłyby niewielkie. Kutry rakietowe mogą atakować z większego dystansu, co czyni typowe uzbrojenie „antypirackie” – karabiny maszynowe i armaty małokalibrowe – nieskutecznym. Siła rażenia niewielkich rakiet nie jest duża, ale może spowodować poważne uszkodzenia nawet sporych okrętów. W praktyce walka z takim rojem może być kłopotliwa i trudno liczyć na ich całkowite wyeliminowanie z walki.
W marcu br. ujawniono zdjęcia z uroczystości przekazania jednostkom Pasdaranów kolejnych łodzi motorowych w imponującej liczbie ok. 80. Były wśród nich dwie nowości: niewielkie jednostki typu Ashura o prędkości aż 90 w., uzbrojone w cztery pociski kierowane typu Kowsar-300 o zasięgu 10 km, wyposażone w optoelektroniczne głowice naprowadzające i jedna duża łódź Zulfiqar, wyróżniająca się dielektryczną kopułą imponujących rozmiarów, zamontowaną na nadbudówce. Można domniemywać, że ma się pod nią znaleźć duża antena wielofunkcyjnej stacji radiolokacyjnej. Na jej kopule, w dość prowizoryczny sposób, zamontowano obecnie obrotową antenę szczelinową radaru nawigacyjnego. Uzbrojeniem tej niewielkiej jednostki mają być cztery pociski przeciwlotnicze typu Nawab, umieszczone w pionowej wyrzutni na śródokręciu. Przy okazji uroczystości irańska telewizja zaprezentowała film z migawkami z prób tego okrętu, obejmujących odpalenia rakiet przeciwlotniczych. Sama łódź została wykonana z niemetalowych kompozytów, zapewne jako konstrukcja półskorupowa. W tym miejscu wypada wspomnieć o meandrach irańskiego nazewnictwa. Pomijając niejednorodność transkrypcji z farsi na angielski, główny problem stanowi niefrasobliwość (lub celowa polityka dezinformacyjna), związana z nadawaniem nazw nowo ujawnianym konstrukcjom. Nierzadko do tego samego wzoru sprzętu używa się oficjalnie dwóch lub więcej różnych nazw, a ta sama nazwa jest używana wobec więcej, niż jednego produktu. Przykładowo nazwy Zulfiqar po raz pierwszy użyto w odniesieniu do szybkich kutrów, uzbrojonych w dwa pociski „woda-woda” Nasr-1, produkowanych od 2010 r.
W Iranie są także ostatnio budowane nieco większe i ciągle dość rzadko spotykane jednostki – bojowe katamarany. Pierwszy – Shahid Nazeri – jest ewidentnie jednostką patrolową lub doświadczalną, gdyż jest tylko symbolicznie uzbrojony. Kolejne jednostki typu Shahid Soleimani (szahid to męczennik, poległy w obronie wiary) są mniejsze, ale na pewno mają większe możliwości bojowe. Ich konstrukcja może świadczyć o próbach zredukowania skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego, dzięki czemu mogą być wykrywane przez radary z nieco mniejszej odległości. Główne uzbrojenie ofensywne składa się z sześciu pocisków skrzydlatych „woda-woda”, podobno o zasięgu do 750 km, których prostopadłościenne pojemniki transportowo-startowe starannie wkomponowano w bryłę nadbudówki. Dodatkowo na pokładzie mają znajdować się bezzałogowce uderzeniowe Sepehr. Uzbrojenie obronne składa się z kierowanych pocisków przeciwlotniczych Sayyad-3 o zasięgu 150 km (w stropie nadbudówki znajdują się cztery duże i sześć mniejszych pokryw wyrzutni pionowej), 30 mm automatycznej armaty w wieży na pokładzie dziobowym i czterech 12,7 mm trzylufowych, rotacyjnych karabinów maszynowych ustawionych w narożnikach nadbudówki. Okręt dysponuje sporym lądowiskiem dla śmigłowca lub bezzałogowców pionowego startu. Pod nim znajduje się hangar półsztywnej szybkiej łodzi inspekcyjnej, która jest opuszczana i podnoszona z wody za pomocą wysuwanej suwnicy. Drugi, nie w pełni jeszcze wyposażony, katamaran nosi nazwę Shahid Hassan Bagheri, a w budowie jest trzeci okręt tego typu – Shahid Sayyad Shirazi.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu