26 marca wzdłuż wschodniej granicy Polski swoją misję rozpoznawczą wykonywał niecodzienny gość – samolot rozpoznawczy Gulfstream IV Sił Powietrznych Szwecji. Biorąc pod uwagę obecną sytuację geopolityczną w regionie nie jest to nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że Szwecja nie jest członkiem NATO i (z dużą dozą prawdopodobieństwa) była to pierwsza taka sytuacja w historii.

Szwedzkie lotnictwo wojskowe dysponuje parą samolotów Gulfstream IV, które zostały zmodyfikowane do wykonywania zadań zwiadu i rozpoznania elektronicznego. Powyższe maszyny noszą wojskowe oznaczenie S102B Korpen – z reguły ich rejon operowania stanowi międzynarodowa przestrzeń powietrzna w rejonie Obwodu Kaliningradzkiego. 26 marca samolot wleciał w polską przestrzeń i operował wzdłuż całej wschodniej granicy, według danych aplikacji pozwalających na śledzenie ruchu lotniczego (m.in. Flightradar24 oraz ADS-B) maszyna wykonała kilka kręgów, szczególnie w pobliżu granicy z Ukrainą.

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna jest niemal ciągle wykorzystywana przez samoloty rozpoznawcze sił NATO – w południowo-wschodniej części Polski operują maszyny wczesnego ostrzegania i dowodzenia E-3 Sentry, rozpoznawcze E-8C JSTARS czy RC-135. Dodatkowo można zaobserwować obecność bezzałogowych aparatów latających RQ-4 Global Hawk. We wszystkich powyższych przypadkach mowa jednak o statkach powietrznych należących do NATO. Obecność szwedzkiego samolotu stanowi nowość, także biorąc pod uwagę (oficjalny) neutralny status Królestwa Szwecji. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy S102B Korpen operuje w rejonie działań bojowych – m.in. w 2018 roku jeden z nich wykonywał loty we wschodniej części Morza Śródziemnego, gdzie (najprawdopodobniej) zbierano dane wywiadowcze dotyczące rosyjskich systemów rozlokowanych w Syrii.

Trasa lotu rozpoznawczego szwedzkiego S102B Korpen nad Polską (stan na godzinę 16.05). Fot. ADS-B