Corsair przebył długą i skomplikowaną drogę, zanim na stałe zagościł na lotniskowcach US Navy. Z powodu zbyt sprężystego podwozia podczas lądowania samolot notorycznie odbijał się od pokładu startowego i przeskakiwał nad linami hamującymi, dlatego po serii wypadków amerykańska marynarka uznała, że F4U-1 nie nadaje się do służby pokładowej. Jedynym dywizjonem dziennym US Navy, który pozostał przy Corsairach (na żądanie jego dowódcy) był słynny VF-17 „Jolly Rogers”. Chociaż Vought – producent Corsaira – stworzył ulepszoną wersję F4U-1A, a „Jolly Rogers” opanowali sztukę lądowania na lotniskowcu, w dowództwie US Navy uznano, że utrzymywanie na morzu pojedynczego dywizjonu Corsairów powoduje niepotrzebne problemy logistyczne. VF-17 odesłano więc na stały ląd, na Wyspy Salomona, gdzie stacjonowały dywizjony Marines użytkujące z powodzeniem ten typ samolotu.
Pierwszymi Corsairami, które US Navy dopuściła do służby pokładowej, były myśliwce nocne – wyposażone w radar F4U-2. W styczniu 1944 r. VF(N)-101, rozdzielony na dwa pododdziały, zaokrętował się na USS Enterprise i USS Intrepid. Zanim w połowie roku jego tura bojowa dobiegła końca, dywizjon dowiódł, że ten typ myśliwca może bezpiecznie i efektywnie operować z lotniskowców. Zapewne nie bez znaczenia były również doświadczenia Brytyjczyków, którzy swoje Corsairy przydzielili lotniskowcom Royal Navy już w kwietniu 1944 r.
W drugiej połowie 1944 r. lotnictwo Marines miało tak wiele dywizjonów, że kilkanaście zostało rozformowanych. W Europie ich nie chciano, a na środkowym Pacyfiku brakowało miejsca, by pomieścić je wszystkie i sensownie wykorzystać – zapadła więc decyzja, by część z nich zamustrować na lotniskowcach eskortowych. Piloci Marines właśnie szkolili się do nowej roli, gdy pod koniec 1944 r., podczas operacji wyzwalania Filipin, pojawił się nowy, śmiertelnie groźny przeciwnik – kamikadze. Lotniskowce US Navy musiały natychmiast zwiększyć liczbę pokładowych myśliwców, by móc się bronić przed samobójczymi atakami. W zaistniałej sytuacji uznano, że dywizjony Marines będą najlepszym tymczasowym rozwiązaniem.
Dwa dywizjony Corsairów Marines (VMF-124 i -213), przyjęte na pokład Essexa, wykonały pierwsze loty bojowe w styczniu 1945 r., uczestnicząc w atakach na Formozę (obecnie Tajwan). W lutym, gdy Task Force 58 – zespół lotniskowców szybkich US Navy, złożony z czterech podzespołów (Task Group 58.1 do 58.4) – wyruszał z atolu Ulithi, by dokonać nalotów na japońskie Wyspy Macierzyste, jego pokładowe grupy lotnicze miały na stanie już dziewięć dywizjonów Corsairów, w tym jeden należący do lotnictwa marynarki (VF-84).
1 marca, w drodze powrotnej z pierwszej tury nalotów na Japonię, samoloty Task Force 58 przeprowadziły serię uderzeń na Okinawę. Priorytetowymi celami były lotniska i żegluga. U brzegów wyspy piloci VF-84 ostrzelali dwa statki, podpalając oba. W ciągu dnia obrona przeciwlotnicza na wyspie zestrzeliła kilka Corsairów, ale wszystkich pilotów udało się uratować. Corsairy VMF-124 i -213 z Essexa, uzbrojone w 1000-funtowe bomby, dwukrotnie atakowały lotnisko w Naha. Piloci VMF-216 i -217, dywizjonów stacjonujących na USS Wasp, podczas jednego z wypadów nad Okinawę dostrzegli okręt, który zidentyfikowali jako niszczyciel, zbliżający się do portu w Naha. Porucznicy Driggs i Stratton w pierwszym podejściu trafili go dziewięcioma rakietami HVAR. Na pokładzie coś wybuchło, a za rufą pokazała się struga wyciekającego paliwa. Po kolejnych dwóch atakach załoga okrętu skierowała go do brzegu, gdzie osiadł na mieliźnie, płonąc i obficie dymiąc. Ofiarą Corsairów najprawdopodobniej padł torpedowiec Manazuru.
Tymczasem US Navy, która nagle zapałała wielkim entuzjazmem do Corsairów, zaczęła przydzielać pokładowym grupom lotniczym – oprócz dywizjonów myśliwskich (VF) – także dywizjony myśliwsko-bombowe (VBF) tych wszechstronnych samolotów. W praktyce ów podział był w dużej mierze umowny, gdyż Corsairy użytkowane przez dywizjony VF i VBF nie różniły się niczym i zwykle wykonywały te same zadania.
Gdy w marcu 1945 r. lotniskowce Task Force 58 ponownie uderzyły na Japonię, na ich pokładach stacjonowało aż 13 dywizjonów Corsairów – siedem marynarki (VF i VBF) i sześć lotnictwa korpusu piechoty morskiej (VMF). Tym razem, zamiast rejonu Tokio, celem były wyspy Kiusiu i Sikoku, położone najbliżej Okinawy. Ta druga tura nalotów, przeprowadzona w dniach 18–19 marca, okazała się kosztowna dla obu stron. Kilka lotniskowców Task Force 58 odniosło uszkodzenia różnego stopnia. Franklin, trafiony dwiema bombami i zdemolowany wtórnymi eksplozjami wewnątrz kadłuba, został wyłączony z dalszych działań aż do końca wojny. Także Wasp musiał opuścić zespół w celu dokonania napraw. Z tego względu do czasu rozpoczęcia inwazji na Okinawę w Task Force 58 zostało dziewięć dywizjonów Corsairów (w wersjach F4U-1D, FG-1D i F4U-1C1): Task Group 58.1 – VMF-112 i VMF-123 (USS Bennington); Task Group 58.3 – VF-84, VMF-221 i VMF-451 (USS Bunker Hill), VBF-83 (USS Essex) i VBF-6 (USS Hancock) oraz Task Group 58.4 – VF-10 i VBF-10 (USS Intrepid).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu