2 lipca media japońskie poinformowały, że władze tego kraju rozpoczęły analizy zakupu uzbrojenia ofensywnego, które ma pozwolić na atakowanie strategicznych celów naziemnych należących do potencjalnych przeciwników.
Wśród pomysłów znajduje się koncepcja zakupu pocisków manewrujących Raytheon Tomahawk, które mogłyby stanowić uzbrojenie niszczycieli rakietowych bądź trafić do wyrzutni lądowych (co było już testowane przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych). Prace analityczne rozpoczęły się po zrezygnowaniu z kontynuacji budowy kompleksu Aegis Ashore, którego celem było zabezpieczenie obszaru Wysp Japońskich przez potencjalnym zagrożeniem ze strony pocisków balistycznych. Konkretny plan zakupów ma zostać opracowany do końca lipca, a później poddany pod dyskusję rządu i parlamentu.
Obecnie pracami zespołu kieruje były minister obrony Japonii, a obok niego znajdują się specjaliści z zakresu obronności.
Nie jest żadną tajemnicą, że głównym kierunkiem zagrożenia dla Wysp Japońskich są północnokoreańskie próby z pociskami balistycznymi oraz możliwością ich uzbrojenia w głowice niekonwencjonalne. Zakończenie programu Aegis Ashore powoduje, że władze muszą rozważyć inne opcje zapewnienia ochrony obywatelom - jedną z nich (trudną do realizacji z różnych przyczyn) jest utrzymywanie stałej obecności na Morzu Japońskim trzech (z siedmiu znajdujących się w służbie) niszczycieli rakietowych wyposażonych w system Aegis.
Z tego też względu coraz głośniej władze wskazują na potrzebę zakupu uzbrojenia dalekiego zasięgu, które pozwoli Siłom Samoobrony na wykonanie uderzeń wyprzedzających. Obok pomysłu zakupu pocisków manewrujących Tomahawk, mowa także o uzbrojeniu tej klasy dla planowanych do modernizacji samolotów F-15CJ/DJ Eagle, a także integracji niszczycieli typu Izumo z samolotami skróconego startu i pionowego lądowania F-35B Lightning II.
(Łukasz Pacholski) | Foto: US Navy |
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu