24 lutego media australijskie poinformowały, że premier Australii zlecił analizę opcji dotyczących możliwości zerwania umowy z Francją w sprawie zamówienia i budowy dwunastu konwencjonalnych okrętów podwodnych nowego pokolenia.
Jak wskazują komentatorzy tego typu rozwiązanie mogłoby zepsuć stosunki z Francją lecz jednocześnie pozwolić na urealnienie projektów modernizacji Royal Australian Navy – mowa o budowie nowych fregat oraz przyszłości jednostek podwodnych. Autorami dokumentu będą dwaj oficerowie RAN, w tym jeden trzygwiazdkowy admirał. Według prasy australijskiej, zerwanie umowy może kosztować budżet australijski 90 mln EUR, w przypadku przerwania w najbliższych latach kwota może wzrosnąć do 250 mln EUR. Według obliczeń, cały program budowy i eksploatacji okrętów typu Attack ma kosztować budżet do 90 mld AUD.
Jednym z powodów rozważania tego typu opcji jest czas. Według obecnego harmonogramu, pierwszy okręt typu Attack ma zostać dostarczony Royal Australian Navy w połowie lat 30. Zdaniem rządu australijskiego tego typu okres jest niezadowalający. To zaś powoduje, że władze rozważają zarzucenie współpracy z Francją i nawiązanie ze Szwecją - koncernem Saab, który promuje na rynkach okręty typu A26. Jak wskazują media australijskie, zacieśnienie współpracy ze Szwedami mogłoby ułatwić wdrożenie do służby, gdyż obecnie RAN eksploatuje sześć okrętów typu Collins zaprojektowanych przez stocznię Kockums z Karlskrony.
Zdaniem Australijczyków wybór konstrukcji „z półki” pozwoliłby na przyspieszenie czasu. Wskazują na to przykład Niderlandów, gdzie Saab deklaruje dostawę dwóch pierwszych okrętów podwodnych do 2028 roku. Co ważne, rząd nie rozważa ponownego zwrócenia się do Republiki Federalnej Niemiec i Japonii.
Władze Australii są znane z podejmowania trudnych decyzji związanych z chęcią utrzymania odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa państwa oraz sił zbrojnych. W styczniu bieżącego roku zdecydowano się na wybór oferty koncernu Boeing w programie przyspieszonego zastąpienia obecnie eksploatowanych śmigłowców bojowych Airbus Tiger ARH – pomimo młodego wieku wiropłaty trapiły problemy techniczne oraz operacyjne, które uniemożliwiały uzyskanie zakładanych wskaźników gotowości bojowej.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Na Collinsach jeszcze parę lat temu straszne psy wieszano, a Francuzi w Indiach koszmarnie ten program budowy okrętów podwodnych idzie w Brazylii dużo lepiej - jeżeli Orka z pociskami manewrującymi to i tak wyboru nie ma albo Francja, albo Korea jak zrobimy interes stulecia okręty podwodne plus czołg to pociski manewrujące chyba też by nam sprzedali.
Oby tylko ta nasza Orka poszła do przodu i tu się zgodzę że te dwa kraje mają najlepsze oferty a pociski rakietowe dużego zasięgu powinniśmy obowiązkowo posiadać i to mające koniecznie w zasięgu Moskwę. Tylko argument siły może zniechęcić potencjalnego agresora do interwencji na naszym terenie.
Panie Ślązak.. wyłącznie Korea.. To jedyna droga do szybkiego zasypania trzydziestoletniego dołu nic nierobienia przez wszystkie ekipy rządzące włącznie z obecną.. powolną.. niedecyzyjną.. jak się z przykrością okazuje..
Taaak, i te 6, max 12 rakiet z głowicami konwencjonalnymi zastraszy Moskwę...
PS. Rakiety mogą być, ale nie za cenę mega kosztów, ani nie za cenę wydłużenie czasu dostaw okrętów, bo za chwilę nie będzie miał kto pływać na tych okrętach.