Wyobraźnię niektórych rozpala być może wizja zakupu w kolejnej dekadzie nowych naddżwiękowych maszyn wielozadaniowych. Program pozyskania samolotu 5. generacji, ukryty pod kryptonimem Harpia, rozpocznie się jednak nie wcześniej niż w 2019 r. Tymczasem już dziś trwa analiza rynku dotycząca planu zakupu samolotów dwóch innych klas. Pierwszy, ukryty pod kryptonimem Rybitwa, to samolot mający zapewnić zdolności do kompleksowego rozpoznania morskiego oraz zwalczania okrętów podwodnych i nawodnych. Drugi, z kodową nazwą Płomykówka, ma być maszyną o zdolności do prowadzenia kompleksowego rozpoznania z powietrza.
Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej od lat cierpi na brak nowych statków powietrznych. Jej wyposażenie jest niezmienne od lat, a jedynym typem samolotu pozostaje M28 Bryza, eksploatowany w trzech wariantach: transportowym, monitoringu ekologicznego i patrolowo-rozpoznawczym. Ten ostatni reprezentuje siedem maszyn wyposażonych w radar ARS-400, system dowodzenia Łeba, radionamiernik ratowniczy, bomby oświetlające i automatyczne tratwy ratunkowe. Ósmy samolot zmodernizowano przez: zastosowanie składanego podwozia i nowej wersji radaru, o oznaczeniu ARS-800; instalację głowicy optoelektronicznej AN/AQQ-22 Star Saphire II, magnetometru MAG-10, wyrzutnika z 10 radiobojami hydroakustycznymi Ultraelectronic wraz z pokładowym odbiornikiem sygnału pasywnego systemu rozpoznania elektronicznego ESM-10 Lemur-10 i wyrzutnika celów pozornych.
O nowych morskich samolotach patrolowych programy modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP wspominają już od kilku lat. Dopiero jednak pomysł przebudowy dwóch lekkich samolotów transportowych CASA C-295M po raz pierwszy dał nadzieję na poważne zwiększenie potencjału BLMW. Niestety, późniejsze dyskusje czy przebudować pozostające w dyspozycji maszyny (Siły Powietrzne dysponują 16 egzemplarzami), czy kupić nowe, skutecznie wstrzymały realizację projektu. Potrzeba dysponowania nowoczesnym morskim samolotem patrolowym jest jednak w dalszym ciągu aktualna. Dopiero 28 kwietnia 2017 r. Inspektorat Uzbrojenia poinformował o rozpoczęciu fazy analityczno-koncepcyjnej dotyczącej uzyskania zdolności do kompleksowego rozpoznania morskiego oraz zwalczania okrętów podwodnych i nawodnych. Program Rybitwa to tak naprawdę plan zakupu trzech maszyn, zdolnych do patrolowania obszarów morskich, poszukiwania, śledzenia i zwalczania okrętów podwodnych oraz nawodnych. Do tego oczywiście niezbędny jest pakiet logistyczny i szkoleniowy. Maszyny nie pojawią się jednak wcześniej niż po 2023 r., chyba że zmieni to Plan Modernizacji Technicznej SZ RP na lata 2017–2026, który ma zostać zatwierdzony do końca tego roku.
Na ogłoszenie w sprawie Rybitwy odpowiedziało aż 17 podmiotów: Aerodata AG; Airbus Defence & Space; Antonov Company; Boeing Defence, Space & Security; Elbit Systems Israel; Elbit System of Australia (ELSA) z Kul Technologies (KT) i Amphibian Aerospace Industries (AAI); IAI Elta Systems Ltd.; Leonardo Aircraft; MAW Telecom Intl. S.A. z L-3 Communications UK Limited; MBDA Italia; Poland-U.S. Operations Sp. z o.o.; Politechnika Gdańska Centrum Morskich Technologii Militarnych; Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. z Ośrodkiem Badawczo-Rozwojowym Centrum Techniki Morskiej S.A.; Polskie Zakłady Lotnicze Sp. z o.o.; SAAB AB; Sierra Nevada Corporation i S.G.D. Engineering.
Faza analityczno-koncepcyjna to nic innego jak badanie rynku. Informacje od ww. podmiotów pozwolą na uzyskanie informacji o możliwych ofertach i ułatwią opracowanie Studium Wykonalności oraz Wstępnych Założeń Taktyczno-Technicznych. Możliwe jest także przeprowadzenie w tej sprawie dialogu technicznego.
Na tym etapie postępowania możliwe jest założenie zakupu dowolnie skonfigurowanej maszyny. Jeszcze do niedawna faworytem był samolot C-295MPA, ale teraz sprawa wydaje się całkowicie otwarta. Wspomniany wariant dobrze znanej w Polsce maszyny transportowej ma swoich europejskich konkurentów – starszych i mniejszych braci, czyli samoloty CN-235MPA i ATR-42MP. Z tej samej półki ofertowej wydaje się być szwedzki produkt, czyli Saab–2000MPA.
Ale to nie wszystko. Wczesna faza nawet nie przetargu, a ledwie przymiarek do rozpoczęcia procedury wyboru sprawiają, że można puścić wodze fantazji. Zwłaszcza przy pojawiających się informacjach o zmieniającej się preferencji co do napędu maszyn. Nie wyklucza się już dla nich napędu odrzutowego. To znacznie rozszerza pole wyboru. A gdy dodamy do tego jeszcze, dopisany w tym roku, wymóg zwalczania również okrętów nawodnych, jawi nam się maszyna wielkości Airbusa A319MPA czy Boeinga P-8A Poseidon. Mniejsze samoloty, takie jak: Embraer EMB-145MP, Dassault Falcon-900MPA czy ELI-3360MPA z Elta Group na bazie Global 5000 z Bombardier Aerospace, także nie są bez szans w przyszłej rywalizacji o polskie zamówienie. Wszystko będzie oczywiście zależeć od założonych parametrów taktyczno-technicznych w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia, a przede wszystkim długotrwałości lotu (tankowanie w powietrzu lub nie), czy masy zabieranego uzbrojenia. Jedno jest pewne, nie będą to już samoloty wielkości obecnie używanych M28 Bryza.
Ponieważ w Marynarce Wojennej de facto brak jest nowoczesnych środków do poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych (poza nielicznymi torpedami MU90 Impact) czy urządzeń do prowadzenia rozpoznania powietrznego (systemy zamontowane na Bryzach pochodzą z ostatniej dekady XX wieku), piszący specyfikacje będą musieli bazować na wiedzy z katalogów, targów zbrojeniowych i rozmów z oferentami. Niestety, odpadnie jakże cenne w takim przypadku doświadczenie z eksploatacji podobnych systemów, bo przecież wszystko będzie lepsze od ponad 20-letnich podobnych elementów wyposażenia i uzbrojenia zamontowanego na polskich okrętach, samolotach i śmigłowcach.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu