Równie ważną, a biorąc pod uwagę liczbę odpalonych rakiet, kluczową rolę w rosyjskich atakach na terytorium Ukrainy z wykorzystaniem uzbrojenia precyzyjnego dalekiego zasięgu, odgrywają pociski odpalane przez samoloty lotnictwa dalekiego zasięgu (strategicznego) i frontowego (taktycznego). Także w tej kategorii broni już w trakcie działań wojennych odnotowano zastosowanie nowych odmian i wersji już znanych typów, ale w przypadku kilku nowych możemy mówić o bojowych debiutach.
1 kwietnia br., po kolejnym zmasowanym nocnym ataku na Ukrainę, pirotechnicy badający szczątki jednego z zestrzelonych lotniczych pocisków manewrujących Ch-101 odkryli, że miał on nie jedną, ale dwie głowice bojowe. Oprócz dobrze znanej, burzącej 9-Je-2648, zamontowanej w przedniej części pocisku, w zbiorniku paliwa znajdowała się druga głowica. Była nieco krótsza, miała cylindryczny kadłub i zawierała prefabrykowane odłamki w postaci stalowych sześcianów.
Po tym odkryciu stało się jasne, o jakim pocisku mówili rosyjskiemu ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu specjaliści MKB Raduga, wchodzącego w skład holdingu Taktyczne Uzbrojenie Rakietowe, podczas jego wizyty w zakładach w Dubnej 18 stycznia br. W jej trakcie minister został poinformowany, że w rakiecie, której nazwy w mediach nie ujawniono, praktycznie podwojono masę głowicy bojowej – ważyła 450 kg, a obecnie ma 800 kg.
To już kolejna modyfikacja pocisków Ch-101, którą zidentyfikowano od początku wojny przeciw Ukrainie. Pierwsze to: zainstalowanie wyrzutni pułapek termicznych i dipoli radarowych Ł-504, zmodyfikowany system Otbliesk-U (inne oznaczenie to EOS-715) oraz nowy komputer systemu naprowadzania Bagiet-62-04. Otbliesk-U to optoelektroniczny system naprowadzania na końcowym odcinku lotu, (ros. Optiko-elektronnaja sistiema koniecznogo nawiedienija).
System wykonuje zdjęcia (film?) kilku wycinków terenu (trzech?), nad którym przelatuje pocisk na finalnym etapie lotu, wyodrębnia najbardziej charakterystyczne cechy obrazu – drogi, linie kolejowe, skrzyżowania, kanały itp., a następnie porównuje (koreluje) obrazami wzorcowymi zapisanymi w pamięci komputera. Wynikiem tych korelacji są odpowiednie poprawki kursu pocisku. Pociski w takiej konfiguracji noszą oznaczenie izdielije 504AP (szerzej w Lotnictwo Aviation International 1/2023).
Kilkuczęściowe głowice bojowe czy też dodatkowe/dopełniające w jednym pocisku nie są ewenementem. Takie rozwiązania były stosowane od dawna, aczkolwiek stosunkowo rzadko. Jednym z pierwszych był, pochodzący jeszcze z lat 50., pierwszy amerykański kierowany pocisk przeciwlotniczy przyjęty do uzbrojenia – MIM-3 Nike Ajax. Miał on trzy odłamkowe głowice bojowe, w przedniej, centralnej i ogonowej części drugiego stopnia pocisku. Wśród sowieckich rakiet dwie głowice bojowe miał lotniczy pocisk kierowany Ch-25 (izdielije 69) – zasadniczą o masie 112 kg i dopełniającą 24 kg w części ogonowej.
Montaż drugiej głowicy bojowej w Ch-101 nie był specjalnym zaskoczeniem, zwłaszcza dla osób śledzących rosyjską militarną blogosferę. Takie głosy pojawiały się już od dawna. Ch-101 to konwencjonalna wersja strategicznych pocisków Ch-102, uzbrojonych w głowice termojądrowe, których zasięg szacowany jest na ok. 5500 km. Konwencjonalna głowica burząco-odłamkowa 9-Je-2648, trzykrotnie cięższa niż jądrowa, skraca zasięg Ch-101, ale w warunkach wojny z Ukrainą nawet on jest wykorzystywany tylko częściowo. Pociski odpalone nad Rosją, lecąc nad Ukrainą po trasie z wieloma punktami zwrotnymi, nawet do najdalszych celów (np. Stryj) muszą pokonać co najwyżej ok. 1500 km. To mniej niż połowa maksymalnego zasięgu pocisku. Nic więc dziwnego, że w zamian za część przenoszonego paliwa zwiększono ładunek użyteczny.
Podwojenie masy pojedynczej głowicy nie wchodziło w rachubę, ponieważ takowa, ze względu na wyważenie, musiałaby zostać zamontowana bliżej środka ciężkości pocisku, a to wymagałoby poważnych zmian w konstrukcji płatowca. Jedynym rozwiązaniem było umieszczenie drugiej głowicy, najprawdopodobniej tuż za skrzydłami, w zbiorniku paliwa. Według opisu przekazanego przez ukraińskich saperów jej budowa jest nieco inna od zasadniczej, a więc i działanie – to głowica z gotowymi elementami rażącymi (odłamkami) w postaci stalowych sześcianów.
Podobną w budowie przenoszą morskie pociski manewrujące 3M14 Kalibr i lądowe 9M727/728 systemu 9K720-1 Iskander-M. Taka głowica nie może przenikać osłoniętych betonem czy grubą warstwą gruntu przeszkód, a główny efekt to działanie odłamkowe – rażenie sprzętu nieopancerzonego, wyposażenia technicznego, siły żywej. Dotąd nie ujawniono, jaka jest jej faktyczna masa, ile zawiera materiału wybuchowego i gotowych odłamków, ani jakie nosi oznaczenie.
Notabene, według powszechnie podawanych charakterystyk taktyczno-technicznych pocisku Ch-101, masa „normalnej” głowicy 9-Je-2468 to 450 kg, ale specjaliści Kijowskiego Instytu-
tu Naukowo-Badawczego Ekspertyz Sądowych w upublicznionej w ubiegłym roku ekspertyzie pocisku Ch-101 podają masę „ok. 400 kg”. Ponadto, szczegóły jej konstrukcji również nie są do końca jasne. Powszechnie opisuje się ją jako burząco-odłamkową.
Jej gruby płaszcz pozwala na przebicie ścian budynków, a odłamki powstają z przypadkowej fragmentacji skorupy. Co zastanawiające, w kilku egzemplarzach znalezionych niewybuchów, pod tylną pokrywą, która odpadła przy uderzeniu lub w których krawędź skorupy się ukruszyła przy uderzeniu, widoczne są tajemnicze cylindryczne elementy ułożone pod skorupą wokoło ładunku wybuchowego. Do tej pory żadnych informacji o ich przeznaczeniu nikt nie podawał. Być może wcale ich nie badano.
Najprawdopodobniej są to elementy zapalające, które wybuch głowicy rozrzuca, by stanowiły dodatkowe ogniska pożarów i zniszczeń. Tym samym będzie to ładunek o kombinowanym działaniu burząco-odłamkowo-zapalającym. Informacje o takim właśnie rodzaju głowicy do Ch-101, nazywanej „mnogofaktornaja” czyli wieloczynnikowa, można znaleźć w rosyjskich materiałach o precyzyjnych lotniczych środkach rażenia sprzed kilku lat.
Co ciekawe, pośród wymienionych w tych materiałach środków bojowych figuruje też pocisk Ch-SD. Litery SD w oznaczeniu pochodzą od Sredniej Dalnosti, czyli średniego zasięgu. To, podobnie jak Ch-101, również projekt MKB Raduga – „operacyjno-taktyczna”, zmniejszona i skrócona wersja strategicznych Ch-101, uzbrojenie samolotów lotnictwa dalekiego zasięgu, w tym
Tu-22M3 oraz lotnictwa frontowego, Su-35/Su-34. Pierwsze wzmianki o takiej konstrukcji pochodzą z początku XXI wieku.
Makiety nieznanego pocisku manewrującego, pod skrzydłami modelu bombowca frontowego Su-34 pokazano na Międzynarodowym Salonie Lotniczym i Kosmicznym w Le Bourget jeszcze w 2003 r. Na jego temat nie chcieli wtedy rozmawiać ani przedstawiciele Suchoja, ani Radugi. Według obecnie dostępnych informacji Ch-SD (ozn. MKB Raduga izdielije 715) miał/ma mieć zasięg do 3000 km, przenosić głowicę kasetową lub „wieloczynnikową” o masie do 800 kg, dysponować systemem zakłóceń aktywnych i wyrzutnią celów pozornych. System naprowadzania miał być analogiczny jak w Ch-101 – inercyjny w połączeniu z korelacyjno-ekstremalnym śledzenia profilu terenu i optoelektronicznym, końcowego naprowadzania (EOS-715 ?) z modułem kamer „patrzącym w przód”.
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu