Od początku wóz budził wiele kontrowersji. Stosunkowo słaba jednostka napędowa – Perkins-Condor CV12 o mocy 883,2 kW/1200 KM wydawała się niewystarczająco mocna dla 62,5-tonowego czołgu (co ciekawe, był to jeden z głównych zarzutów stawianych poprzednikowi o podobnej masie i takim samym silniku). Jako inną poważną bolączkę wskazywano uzbrojenie główne: 120 mm armatę Royal Ordnance L30A1 o bruzdowanym przewodzie lufy (kolejna modyfikacja armaty L11A5 czołgu Challeneger 1, prace nad którą rozpoczęto na przełomie lat 50. i 60. XX wieku, a po raz pierwszy zastosowano ją w Chieftainie). Rozwiązanie to jest z dzisiejszego punktu widzenia anachroniczne, a obecnie podobne uzbrojenie spotkać można jedynie w czołgach wywodzących się z Chieftaina, obu Challengerach, a także indyjskich Arjunach. Mała popularność i brak możliwości wykorzystania rozpowszechnionej w NATO czołgowej amunicji kalibru 120 mm do armat gładkolufowych powoduje, że konieczność samodzielnego rozwijana amunicji czołgowej jest dla Brytyjczyków trudna technicznie i bardzo kosztowna. Pomimo tych wad, British Army otrzymała 408 czołgów Challenger 2 (kolejnych 18 wyeksportowano do Omanu, który zakupił później dalszych 20 z brytyjskich nadwyżek).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu