Pierwszą przymiarką do okrętów modułowych był, używany do dziś, duński system Standard Flex. Nie chodziło w nim jednak w głównej mierze o możliwość doraźnej konfiguracji konkretnego okrętu do danego zadania, lecz uzyskanie standaryzacji konstrukcyjnej, dzięki użyciu na różnych typach okrętów tego samego systemu gniazd i pasujących do nich modułów uzbrojenia bądź wyposażenia specjalistycznego. W wieloletniej praktyce oznaczało to, że jednostka pływająca wyposażona np. w sonar holowany, wychodziła z nim w morze przez wiele miesięcy, zaś zmiany następowały dopiero, gdy szła do stoczni na długie remonty, przeglądy i modernizacje. Wówczas „zwolniony” moduł mógł trafić na inny okręt z systemem Standard Flex. Dopiero amerykański program LCS (Littoral Combat Ship, okręt bojowy na wody przybrzeżne) z początku obecnego stulecia miał okazać się pierwszym systemem modułowym „na żądanie”. Zaprojektowane i wciąż budowane dla US Navy w jego ramach okręty dwóch typów – konwencjonalnego Freedom i trimarana Independence – swoją wypornością odpowiadają klasie fregat. Na stałe mają uzbrojenie artyleryjskie i przeciwlotnicze systemy rakietowe bliskiego zasięgu, natomiast reszta wyposażenia zadaniowego jest wymienna. Pomysł mający obniżyć ceny i zwiększyć dostępność standardowych okrętów do różnych celów był dobry, ale jego realizacja wyszła Amerykanom blado – pojawiły się problemy z działaniem i integracją modułów zadaniowych, o eskalacji kosztów budów jednostek, jak i całego programu nie wspominając. Mimo to szybko znalazł on naśladowców.
Wśród całkiem sporego grona podobnych koncepcyjnie okrętów można wskazać: francuski patrolowiec L’Adroit typu Gowind, singapurski typ Independence (inaczej Littoral Mission Vessel), omański typ Al-Ofouq (zaprojektowany i zbudowany w Singapurze) czy brunejski typ Darussalam (zaprojektowany i zbudowany w Republice Federalnej Niemiec). Cechują je ograniczone uzbrojenie stałe i pokłady zadaniowe na rufach, najczęściej ze slipami do wodowania łodzi – podobnie jak w przypadku LCS-ów. Różni natomiast wielkość. Większość z nich ledwo przekracza wyporność 1300–1500 t, co z kolei sprawia, że przy trzykrotnie mniejszych wymiarach od amerykańskich odpowiedników ich cena jest bardziej przystępna. Podobny do nich miał być okręt patrolowy z funkcją zwalczania min Czapla, ale zdaje się, że pomysł jego budowy dla MW RP nie przypadł do gustu nikomu – ani marynarzom, ani decydentom i został odłożony ad acta.
Spodobał się natomiast Rosjanom, co jest bardzo zaskakujące, zważywszy na ich konserwatywne podejście do budownictwa okrętowego. Nie ma wątpliwości, że od początku był rozpatrywany jako produkt eksportowy, jednak zlecono budowę podobnych jednostek dla WMF. Powodem był i jest brak środków na seryjną produkcję okrętów stricte bojowych, które potem miałyby być przeznaczone do zadań drugoplanowych. Ponadto wcielenie ich do służby we własnej flocie wzmocni i uwiarygodni projekt w oczach potencjalnych nabywców. Trzeba jednak zauważyć, że bardzo skuteczne wejście na rynek okrętów bojowych, patrolowych i pomocniczych eksporterów z takich państw jak: Chińska Republika Ludowa, Indie, Republika Korei czy wspomniany Singapur, bardzo utrudni Moskwie przedarcie się z ofertą w tym zakresie, szczególnie u tradycyjnych odbiorców – w krajach Azji i Bliskiego Wschodu.
Wojenno-Morskoj Fłot FR od dawna odczuwał zapotrzebowanie na jednostki zdolne do skutecznego działania w strefie przybrzeżnej. Transformacja jaka go czekała – od dużej floty oceanicznej z czasów zimnej wojny do nowoczesnych sił morskich wyposażonych w okręty uniwersalne – zainicjowała rozwój jednostek małej i średniej wyporności. Te zimnowojenne mogły tylko częściowo wypełnić powstałą lukę, ponieważ ich parametry taktyczno-techniczne i wiek nie pozwalały na to w pełni. Chodziło natomiast o stworzenie okrętu patrolowego nowego typu, który mógłby skutecznie dozorować strefę ekonomiczną i podejmować walkę, jeśli to konieczne. Częściowym rozwiązaniem problemu mogły być małe okręty rakietowe proj. 21631 Bujan-M lub 22800 Karakurt, ale są to typowe jednostki uderzeniowe, a do tego droższe w budowie oraz eksploatacji i potrzebne gdzie indziej.
Prace nad modułowym okrętem patrolowym strefy morskiej proj. 22160 dla WMF rozpoczęto dość wcześnie – w połowie pierwszej dekady tego wieku. Realizowało je OAO Siewiernoje Projektno-Konstruktorskoje Biuro (SPKB) w Sankt Petersburgu pod kierownictwem głównego konstruktora Alieksieja Naumowa. Umowę z Ministerstwem Obrony, o symbolicznej wartości 475 000 RUB (ok. 43 000 PLN wg ówczesnego kursu), na opracowanie projektu wstępnego zawarto jednak dopiero w 2013 r. Choć wykorzystano przy tym doświadczenia z projektowanego w SPKB nieco wcześniej dozorowca proj. 22460 dla Straży Wybrzeża Służby Pogranicza FSB FR (budowę prototypowego Rubina rozpoczęto w 2007 r., a dwa lata później wszedł on do służby), jest to nowa konstrukcja, a do tego – jak na warunki rosyjskie – nowatorska. Celem tych działań było stworzenie jednostki względnie niedrogiej w budowie i eksploatacji, a przy tym efektywnej, o dobrej żeglowności, wielozadaniowej, mogącej realizować szereg funkcji związanych z ochroną wód terytorialnych i 200-milowej wyłącznej strefy ekonomicznej na morzach otwartych oraz zamkniętych, zapobieganiem przemytowi i piractwu, poszukiwaniem oraz pomocą ofiarom katastrof morskich i monitoringiem środowiska. W czasie wojny patrolowiec ma wykonywać zadania ochrony okrętów i statków podczas przejścia morzem, a także baz i akwenów. W zadaniach tych jednostki proj. 22160 mają zastąpić małe okręty ZOP proj. 1124M i 1331M, okręty rakietowe proj. 12341 i 12411 oraz trałowce, wszystkie pochodzące jeszcze z czasów sowieckich.
Patrolowiec proj. 22160 jest pierwszym rosyjskim okrętem bazującym na koncepcji uzbrojenia i wyposażenia modułowego. Jego część zostanie zamontowana na stałe w trakcie budowy, natomiast przewidziano zapas wyporności i miejsca do montażu dodatkowego w toku służby oraz – co najważniejsze – stanowiska do zabierania wymiennych modułów różnego przeznaczenia, które można zastępować innymi w zależności od potrzeby. Ponadto ważną częścią tego systemu jest stała infrastruktura lotnicza, dzięki której możliwe jest bazowanie śmigłowca wspomagającego większość misji.
Niemniej istotnym dla okrętu wielozadaniowego o ograniczonej wyporności jest wspomniana żeglowność, prędkość i autonomiczność, jak też komfort załogi. Aby osiągnąć odpowiednie parametry, zastosowano kadłub bez uskoku pokładu. Jego produkcja i remont są tańsze oraz łatwiejsze. Wręgi na dziobie mają kształt głębokiego „V”, zoptymalizowany do długotrwałego przemieszczania się z dużą prędkością na fali, zaś w części rufowej spłaszczają się i w rejonie linii wałów przechodzą w dwa tunele do śrub napędowych. Dziób ma gruszkę hydrodynamiczną o nowatorskim kształcie, natomiast trzony obu sterów wychylono na zewnątrz. Taka konstrukcja pozwoli na pływanie przy dowolnych stanach morza, użycie uzbrojenia do stanu 5 i operacje z użyciem śmigłowca do 4. Zdaniem SPKB dzielność morska patrolowca proj. 22160 będzie zbliżona do ponad dwukrotnie większego dozorowca (fregaty) proj. 11356 o wyporności pełnej ok. 4000 t.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu