27 sierpnia Polska Grupa Zbrojeniowa na swoim kanale na portalu youtube.com zaprezentowała krotki film na temat systemów obrony przeciwlotniczej bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD, Very Short Range Air Defense).
Zaprezentowano na nim takie systemy jak: Poprad, Pilica, ciągniona i mobilna 35 mm armata z własnym systemem kierowania ognia oraz możliwości budowy samobieżnych zestawów przeciwlotniczych w oparciu o tę armatę. Zaprezentowano warianty na podwoziach: samochodu ciężarowego Jelcz 6×6, podwozia typu Krab (także jako K9P), KTO Rosomak ‒ propozycje te (lecz również w innej konfiguracji wieży) mogą być oferowane w ramach programu Sona. Każdemu z prezentowanych elementów towarzyszyły infografiki na temat jego głównych komponentów i zdolności. W materiale podkreślono konieczność integracji różnych elementów w ramach systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, które powinny być ze sobą połączone za pomocą systemu dowodzenia i kontroli (C2).
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Programy Sona i Noteć powinny być priorytetowo realizowane przez nasz MON obok Narwii i Wisły a systemy VSHORAD jako w pełni polskie i suwerenne rozwiązania będą kołem zamachowym polskiej zbrojeniówki budując nasze kompetencje do dalszego rozwoju ochrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej na dalsze lata. Nie ma co czekać tylko intensywnie testować, integrować i zamawiać wspomniane systemy aby jak najszybciej znalazły się w linii.
Kiwi, nic dodać, nic ująć, dokładnie tak.
Kiwi - Noteć praktycznie istnieje, trzeba ją zapakować na samobieżne podwozie - w sumie już zrobiono to bodajże na poziomie Jelcza. Jest do tego amunicja w krajowej produkcji - i na ten program powinny iść środki zamiast rachitycznego 23 mm systemu Pylica.
Sona również jest zbudowana (Loara) i poza zmianą podwozia i liftingiem naprowadzania (zmiana radaru) również można szybko zamknąć program.
Obawiam się tylko, że te programy stoją, bo beton generalski w MON nie ma zamiaru ich ruszyć i kontynuować, a nowy sprzęt pozbawiłby zamówień kilkunastu bankrutujących już, państwowych firm, które żyją tylko z remontowania tego posowieckiego złomu.