Po raz pierwszy wizerunek wyrzutni, częściowo zamaskowanej do transportu, pojawił się w 2006 r., w trakcie drugiej wojny libańskiej. Nieostre, pojedyncze zdjęcie pojazdu nie zwróciło wówczas większej uwagi obserwatorów. Dopiero wiosną 2013 r. opublikowano dobre jakościowo zdjęcia pary nietypowych „czołgów”, stacjonujących na wzgórzach Golan. Spekulowano nawet, że może to być nowy wariant wozów Magach, jak nazywano w Izraelu amerykańskie czołgi podstawowe serii M48 i M60. W rzeczywistości rodowód pojazdu sięga początków rozwoju arsenału precyzyjnej broni rakietowej w Siłach Zbrojnych Państwa Izrael.
W latach 70. XX wieku w Izraelu zainicjowano prace nad nową generacją pocisków kierowanych „ziemia-ziemia”. Wyciągając bolesne wnioski z doświadczeń wojny Jom Kipur zdecydowano, że nowa broń powinno umożliwiać zwalczanie różnych celów z możliwie dużej odległości, nawet bez bezpośredniej widoczności nieprzyjaciela. Pociski miały służyć do rażenia zbliżających się kolumn czołgów przeciwnika jeszcze w głębi jego ugrupowania lub eliminować zagrożenie dla własnego lotnictwa ze strony samobieżnych zestawów przeciwlotniczych. System otrzymał nazwę Tamuz (nazwa jednego z miesięcy w hebrajskim kalendarzu) i został przyjęty do uzbrojenia na początku lat 80. XX wieku. Powstały co najmniej dwa typy wyrzutni: lekka, na bazie transportera opancerzonego M113, określana jako Hafiz (chyży), i ciężka Pere, wykorzystująca kadłub czołgu podstawowego Magach 5 (M48A5 Patton). Początkowo weszły one do uzbrojenia elitarnej jednostki artylerii Moran (nazwa krzewu rosnącego w Galilei oraz imię żeńskie), a w latach 90. XX wieku nowo utworzonej Mejtar (pol. struna lub cięciwa; w pierwszej dekadzie XXI wieku obie jednostki zostały połączone w jedno ugrupowanie, które przyjęło nazwę Mejtar). Ponadto, do przenoszenia pocisków Tamuz przystosowano również pewną liczbę śmigłowców bojowych Cefa (żmija; tak oznaczone są śmigłowce AH-1 Cobra).
W odróżnieniu od Hafiza, mającego działać z głębi własnego ugrupowania, Pere został przystosowany do działania w pobliżu linii frontu, także w styczności z przeciwnikiem. Przede wszystkim zadbano w związku z tym o kamuflaż pojazdu-wyrzutni, który otrzymał atrapę lufy armaty, aby jak najbardziej przypominał czołg. Elementy uzbrojenia rakietowego i systemu obserwacji oraz kierowania ogniem pozostają praktycznie niewidoczne do chwili poprzedzającej odpalenie pocisku, co zwiększa szansę powodzenia tej mimikry.
Podobnie jak w przypadku czołgu, na kadłubie znajduje się obrotowa wieża. Jej przekrój czołowy wydaje się zauważalnie większy niż w przypadku wież M48 i M60A1, co skłania do przypuszczenia, że jest to nowa konstrukcja. W przedniej części znajduje się przedział bojowy, zajmowany przez trzech żołnierzy: dowódcę wozu i dwóch operatorów. Ten pierwszy dysponuje panoramicznym przyrządem obserwacyjno-celowniczym, umieszczonym w stropie wieży. We wnętrzu znajdują m.in. się monitory i inne zespoły systemu, rękojeści służące do naprowadzania rakiet, a także sprzęt łączności radiowej. Wieża ma silnie rozbudowaną, otwartą od góry i tyłu niszę. Mieści się w niej główne uzbrojenie – pojemnikowa wyrzutnia pocisków Tamuz z 12 rakietami w 2 rzędach i maszt z głowicą optoelektroniczną oraz anteną radiokomendowego naprowadzania rakiet. Przed oddaniem strzału wyrzutnia i wspomniany maszt są podnoszone. Z tyłu niszy znajduje się duży właz, otwierany na czas odpalenia, w celu ukierunkowania w bezpieczną stronę strumienia gazów wylotowych. Jest on również wykorzystywany do ponownego załadowania wyrzutni. Ponadto, po bokach tylnej części wieży, umieszczono obszerne zasobniki, kryjące głównie elementy bogatego wyposażenia łączności. Po lewej stronie niszy znajduje się pomocniczy zespół zasilający (APU). W skład załogi wchodzi jeszcze kierowca, zajmujący miejsce w kadłubie.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu