25 sierpnia w rosyjskim kanale telewizyjnym TV Zvezda, finansowanym przez resort obrony, ukazał się materiał z prób bezzałogowej 122 mm haubicy samobieżnej na podwoziu gąsienicowym MTS-15 Kliewier (koniczyna), która swą premierę miała na forum Armija-2024 w dniach 12-14 sierpnia.
Ma to być jakoby nagranie z ostatniej fazy testów w warunkach poligonowych, przed planowanymi próbami w warunkach bojowych na froncie ukraińskim. Pozornie MTS-15 Kliewier to stosunkowo proste połączenie starej 122 mm haubicy D-30, opracowanej w ZSRR jeszcze pod koniec lat 50., z nowoczesnym podwoziem bezzałogowym. W praktyce jest to bardziej zaawansowane urządzenie, w którym stare działo wyposażono w zmechanizowany układ ładowania z magazynem amunicji I rzutu, mieszczącym cztery naboje. Platforma ma być zdolna do poruszania się z prędkością do 12 km/h, zaś zasięg wynosić ma, zależnie od źródła, od zaledwie 120 km do nawet 400 km. Rozwinięcie i zwinięcie działonu zajmować ma po ok. 30 s.
Co ciekawe, pomimo wprowadzenia automatu ładowania do artyleryjskiej części ciągnionej haubicy D-30, nie ma tu mowy o pełnoprawnym systemie bezzałogowym! Działo MTS-15 bowiem wymaga jednak obsługi ze strony człowieka. Żołnierze muszą nie tylko doładowywać magazyn automatu ładowania (co ciekawe, platforma może automatycznie dotrzeć na pozycję do ładowania, choć na ogół porusza się w trybie zdalnego sterowania), ale nawet ręcznie wprowadzić nastawę do celownika działa! Innymi słowy, proces celowania niczym nie różni się od D-30, nie został bowiem w żaden sposób zautomatyzowany i wciąż sprowadza się do, kolokwialnie pisząc, kręcenia korbkami. Obsługa MTS-15 porusza się w oddzielnym, lekkim pojeździe. W pewnym sensie mamy więc do czynienia raczej z częściowo bezzałogowym działem przewoźnym.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu