14 września o godz. 18.00 czasu polskiego Armenia i Azerbejdżan uzgodniły zawieszenie broni, które zakończyło trwające niemal dwie doby intensywne walki. Na razie porozumienie jest przestrzegane, chociaż sytuacja w rejonie konfliktu pozostaje bardzo napięta.
Według oficjalnych danych w wyniku starć i ostrzałów zginęło 105 żołnierzy ormiańskich i 71 azerbejdżańskich. Premier Armenii Nikol Paszynian podał też, że siły azerbejdżańskie zajęły 10 km2 terytorium armeńskiego. 14 i 15 września przed siedzibą parlamentu w Erywaniu zebrał się wielotysięczny tłum żądający impeachmentu szefa rządu, który według demonstrantów dopuścił się zdrady narodu (chodziło o wyrażoną przez niego sugestię, że podpisze traktat pokojowy z Azerbejdżanem). Na kolejne dni opozycja zapowiedziała blokadę budynków rządowych.
Armenia, powołując się na fakt bezpośredniego ataku na swoje terytorium, wystąpiła do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym o zastosowanie art. 4. traktatu o bezpieczeństwie zbiorowym (agresja przeciwko jednemu państwu będzie postrzegana jako atak na wszystkich jej członków, casus foederis). Zdominowana przez Rosję organizacja nie zdecydowała się na wysłanie w rejon starć misji wojskowej, skierowała jedynie na Kaukaz „grupę operacyjną”, która ma na miejscu zapoznać się z sytuacją. Oficjalna reakcja samej Moskwy ograniczyła się do apelu o przerwanie walk. Turcja zdecydowanie poparła Azerbejdżan, natomiast Iran zapowiedział sprzeciw w przypadku zagrożenia dla irańskiego tranzytu przez Armenię. Sprawa walk azersko-ormiańskich trafiła także pod obrady Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Wojciech Górecki
Ośrodek Studiów Wschodnich
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu