Okręty ratownicze w naszej Marynarce Wojennej były i są przeznaczone do wykonywania prac „statutowych”, a także gaśniczych, holowniczych i podwodnych. Szczególnie ważne są te ostatnie, co ma związek z utrzymywaniem w służbie sił podwodnych i konieczności zabezpieczenia ich działań.
Pierwszymi powojennymi, zbudowanymi dla MW, okrętami ratowniczymi były 3 jednostki proj. Pr-12 (wyp. pełna 311 t, dł. 32,6 m), wprowadzone do służby w połowie lat 50. W następnej dekadzie dołączyło do nich 5 kutrów nurkowych proj. Storem-KN, bazującego na kutrach rybackich typu Storem (wyp. pełna 64,2 t, dł. 16,8 m). Także w latach 60. Szefostwo Ratownictwa Morskiego MW otrzymało do dyspozycji dwa z trzech holowników typu B65 (H-19 i H-20; wyp. pełna 439 t, dł. 31,85 m), o cechach jednostek ratowniczych ze wzmocnieniami lodowymi i armatkami wodnymi. Najpoważniejsze wzmocnienie ratowników nastąpiło w 1974 r., kiedy to bandery podniosły Piast i Lech, okręty proj. 570 (wyp. pełna 1697 t, dł. 72,6 m). Pierwsze jednostki tej klasy z prawdziwego zdarzenia, zbudowane od podstaw dla MW, pozwalały na realizację pełnej gamy prac ratowniczych i podwodnych, z zabezpieczeniem działań nurków do głębokości 100 m. Ograniczenia techniczne i częściowo wiek okrętów proj. Pr-12 oraz Storem-KN doprowadziły do zmówienia serii kutrów ratowniczych proj. R-30 (wyp. pełna 365 t, dł. 32,38 m). Nowe „erki” stopniowo wyparły starsze jednostki, a co najistotniejsze, przewyższyły je pod względem wyposażenia specjalnego (obejmującego m.in. komorę dekompresyjną), wielkości i dzielności morskiej. Ich projekt bazował na cywilnych statkach ratowniczych typu R-27. Kutry Gniewko (R-11), Bolko (R-12) i Semko (R-13) weszły do służby w latach 1981, 1982 i 1987, stanowiąc świetne uzupełnienie większych Piasta i Lecha.
Choć kutry proj. R-30 były względnie młode, w związku z wycofywaniem starych jednostek ratowniczych, MW rozpoczęła proces pozyskiwania nowych „erek”. Pod koniec lat 80. Biuro Projektowo-Konstrukcyjne Stoczni „Ustka” im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Ustce, pod kierunkiem głównego projektanta, mgr. inż. W. Podrucznego, opracowało projekt 5002, mający spełnić zapotrzebowanie MW.
Przy niemal identycznej wielkości i wyporności, jednostka różniła się mocno od serii R-30. Zastosowano w jej konstrukcji rufę pawężową i obszerny pokład roboczy, a także ramę wypadową (bramownicę) na jego końcu, umożliwiającą podnoszenie i wodowanie ładunków. Pozwala to na ich transport, jak również poławianie i przewożenie uzbrojenia. Na starszych „erkach” część rufowa była typu holownikowego, zajęta przez różne urządzenia i świetlik siłowni. Oprócz wspomnianej ramy, dla nowych kutrów przewidziano, nowoczesny wówczas, żuraw teleskopowy, zamiast bomowego, znanego z typu R-30. Krokiem wstecz była natomiast o połowę mniejsza moc napędu głównego i powiązany z tym bezpośrednio niższy uciąg na palu.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu