Zaloguj

Radzieckie i rosyjskie niestrategiczne systemy przeciwlotniczo-przeciwrakietowe

Wnętrze stacji radiolokacyjnej śledzenia i naprowadzania 9S32.

Wnętrze stacji radiolokacyjnej śledzenia i naprowadzania 9S32.

Jedną z głównych słabości traktatu ABM było bardzo ogólnikowe potraktowanie zagadnienia zwalczania rakiet niestrategicznych. Stwierdzono w nim, że prace nad takimi systemami nie podlegają ograniczeniu, podobnie jak ich produkcja i rozmieszczanie. Stanowiło to dla obu stron furtkę – pod warunkiem, że nowe systemy nie byłyby testowane w zakresie przechwytywania głowic rakiet strategicznych (szybszych i poruszających się po innych trajektoriach, niż pociski krótszego zasięgu). Postęp w dziedzinie informatyki, radiolokacji i budowy efektorów był jednak na tyle duży, że nagłaśniane co jakiś czas zarzuty, dotyczące skrywanych możliwości nowych systemów przeciwlotniczo-przeciwrakietowych strony przeciwnej, przestały być czysto propagandowymi działaniami, a granica między systemami zdolnymi do zwalczania tylko rakiet krótkiego zasięgu i rakiet strategicznych stopniowo się zaciera.

W ZSRR pierwszym systemem przeciwlotniczo-przeciwrakietowym, który osiągnął gotowość bojową, był S-300W. Zanim to jednak nastąpiło, testowano, a nawet specjalnie modernizowano starsze kompleksy rakietowe. Pierwszym, który zwalczałby niestrategiczne rakiety balistyczne, miał być S-75. Równolegle modyfikowano w tym celu kompleks wojsk lądowych Krug. Symulacje i testy poligonowe dowiodły, że w obu przypadkach możliwe jest skuteczne przechwycenie z użyciem istniejących lub nieznacznie zmodyfikowanych pocisków przeciwlotniczych taktycznych rakiet „ziemia-ziemia” – pod warunkiem odpowiednio wczesnego wykrycia tych ostatnich i określenia trajektorii ich lotu. Z tym zadaniem nie radziły sobie jednak etatowe środki radiolokacyjne obu kompleksów, które albo w ogóle nie były w stanie wykryć celów tak szybkich jak rakiety balistyczne, albo wykrywały je tak późno, że brakowało czasu na realizację procedury startowej. Prowadzone pod tym kątem prace modernizacyjne doprowadziły do powstania systemów S-75M4 z nową stacją naprowadzania rakiet oraz 2K11M1. Pociski tego ostatniego z powodzeniem przechwytywały rakiety taktyczne o zasięgu do 150 km. Większe nadzieje wiązano z systemem S-200, który miał kilkakrotnie większy zasięg, potężniejsze radiolokatory i wydolniejszą aparaturę kierowania. Do dziś trwają spory analityków, czy jego testy w zakresie zwalczania celów balistycznych były udane w pełni czy tylko częściowo – oraz czy produkowane seryjnie kompleksy S-200 mogły zwalczać takie cele. Źródła rosyjskie są w tej sprawie bardzo enigmatyczne, a wyciąganie wniosków w oparciu o osiągi kompleksów w wersji eksportowej jest nieuzasadnione, gdyż te ostatnie były zwykle uproszczoną i zubożoną wersją S-200 użytkowanych przez Armię Radziecką.
Co zrozumiałe, zainteresowanie możliwością zwalczania niestrategicznych rakiet balistycznych okazywały głównie radzieckie wojska lądowe. To one bowiem miałyby być celem dla rakiet Corporal, Sergeant, Lance, a wreszcie Pershing-1. Wojska obrony powietrznej natomiast mogły co najwyżej rozważać opcję wsparcia swoimi kompleksami i systemami środków strategicznej obrony przeciwrakietowej, ale wydawało się to technicznie niemal niemożliwe.
Początek historii S-300W nierozerwalnie wiąże się z kwestiami obrony przeciwrakietowej. Już w ramach realizowanego w latach 1958-1959 programu Szar rozważano możliwości obrony przeciwrakietowej zgrupowań wojsk lądowych. Dla przyszłych uniwersalnych rakiet przeciwlotniczych-przeciwpocisków wojsk lądowych sprecyzowano z czasem wymagania, uznając przy tym za celowe opracowanie rakiet dwóch rodzajów: mniejszej (typu B) o zasięgu do 50 km i masie do 300 kg oraz większej (typu A) o masie do 3000 kg i zasięgu 150 km. Pierwsza miałaby służyć głównie do zwalczania samolotów oraz rakiet taktycznych o zasięgu około 150 km, a druga do rażenia pocisków taktyczno-operacyjnych i kierowanych rakiet „powietrze-ziemia” w rodzaju najgroźniejszej wówczas, amerykańskiej AGM-69 SRAM. Od kompleksu wymagano wielokanałowości, zdolności do wykrywania i śledzenia celów o rozmiarach głowic rakiet, wysokiej ruchliwości i czasu reakcji rzędu 10-15 s.
W 1965 r. zainicjowano kolejny program, który otrzymał nazwę Prizma. Wymagania wobec nowej rakiety urealniono: naprowadzana metodą kombinowaną (komendowo-półaktywnie) o masie 5-7 t miała zwalczać rakiety balistyczne, a naprowadzana komendowo o masie 3 t – samoloty. Tymczasem najwyższe czynniki decyzyjne postanowiły zlecić opracowanie uniwersalnej rakiety dla wojsk obrony powietrznej, marynarki i wojsk lądowych. Pozornie oczywisty wybór cięższego z pocisków proponowanych w wyniku realizacji programu Prizma nie wchodził w rachubę, gdyż miał być zbyt duży, zbyt ciężki i zbyt kosztowny jak na broń o charakterze niemal masowym. Dlatego decyzja o uruchomieniu wspólnego programu została poprzedzona burzliwymi sporami i debatami, w rezultacie których w postanowieniu KC KPZR i Rady Ministrów ZSRR z 27 maja 1969 r. znalazły się oddzielne wytyczne dla konstruktorów rakiet i systemów radiolokacyjnych dla wojsk lądowych, choć zachowano wspólne oznaczenie S-300. Opracowanie jego wersji przeciwlotniczo-przeciwrakietowej dla wojsk lądowych pod nazwą S-300W zlecono NIEMI – Naukowo-Badawczemu Instytutowi Elektromechanicznemu (byłemu NII-20), kierowanemu przez W. Jefremowa. Głównym konstruktorem nowego systemu został W. Jepifanow.

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusercrosslistfunnelsort-amount-asc