Moją przygodę z lataniem zaczęłam od samolotu typu Cessna 152. Na tym samolocie zdobyłam nalot do PPL. Następnie latałam na różnych samolotach m.in. PS-28 Cruiser, Morane Rallye, Piper PA-28 Arrow, Diamond DA20 Katana, An-2, PZL-104 Wilga, dwusilnikowy Tecnam P2006T, tym samym zdobywając różne doświadczenie lotnicze. Miałam okazję holować szybowce, jak i wykonywać przeloty „cross-country” z lotnisk aeroklubowych na lotniska kontrolowane. Warto zaznaczyć, że samoloty w General Aviation przeważnie nie są wyposażone w autopilota. W związku z tym, pilot cały czas steruje samolotem, prowadzi również korespondencję z kontrolerem i nawiguje do wybranego punktu. Może stanowić to na początku wyzwanie, natomiast w trakcie szkolenia uczymy się tych wszystkich czynności.
W Polsce lata się najczęściej na Cessnie 152 z tradycyjnymi przyrządami lotniczymi, w Stanach Zjednoczonych korzystałam z samolotów Diamond DA-40 oraz DA-42, wyposażonych w Glass Cockpit, które zdecydowanie bardziej przypominają nowoczesne samoloty lotnictwa komunikacyjnego.
Na jednym z moich pierwszych lotów usłyszałam zaczepkę od instruktora: ale ty wiesz, że kobiety nie potrafią latać? Musiałam mu więc udowodnić, że potrafią.
Spędzając na częstochowskim lotnisku dużo czasu i przygotowując się do zdawania egzaminów liniowych, poznałam mojego męża, który pokazał mi zupełnie inne lotnictwo - rywalizację sportową i latanie dla czystej przyjemności. Odkryłam, że to właśnie takie loty czynią mnie coraz lepszą.
Bardzo wartościowy nalot zdobyłam dzięki zawodom samolotowym w lataniu precyzyjnym i rajdowym, gdzie korzysta się z mapy, dokładnego zegarka i podstawowych przyrządów w samolocie.
A trasę która trwa około półtorej godziny należy pokonać z dokładnością plus minus sekunda! Oprócz tego wylądować poprawnie technicznie na linii, która ma 2 m.
Nalot robiłam głównie na Słowacji, w Republice czeskiej, Węgrach, Słowenii i Chorwacji. Moje loty w General Aviation odbywały się głównie na Diamond (DA20 Katana, DA40 Star). To samolot podobny do Tecnamów używanych przez Lot Flight Academy. Uważam, że to dobry samolot z punktu widzenia startu w lotnictwie: prosty, ekonomiczny, z dobrymi właściwościami aerodynamicznymi. Muszę przyznać, że gdybym latała jednak na Cessnie to ona byłaby moim ulubionym samolotem. Kiedy zaczynałam szkolenie, nie zauważyłam aby koledzy mnie dyskryminowali, a wręcz przeciwnie, czułam się wyróżniona przez nich i mogłam liczyć na koleżeńskość Sporadycznie na małych lotniskach spotykałam osoby, które szokował widok dziewczyny tankującej Katanę. Teraz w pracy już w linii jestem równym partnerem. Często też latam z kobietami kapitanami – Kasią Gojny i Asią Skalik. Kobiece załogi budzą jednak duże zdziwienie.
Joanna Wieczorek: Wszystkie latacie na Embraerze, w którym ja osobiście uwielbiam latać jako pasażerka, a gdybym miała zostać pilotem chciałabym, żeby to był właśnie mój pierwszy typ. W moim mieszkaniu wiszą plakaty z jego FMS, prezent od brata pilota. Jest to przepiękny samolot, brazylijskiej myśli technologicznej z designerskim kokpitem – można się pokusić o stwierdzenie, że stworzony z myślą o kobiecie. Co w nim szczególnie ułatwia pracę i codzienne operacje lotnicze?
Samolot typu Embraer 170/190, na którym latam, przede wszystkim wyróżnia się tym, że jest ergonomiczny i bardzo zautomatyzowany. Posiada najnowocześniejsze systemy np. „Fly-by-Wire System”, „Enhanced Ground Proximity Warning System” (EGPWS) i system taki jak „Autoland”, który pozwala lądować w trudnych warunkach atmosferycznych przy ograniczonej widzialności. Wysoki poziom zautomatyzowania i zintegrowania systemów odciąża pracę pilota, natomiast nie zwalnia z tzw. „monitoringu”, czyli kontrolowania systemów. Niepoprawne działanie systemu wymaga ingerencji pilota i na tę m.in. okoliczność jesteśmy szkoleni na symulatorach.
Embraer to bardzo przemyślany samolot, świetnie komunikuje się z załogą, można rzec, że jest niezwykle intuicyjny i ,,pilot-friendly”. Latanie nim to czysta przyjemność! Zadbano o każdy szczegół – sposób w jaki wyświetlane są informacje, jest bardzo czytelny; świetnie radzi sobie w warunkach bocznego wiatru, samolot ma wiele przydatnych funkcji, zdejmuje z pilota dużo pracy. Dla pasażera jest również niezwykle komfortowy- układ siedzeń 2 na 2 pozwala na wygodną podróż.
Nie wszyscy pasażerowie w Europie mieli okazję latać Embraerem ponieważ najbardziej popularne w europejskich liniach lotniczych nadal pozostają Boeingi i Airbusy, ale w LOT Embraer stanowi filar dla europejskich tras. Osobiście uwielbiam ten samolot, jest zarówno pilot-friendly jak i female-friendly.
Synergia kokpitu, układ systemów i ich zautomatyzowanie jest na bardzo wysokim poziomie. Koncepcja tzw. „ciemnego i cichego kokpitu”, oznaczająca prawidłową pracę systemów (objawiającą się poprzez brak ostrzeżeń wizualnych i dźwiękowych oraz ustawienie przełączników w pozycji „na godzinie 12:00”), sprawia, że praca pilota jest przyjemna.
Embraer jest przeznaczony dla krótkich i średniego zasięgu lotów, może startować i lądować na mniejszych lotniskach. Tak jak Asiu, słusznie zauważyłaś, jest to idealny samolot na tzw. the first type rating czyli pierwszy typ po wejściu do linii.
Joanna Wieczorek: Jak często ćwiczycie na symulatorach? Czy możecie uchylić rąbka tajemnicy jakie sytuacje są przerabiane, ćwiczone z instruktorami? Zarówno szef floty Embraera , kapitan instruktor Dariusz Zawłocki, jak i członek zarządu Stefan Malczewski twierdzą, że kobiety wyjątkowo dobrze sprawdzają się na symulatorze, albowiem zasadniczo z natury przywiązują większą wagę do procedur i szczegółów.
Sesje na symulatorze odbywają się dwa razy w roku. Raz do roku mamy Line Proficiency Check (LPC), a za każdym razem mamy Operator Proficiency Check (OPC). W trakcie LPC mamy egzamin, przedłużający tzw. „type rating” na samolot Embraer, czyli przedłużamy ważność uprawnienia, co jest wymagane przepisami lotniczymi. OPC jest to egzamin dokonywany przez operatora, czyli linię lotniczą. Podczas jednego treningu mamy dwie sesje symulatorowe po cztery godziny. Przed każdą sesją mamy również odprawę z instruktorem, czyli briefing, gdzie omawiane są elementy, które będziemy ćwiczyć podczas sesji symulatorowej. A co ćwiczymy? Różne sytuacje, głównie awaryjne np. przerwany start, lot i lądowanie z jednym niepracującym silnikiem, procedury nieudanego podejścia „go around” i inne. Ponadto ćwiczymy również podejścia i lądowania na lotniskach, gdzie obowiązują specjalne procedury i gdzie załoga musi mieć wcześniej wykonany trening na symulatorze. Po każdej sesji mamy również debriefing, gdzie instruktor omawia przebieg odbytej sesji symulatorowej i dokonuje oceny pilotów. Oprócz sesji symulatorowych mamy jeszcze tzw. Line Check (LC), czyli egzamin przeprowadzany przez instruktora podczas rejsu z pasażerami.
Ćwiczenia na symulatorze odbywają się 2 razy do roku- po 2 sesje po 4 godziny każda. Dzięki temu możemy trenować sytuacje awaryjne, których nie sposób nauczyć się podczas codziennego latania. Na sesjach są elementy podstawowe – takie jak usterki i pożar silnika czy podejście do lądowania na jednym silniku; oraz usterki poszczególnych systemów samolotu i tzw. ,,pilot incapatitation". Każda sesja jest przemyślana i wymaga od pilota podejmowania decyzji, często też pozwala na dyskusję z instruktorem o najlepszych rozwiązaniach (w sesji biorą udział 3 osoby- kapitan, oficer i instruktor jako osoba nadzorująca).
W tym roku po wejściu do linii lotniczej latałam na symulatorze, co było częścią type ratingu. Było to 10 sesji po 4 godziny na certyfikowanym symulatorze lotów. To właśnie podczas tych sesji pilot uczy się wszystkich normalnych i niestandardowych procedur na tym typie samolotu na którym będzie latać. Tutaj też uczymy się współpracy w załodze, która jest podstawą. Nie da się ukryć, że mój pierwszy symulator był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Trenowanie wszystkich procedur, o których do tej pory czytałam w podręcznikach, sprawdzenie siebie w sytuacjach emergency, sprawdzenie czy nadążam za trójwymiarową logiką w praktyce. Najczęściej pilot musi opanować usterkę jednego silnika, awaryjne lądowanie, rozhermetyzowanie kabiny, usterki różnych systemów i ogień na pokładzie. Dla mnie samej najciekawsze było ćwiczenie lądowania z dymem w kokpicie, który naprawdę się w nim pojawił. Symulator kończy się egzaminem sprawdzającym, podczas którego pilot musi pokazać swoje kompetencje do prawdziwych lotów. Egzaminatorzy są surowi, ale daje to gwarancje bezpieczeństwa.
Swój pierwszy symulator wspominam z łezką w oku, jako doświadczenie mojego życia w pięknej Jordanii w Ammanie. Teraz kolejne symulatory będę mieć już w mniejszym wymiarze – standardem są 2 w roku. Życie pilota to nieustanny trening i nauka nowych procedur, implementacja ich w tym szybko zmieniającym się sektorze.
Joanna Wieczorek: Wszystkie moje rozmówczynie obok siły charakteru, ogromnej lotniczej wiedzy są też pięknymi młodymi kobietami. Jak pilot kobieta łączy dom i pracę? Czy miłość w tym zawodzie jest możliwa i czy kobieta pilot może liczyć na rozkochanie w sobie nielatającego partnera?
Nasza praca to nieregularne godziny, kilka nocy w miesiącu poza domem i życie ,,na walizkach" ale dzięki możliwości ,,wspólnego planowania" większość dni wolnych ja i mąż mamy razem, co jest dużym ułatwieniem. Od kwietnia do września latamy także sportowo, co powoduje, że prawie każdego dnia jesteśmy w samolocie – w pracy lub na treningu i zawodach, przygotowując się do mistrzostw świata które w tym roku odbywają się w RPA. Reprezentowanie Polski to przecież ogromna odpowiedzialność, musimy dać z siebie wszystko. Latanie to ogromna część naszego życia i nie chcemy rezygnować choćby z najmniejszej możliwości wzbicia się w powietrze. Oczywiście poza lataniem znajdujemy też czas na wyjście na siłownię, na squasha, do kina czy na gotowanie, które jest moją kolejną pasją, wymaga to jednak od nas dobrej organizacji czasu. Uważam, że dla chcącego nic trudnego i nie szukam wymówek. Nie chcę być potwierdzeniem stereotypu, że kobieta nie pasuje do zawodu pilota. Bzdura! Można połączyć szczęśliwy dom z byciem pilotem, wystarczy dużo zapału.
Kiedy poznałam mojego męża, byłam już w trakcie zdawania egzaminów liniowych- dzięki temu, że również jest pilotem, rozumiał jak ważny jest to etap w moim życiu. Po tym jak ja rozpoczęłam pracę w PLL LOT, mąż, który do tej pory był skupiony na lataniu sportowym, podjął się licencji liniowej i również rozpoczął karierę w lotnictwie komunikacyjnym. Oczywiście temat lotnictwa jest w naszym domu głównym tematem rozmów, możemy dzielić się przemyśleniami na temat pracy oraz latania zawodniczego. Myślę, że dzięki temu tworzymy zgrany zespół i rozumiemy swoje potrzeby.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu