Doświadczenia drugiej wojny światowej, a także kolejnych konfliktów zbrojnych, jednoznacznie pokazują, że lotnictwo patrolowe bazowania lądowego jest jednym z najważniejszych czynników mających wpływ na odniesienie sukcesu w operacjach morskich. Prędkość i zasięg oraz zróżnicowane wyposażenie specjalne i uzbrojenie pozwalają na skuteczne wykrycie, identyfikację, śledzenie i eliminację każdej jednostki pływającej nawodnej i podwodnej przeciwnika. Konstrukcje tej kategorii są oferowane przez producentów z Ameryki Północnej, Europy oraz Azji, w kilku przypadkach mamy do czynienia z konsorcjami dostawców systemów pokładowych oraz platform powietrznych, czyniącymi składane propozycje bardzo elastycznymi. Do zamawiającego należy wówczas ostatni głos w sprawie wyboru poszczególnych komponentów. Wśród ofert znajdują się przede wszystkim płatowce adaptowane do nowej roli, pochodzące z rynku cywilnego – samoloty komunikacyjne lub dyspozycyjne, bądź będące wojskowymi samolotami transportowymi.
Co wyróżnia samolot patrolowy bazowania lądowego? Jest to przede wszystkim konstrukcja zoptymalizowana do kontrolowania obszarów morskich, poszukiwania i zwalczania okrętów nawodnych oraz podwodnych. Ich lokalizacja odbywa się za pomocą środków obserwacji technicznej – stacji radiolokacyjnej obserwacji powierzchni morza oraz systemów wykrywających i lokalizujących źródła emisji energii elektromagnetycznej, w przypadku jednostek nawodnych. Okręty podwodne wykrywane są przez zrzucane w obszarze zainteresowania boje hydroakustyczne, czasami wspomagane detektorem anomalii magnetycznych. Do zwalczania jednostek nawodnych podstawowym uzbrojeniem są przeciwokrętowe pociski kierowane dalekiego zasięgu. Do najpopularniejszych typów rakiet można zaliczyć pociski kierowane Boeing AGM-84 Harpoon, Zwiezda Ch-35, MBDA Exocet oraz Saab RBS-15. W przypadku jednostek podwodnych jedynym skutecznym środkiem zniszczenia są torpedy samonaprowadzające. Można tu wymienić amerykańską rodzinę torped Mk 46, europejskie MU90 Impact i A244, rosyjskie APR-3E oraz chińskie Yu-7. Na samolotach starszej konstrukcji alternatywą są lotnicze bomby głębinowe; mogą one także przenosić lotnicze miny morskie. Zrzucona torpeda opada na spadochronie hamującym, który jest odrzucany po wpadnięciu do wody, następnie do pracy wchodzi zespół napędowy. Część z nowszych konstrukcji może dodatkowo przenosić typowe pociski rakietowe i bomby kierowane, przeznaczone do zwalczania obiektów naziemnych.
Wśród takich konstrukcji, które można pozyskać na rynku wtórnym, dominują dwa samoloty amerykańskie: Lockheed P-3 Orion, napędzany czterema silnikami turbośmigłowymi oraz Lockheed S-3 Viking wyposażony w dwa silniki odrzutowe. Samolotem bazowym dla P-3 Orion był komunikacyjny Lockheed L-188 Electra. W latach 1961-1990 zbudowano 757 maszyn tego typu, w tym 107 z licencji w japońskich zakładach Kawasaki. Obecnie P-3 Orion jest eksploatowany przez siedemnaście państw: Argentyna, Australia, Brazylia, Chile, Grecja, Iran, Hiszpania, Japonia, Niemcy, Nowa Zelandia, Norwegia, Pakistan, Portugalia, Republika Korei, Stany Zjednoczone, Tajwan i Tajlandia. Załoga samolotu składa się z 11 osób, ma on długotrwałość lotu w granicach 16 godzin i zasięg 8945 km (maksymalna masa startowa: 64 400 kg, udźwig uzbrojenia: 9000 kg). Dzięki szerokiemu spektrum opcji modernizacyjnych, z powodzeniem można uczynić z P-3 Orion samolot wielozadaniowy. Nie ograniczając się wyłącznie do doświadczeń US Navy warto zwrócić uwagę na Australię i Pakistan. Pierwszy z wymienionych krajów dostosował część swoich Orionów do rozpoznania radioelektronicznego i optycznego (obecnie część z nich wspiera siły rządowe na Filipinach, które walczą z islamskimi fundamentalistami na południu kraju). Także Pakistańczycy przy okazji pozyskania maszyn tego typu pochodzących z nadwyżek sprzętowych amerykańskich sił morskich zdecydowali się na rozszerzenie ich możliwości o zadania rozpoznawcze i przeciwpartyzanckie. Obok zwiadu elektronicznego i prowadzenia obserwacji elektrooptycznej, mogą one także przenosić i stosować precyzyjne lotnicze środki bojowe „powietrze-ziemia” – z tego też względu część pakistańskich Orionów operuje nie nad wodami Oceanu Indyjskiego, lecz w strefie graniczącej z Afganistanem.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu