10 lipca amerykańska administracja i rząd w Berlinie wspólnie ogłosiły o zamiarze rozmieszczenia w Europie przez Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych broni rakietowej dalekiego zasięgu (faktycznie średniego) odpalanej z wyrzutni lądowych.
Począwszy od 2026 r. miałoby rozpocząć się rozlokowywanie na terytorium Niemiec wyrzutni pocisków manewrujących Tomahawk i przeciwlotniczych SM-6 dostosowanych do rażenia celów naziemnych, a także pocisków hipersonicznych, w tym dopiero rozwijanych, charakteryzujących się większym zasięgiem od już wprowadzonych do uzbrojenia. Miałoby chodzić o dywizjon (Long-Range Firing Battalion, dosł. batalion prowadzący ogień na duże odległości), który miałby wejść w skład europejskiej 2. Wielodomenowej Grupy Zadaniowej (2nd Multi-Domain Task Force). Ma on dysponować bateriami systemów Mid-Range Capability (wyrzutnie Typhon do Tomahawków i SM-6) oraz Long-Range Hypersonic (początkowo zapewne Long Range Hypersonic Weapon/Dark Eagle, potem jego wersja rozwojowa). Miałby być to amerykański wkład w europejskie „zintegrowane odstraszanie”, będące odpowiedzią na rosnące rosyjskie zagrożenie dla państw środkowo-wschodniej i zachodniej Europy. Jeśli plany te zostaną zrealizowane, oznaczałoby to powrót amerykańskich systemów rakietowych krótkiego (do 1000 km) i średniego zasięgu (1000-3000 km, a w perspektywie także pośredniego – do 5500 km) po 40 latach. W latach 1983-1988 na terenie Niemiec rozmieszczone były pociski balistyczne MGM-31B/C Pershing II z głowicami nuklearnymi (56. Brygada Artylerii Polowej Wojsk Lądowych, 108 pocisków), zaś w Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii, Niemczech i Włoszech manewrujące BGM-109G Gryphon, także z głowicami termojądrowymi (sześć taktycznych skrzydeł rakietowych Sił Powietrznych, 400 pocisków, plan przewidywał od 448 do 464 bojowych pocisków). W wyniku sowiecko-amerykańskiego Traktatu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu (INF/RMSD) podpisanego 8 grudnia 1987 r., który wszedł w życie 1 czerwca 1988 r., pociski te zostały wycofane na terytorium Stanów Zjednoczonych, a potem zniszczone wraz z wyrzutniami. W 2019 r. administracja Donalda Trumpa wycofała się z traktatu INF/RSMD i zamówiła w przemyśle systemy rakietowe bazowania lądowego o zakazanym dotąd zakresie zasięgu (500-5500 km), w związku z czym przestał on obowiązywać obydwie strony.
Oczywiście oświadczenie z 11 lipca nie pozostało to bez reakcji strony rosyjskiej. Już 11 lipca wiceminister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Riabkow Rosja wypowiedział się dla agencji TASS, że „Rosja opracuje militarną odpowiedź na planowane rozmieszczenie w Niemczech amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu”, zaś 28 lipca, podczas parady z okazji Dnia Marynarki Wojennej, zabrał głos na ten temat prezydent FR Władimir Putin, mówiąc że w odpowiedzi na amerykańskie kroki w Federacji Rosyjskiej kończy się proces opracowania i przygotowania do uruchomienia produkcji nowych rakiet małego i średniego zasięgu i porównał nową sytuację do eskalacji zbrojeń w latach 80., gdy Związek Sowiecki w odpowiedzi na rozmieszczenie w Europie Zachodniej pocisków Pershing II i Tomahawk, sam rozlokował w europejskiej części mobilne wyrzutnie rakiet balistycznych systemu 15P645K z pociskiem 15Ż45 (Pionier-K), a potem 15P653 z pociskiem 15Ż53 (Pionier-UTTCh), znane na Zachodzie jako RSD-10/SS-20. Notabene nie jest to prawdą, ponieważ to rozmieszczenie Pershingów II i BGM-109G było odpowiedzią na pojawienie się w Europie nowych sowieckich rakiet balistycznych (pierwsze Pioniery-K rozmieszczono w Pietrikowie w obwodzie homelskim Republiki Białoruskiej jeszcze w 1976 r.).
Faktycznie jednak pierwsze doniesienia o znacznym stopniu zaawansowania tych prac pochodzą z wypowiedzi dowódcy Strategicznych Wojsk Rakietowych Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej gen. płk Siergiej Karakajew z 17 grudnia ub.r. Stwierdził on wówczas, że „w razie konieczności kompleks wojskowo-przemysłowy może w krótkim czasie uruchomić produkcję i rozpocząć dostawy do jednostek seryjnych systemów rakietowych z pociskami średniego i mniejszego [operacyjnego lub operacyjno-taktycznego, w każdym razie do 1000 km – aut.] zasięgu”. Z kolei informacja o rozpoczęciu przez Rosję produkcji systemów rakietowych średniego i mniejszego zasięgu pojawiła się w komunikacie rosyjskiego resortu spraw zagranicznych 6 maja br.
Rosyjscy i zachodni komentatorzy wiążą słowa Karakajewa i Putina m.in. z wersją rozwojową pocisku balistycznego do systemu Iskander-M, prace nad którym trwają w KB Maszynostrojenija (KBM) z podmoskiewskiej Kołomny już od dłuższego czasu, a niedawno rozpoczęły się jego próby w locie. Testy tego właśnie pocisku ma pokazywać fragment filmu, opublikowanego 15 maja br. przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej w związku z 78. rocznicą powstania kosmodromu i poligonu doświadczalnego w Kapustin Jarze w obwodzie astrachańskim (4. Państwowy Centralny Międzyresortowy Poligon Doświadczalny Federacji Rosyjskiej). Film pokazuje też m.in.: migawki ze startu doświadczalnego pocisku Topol-ME do testów nowych głowic bojowych i środków przełamania obrony przeciwrakietowej, odpalenie lotniczego pocisku R-77-1/R-77M z doświadczalnej wyrzutni naziemnej na bazie BM-21 Grad (być może jest to element prób w ramach programu systemu naziemnego „à la NASAMS”), próby zestawu Pancyr-SM-SW na podwoziu gąsienicowym, odpalenie pocisku przeciwlotniczego 9M96D z wyrzutni 51P6A systemu S-400/500 czy testy polowego systemu rakietowego Tornado-S.
Pocisk, umownie określany jako „Iskander-1000”, ma mieć nowy silnik rakietowy bazujący na najnowszych osiągnięciach techniki z nową dyszą (9M723 to konstrukcja wykorzystująca rozwiązania dostępne w latach 90.), nowy układ naprowadzania i zmodernizowaną głowicę bojową. To wszystko ma pozwolić na uzyskanie zasięgu ok. 1000 km, co zapewniłoby, przy rozlokowaniu wyrzutni na terenie obwodu królewieckiego, możliwość rażenia celów na terenie: Polski, Czech, Słowacji i Węgier, prawie na całym terytorium Niemiec, a także części Szwecji, Norwegii, Rumunii, Chorwacji i Niderlandów, o państwach bałtyckich nie wspominając.
Część napędowa (tzw. nosiciel) ma mieć większą długość, co przekładać się ma na 10-15% większą masę paliwa, a w połączeniu z jego nowym składem i lepszymi charakterystykami energetycznymi, zapewniać ponad dwukrotny wzrost zasięgu.
Nowy układ naprowadzania ma poprawić celność pocisku – błąd kołowy trafienia ma nie przekraczać 5 m przy odpaleniu na maksymalną odległość. Układ ma kombinować platformę bezwładnościową z odbiornikiem systemów nawigacji satelitarnej GPS/GLONASS. Pocisk ma być także wyposażony w środki walki radioelektronicznej pracujące w zakresach I/J i K.
Masa nowej głowicy bojowej ma wynosić 300 kg bądź ma ona zawierać 300 kg materiału kruszącego w przypadku głowicy burzącej. Nie można jednak wykluczyć, że ta pierwsza informacja jest prawdziwa, ponieważ redukcja masy głowicy bojowej to często stosowana metoda zwiększenia zasięgu lub prędkości pocisków.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu