W maju 1957 r. grupa ARCOVE rekomendowała, by czołgi po 1965 r. były uzbrojone w kierowane pociski rakietowe, prace nad konwencjonalnymi armatami zaś zostały ograniczone. Jednocześnie dla kierowanych pocisków rakietowych miały zostać opracowane nowe typy głowic bojowych, prace nad samymi czołgami miały się też koncentrować na stworzeniu lepszego systemu kierowania ogniem, mogącego pracować w dzień i w nocy, nad ochroną pancerną wozów oraz bezpieczeństwem załogi.
W sierpniu 1957 r. gen. Maxwell D. Taylor zatwierdził program opracowania nowych czołgów, które miały w znacznym stopniu bazować na rekomendacjach ARCOVE. Do 1965 r. miały zostać utrzymane trzy klasy czołgów (z uzbrojeniem kal. 76 mm, 90 mm i 120 mm, czyli lekkie, średnie i ciężkie), ale po 1965 r. w uzbrojeniu miały być tylko czołgi podstawowe uzupełnione lżejszymi wozami dla wojsk powietrznodesantowych. Czołg podstawowy miał być używany zarówno do wsparcia piechoty zmechanizowanej, jak i do działań manewrowych w głębi operacyjnej ugrupowania bojowego przeciwnika, a także w pododdziałach rozpoznawczych. Miał więc łączyć cechy czołgu średniego (działania manewrowe) oraz ciężkiego (wsparcie piechoty), czołg lekki zaś (działania rozpoznawcze i dozorowe) miał odejść do historii, zastąpiony w tej roli przez czołg podstawowy, będący typem pośrednim pomiędzy wozem średnim a ciężkim. Jednocześnie przyjęto, że nowe czołgi będą od początku wyposażone w silniki wysokoprężne.
W swoich badaniach grupa ARCOVE była zaniepokojona rozwojem radzieckiej broni pancernej. Wskazano, że Blok Wschodni będzie cieszył się nie tylko przewagą ilościową nad wojskami państw NATO, ale w dziedzinie broni pancernej także przewagą jakościową. W celu neutralizacji tego zagrożenia przyjęto założenie, że należy uzyskać 80 proc. prawdopodobieństwo zniszczenia celu pierwszym trafieniem, na typowych odległościach walki pomiędzy czołgami. Rozważano różne warianty uzbrojenia czołgów, przez moment rekomendowano nawet, by czołgi uzbroić w kierowane pociski przeciwpancerne w miejsce klasycznej armaty. W istocie US Army poszła tą drogą, tworząc przeciwpancerny system Ford MGM-51 Shillelagh, o czym dalej. Ponadto zwrócono uwagę na możliwość skonstruowania działa gładkolufowego, strzelającego pociskami o wysokiej prędkości początkowej, stabilizowanymi brzechwowo.
Jednak najważniejszą rekomendacją była rezygnacja z podziału czołgów na klasy. Wszystkie czołgowe funkcje w wojskach pancernych i zmechanizowanych miał spełniać jeden typ czołgu nazwany czołgiem podstawowym, który łączyłby w sobie siłę ognia oraz ochronę pancerną czołgu ciężkiego z mobilnością, manewrowością i zdolnością pokonywania terenu czołgu średniego. Uważano, że jest to możliwe do osiągnięcia, co pokazali Rosjanie tworząc rodzinę czołgów T-54, T-55 i T-62. Drugim typem czołgu, o znacznie ograniczonym zastosowaniu, miał być czołg lekki dla wojsk powietrznodesantowych oraz dla pododdziałów rozpoznawczych, który miał być dostosowany do transportu drogą powietrzną oraz do zrzutu na palecie spadochronowej, częściowo wzorowany na koncepcji czołgu radzieckiego PT-76, ale nie miał to być czołg pływający, lecz zdolny do desantowania z powietrza. Tak powstał M551 Sheridan, zbudowany w liczbie 1662 sztuk.
Przechodzenie US Army na silniki wysokoprężne odbywało się powoli i wynikało z faktu, że decydował o tym pion logistyczny, a konkretnie – specjaliści w zakresie zaopatrywania w paliwo. W czerwcu 1956 r. podjęto poważne studia nad silnikami o zapłonie samoczynnym jako o środku umożliwiającym zmniejszenie zużycia paliwa przez pojazdy bojowe, ale dopiero w czerwcu 1958 r. Departament Sił Lądowych, na konferencji poświęconej polityce paliwowej US Army, dopuścił do stosowania oleju napędowego w obiegu logistycznym amerykańskich sił lądowych. Co ciekawe, w USA nie było dyskusji o łatwopalności paliwa lekkiego (benzyna) i podatności czołgów na pożar w przypadku trafienia. Amerykańskie analizy zniszczenia czołgów w II wojnie światowej pokazywały, że z punktu widzenia pożaru czy wybuchu czołgu po trafieniu, bardziej niebezpieczna była jego amunicja, zwłaszcza że wywoływała wybuch i pożar bezpośrednio w przedziale załogi, a nie za ścianą ogniową.
Rozwój czołgowego silnika wysokoprężnego dla US Army został zainicjowany przez US Ordnance Comittee już 10 lutego 1954 r., przy czym założono maksymalną zgodność nowej jednostki napędowej z konstrukcją silnika benzynowego Continental AV-1790.
Przypomnijmy, sprawdzony silnik AV-1790 był benzynowym silnikiem widlastym chłodzonym powietrzem opracowanym przez firmę Continental Motors z Mobile w Alabamie jeszcze w latach 40. XX wieku. Dwanaście cylindrów w układzie widlastym rozchylonym pod kątem 90o miało łączną pojemność 29,361 l, przy jednakowej średnicy cylindra i skoku tłoka 146 mm. Była to jednostka czterosuwowa, gaźnikowa, o stopniu sprężania 6,5, niedoładowana o masie (w zależności od wersji) 1150-1200 kg. Dawała moc 810 KM przy 2800 obr./min. Część mocy była zużywana przez wentylator napędzany od silnika, który zapewniał wymuszony obieg chłodzenia.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu